Dziś będzie najbardziej osobisty wpis związany z uroczystością 200 lat latarni Rozewie I. Wybaczcie mi tą prywatę i mnogość zdjęć z moją osobą, ale chciałabym wyjaśnić dlaczego i w jakim charakterze się znalazłam 10 września br. na rozewskim przylądku.
W najbardziej śmiałych snach nie przewidziałabym, że będę mogła brać czynny udział w tak ważnej i doniosłej uroczystości związanej z miejscem, które ma w moim sercu szczególną miejscówkę.
Stali czytelnicy bloga wiedzą, że Rozewie jest moim ukochanym latarnianym miejscem na całym naszym wybrzeżu. Znają już też historię, że nigdzie nie doświadczyłam tego uczucia zakochania od pierwszego spojrzenia, gdy odwiedzałam jakąś latarnię pierwszy raz. A tak stało się na Rozewiu. Zadziałała jakaś magia i wpadłam w sidła miłości do tego miejsca na klifie gdzie hula wiatr, szumią buki, a sztorm zagłusza wszelkie inne odgłosy z okolicy. Stało się tak jak w tytule kultowej książki Franciszka Fenikowskiego „Zakochani w Rozewiu”. Oddałam dużą część serca temu miejscu. I czułam cały czas obecność osoby tak bardzo związanej z tą latarnią – Leona Wzorka. Jakby czuwał nad tym by nie pozostawić mnie obojętną wobec rozewskiej historii.
Tak, osoba latarnika Leona Wzorka, to drugi element rozewskiego zauroczenia i przyczynek do zgłębiania historii tego miejsca i propagowania go wśród rodziny i znajomych oraz czytelników moich wpisów i postów w internecie.
Całkowicie rozumiem (choć mogę się tylko domyślać tego) co czuł Leon Wzorek pełniąc służbę w tym miejscu. Liczne archiwalne fotografie pokazują, że nie tylko z pełną odpowiedzialnością pełnił funkcję latarnika i kierownika latarni, ale i poza pracą żył tym miejscem starając się wszystkim odwiedzającym Rozewie zaszczepić miłość do tego miejsca. Urlopowicze i wycieczkowicze uwielbiali tam przebywać i słuchać opowieści Leona. Dbał by wiadomości o latarni docierały w najdalsze zakątki kraju, by rozewskie światło sięgało dalej niż faktycznie świeciło – dbając na co dzień o bezpieczeństwo na naszym odcinku wybrzeża Bałtyku.
Poniżej osoba Leona Wzorka – zapalnik do mojej miłości rozewskiej i drugi z powodów poza urodzinami latarni, (a dla mnie pierwszy) do zjawienia się w tym pięknym miejscu przy okazji tak ważnych rocznic. Bo poza 200 urodzinami latarni Rozewie I rok 2022 to również 100 rocznica objęcia przez Leona Wzorka posady rozewskiego latarnika. A przy tak pięknej okazji wydana została szczególna publikacja napisana przez prawnuczkę Leona – Joannę Głowacką Wzorek „Leon Wzorek – strażnik światła z Rozewia”.
Fot. ze zbiorów i archiwum rodziny Wzorek
Z Asią Wzorek moja znajomość zaczęła się od wymienianych maili na temat Rozewia i rozewskich latarników w roku 2016. Od 6 lat regularnie rozmawiałyśmy mailowo lub przez dostępne komunikatory internetowe, ale dopiero tak ważna uroczystość sprawiła, że spotkałyśmy się twarzą w twarz. Po drodze poznałam też mailowo dalszą i bliższą rodzinę Wzorków w tym pana Grzegorza Wzorka – syna latarnika Zbigniewa Wzorka – który mieszka we Władysławowie i dzięki któremu też miałam okazję otrzymać interesujące materiały dotyczące historii latarni.
Uroczystość rozewska dała mi szansę na spotkanie tych osób, które znałam jedynie ze słowa pisanego. Za co jestem dodatkowo wdzięczna wszystkim, którzy przyczynili się do tego. A zaczęło się od tego, że Asia napisała wspaniałą książkę o swoim pradziadku (do czego systematycznie ją zachęcałam, motywowałam i wspomagałam w szukaniu archiwaliów), Towarzystwo Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego wydało ją z okazji rocznic rozewskich, a ja zostałam poproszona o pełnienie zaszczytnej funkcji bycia matką chrzestną tej publikacji i dokonania ceremonii wodowania książki podczas obchodów wrześniowych.
