Zdjęcie na niedzielę - 10 marca 2024

Marzec jest miesiącem, w którym diametralnie zmienia się aura z zimowej na wiosenną i mózg zaczyna już myśleć o cieple i lecie. A kiedy myślę lato to od razu nasuwa mi się słowo "wakacje" a kiedy wakacje to "Kuźnica". A Kuźnica to w dużym stopniu dla mnie koty nadmorskie i starzy dobrzy mruczący znajomi.

Dziś obrazek letni z 2022 roku. To otoczenie tzw drewnianej szopki ze sprętem rybackim nad Zatoką Pucką. Tam pomieszkuje znana mi od lat Pani Krawacik. Tu miała popołudnowy relaks i pilnowała sprzętu. Pamiętam ten czas i mam same miłe skojarzenia, gdy oglądam ten konkretny kadr. Ach, ma w sobie moc lato na Półwyspie Helskim.

Fot. Latarnica / czerwiec 2022


Zdjęcie na niedzielę - 11 lutego 2024

Przygotowując ostatni wpis o wakacjach z 2021 roku na Półwyspie Helskim podczas przeglądania zdjęć z Kuźnicy wpadła mi w oczy ta fotografia i od razu pomyślałam sobie: jaką letnią sielankę przedstawia! Stary dom, lato, drzewa owocowe i spokojnie drzemiący przed wejśćiem kot. Czegóż chcieć więcej do pełni szczęścia?

Na przekór wciąż panującej zimie niech dziś pobędzie tu fotografia z lata, mimo że dzień był pochmurny.

Fot. Latarnica / czerweic 2021


Kocie lato 2021 [4]

Dziś w 4-tym odcinku będzie taki kuźniczny kot, ktory zdecydowanie zasługuje na wyłącznie swoją galerię i na niej się nie skończy bowiem to bardzo towarzyski i super pozujący kot.

Wakacje 2021 roku były drugim urlopem podczas którego spotkałam Kajtka. Rok wcześniej - jego pojawienie się - odnotowałam we wpisie:

https://latarnica.pl/2022/03/21/kocie-lato-2020-10/

Po zdjęciach z lata 2020 i 2021 widać sporą różnicę w masie i dojrzałości tego kocurka. Wtedy był jeszcze dzieciaczkiem a teraz wyglądał już całkiem poważniej.

Kajtka można spotkać nad zatoką pucką w okolicach Centrum Sportów Wodnych. Tam głównie urzęduje i pilnuje porządku. Jak widzeliście rok wcześniej wieczorami lubił też urzędować na plaży nad małym morzem razem z kotem Tadeuszem. To dopiero były kocie wieczory nad morzem! Tym razem Kajtka spotykałam samego i nic nie stracił ze swojej kontaktowości z człowiekiem. Wołany przybiega, da się wygłaskiwać, chętnie podje przysmaki, ale najlepiej się czuje gdy po prostu biega po swoim kuźnicznym rewirze.

Jego jest plaża, deptak, płotki, ławeczki. I oczywiście często można go również zobaczyć na sprzęcie wodnym do wypożyczenia. Ot taki mix kota lądowego i wodniaka.

Poniżej pierwsza galeria z 2021 roku:

Fot. Latarnica / czerwiec 2021


Kocie lato 2021 [2]

Niedawno wrzuciłam tutaj 1 odcinek wakacyjnego kociego cyklu z 2021 roku. A w nim zaprezentowałam Celnika. A skoro był Celnik to wraz z nim w jednym domu egzystuje Ogonek. Zatem dziś popatrzcie na Ogonka. To stary bywalec Kuźnicy dzielący dom również ze starym psem. Nazwałam go przewrotnie bowiem znakiem rozpoznawczym tego kota jest brak ogona. Ogonek kręci się koło przydomowego sklepu warzywniczego. Często pilnuje skrzynek z owocami lub na nich drzemie. Jest przyjazny i można go pogłaskać.

Jak widać po zdjęciach Ogonek to spory kawałek kociego ciałka. Jest puszystą kluseczką o pięknym łaciatym umaszczeniu. Gdy chce leżeć to nie ma znaczenia czy to będzie na środku chodnika czy przy skrzynce owocowej.

