W tym covidowym trudnym roku 2020 wszystko jest inne, dziwne, niestandardowe. Dlatego zrezygnowałam z tradycyjnych życzeń świątecznych i ogłaszam przerwę do nowego roku (jaki będzie? czy lepszy? uwolni nas?). Jeśli coś mnie najdzie by tu wrzucić wpis zrobię to, ale generalnie chcę się wyłączyć, odciąć.
Jak mogłabym życzyć dobrych czy wesołych świąt kiedy wokół tyle dramatów, a dla wielu osób był to rok gdy utracili bliskie osoby, stracili pracę, biznes życia, marzenia, związki czy grunt pod nogami (z przeróżnych przyczyn).
Nie był to i dla mnie lekki rok. Wiosna przyniosła odejście ukochanego kocura Errora, a już dzień po tym smutnym rozstaniu w kraju ogłoszono pierwsze obostrzenia i zamknięto mnie w domu uniemożliwiając ucieczkę od rozpaczy zamkniętej w 4 ścianach domu.
Cudem udało się nam wyjechać w czerwcu na urlop na Półwyspie Helskim zarezerwowany już w listopadzie rok wcześniej. Ale i on był inny. Ludzie w maseczkach, połowa miejsc, izolacja, nieczynne muzea i latarnie morskie. Niby wolność ale jak okrojona. Nawet w podróży nad morze trudno było wcześnie rano znaleźć miejsce na postój czy posiłek.
Wahałam się z kolejną adopcją kota bo schroniska dla zwierząt zamknięto, a potem wprowadzono adopcje na nowych zasadach – w zasadzie w ciemno bez kontaktu i widzenia ze zwierzakiem. Jednak było mi strasznie smutno, a dom był tak pusty i cichy. Podjęłam wyzwanie i tak od lipca jest z nami Mysza z covidowej adopcji. Nie żałuję choć początki nie były łatwe.
Potem nastąpiła druga faza pandemii i było jeszcze trudniej. Już nie słyszało się tylko o chorych i zgonach. Covid był blisko i wszędzie wokół nas, dotykał najbliższych. Przyszło mi jako jedynej pracować na miejscu w pracy. Puste biurka, puste pokoje. Coś dziwnego i niełatwego do akceptacji.
No i mamy koniec roku. Są na horyzoncie nadzieję na poprawę, są nadzieje we mnie. W tym wszystkim głęboko wsiąkłam w książki. Bez nich nie wyobrażam sobie dobrego przeżycia tego czasu. Zaoferowały mi chwilowy pobyt w tak wspaniałych światach. Ponieważ nie mam tv i nie tęsknie do niego książka stała się wypełniaczem i terapią poza moją kocią przyjaciółką.
Dziś 25 grudnia. Zatem mamy święta AD 2020. W innym świecie, innym kraju, innej rzeczywistości.
Życzę Wam abyście w tych dniach jednak się odnaleźli w blasku świec i widzieli tą jasność w dacie 2021. Oby on nas oczyścił i przywrócił normalność i wolność. I żeby sezon wiosenno-letni 2021 otworzył latarnie dla takich szaleńców jak my.
Dobrego i bezpiecznego czasu świętowania…
Latarnica
Fot. Latarnica / grudzień 2020
Fot. główna wpisu Olya Kobruseva/ Pexels