Myślę, że nic nie dzieje się przypadkowo i to, że byłam w tym miejscu z okazji urodzin latarni i rocznicy objęcia stanowiska latarnika przez Leona Wzorka to w moim przypadku idealnie zazębia się z tym co czuje kiedy słyszę słowo „Rozewie”.
Chciałabym w tym miejscu podziękować kilku osobom, dzięki którym wszystko się tak pięknie zadziało.
- Dziękuję ci Asiu za ten pierwszy mail jaki do mnie napisałaś i za to jak potoczyła się nasza znajomość, że dotarłyśmy do tego miejsca, iż możemy o sobie mówić „rozewskie siostry”;
- dziękuję p. Apoloniuszowi Łysejko – za telefon z propozycją pełnienia funkcji matki chrzestnej książki o latarniku i wszelką pomoc i zaangażowanie oraz jak zawsze serdeczność;
- dziękuję p. Teresie Boguszewskiej z TPNMM za pomoc, życzliwość i wsparcie, abym wypadła dobrze i właściwie dopełniła powierzonej mi funkcji;
- dziękuję p. Fryderykowi Tomali – prezesowi TPCMM – za zaufanie i możliwość przyjazdu i uczestnictwa w rozewskich obchodach
- dziękuję p. Robertowi Witkowskiemu za sprawne poprowadzenie uroczystości i dodawanie otuchy;
- dziękuję całemu TPNMM za wspaniałe okolicznościowe pamiątki z tej uroczystości oraz rozsławianie i dbanie o rozewskie Blizarium;
- dziękuję rodzinie Wzorków (nie potrafię wymienić wszystkich imiennie) za to że tam byli, za ciepłe przyjęcie mnie i poczucie przebywania w rodzinie i wśród dobrych przyjaciół;
- dziękuję Romanowi Kużel – burmistrzowi Władysławowa za dbałość o Rozewie, wiedzę i kolekcjonowanie, a tym samym ratowanie od zapomnienia ważnych rozewskich pamiątek;
- dziękuję też latarnikom rozewskim (w tym p. Andrzejowi Sikorze i p. Romanowi Adrianowi) za życzliwość i podsyłanie w ciągu roku zdjęć i ciekawostek z Rozewia;
- dziękuję latarniczce ze Stilo p. Weronice za obecność i ciepłe słowa;
- dziękuję Andrzejowi Niklasowi – potomkowi latarnika z Boru – za możność poznania się i zamieniania kilku słów – zachęcam do pisania książki o latarniku z Boru;
- dziękuję Lidii Czuper miłośniczce latarni z Gdyni, która uroczyście otwierała w maju sezon turystyczny na latarni Rozewie II – dzięki Rozewiu również mogłyśmy się spotkać wreszcie twarzą w twarz – czułam się jakbyśmy się znały całe życie!
- dziękuję wszystkim nie wymienionym, a ważnym dla mnie i rozewskiej historii.
Poniżej fotorelacja z ważnego dla mnie dnia na przylądku.
To dzięki tej książce wszystko się zadziało. Na fot. 2 Robert Witkowski
Poniżej opowieści i przemowy: Apoloniusz Łysejko, Teresa Boguszewska, Joanna Głowacka Wzorek – autorka książki (3x), Latarnica i miłośniczka latarń z Gdyni – Lidia Czuper
Poniżej ceremonia wodowania książki, fotografia nr 1 i 5-9 Cezary Spigarski
Przemiłą pamiątką była możliwość otrzymania wpisu Autorki do książki – na fotografii 1 Apoloniusz Łysejko, Latarnica i Autorka z synem
Przemiłe rozewskie spotkania – latarniczka ze Stilo Weronika Łozicka , latarnicy w wejściu do Rozewia I, bukiet, który przetrwał ponad dwa tygodnie zdobiąc mój salon w Poznaniu
Poniżej ciąg dalszy spotkań: latarnik z Rozewia Andrzej Sikorra, spotkany na uroczystościach turysta z Warszawy, rodzina Wzorków: fot. 3 Konrad Wzorek, fot. 4: Konrad Wzorek, Grzegorz Wzorek, fot. 5 Mariusz i Anna Wzorek, fot. 6 Joanna z rodzicami: Mariuszem i Anną
Fot. Latarnica / 10 wrzesień 2022, zdjęcia na których jestem. fot. Tomasz Lerczak