Fot. Latarnica / czerwiec 2021


Kocie lato 2021 [1]

Ponieważ w piątek obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Kota to idąc za ciosem i kocią tematyką najwyższa pora po 12 odcinkach Kociego lata 2020 rozpocząć pokazywanie mruczków spotkanych podczas wakacji w sezonie letnim 2021.

Prezentację kotów otwiera nowy kawaler zamieszkujący ten sam dom co znany już wam Ogonek (kotem bez ogonka) - kumpel psiego emeryta.

Oto Celnik. Takie imię dostał, bo najczęściej stróżował chodnik między przystankiem PKS a sklepikiem i leżał w poprzek niby celnik chcący pobierać opłatę a przysmakach. Lustrował ruch na ulicy i chodniku. Nic się bez niego nie mogło zadziać. Ot taki typ pilnujący nastawiony na przestrzeganie pewnych reguł i zasad.

Kotek jest sympatyczny,  o charakterystycznej urodzie pyszczka, ale chudziutki posturą i mniej chętny na dotyk niż okrągły Ogonek. A o nim będzie w kolejnym odcinku.

Celnik na stanowisku ulicznym przy Helskiej

Fot. Latarnica / czerwiec 2021


Zdjęcie na niedzielę - 21 sierpnia 2022

Rzadko w niedzielnym cyklu pojawia się temat koci. Ale dziś będzie to temat łączony - morsko-koci. Morza wprawdzie na zdjęciu nie ma, ale sam kot jest mieszkańcem Kuźnicy na półwyspie helskim. A do morza - od miejsca gdzie go uchwyciła było naprawdę blisko.

Bury tubylec jest wyjątkowo płochliwym osobnikiem nie ufającym człowiekowi, lecz po paru podejściach i próbach udało mi się zrobić mu to zdjęcie nie wywołując jego panicznej ucieczki.

Jak to dobrze że cyfrowe aparaty mają obiektywy pozwalające mocno przybliżyć kota, w rzeczywistości nie podchodząc do niego naprawdę tak blisko był czuł dyskomfort. Sam kot zachował się jak w słynnej dziecięcej piosence: Wlazł kotek na płotek...

Ode mnie dostał robocze imię Żbiczek i bardzo mi się wizualnie podoba. Ma specyficzny pyszczek, nie pozwalający pomylić go z innym kotem. Fotografia powstała w czerwcu dwa lata temu.

Fot. Latarnica / Kuźnica 2020


Kocie lato 2020 [12]

Kończę dziś ostatecznie koci wakacyjny cykl dotyczący mruczków z Kuźnicy spotkanych w czerwcu 2020 roku. W tym odcinku tzw koty bezimienne czyli takie, które spotkałam raz, góra dwa razy i nie nawiązałam z nimi relacji. Po prostu udało mi się pstryknąć zdjęcie.

Trzy wydają mi się prawdopodobne do zidentyfikowania, ale głowy nie dam, że to one. Kota śpiącego na kartonach w kąciku straganu warzywnego poznałam lepiej następnego roku. I w relacjach z wakacji 2021 pojawi się więcej fotek.

Kotek czarny śpiący przy kole auta zawsze był przeze widywany na tej samej posesji i zawsze gdzieś przy samochodach.

Biało-czarny kawaler na kamykach ujawnił się na posesji przy dużym sklepie spożywczym. Przedostatnie zdjęcie - kot w czerwonej obróżce - to prawdopodobnie Behemot z mariny.

Rok 2020 był przemiłym kocim latem. Zapamiętam go na zawsze z racji ostatniego spotkania z Chochraczem, którego zawsze będę traktować jakby był po części moim kotem. Skradł mi serce i ma w nim swoje stałe, szczególne miejsce.

Fot. Latarnica / czerwiec 2020


Kocie lato 2020 [11]

Koci cykl z wakacji 2020 roku otworzyła galeria z kotem Tadeuszem z Kuźnicy i wręcz wypada, aby kończyć te relacje również z fotogenicznym Tadkiem. Rok 2020 rozpoczął miły zwyczaj tzw. kawek/herbatek u Tadeusza czyli ciotka przekupuje kotusia darami a on raczy lub nie... jej towarzyszyć. Każdy chyba zrozumie, że taki szanowany kot ma co robić latem w Kuźnicy lepszego niż siedzenie z jakimś człowiekiem.

