Zdjęcie na niedzielę - 13 października 2024
Wciąż się zastanawiam czy napisać recenzję z tej fascynującej lektury, ale z pewnością wiem już to, że mimo iż przeczytałam po niej kolejne kilkanaście książek to ta historia wciąż jest we mnie żywa. Książka trochę się u mnie przeleżała. Myślałam że będzie to płytkie romansidło z latarnią w tle. Jakże się myłiłam. Owszem, jest i wątek miłosny, ale w dużej mierze powieść bazuje na autentycznej posatci latarniczki Grace oraz jej historii pewnego heroicznego czynu. Do tego mamy to wątki dramatyczne i napięcie jest ogromne, a cała akcja rozgrywa się w dwóch czasoprzestrzeniach i w różnych latarniach (jedna w Wielkiej Brytanii, a druga w USA). Powieść zainspirowała mnie do tej jesiennej sesji.
Fot. Latarnica / 2024
Kocie lato 2022 [1]
George vel Errorek
Z kotem Georgem latem 2022 to była dziwna historia... Ten kocurek objawił mi się w pierwszy wieczór pobytu na wakacjach w Kuźnicy wieczorem, kiedy udałam się na ostatni tego dnia spacer. Mijałam właśnie niezamieszkały, stojący od zawsze - jak tylko pamiętam - nad samą zatoką dom z mocno zarastającym ogrodem i tam właśnie na tyłach posesji wyszedł do mnie ON. Pan Kot. Jak tylko go zobaczyłam - było wiadomo, że z automatu dostał imię Errorek, bo wyglądał identycznie jak mój kot którego pożegnałam po długiej chgorobie w 2020 roku.
Kocurek był bardzo towarzyski. Nie bał się mnie a suchy patyk i gałąź okazały się najlepszymi zabawkami. Byłam nim zachwycona i trochę obserwowałam na ugiętych nogach, bo tak bardzo był klonem mojego kota. Poniżej zdjęcia z naszego pierwszego wieczoru, który jak się okazało był tylko jednym z dwóch spotkań w Kuźnicy tamtego lata.
Drugi raz natrafiłam na niego podczas ostatniego wieczornego spaceru przed wyjazdem. Zatem jego obecność stała się niejako klamrą spinającą tamten czas nad morzem. Tym razem był ciut dalej w stronę zatoki, ale potem wracaliśmy noga w nogę przechodząc dokładnie obok tej niezamieszkanej posesji. Podczas drugiego spotkania podobnie jak przy naszym zapoznaniu wciąż ufnie i radośnie się turlał u mych stóp, ale tym razem mijał nas mieszkaniec Kuźnicy i widząc spektakl kota przy mnie zwrócił się do niego po imieniu. I tak okazało się, że Errorek to George więc nie mogę - pisząc o nim - pominąć jego prawdziwego imienia. To był przemiły i ufny kot. Z przyjemnością spędziłabym z nim więcej czasu, ale nie było już takiej okazji.
Od razu dodam, że w tym roku ani razu nie spotkałam George'a vel Errorka. Wielka szkoda.
Poniżej zdjęcia z naszego drugiego spotkania - widać już jak pomału zapada zmrok.
Fot. Latarnica / czerwiec-lipiec 2022
Czerwiec w Krynicy Morskiej [vol. 1]
Szybko nadrabiam, bo mam jeszcze zaległośc przedwakacyjną - fotorelację z Krynicy Morskiej czyli jak to aktualnie prezentuje się latarnia morska od zewnątrz i wewnątrz.
Dziś tylko ujęcia z zewnątrz oraz jako bonus dwa krynickie koty.
Fot. Lidia Czuper / czerwiec 2024
Zdjęcie na niedzielę - 9 czerwca 2024
W miesiącu czerwcu, w głowie układają mi się tylko wakacyjne kadry. A wakacje to nie tylko morze i latarnie ale i kolory morza i elementy rybackie oraz koty nadmorskie. Dziś taki kadr z Kuźnicy z roku 2022. Jeszcze nie prezentowałam z niego zdjęć na blogu. Ale pora już zacząć.
Poniżej portowa kotka Krawacik odpoczywająca w upalny dzień przy rybackiej szopce nad Zatoką Pucką.
Fot. Latarnica / czerwiec 2022
Kocie lato 2021 [11]
11 odcinek tego cyklu będzie w całosci poświęcony mojemu ulubiencowi - Tadeuszowi z Kuźnicy. Tadek zwany też krótko Rudy to kocur którego spotykam od kilku lat, początkowo sądziłam że przyjechał z kimś na wakacje, potem wiedziałam już ze to mieszkaniec LKuźnicy a od 2 lat mam zaszczyt odwiedzać go na jego terenie i mogę złożyć dary przze co Tadeusz przychodzi wypić ze mną kawkę.
Nie inaczej było w roku 2021. To był wyczerpujący i gorący letni dzień. Pół dnia spędziliśmy na Rozewiu - długi spacer, bo tradycyjnie od Władyslawowa na Rozewie pieszo i droga powrotna na pociąg również. Ale po ochłonięciu w Kuźnicy spakowałam prezenty i wieczorową porą udałam się do Tadeusza. Obowiązkowo była wspólna kawka, a tym razem Tadek bardzo był towazrystki i chętnie siedział mi na kolanach. Choć wiadomo przysmaki mają moc.
Z Tadeuszem widywałam się na schadzkach o wschodzie i zachodzie słońca nad zatoką. Te nasze spotkania w terenie są również wspaniałe.
Poniżej fotorelacja.
Fot. Latarnica / czerwiec 2021
Fot. gdzie jestem ja z Tadkiem Bogna Konkel - oiekunka Rudego
Używając lupki znajdziecie we wpisach archiwalnych wiele innych zdjęć Tadka tym razem w terenie nad zatoką, na katamaranie, na plaży, na ścieżkach Kużnicy.
Kocie lato 2021 [vol. 10]
Dzisiejszy wpis poświęcony będzie trzem spptkanym podczas urlopu kotom. Dwa to starzy znajomi: Salomon - kot sąsiad z drugiej strony ulicy Helskiej, Klementyna - kotka z zaplacza sklepu z kosmetykami i pamiątkami. Ostatni kot to nowy wypatrzony mieszkaniec Kuźnicy. Krążył po wszystkich posesjach, lubił podjadać z cudzych misek i zaczepiał koty. Był chętny do bójek i zaczepek. Spojrzenie miał zadziorne, ale jak mruczał i pomrukiwał gdy jadł :) Poezja!
Salomon
Rewir Salomona to jego posesja tuż przy torach i przejściu na plażę. Często przekracza tory i udaje się na ścieżkę spacerową, a nawet i na obrzeże plaży nad otwartym morzem. Znam go i obserwuję od wielu lat.
Inne zdjęcia Salomona znajdziecie choćby w tych wpisach z 2018 i 2019 roku:
https://latarnica.pl/2020/04/17/kocia-strona-wakacji-2019-3/
https://latarnica.pl/2019/07/10/kocia-strona-wakacji-2018-8/
Klementyna
Kotka Klementyna to podobnie jak Salomon bardzo stara kuźniczna znajoma. Latem rezyduje ze swoimi ludzmi na zapleczu sklepu a bywa i na samym sklepie gdzie z przyejmnością zaglądam i co roku coś kupuję. Można. wnim np. znaleźć bardzo ładną porcelanę z kaszubskimi motywami czy ręcznie malowane pejzaże z Kuźnicy.
Bandzior vel Zbój
Ten niezależny kocur robił codziennie obchody po Kuźnicy, denerwował inne koty, zaczepiał je ale ptzed wszystkim l;ubił korzystać z cudzuych jadłodajni. Był chudy, wygłodzony i chętnie zjadał to co mu dawałam, Wtedy nawet nie bał się blisko podejść. Miał wygląd rozrabiaki stąd imiona. Ale i urok eleganckiego dżentelmena przez krawacik i białe wąsiska.
Fot. Latarnica / czerwiec 2021
Kocie lato 2021 [vol. 9]
Ostatni odcinek kociego cyklu był w marcu br. więc najwyższa pora na prezentację kolejnego kociego modela. Dziś kot z Kuźnicy - tak tylko zakładam że kocur - i nadałam mu imię Diabolo. Był czarny jak węgiel, pojawił się znikąd, nagle, późnopopołudniową porą, w zasadzie na terenie mieszkania kotki Krawacikowej - tuż obok szopki przy której zawsze chodziła, jadła i spała. Miałam jeden wieczór by popstrykać mu zdjęcia, bo już innym razem nigdy go nie widziałam w tym miejscu.
Ale preznetował się fantastycznie, nie był bardzo płochliwy choć o dotknieciu czy bardzo bliskom podejściu nie było mowy. Ale zostały fajne rybackie kadry z kotem w roli głównej. O samym Diabolo trudno mi coś więcej napisać, bo nie pogłębiliśmy naszej relacji. Może się kiedyś jeszcze spotkamy?
Fot. Latarnica / Kuźnica czerwiec 2021
Latarnica poleca [vol. 55]
To miała być taka recenzja jak zwykle. Ot zebrane myśli na temat książki, którą z przyjemnością przeczytałam. Ale już czuję, że musi tu wkroczyć trochę prywatnej historii i taka będzie ta opowieść o Kociołku - nowości Wydawnictwa bis - mająca dla mnie swoje korzenie o wiele, wiele wcześniej niż teraźniejszość. Bo jak tylko zobaczyłam zapowiedź i okładkę "Kocioł - pierwszy astroMIAUta" od razu przypomniałam sobie o swojej pierwszej kosmicznej zwierzęcej książce, która bardzo mnie ukształtowała. Ale to mogłam dostrzeć dopiero z perspektywy lat i upływu czasu.
Dawno, dawno temu kiedy Monika była jeszcze małą Monisią zaczytywała się w książeczce "Szare Uszko" Mieczysława Piotrowskiego (a najpierw wsłuchiwała w jej treść, bo nie potrafiła jeszcze czytać). Pokochała głównego bohatera zajączka, który sprzeciwał się okrutnym działaniom myśliwych, a ostatecznie trafił do szkoły dla zwierząt, w której uczono latać w przestrzeni kosmicznej. Co ważniejsze Szare Uszko po edukacji w szkole dla astronautów zakwalifikował się do lotu w kosmos i wyruszył rakietą poza ziemię by ujrzeć z bliska twarz księżyca.
Poniżej moja ukochana książeczka z dzieciństwa:
Ta historia była dla mnie tak czarująca i znacząca, że kosmos, astronautyka, astronomia, obce cywilizacje i kolonizacja kosmosu pojawiły się w moich wyborach książkowych i filmowych przez całe życie bardzo często. Po drodze pojawiło się i marzenie o studiowaniu astronomii, ale jednak poziom nauk ścisłych byl dla mnie - jako humanistki - nie do przejścia.
Nic dziwnego, że zalotne spojrzenie kota Kociołka z okładki książeczki pani Marty Rydz-Domańskiej natychmiast sprawiło, że serce zabiło mi mocniej. Bo coż mi mogła ta lektura ofiarować? Podwójne szczeście w postaci bohatera, który należy do mojego ulubionego gatunku zwierząt jak i kosmiczną wyprawę! Nic więcej do pełni szczęścia mi nie potrzeba! Duet KOT-KOSMOS to to, co gwarantuje szybkie bicie serca, uśmiech na ustach i nieziemskie emocje.
Nie będę ukrywać - jako "konsument literatury" - nieznane książki czy niesprawdzonych autorów zdecydowanie oceniam najpierw po okładce czy tytule. Tutaj od razu aż zaiskrzyło! Ze stacji kosmicznej spogląda na mnie sympatyczny Kocioł - kot astroMIAUta, a w przestrzeni kosmicznej wędruje pracownik stacji. Cudowne kolory, wspaniala kreska, styl który od razu mi przypasował no i to cudne oryginalne imię kota! Natychmiast książkę zamówiłam i nie mogłam się doczekać na paczkę.
Kiedy trzymałam już w dłoniach historię astroMIAUty aż mnie kusiło, by rzucić wszystko i od razu zagłębić się w lekturze. A ponieważ miałam rozpoczęte inne książki zaczekałam parę dni i z wielką lubością, w ukochanym fotelu, z kubkem herbaty w dłoni oddałam się tej kosmicznej opowieści. Plan był taki by sobie dawkować i za szybko nie dotrzeć do celu, ale... plany jak to plany, a życie swoje. Zapadłam się dosłownie w tej historii i na jeden wieczór oddałam kosmosowi i stacji z kotem na pokładzie.
Nie podejrzewałam jak wielu silnycn emocji mi dostarczy, jak bardzo będę się martwić, denerwować, bać ale i również uśmiechać, przytakiwać, a chwilami wręcz mruczeć przy niej. A jako, że czytaniu towarzyszyła moja kotka Mysza leżąca na kolanach to i ona usłyszała wiele fragemntów tej książeczki.
"Kocioł - pierwszy astroMIAUta" ma w sobie wszekkie cechy książki idealnej. Świetna, trzymająca w napięciu historia - pięknie przyprawiona informacjami ze świata nauki, które zupełnie nie odbiera się jako suchych informacji z astronautyki. Mamy wspaniałego, sympatycznego bohatera - nierasowego kota o wdzięcznym imieniu Kocioł, który jak to każdy kot z własnej ciekawości i wygody dobrego spanka może nagle znaleźć się w bardzo niekomfortowej sytuacji. Stacja kosmiczna to nie najlepsze środowisko bytowania dla domowego kota. Nagle rodzi się wiele problemów - choćby w kwestiach żywienia czy załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych. Obecność Kociołka totalnie zaskakuje pracowników stacji, ale stając przed tym faktem będą musieli po prostu dostosować swoje zadania i obowiązki tak, by kot mógł ten czas spędzić po kociemu i mając zaspokojone swoje potrzeby.