Czasami miałam zaszczyt (jak pokazują dwa ostatnie zdjęcia) fotografować jednocześnie Tadeusza i Kajtka. Koty lubiły razem biegać po plaży.

Fot. Latarnica / czerwiec 2020


Kocie lato 2020 [8]

Dziś wracamy do Kuźnicy i miejscowych kotów. Oba znane i prezentowane już w wpisach z 2020 czy 2019 roku.

Krawacik, choć chyba powinnam pisać Krawacikowa, bo to koteczka mieszkająca w szopce na narzędzia rybackie przy ścieżce wzdłuż zatoki. Ma przepiękne złote oczy, niestety z roku na rok jest w coraz gorszej kondycji. Widać to choćby po futrze.

Jeden z grupy Porciaków - biało-czarnych kotów krążących od pasa domów w pierwszym rzędzie nad zatoką (głównie okolica sklepiku z wędzonymi rybkami) a terenem portu, gdzie przybijają kutry po połowach.

Fot. Latarnica / czerwiec 2020


Kocie lato 2020 [6]

Dziś kontynuacja wpisu nr 5, który zdominowały kuźniczne koty rude. Zatem ciągnijmy zafascynowanie futrem rudym. Dzisiejszy model (poza dwoma ostatnimi zdjęciami, na których jest sąsiad Rudzik) nie dostał ode mnie imienia. Liczyłam na to że spotkam go częściej, poznam, on przyzwyczai się do mnie i odsłoni swoją naturę to wtedy dopasuję imię.

Niestety więcej w Kuźnicy go nie spotkałam i w tym roku również go nie było. A szkoda. To idealny przykład rudzielca pomarańczowego, niby pręgowany ale tych bieli minimum za to futro o cudownej barwie. Kot doskonale czuł się nad zatoką. Spacerował na łąkach, drewniane barierki traktował jako drapaki i był bardzo wyluzowany. Czy to był tubylec czy kot przyjazny - nie mam pojęcia. Cieszę się, że uwieczniam go i mam pamiątkę z naszego spotkania.

Fot. Latarnica / czerwiec 2020


Kocie lato 2020 [5]

Rude jest piękne! Także w kocim świecie. Tego kawalera (tylko zakładam że to chłopak) spotkałam latem 2020 roku w Kuźnicy, ale już rok później nie widziałam go. Był tak uroczo rudy, w porze zachodu słońca wręcz pomarańczowy, że nie mogłam się napatrzeć. Z tego zauroczenia nie potrafiłam nadać mu imienia i został Nowym Rudym.

Jak widać modelem był wdzięcznym, trzymał się z dala ode mnie ale pozwolił podejść dość blisko. Na tyle by powstały ciekawe fotografie. Na ostatniej w tym odcinku z kuźnicznym kocim celbrytą - biało-rudnym Tadeuszem.

Podobnie jak Tadka, Nowego Rudego spotykałam nad zatoką w okolicach mariny. Lubił tam spacerować czy to wśród kwiatów czy po kamieniach przy samej plaży. Ponieważ prezentuje się na zdjęciach wspaniale, kolejny letni koci odcinek również mu poświęcę.Szkoda tak piękne ujęcia zachować tylko dla siebie.

Fot. Latarnica / czerwiec 2020


Zdjęcie na niedzielę - 29 sierpnia 2021

Dziś obrazek niedzielny jest sam w sobie jak dzieło sztuki. Artystą jest tu sama natura - tylko ona ofiarowuje nam tak piękne światło, porę roku i miejsce - port w Kuźnicy od strony zatoki puckiej (Półwysep Helski).

Ja była w tym przypadku tylko osobą, która pstryknęła zdjęcie. No i zauważyła że to na co patrzę jest piękne i doskonałe. W takich odcieniach jawi mi się zawsze to co widzę i wspominam słysząc hasło: "wieczór na wakacjach".

Właśnie tak wyglądają moje wieczory. Kocham to niezmiennie od ponad 20 lat.

Fot. Latarnica / czerwiec 2020


Kocie lato 2020 [4]

Najwyższa pora wrócić do mruczących mieszkańców Półwyspu Helskiego. Dziś zaprezentuję koty nie tylko z Kuźnicy, ale i z Jastarni i Juraty.