Kocioł jest cudownym stworzeniem, zaskarbia sobie załogę, ma do dyspozycji kosmiczny ogród w którym są prowadzone badania biologów nad uprawą roślin w tak innych niż ziemskie warunki. Po drodze przyjdzie nam i bohaterom zmierzyć się z kosmiczną przygodą mrożącą krew w żyłach i nic już więcej nie zdradzę. Ale tak czy inaczej lektura tej książki to sama przyjemność. Jej treść wciąga, fascynuje miejscem akcji, a strona wizualna czyli ilustracje Autorki są cudowne. Z przyjemnoscią wpatrywałam się w każdą i błądziłam wzorkiem po detalach i sylwetce Kociołka.
Śmiało mogę powiedzieć, że przy lekturze tej książki przyjemność znajdą nie tylko dzieci, ale i dorośli. Jedyny minus to taki, że opowieść za szybko dobiegła końca. Z przyjemnością poczytałabym więcej, a sam Kocioł jest tak fajnym bohaterem, że mógłby pojawić się w jakiejś inneg książkowej historii i przeżyć kolejne przygody - choćby miały być tylko ziemskie.
Reasumując: Latarnica poleca!
Podstawowe dane książki:
Tytuł: Kocioł pierwszy astroMIAUta
Autor: Marta Rydz-Domańska
Ilustracje: Marta Rydz-Domańska
Wydawca: Wydawnictwo bis
Objętość: 64 strony
Oprawa: twarda
Format: 165 x 235 mm
Poniżej okładka – front i tył
Poniżej wybrane rozkładówki książki
Poniżej sesja z moją kocią modelką Myszą - wspaniale się nam razem czytało o Kociołku i przeżywało kosmiczne przygody.
Zdjęcie na niedzielę - 10 marca 2024
Marzec jest miesiącem, w którym diametralnie zmienia się aura z zimowej na wiosenną i mózg zaczyna już myśleć o cieple i lecie. A kiedy myślę lato to od razu nasuwa mi się słowo "wakacje" a kiedy wakacje to "Kuźnica". A Kuźnica to w dużym stopniu dla mnie koty nadmorskie i starzy dobrzy mruczący znajomi.
Dziś obrazek letni z 2022 roku. To otoczenie tzw drewnianej szopki ze sprętem rybackim nad Zatoką Pucką. Tam pomieszkuje znana mi od lat Pani Krawacik. Tu miała popołudnowy relaks i pilnowała sprzętu. Pamiętam ten czas i mam same miłe skojarzenia, gdy oglądam ten konkretny kadr. Ach, ma w sobie moc lato na Półwyspie Helskim.
Fot. Latarnica / czerwiec 2022
Kocie lato 2021 [vol. 8]
Luty to miesiąc w którym my kociarze obchodzimy tak ważne święto jak Dzień Kota (17 luty), ale jakoś nie dałam rady wrzucić w ten miesiąc kolejnego odcinka z kociego cyklu wakacyjnego. Zatem dziś szybko to nadrabiam.
Pani Bułeczka
Stara znajoma widywana od kilku lat na prawie sąsiadującej z nami w Kuźnicy posesji. Kotka trzy a się blisko domu lub przebywa na jego zarośniętym tarasiku. Czasami przebiega na drugą stronę, gdzie przy dmu zawsze przebywa stado kotów i potrafi je nieźle pogonić. także po płotach. Mimo że dama jest konkretnej budowy rusza się zgrabnie i szybko.
Panią Bułeczkę możecie zobaczyć choćy we wpisie z lata 2020:
https://latarnica.pl/2021/06/18/kocie-lato-2020-3/
Dyniek zwany też Szczuplakiem
To jeden z tych tzw. niezależnych zawadiaków. Trochę w typie zakapiora bandziora, gardzi obecnością człowieka, zawsze przemyka zajęty swoimi sprawami, spieszący do celu, który zobie wyznaczył. Nie cofnie się z drogi gdy idziesz, ale ominie cię szybko i sprawnie szerokim łukiem. Biegnie i zmierza gdzieś... On tylko to wie. Chudzinka dlatego pierwsze imię dałam mu Szczuplak. Zapadnięte boki, miejscami nastroszona sierść. Kursuje między Dużym Morzem, a krzakami nad zatoką. Mija posesję z rewirem Pani Bu≥łeczki, moja dom ze stadem kotóe. Jeśli nie wchodzą mu w drogę to zignoruje je. Jest ponad to.
Fot. Latarnica / Kuźnica czerwiec 2021
Latarnica poleca [vol. 54]
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że w końcówce XX wieku, a już na pewno w XXI wieku koty rządzą internetem i naszym życiem. Trudno jest się oprzeć urokowi tych mięciutkich istot o wielkich oczach, którymi potrafią wyprosić u człowieka niemal wszystko na zawołanie. Kochamy koty w filmach, w literaturze, w reklamie i na opakowaniach stosowanych produktów. Wiadomo – kot sprzeda dziś wszystko samą swoją obecnością. A życie u jego boku nigdy nie będzie już takie samo i podobne do tego z okresu „przed posiadaniem kota”. Sama to wiem i już trudno mi wyobrazić sobie jak wygląda żywot bez współdzielenia go z tą istotką na czterech łapkach.
Podobne podejście do życia ma rodzina bohaterki książeczki „Minka i jej kocie przygody” Anny Bichalskiej. Bo nie tylko dzielą swoje życie z malutką i pełną szalonych pomysłów kotką Minką, ale i jej rodzeństwem Łatką i Szarusiem i kocią mamą Łapką. Z kociakami jak z małymi dziećmi – żywe srebra gotowe czerpać z życia ile się da, ciekawskie i chętnie stawiające czoła wyzwaniom, nawet jeśli nie do końca zdają sobie sprawę z ich skutków.
Minka jest najbardziej ciekawska i odważna. Gdy rodzeństwo śpi nocą wtulone z futerko mamy wsłuchując się z jej równy oddech, bicie serca i czerpiąc kojące ciepło koteczka gotowa jest na nocne zwiedzanie mieszkania i odkrywanie nieznanych przedmiotów, zapachów i wysokości. Bo wysokie ciągi komunikacyjne to kotki lubią zbadać. Inaczej stamtąd widać świat i można zaczaić się na rodzeństwo. Dewizą życiową Minki jest, że życie jest pełne niespodzianek i fascynujących zjawisk. I one tak bardzo ją kuszą że jest w stanie prowadzić samotne nocne badania choćby kosztem swojego snu. Przecież kotki – w przeciwieństwie do ludzi - mają ten komfort i odeśpią wszystko za dnia!
Książka Anny Bichalskiej w kilku niedługich rozdziałach idealnie oddaje pomysłowość małego kota mieszkającego z ludźmi w jednym mieszkaniu. Wszystko może go zainteresować. Ludzki umysł nie potrafi nawet sobie wyobrazić jak atrakcyjne mogą być zupełnie niepozorne przedmioty. Z kociej perspektywy kwiatki doniczkowe to dżungla, wiadro z wodą ocean, zasłona ścianka wspinaczkowa, a odkurzacz to straszny wyjący potwór, choć można go okiełznać i się z nim zaprzyjaźnić. Ale to trzeba być tak odważną kotką jak Minka.