Stacyjka - to kotka spotykana kilka razy w ubiegłoroczne wakacje na peronie stacji Jastarnia. Bardzo proludzka, chętna na głaski i zjadanie przysmaków. Podbiegająca na zawołanie. Martwiło mnie że jej miejscem bytowania jest peron choć wyglądała dobrze i zdrowo i na pewno przychodziła tam ze swojego domu albo chociaż przydomowego ogródka.

Juracka Sfora - to grupa kotów spotkana za pasmem wydm od strony zatoki tuż przy pensjonatach i zielonych terenach kwater dla letników. Przy murkach stały miseczki więc były regularnie dokarmiane, ale nie odebrało im to chęci skorzystania z okazji konsumpcji tego co miałam dla kotów przy sobie. Sfora była płochliwa i nieufna, ale okazy kocie całkiem udane i piękne.

Krawacik - stara znajoma z kuźniczego portu. Zazwyczaj bytująca tylko blisko swojej szopki z rybackimi narzędziami, tym razem ośmieliła się ruszyć na falochron portowy. Jej złote oczy zawsze mnie czarowały.

Czarna - kotka domowa z okolic kuźnicznej mariny, wieczorami udaje się na spacery po okolicy. Charakterystycznym znakiem jest niewielki kikutek ogona i ciemna plamka przy nosie. Mieszka ze znanym celebrytą kotem Tadeuszem i białą Maki.

Pantera - pojawia się i znika, to bardzo niezależny kot, któremu nie zależy na kontaktach z człowiekiem. Bytuje sobie swobodnie w porcie i nad zatoką i eksploruje własne tereny łowieckie.

Fot. Latarnica / czerwiec 2020


Zdjęcie na niedzielę - 23 maja 2021

Cóż napisać więcej ponad to co oddaje poniższa fotografia? Koty to bardzo wdzięczni modele. Mamy koniec maja. Ja już zaczynam ogromnie tęsknić za Kuźnicą i jej mieszkańcami - kotami. Nasze spotkania i sesje fotograficzne to to co nierozłącznie kojarzy mi się od wielu lat z letnim urlopie nad polskim morzem.

Ten Porciak (jeden z wielu) spacerował sobie wieczorem po nabrzeżu koło kutrów, a potem nagle hop i wskoczył na betonowy falochron i pięknie mi pozował. Nie ma wątpliwości że to port w Kuźnicy :) Idealnie przysiadł.

Fot. Latarnica / czerwiec 2020


Kocia strona wakacji 2019 [12]

To ostatni koci odcinek nawiązujący do zdjęć mruczków powstałych latem 2019 roku na Półwyspie Helskim. Jak wcześniej uprzedzałam "moja" portowa ekipa: Pomykacz, Nieśmiałek i Chłopak zza Winkla zdecydowanie wymagali poświęcenia im kilku odcinków.

Tak bardzo byli tego lata fotogeniczni a nasza relacja z dnia na dzień umożliwiała mi robienie coraz ciekawszych kadrów. Wzrastało zaufanie budowane systematycznym dokarmianiem i smacznymi kocimi przysmakami.

Poniżej trzeci zestaw zdjęć. Do dziś pamiętam emocje podczas ich robienia (czasami musiała niemal płasko leżeć w trawie co budziło zainteresowanie letników) albo zsuwałam się po kamieniach ku wodzie zatoki, aby lepiej uchwycić ich obecność przy krzakach i na wielkich kamieniach. Ale było warto! każdej spędzonej z nimi minuty. Czasami takie wieczorna sesja trwała nawet dwie godziny mojego siedzenia by uchwycić te kilkanaście fajnych kadrów.

Fot. Latarnica 2019/ Kuźnica


Kocia strona wakacji 2019 [10]

W ósmym odcinku tego cyklu prezentowałam po raz drugi kota Tadeusza (vel Stefana) z Kuźnicy. Niestety i dwie galerie nie wyczerpały tematu.

To tak cudny model i wspaniały towarzysz zabaw nad Zatoką Pucką, że dziś trzecia - ostatnia z nim galeria. Tym razem także klimaty żeglarskie i wodne.