Autorka doskonale oddaje pozytywne wartości jakie wnosi w nasze życie kot. Ludzka rodzina Minki – a zwłaszcza dziewczynka Lusia – ma wiele rozrywki z samej obserwacji pomysłów koteczki. Minka jako ta odważniejsza bywa prowodyrem zabaw z rodzeństwem podsuwając im różne scenariusze zabaw w mieszkaniu. Najlepsze są zdobywania nowych – niedostępnych dotąd – obszarów. A że czasami po wejściu nie da się już zejść to inna sprawa.
Dla kogo jest ta opowieść o sympatycznej odważnej kotce? Na pewno dla młodszych dzieci. Jeśli same mają kota odbiorą te historie przez pryzmat własnych doświadczeń. Jeśli nie mają, może książka będzie dobrym wstępem do rozmów o wprowadzeniu do rodziny zwierzęcego przyjaciela. Dużą czcionka będzie wygodna dla dzieci już czytających ale sprawdzi się również w wieczornych czytaniach przed snem przez rodzica.
Na koniec muszę podkreślić atuty wizualne tej publikacji. Bo książki jak jedzenie też często kupuje się a na pewno sięga po nie patrząc na okładkę. To ona przykuwa nasz wzrok i woła z półki. A na okładce widzimy prześliczną słodką koteczkę. Chce się od razu zajrzeć do środka. Jestem zachwycona ilustracjami Anety Krella-Moch! Wszystkie kotki z obrazków są tak słodkie a ich oczka i spojrzenia czarujące. Wygodny format i sztywna oprawa ułatwia śledzenie ilustracji przez dziecko podczas czytania np. w łóżku. Jeśli ta historia Wam się spodoba z pewnością poszukacie innych książek Anny Bichońskiej. Zajrzyjcie koniecznie na ofertę na stronie wydawcy (www.wydawnictwobis.com.pl).
Reasumując: Latarnica poleca!
Podstawowe dane książki:
Tytuł: Minka i jej kocie przygody
Autor: Anna Bichońska
Ilustracje: Aneta Krella-Moch
Wydawca: Wydawnictwo bis
Objętość: 84 strony
Oprawa: twarda
Format: 165 x 235 mm
Dziękuję Wydawnictwu bis za egzemplarz recenzencki.
Poniżej okładka - front i tył
Poniżej wybrane rozkładówki książki
Poniżej sesja z moją kocią modelką Myszą – która cierpliwie wysłuchała w dwa wieczory historii o kotce Mince
Fot. Latarnica / marzec 2024
Latarnica poleca [vol. 53]
Mają wiele uroku książkowe cykle, bo zapewniają, że przy końcówce lektury nie żegnamy się z bohaterami i ich światem na zawsze. Jeśli książka jest dobra, jeśli postacie wzbudzają w nas pozytywne emocje, a ich życie jest takie, w którym chętnie jako czytelnik się odnajdujemy, to dobijając do ostatniej strony lektury czuje się ogromny żal. Opuścimy znany teren i ruszymy w nieznane. A czasami uczucie tęsknoty jest tak dominujące, że nie wiemy czy będziemy chcieli przeskoczyć w inny literacki świat. Doświadczałam tego stanu od dziecka i mam nadal już jako dorosły czytelnik.
Na szczęście istnieją cykle. I cyklem jest też "Ulica Pazurkowa". Miałam tą świadomość zaczynając czytać tom pierwszy i zapoznając się z historią rodziny Kociejków. Poznajemy ich w chwili wyjątkowej. Po pierwsze ta historia dzieje się tuż przed i w święta Bożego Narodzenia (a kto zaprzeczy i nie przyzna wyjątkowości tej porze roku?). Po drugie, los rodziny za chwilę bardzo się zmieni. A to za sprawą nieplanowanej wizyty kota Ogryzka i jego apetytowi na karpia. Podwójny życiowy fikołek! Niecodzienność wkraczająca w codzienność!
I tak odkrywamy, że na ulicy Pazurkowej jest nieduży wielorodzinny dom. W domu tym poza Kociejkami mieszka i kilka innych rodzin oraz osób samotnych, które próbują jakoś te swoje sąsiedzkie układy, swady i zgody klocek po klocku na co dzień poukładać. Ale jak wiadomo ile ludzi tyle charakterów, temperamentów i poziomów relacji.
Życie codziennie domu na Pazurkowej wywraca do góry nogami kot. Ale czy to kogoś dziwi? Skoro koty rządzą światem to co dopiero jednym domem. Taki tam fikuśny rudzielec skrada natychmiast serca Kociejków i ich dzieci, ale obecność kota szybko staje się już nie tylko ich sprawą. Ona płynnie przejdzie na każdego mieszkańca tego niewielkiego domostwa. Nie dość, że kot wzbudzi różne emocje i odkryje prawdziwe twarze kociarzy i antykociarzy to po prostu pewnego dnia Ogryzek tak jak nagle się pojawił tak zniknie!
NIe jest moim zamiarem opowiadanie tej historii, bo cała radość to jej odkrywanie karta po karcie. Od karpia i Ogryzka się zaczyna, ale idzie swoim torem dalej i tak mając na półce już cały cykl (w chwili obecbej 4 tomy) możemy wskoczyć w życie bohaterów i w inne pory roku. Nie dość, że mamy stały zestaw postaci (mieszkańców domu przy Pazurkowej) to na plan wchodzą i nowi bohaterowie (także zwierzęcy). W kolejnym tomie poznamy nowych lokatorów (a jak i dlaczego jest nagle wolne mieszkanie to już sami doczytacie). Rodzina Nowicjuszów przybywa z synkiem i swoim psem Pierogiem, a Karolek idealnie pasuje jako kolejny chłopiec do zgranej paczki dzieciaków z domu przy Pazurkowej.
W tomie 2 i 3 (Nowi lokatorzy oraz Matylda i Klopsik) mamy porę letnią. Cudowny czas wakacji kiedy dziecaki mogą sobie wymyślać od samego rana zabawy, kiedy pogoda pozwala na bieganie w terenie, a okolica ulicy Pazurkowej całkiem fajna, bo i w pobliżu Lasek Kocimiętki, Kocia Polanka, Różany Stawek i ulice o wdzięcznych nazwach: Majerankowa, Jabłkowa, Truskawkowa czy Nagietkowa. Od razu miałam jakieś takie luźne skojarzenia do cudownego własnego okresu wakacji z lat szkoły podstawowej, kiedy zachwyciłam się lekturą "Dzieci z Bullerbyn". Tak samo ciepłe emocje, grupka przyjaciół, zabawy i wspólne przygody.
Najnowszy tom 4 (Zaklinacz kotów) ukazał się w 2023 roku i dostał nagrodę Książki Roku 2023 portalu granice.pl. Z niego to dowiemy się m.in. jak można poradzić sobie ze spanikowanym kotem na drzewie oraz pomalutku dorastamy wraz bohaterami dziecięcymi. Lokatorzy domu przy Pazurkowej wciąż są dla siebie jak jedna rodzina i łączą ich wspólne cele, pasje oraz zwierzęta. Suszarnia - poza latem, kiedy najchętniej odwiedzany jest domek pod drzewem w ogrodzie - jest miejscem spotkań dzieciaków, ale i regularną miejscówką na omawianie bieżących spraw wszystkich mieszkańców. Z resztą popatrzcie na nią na ilustracjach. Aż chce się tam pójść!