Fot. Latarnica / czerwiec 2019


Kocia strona wakacji 2019 [6]

Dziś kuźniczna historia psio-kocia oraz klasyczna kocia. najpierw ten mieszany duecik. Od razu wam zdradzę, że miałam okazję go obserwować i w tym roku, bo zwierzaki mieszkają blisko naszej kwatery przy głównej ulicy. Jeśli dobrze pamiętam w te wakacje nie zrobiłam im żadnego zdjęcia bo kręcili się obok mieszkańcy budynku, a nie chciałam przy nich fotografować ich zwierzaków. Ale są i mają się dobrze.

Oto fotostory o Ogonku (imię przewrotne bo kotuś ogonka właśnie nie ma) i o jego psim kumplu Szorstkim (wygląda na psiego emeryta). Patrząc na nich od razu uruchamia mi się w głowie piosenka z "Toy story" - Ty druha we mnie masz. Bo oni mają w sobie nawzajem oparcie. Piesek równie chętnie jadł kocią karmę co Ogonek i tak mu zasmakowała, że poszedł ze mną na spacer nad zatokę a tam trochę pobrudził w wodzie i wróciliśmy pod jego dom. Każdy kto nas mijał myślał, ze to mój pies, bo szedł luzem przy nodze.

Poniżej: Ogonek i Szorstki

 

Podczas jednego spaceru do portu spotkałam znajomego kota z sezonu wakacyjnego AD 2018. To rudy Szczuplak. Nadal figura bardzo fit, aż za chudy i straszny z niego łazęga. Miło było zobaczyć go w zdrowiu i kondycji.

Poniżej Dyniek zwany też Szczuplakiem

 

Czarna to prawdopodobnie kotka. Kręci się przy rybackich szopkach ze sprzętem w samym porcie. Są tam też dwa inne koty. Wszystkie czarne lub jak Krawacik - z maleńkim obszarem białej sierści. Czarna lubi spać u podnóża szopek lub wieczorem -gdy słońce mniej praży - leży na dachach tych skromnych budyneczków.

Poniżej Czarna z kuźnicznego portu

 

Żbiczek mieszka po sąsiedzku, tam gdzie Rudzik, Gapcio czy Arnoldzik. Jest bardzo płochliwy i sfotografowanie go graniczy z cudem. Ale ma tak charakterystyczne pysio, że od razu wiem iż to TEN kot. Poniżej jedyna jego fotografia, tym razem nie zdążył zwiać a i ja miałam refleks.

 

Na koniec jako bonus, kotka o której już było w tym cyklu, ale miło się ją ogląda. Oto moja wakacyjna sąsiadka - Pani Bułeczka mocno zrelaksowana i zmęczona upałem.

 

Fot. Latarnica / czerwiec 2019


Kocia strona wakacji 2019 [4]

W dzisiejszym odcinku skupimy się na dwóch kuźnicznych kotach - a raczej kocich gościach nad Bałtykiem. Wiem, że takie jednoznaczne postawienie sprawy może być ryzykowne, ale wszystko na to wskazywało, że koty przyjechały ze swymi opiekunami na wakacje.

Od razu dodam, że w tej materii potrafię się mylić. Wyjaśnię to przy odcinku o kocie Stefanie gdzie nastąpi małe sprostowanie.

Ale wracając do tej konkretnej pary kocich letników, podejrzewam że morza to one nie widziały, natomiast udawały się bez uwięzi smyczy na długie spacery nad małe morze czyli zatokę pucką.

Jak to czasami bywa przy kocich dwupakach - każdy ma inny charakter - stąd koteczka Matsumi (tak mniej więcej brzmiało jej imię kiedy wołał ją opiekun) jest bardziej śmiała i kontaktowa i ma więcej zdjęć a jej kolega Behemot bywa nieufny, wycofany do obcych i pomyka szybko na otwartym terenie.

Na kotki na spacerze trafiałam albo wcześnie rano kiedy ruch był niewielki - wtedy oba jak pieski maszerowały koło nogi swego opiekuna. I najpierw był to pomost kuźnicznej mariny, a potem spacer dalej brzegiem nad zatoką w kierunku Jastarni. Matsumi lubiła turlać się w słonku na drewnianych dekach pomostu i chodzić swoimi ścieżkami. A to oznaczało, że zawołana niekoniecznie chciała od razu iść tam gdzie maszerował pan i Behemot.