Patrząć jak rozwija się akcja spodziewam się kolejnych tomów i nie bedę ukrywać, że chętnie już bym poznała ciąg dalszy. "Ulica Pazurkowa" to przesympatyczna opowieść dla młodszych i starszych. Czytelnik w każdym wieku coś odkryje dla siebie i ma szerokie spektrum postaci z kilku pokoleń - więc zawsze można się z kimś zidentyfikować. Podoba mi się, że opowieści Aleksandry Struskiej-Musiał poza główną osią akcji poruszają ważne problemy i zjawiska takie jak nasz stosunek do zwierząt, osób starszych, wzajemna opieka międzypokoleniowa, uczynność, tolerancja dla inności, niepełnosprawność, akceptacja wśród rówieśników, ucieczka od problemów w swój wąski świat, współpracwa w grupach, rozwiązywnaie konfliktów u dzieci i dorosłych.
Książki z tej serii mogą wnieść dla dziecka wiele dobrych treści, podsuwających nienachalnie różne rozwiązania w sytuacjach, które każdy z nas kiedyś przeżywał. Główne opowieści każdego tomu są wciągające, lekko i dobrze napisane. Aż sama się zdziwiłam jak bardzo mocno i głęboko wskoczyłam w ten świat i się w nim rozgościłam jako niewidzialny obserwator/ czytelnik.
Bardzo polecam te książki na prezenty dla dzieci. Są wspaniałe na tzw. wieczorne lektury przed snam i do polekturowej dyskusji. Zadowolą młodych miłośników psów i kotów. A może wspomogą czasami tak trudne rodzinne rozmowy na temat tego czy przygarnąć psa lub kota. Autorka pokazuje jkak wiele dobrego wnoszą w nasze życie zwierzęta i jak pozytywnie potrafią nas odmienić.
Na koniec muszę jeszcze podkreślić, że tekst dopełniają cudowne ilustracje, a sztywna oprawa i poręczny format z dużą czcionką pomagają w dobrym odbiorze i np śledzeniu treści przez oglądanie obrazków w czasie gdy dorosły czyta książkę dziecku.
Reasumując: Latarnica poleca!
Na cykl "Ulica Pazurkowa" składają się 4 tomy przygód bohaterów mieszkających w jednej kamienicy przy tytułowej ulicy
4 tomy mają nie tylko przepiękne ilustracje ale i cudowne, dobrane graficznie wyklejki okładek
Poniżej okładki cyklu front i tył
Podstawowe dane książki:
Tytuł: Ulica Pazurkowa
Podtytuł: tom 1 Na tropie Ogryzka, tom 2 Nowi lokatorzy, tom 3 Matylda i Klopsik, tom 4 Zaklinacz kotów
Autor: Aleksandra Struska-Musiał
Ilustracje: Monika Rejkowska (tom 1-3), Katarzyna Zielińska (tom 4)
Wydawca: Wydawnictwo bis
Objętość: 64 strony
Oprawa: twarda
Format: 165 x 235 mm
Poniżej przykładowe rozkładówki z wnętrza książki:
Nie byłoby recenzji, a już na pewno nie ominęłaby ona tzw. kociej historii, gdyby nie pozowałaby z tymi egzemplarzami moja doświadczona kocia modelka Mysza.
Dziękuję Wydawnictwu bis za egzemplarze recenzenckie (tom 1 i 4) i możliwość szybkiego zapoznania się z tym cyklem!
Fot. Latarnica / luty 2024
Licytacje książek na Dzień Kota wspierające schronisko
Poniżej książki wystawione na licytację:"Minka i jej kocie przygody" Anna Bichalska"Ulica Pazurkowa - Na tropie Ogryzka" Aleksandra Struska-Musiał"Ulica Pazurkowa - Zaklinacz kotów" Aleksandra Struska-Musiał
Fot. Latarnica - modelka Mysza Errorka, książki od Wydawnictwa BIS / luty 2024
Zdjęcie na niedzielę - 11 lutego 2024
Przygotowując ostatni wpis o wakacjach z 2021 roku na Półwyspie Helskim podczas przeglądania zdjęć z Kuźnicy wpadła mi w oczy ta fotografia i od razu pomyślałam sobie: jaką letnią sielankę przedstawia! Stary dom, lato, drzewa owocowe i spokojnie drzemiący przed wejśćiem kot. Czegóż chcieć więcej do pełni szczęścia?
Na przekór wciąż panującej zimie niech dziś pobędzie tu fotografia z lata, mimo że dzień był pochmurny.
Fot. Latarnica / czerweic 2021
Kocie lato 2021 [7]
Krawacik a raczej Krawacikowa czy Pani Krawacik - przy pierwszym spotkaniu i nadaniu imienia nie wiedziałam jakiej płci jest kotek - to kotek z którym spotykam się w Kuźnicy od kilku lat. Nie wiem co się z nim dzieje w ciągu całego roku ale latem bytuje zawsze przed szopkami ze sprzętem rybackim nad Zatoką Pucką. Ma tam też swoją ławeczkę i miseczki. Czy to kotek tylko dokarmiany czy częściowo domowy - nie wiem. Ale jest w tym samym miejscu co roku i za dnia wyleguje się tej okolicy tam gdzie akurat jest mu najprzyjemniej.
W 2021 roku kiedy po roku przyszłam się z koteczką przywitaj przybiegła do mnie. Nie daje się specjalnie dotknąć ale czasami przy okazji karmienia uda się bliziutko podejść czy musnąć futro.
Kotka ma przepiękne złote oczy. NIestety czarne kiedyś futerko jest w coraz gorszej kondycji i zmienia barwę co zazwyczaj świadczy o zarobaczeniu organizmu. Kotka znana jest stałym bywalcom Kuźnicy. Dokarmiana w sezonie - wierzę że ma zapewnione posiłki i ciepły kąt poza okresem wakacyjnym.
Miło było kolejny rok spotkać kuźnicznego kota. Niektóre tak szybko znikają a inne zostawiają po swoim odejściu głęboką ranę w sercu jak mój kochany bury Czochracz.
Poniżej galeria zdjęć z portowym Krawacikiem z lata 2021 roku
Fot. Latarnica / czerweic 2021
Zdjęcia Krawacika z lata 2020 roku znajdziecie w archiwalnym wpisie:
https://latarnica.pl/2022/02/11/kocie-lato-2020-8/
Zdjęcia z 2019 roku:
https://latarnica.pl/2020/04/17/kocia-strona-wakacji-2019-3/
Latarnica poleca [vol. 52]
Ponieważ wciąż mamy zimę - jakby nie było to styczeń - więc bieli za oknem nie ma się co dziwić. Tym łatwiej przychodzi nam jeszcze zmierzać się i powracać myślami do klimatu świąt Bożego Narodzenia. Nie udało mi się szybciej przygtować wpisu o tej książce, a nie chcę by czekał cały rok do kolejnej Gwiazdki. Dobrze jeśli historia bylaby czytana w okolicy świąt czy też w same poranki lub wieczory Bożego Narodzenia ale nic nie stoi na przeszkodzie by traktować ją szerezj - jako zimową opowieść. Bo śnieg rownież znajdziemy na jej kartach i uroczych ilustracjach.
Tak się złożyło, że zapoznanie się z bohaterami miejsca nazywanego Mysią Doliną nastąpiło u mnie od ostatnio wydanej części czyli tomu 3 - okolicznosciowego. Tą okolicznością są właśnie tak wyjątkowe dni świąteczne. Mają one tyle właścucych sobie cech, że trudno je pomyslić z innym okresem roku. Bo co widzimy w wyobraźni i jakie zapachy czujemy gdy słyszymy słowa: choinka, śnieg, pieczenie pierników, prezenty, wielopokoleniowe spotkanie rodzinne?
Czytająć tą skromniejszą objętościowo niż poprzednie tomy historię od razu wchodzimy w sedno czego dotyczy - czas przedswiąteczny, jakże piękny ale i pełen prac i obowiązków. Do rodziny myszek przybywa Babcia. A tylko z bacią najlepiej się piecze ciasteczka i tylko Babcia zna najlepsze histoprie i ma cały wszechświat opowieści do przekazania swoim wnukom.
Ale jak to bywa często w okresie swiąt dochodzi do wlekich i małych katastrof. Czasami są to przewrócone tylko choinki (gorzej gdy spalone), a czasami nieudane zupełnie wypieki bo jeden najważniejszy składnik został pomylony...
Takie nieszczęśliwy splot zdarzeń trafia się również w rodzinie myszek. A jego konsekwencje mogą nawet dotknąc wikszej ilości mieszkanców Mysiej Doliny. Można by się obawiać, że ich tegoroczne święta już nie da się uratować. Ale od czego są Babcie i ich mądrość i doświadczenie...
Piękna opowieść Agnieszki (tekst) i Pauliny (rewelacyjne ilustracje - takie które bardzo cenię w literaturze dziecięcej) powodują, że na chwilę my dorośli, którzy czytamy tą książkę powracamy do czasów dzieciństwa i tego jak czuliśmy i odbieraliśmy wtedy ten niezwykły, czasami i mocno tajemniczy czas świąt, a młodsi czytelnicy lub tacy, którym "Świąteczna opowieść" jest czytana wskoczą w pełną ciepła historię rodzinną, w której liczą się więzi rodzinne i trzymanie tradycji. Maluchy odnajdą w postaciach rodzenństwa myszek swoje zabawy i relacje z ludzkim rodzeństwem. Wydarzenia z Mysiej Dolny równie dobrze moglyby wydarzyc się i w ich domu i na ośnieżonym podwórku.
Ciepła historia, która otula nas jak kocyk i rozgrzewa jak kubek gorącego kakao. Może podtrzymać ogień magii świąt, być idealnym zakończeniem grudniowego dnia przed snem lub jego początkiem. Książka stawia na wartość tego, że lepiej jest coś budować razem, rodzinne niż od tego uciekać. Uważam że "Mysia Dolina" sprawdzi się jako doskonały prezent dla młodszych dzieci, a i dorośli znajdą przyjemność obcowania z tak dopracowaną książeczką. Reasumując: Latarnica poleca!
Podstawowe dane książki:
Tytuł: Mysia Dolina - Świąteczna opowieść
Autor: Agnieszka Wiszowata
Ilustracje: Paulina Engen
Wydawca: Bookolika
Objętość: 56 stron
Oprawa: twarda
Format: 210x250 mm
Poniżej okładka front i tył
"Mysia Dolina - Świteczna opowieść" to trzeci tom z tymi bohaterami, który obecnie tworzy trylogię ale podejrzewam że autorka tekstu i ilustracji na tym nie poprzestanie. Poniżej tom 1 i 2 (okładki).
Fot. z serwisu lubimyczytac.pl
Poniżej kilka przykładowych rozkładówek z pięknymi ilustracjami Pauliny Engen
Poniżej książka w świątecznym klimacie Bożego Narodzenia
Poniżej z książką pozuje moje ulubiona modelka i wierna czytelniczka - kotka Mysza. Z pewnością z racji imienia identyfikuje się z bohatrami Mysiej Doliny
Fot. Latarnica / grudzień 2023
Podsumowanie zbiórki 2023
31 grudnia tradycyjnie zakończyła się 10-ta zbiórka dla podopiecznych Schroniska dla Zwierząt w Poznaniu. Jak zwykle nie zawiedliście! Było ogromne wsparcie, często zaskakująca hojność, wiele miłych chwil i emocji pozwalających wierzyć, że jest dużo dobrych i empatycznych ludzi. Większość z Was po raz kolejny powrociła z podarunkami dla kotów. Niektórzy są z nami od pierwszej zbiórki której patronował mój pierwszy kotcur Error. W międzyczasie wielu z was powiększyły się rodziny o nowych młodych ludzi i nowe zwierzaki. Część z aws niestety też pożdgnała się ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi.
Mysza Errorka patronowała zbiórce już po raz czwarty. Sześć zrobiliśmy z Errorem. Wtedy mogliśćie się przekonać, że nie ma tu żadnego naciągania. Wszystko idzie do naszego schroniska i czyni zwierzakom trochę lepszy ten czas świąteczny i początek roku.
Jak zwykle dzięki wam do kociarni pojechały:
– koce
– ręczniki
– zabawki (wędki, myszki, piórka, piłeczki, pluszaki)
– legowiska
– miski
– kuwety
– karma sucha
– karma mokra
– przysmaki
Bardzo dziękuję za to, że mogłam od 11 listopada do 31 grudnia czuć zmęczenie, ale okupione takimi pozytywnymi wydrzeniami jak koorodynowanie darów od Was! Wszystko dotarło na czas do schroniska i zwierzaki mogą teraz z tego dobra korzystać.
Za 11 miesięcy ruszy kolejna - już 11-ta zbiórka i wiem, że będzie dobrze, pięknie i w gronie przyjaciół. A teraz pora już tylko na to by was wszytskich pokazać. Bo macie ogromne serca dla zwierząt.
Fotografia główna wpisu (elewacja budynku schroniska) i kartki pamiątkowe z podziękowaniami - Latarnica.
Lektury 2024
O północy w Sylwestra zatrzymałam licznik lektur AD 2023. Pora na zresetowanie i zaczynam nowy czytelniczy rok. W 2023 nie osiągnęłam postawionego sobie celu, choć nie mam z tego powodu wielkich wyrzutów sumienia, bo byłam bardzo, bardzo blisko. Założyłam sobie 104 lektury w ciągu roku co daje 2 książki tygodniowo. To i tak bardzo duże wyzwanie i czytelnicza dyscyplina. Nie wspominając o podnoszeniu statystyki krajowej. Dotarłam do 97 tytułów. Było blisko...
Jaki był ten 2023 rok pod kątem książek? Dla mnie wyśmienity. Trafiałam w same pewniaki. Większość przeczytanych uzyskała maksymalne noty, znacznie mniej było tych na "czwórkę". Fakt, boję się stawiać na nieznane nazwiska, nie lubiane gatunki, ale robię czasem odstępstwo od normy i fajnie, gdy jestem mile zaskoczona.