Albo widywałam je wieczorem, już przy innym nasyceniu światła zachodzącego pomału słońca. I wtedy częściej w okolicy mariny kręciła się Matsumi. Można było bliżej do niej podejść i popstrykać fotki, ale nie dotknąć. Raz próbowałam, ale wyciągnięta ręka ją płoszyła, a wolałam zrobić fajne fotografie więc tylko zbliżałam się do niej.

Efekty sesji obu kotków poniżej. Myślę, że warto było kręcić się w pobliżu gdy spacerowały. Fotografie pochodzą z kilku dni i wieczorów w Kuźnicy.

MATSUMI

BEHEMOT

Fot. Latarnica / czerwiec 2019


Zdjęcie na niedzielę - 9 luty 2020

Jak wiecie, jeśli śledzicie ten blog i moje wpisy z wakacji z lat ubiegłych - są osobno wpisy i cały cykl o nadmorskich kotach. Tych zdjęć z lata 2019 roku będzie bardzo dużo, ale dziś jedno z moich ulubionych kocich zdjęć z Kuźnicy i ostatnich wakacji na Półwyspie Helskim.

Oto Stefan w kuźnicznym porcie czyli na plaży nad małym Morzem. To wariatuńcio i wspaniały kot. Spotkaliśmy się kilka razy i tak blisko się mnie trzymał, że ludzie myśleli iż to mój osobisty kot.

Fot. Latarnica / czerwiec 2019


Kocia strona wakacji 2018 [11]

Dla tego kota musiał zostać zarezerwowany osobny odcinek. Lata wstecz nie podejrzewałam, że zostanie tym najważniejszym. Ale życie tak się potoczyło, że spotykamy się już kilka lat i teraz nie wyobrażam sobie Kuźnicy bez Czochracza.

Panie, Panowie! Oto ON! Kot, z którym załapałam niesamowity kontakt. A raczej ten kot pozwolił na to, by nasza więź i relacja w ogóle się rozwinęła.

Czochracz – niech imię was nie zmyli. Owszem, uwielbia mizianki ale tylko na jego zasadach. Kiedy nie wpasujesz się w jego nastrój, miejsce dotyku, wykonasz gwałtowniejszy ruch - oj można dostać niezłe baty z pazura i zębów. Ale gdy potraktujesz to bure ciałko tak jak lubi i w danej chwili chce, to można się nieuleczalnie zachwycić i zakochać na zawsze.

Czochracz jest jedynym kotem wakacyjnym, który wzbudza we mnie uczucia bliskie jedynie temu co czuję w domu do mojego Errora. Porusza mnie całą swoją czochrowatością, niezależnością, wariactwem, nieprzewidywalnością, słodyczą, kondycją i gibkością. Kiedy chce to tu i teraz, kiedy nie chce to zmykaj człowieku i nie napastuj!

Ale Chochracz - po przebyciu za dnia sobie tylko znanych kuźnicznych dróg - pamięta, gdzie jestem, gdzie może podejść aby podjeść, być wyczochranym, pobyć blisko ale bez dotyku, po prostu posiedzieć wspólnie i poturlać się u stóp w słonecznej plamie. Nie wiem gdzie jest jego stała baza i meta. Podejrzewam że ma dom, ale wraca tam tylko na noc. Jest na to zbyt czysty i dokarmiony.

To dla Czochracza wybieram zimą i wiosną dobre kocie menu które mu zawiozę, dla Czochracza szoruje porcelany na kwaterze bo mokra karma tylko z eleganckiego talerzyka, a miseczka wody to kryształowa czara. On na to zasługuje. Jest królem podwórek i płotów. Uwielbiam ten dźwięk za plecami - szuranie pazurów po drewnie. A co to? A kto to? To Czochracz wspina się po płocie i zaraz będzie przy mojej nodze gotowy do głasków i czułych słów zachwytu.

Macie takie koty na swoich wyjazdach? Istoty wyjątkowe i zdawałoby się całkowicie nas rozumiejące? Uwielbiam tego burasa z jednym chorym okiem. Podejrzewam, że na nie nic nie widzi, bo jeśli poruszyć dłonią to tylko od strony zdrowego oczka. Inaczej panicz może się bardzo wystraszyć, a tym samym zaatakować dłoń. Ja już się tego nauczyłam. I respektuję te zasady.

Poniżej przegląd zdjęć (ach jak trudno było dać ich mniej!) z naszych chwil w Kuźnicy w 2018 roku.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018