W roku 2024 stawiam sobie podobne wyzwanie. Niech zostanie górnym pułpem to magiczne 104. Ponieważ miniony rok obfitował w ciężkie okresy, gdy padałam z przemęczenia i trochę też wpadłam w wir i nałóg seriali na interenetowej platformie - to poświęcony filmom czas zabrał mi ten, który spędziłabym z książką. Tak na to patrząc z pewnością spokojnie cel został by nawet podwyższony o kilka tytułów. Ale nic na siłę. Trzeba robić to na co się ma ochotę i tak do tego podchodzę.
Pora zacząć odliczanie. LEKTURY 2024 START!!!!
- Opowieść o zimowym kotku - Holly Webb - styczeń - nota 5
- Inni ludzie - J.C. Tudor - styczeń - nota 5
- Zapytaj astronautę - Tim Peake - styczeń - nota 5
- Himalaya.Wyprawa na krawędź życia - Wojciech Nerkowski - styczeń - nota 5
- Kredziarz - J.C. Tudor - styczeń - nota 5
- Kocia szajka i gondola przemytników (tom 7 cyklu) - Agata Romaniuk - styczeń - nota 5
- Do ostatneij kropli krwi (tom 11 cyklu Katie Magire) - Graham Masterton - styczeń - nota 5
- Córki latarnika - Jean E. Pendziwol - styczeń - nota 5
- Preskot - Katherine Applegate - styczeń - nota 5
- Mężczyzna, którego nigdy nie spotkałam - Elle Cook - styczeń - nota 5
- Przydaj się. Siedem zasad lepszego życia - Arnold Schwarzenegger - styczeń/luty - nota 5
- Nordowymi ścieżkami Augustyna Necla - Mirosław Kuklik - luty - nota 5
- Zniknięcie Annie Thorne - J.C. Tudor - luty - nota 5
- Korespondencja z wybrzeża - Jerzy Bandrowski - luty/marzec - nota 5
- Ulica Pazurkowa - Na tropie Ogryzka (tom 1) - Aleksandra Struska-Musiał - luty - nota 5
- Ulica Pazurkowa - Zaklinacz kotów (tom 4) - Aleksandra Struska-Musiał - luty - nota 5
- Wirus (tom 1 cyklu Wirus) - Graham Masterton - luty/marzec - nota 4+
- Ulica Pazurkowa - Nowi lokatorzy (tom 2) - Aleksandra Struska-Musiał - luty - nota 5
- Ulica Pazurkowa - Matylda i Klopsik (tom 3) - Aleksandra Struska-Musiał - luty - nota 5
- Przeżyć raka - Joanna Górska, Robert Szulc - luty - nota 5
- Kawa - instrukcja obsługi najpopularniejszego napoju na świecie - Ika Graboń - luty - nota 5
- Minka i jej kocie przygody - Anna Bichalska - luty - nota 4+
- Kacper Niewypał - Obłędne notatki - Stephan Pastis (tom 1 cyklu) - luty - nota 5
- Żona lekarza - Daniel Hurst - marzec - nota 5
- Kocioł - pierszy astroMIAUta - Marta Rydz-Domańska - marzec - nota 5
- Przyjrzyj się - David Ellis - marzec - nota 5
- Kruche życie pancernika - Arleta Remiszewska - marzec - nota 5
- Miasteczko w Islandii - Godmundur Andri Thorsson - marzec - nota 5
- Kot Philo i złota bastet - Katarzyna Ryrych - marzec - nota 5
- Kot, który nauczał zen - James Norbury - marzec - nota 5
- Frankie - Jochen Gutsch, Maxim Leo - marzec - nota 5
- Historia o mewie i kocie który uczył ją latać - Luis Sepulveda - marzec - nota 5
- Moje dni w antykwariacie Morisaki (tom 1) - Satoshi Yagisawa - marzec - nota 5
- Nero Corleone - kocia historia - Elke Heidenreich - marzec - nota 5
- Moje miejsce w antykwariacie Morisaki (tom 2)- Satoshi Yagisawa - marzec/kwiecień - nota 5
- Straszyć nie jest łatwo - Marcin Pałasz - marzec / kwiecień - nota 5
- Trim - kota kartografa - Matthew Flinders - kwievień - nota 4+
- Tajemnica domu Uklejów - Aneta Jadowska - kwiecień - nota 5
- O bardzo leniwym kocie - Franziska Biermann - kwiecień - nota 4+
- Krwawa kąpiel nad Krutynią (3 tom serii "Kryminał z pazurem") - Marta Matyszczak - kwiecień - nota 5
- Mów mi Majkel - Helen Cat - kwiecień - nota 5
- Pamiętnik kota Edgara - Frederic Pouhier - kwiecień - nota 5
- Duchy Bałtyku. Podróże wzdłuż niemieckiego wybrzeża - Paul Scraton - kwiecień - nota 5
- Cwaniak - kot z wyspy wikingów - Barbara Gawryluk - kwiecień - nota 5
- Kotologia - co naprawdę myśli twój kot - Ruby Foster - kwiecień - nota 5
- Mona Mysia - Marcin Kozioł - kwiecień - nota 5
- Mruk - opowiadania o kotkach kotach i kociskach - Renata Piątkowska - kwiecień - nota 5
- Debit - J.C. Tudor - kwiecień/maj - nota 5
- Sposób na Elfa (tom 1 cyklu) - Marcin Pałasz - maja - nota 5
- Does it hurt? - H.D. Carlton - maj - nota 5
- Elf Wszechmogący (tom 3 cyklu)- Marci pałasz - maj - nota 5
- Chwile - Andeww O'Hagan - maj - nota 5
- Antykwariat pod Błękitnym Lustrem - Martin Widmark - maj - nota 4+
- Malinka Wombat i Kangurek - Marcin Kozioł - maj - nota 5
- Dom snu - Jonathan Coe - maj/czerwiec - nota 5
- Legendy - Torgny Lindgren - maj - nota 4-
- Ostatnie zapiski Thomasa F. dla ogółu - Kjell Askildsen - maj - nota 5
- Płonące dziewczyny - J.C. Tudor - maj - nota 5
- Islandia - tam gdzie elfy mówią dobranoc - Paulina Tondos - maj - nota 5
- Przyjaciel - Sigrid Nunez - maj - nota 5+
- Kocia Odkrywalnia Tajemnic - Iwona Czarkowska - maj - nota 5
- Tylko jedna noc - Jess Ryder - maj/czerwiec - nota 5
- Przyjaciółka - B.A. Paris - czerwiec - nota 4+
- Pamiętnik kota mordercy (tom 1) - Anne Fine - czerwiec - nota 5
- XV kadencja Zarządu TP NMM 2020-2024 - T. Boguszowska, R. Witkowski, A. Łysejko - czerwiec - nota 4
- Po zmierzchu - Haruki Murakami - czerwiec - nota 5
- Powrót kota mordercy (tom 2) - Anne Fine - czerwiec - nota 5
- Tylko wróć przed północą - M.T. Logan - czerwiec - nota 5
- Prawdziwe przyjaciółki - S.E. Lynes - czerwiec - nota 5
- Bezkresne morze - Alistair MacLean - czerwiec - nota 4
- Zatęsknię za tobą jutro - Heine Bakkeid - czerwiec - nota 5
- Teoria wielkiego podrywu - kulisy serialu - Jessica Radloff - czerwiec/lipiec/sierpień - nota 5
- Urwany trop - Lone Theils (tom 2 cyklu Nora Sand) - czerwiec - nota 5
- Tyle groźnych miejsc - Stacy Willingham - czerwiec/lipiec - nota 5
- Błyski w mroku - Stacy Willingham - lipiec - nota 5
- Kraina Chichów - Jonathan Carroll - lipiec - nota 5
- Wszysto co jest teraz, zaczęło się tam - Katarzyna Dworaczyk - lipiec - nota 5
- Zanim odfrunę (tom 2 o Jantarni) - Hanna Kowalewska - lipiec/sierpień - nota 5
- Dni śmiertelnego strachu - antologia grozy - Graham Masterton - lipiec - nota 5
- Kocia szajka i zaginione bajki (tom 8 serii) - Agata Romaniuk - lipiec - nota 5
- Elfie gdzie jesteś? (tom 2 serii) - Marcin Pałasz - lipiec - nota 5
- Elf i dom strachów (tom 4 serii) - Marcin Pałasz - lipiec - nota 5
- Elf i pierwsza gwiazdka (tom 5 serii) - Marcin Pałasz - lipiec - nota 5
- Elf i skarb wuja Leona (tom 6 serii) - Marcin Pałasz - lipiec/sierpień - nota 5
- Opowieść o Jastrzębiej Górze i Jasnym Wybrzeżu - Karol Klukowski - lipiec/sierpień - nota 5
- Wszystko czego szukasz, znajdziesz w bibliotece - Michiko Aoyama - sierpień - nota 5
- Idealny czas na smuteczek - Nanae Aoyama - sierpień - nota 5
- Ucieczka - Lisa Childs - sierpień - nota 5
- Pięć - Hallie Rubenhold - sierpień - nota 5
- Koci tata - Jackson Galaxy - sierpień - nota 5
- Czarna woda - R.K. Tremayne - sierpień - nota 5
- Dzień w którym zniknęła - Lisa Jewell - sierpień/wrzesień - nota 5
- Kocie ścieżki - Skandynawia i Finlandia - Jolanta Jaworska - sierpień - nota 5
- Grace córka latarnika - Hazel Gaynor - sierpień/wrzesień - nota 5+
- Nasze małe kłamstwa - Sue Watson - wrzesień - nota 5
- Półwysep Hel (wyd. 1921 rok) - J.Tyszkiewicz - wrzesień - nota 4+
- Wyspa zaginionych dziewcząt - Alex Marwood - wrzesień - nota 5
- Sekrety Świnoujścia - Roman Czejarek - wrzesień - nota 5
- Osobisty przewodnik po Pradze - Mariusz Szczygieł - wrzesień/październik - nota 5+
- Morten, Emilia i zaginione światy - wrzesień - nota 5
- Pan Samochodzik i Tajemnica tajemnic - Zbigniew Nienacki - wrzesień/październik - nota...
- Kotka śmieciarka - Ernest Thompson Seton - wrzesień - nota 5
- Kot Zombie - Sara Ejersbo Frederiksen - wrzesień - nota 5
- Morderstwo na Wyspie Szczęścia - ... - październik - nota 5
- O Stephenie Hawkingu, czarnej dziurze i myszach przypodłogowych - Katarzyna Ryrych - październik - nota 5
- Kociaki Łobuziaki - Maciej dzymanowicz - paździrnik - nota 4+
- Kraina zimnolubów - Skandynawia sla początkujących - Tilmann Bunz - październik - nota 5
- Wdowa po lekarzu (tom 2 "Żony lekarza)- Daniel Hurst - październik - nota 5
- Koszalińska komunikacja miejska i plażowa - B. Gołubicki, R. Kasprowiak - październik/listopad - nota...
- Bez tchu - Amy McCullach - październik/listopad - nota...
Fot. Latarnica / grudzień 2023
Zdjęcie na niedzielę - 7 stycznia 2024
W pierwszym tegorocznym Zdjęciu na niedzielę chciałabym pokazać, że jestem gotowa na Nowy 2024 Rok. Mam kalendarze, które co roku używam: biurkowy, dwa naścienne planszowe (latarnie i koty) oraz książkowy, z którym codziennie jeżdżę do pracy.
Sprawiają mi przyjemność przekładania co miesiąć kart a i dzięki latarnianemu powstaną nowe wpsiy cyklu Latarnia z kalendarza. W tym roku niespodzianka - wyłącznie latarnie brytyjskie! Co mnie bardzo cieszy!
Jak co roku zmieniam też stały motyw graficzny, który będzie towarzyszył nam przez kolejne 12 miesięcy.
Fot. Latarnica / grudzień 2023.
Latarnica poleca [vol. 51]
51. odcinek cyklu recenzenckiego Latarnica poleca jest pierwszym wpisem w Nowym 2024 Roku o przeczytanej niedawno książce. Zanim powiem coś o niej samej chciałabym, abyście sobie przypomnieli czy macie lektury, które ewidentnie kojarzą się Wam z czasem okołoświątecznym i końcem roku. Tak się złożyło, że egzemplarz od Wydawcy przybył do mnie krótko przed świętami. Początkowo chciałam się zachłannie rzucić do lektury i połknąć ją w 1-2 wieczory. A potem zajrzałam w spis treści i okazało się, że gdybym codziennie czytała jeden rozdział to skończyłabym lekturę w drugi dzień świąt. Spodobał mi się ten pomysł powolnego delektowania się klimatem książki i sprawieniem, że Boże Narodzenie AD 2023 będzie kojarzyło mi się z tą konkretną książką.
Nie wiem jak wy, ale ja tak mam, że określone histore czytane w święta i na przełomie starego i nowego roku bardzo zapadają mi w pamięć i mam jakiś punkt odniesienia we wspomnieniach. Nigdy nie są to złe skojarzenia, a ponieważ często dostaję jako prezent właśnie książki - one same stają się potem takim wyznacznikiem tego wyjątkowego czasu. Lubię też na zimę wybierać powieści z akcją rozgrywaną w święta Bożego Narodzenia lub co najmniej w jakimś zimowym, śnieżnym i mroźnym plenerze.
"Kota Erwina" chciałam przeczytać, gdy tylko po raz pierwszy zobaczyłam informacje o jego ukazaniu się. Dlaczego? Autorka Arleta Remiszewska nie jest mi kimś nieznanym, kogo prozy jeszcze bym nie próbowała poznać. W moim blogowym podsumowaniu czytelniczym 2022 roku jej powieść dla młodzieży pt. "O latarniczce, miłości i samotnym humbaku" znalazła się pośrod trzech najlepszych książki dla dzieci i młodzieży. I to w naprawdę doskonałym towarzystwie dwóch zagranicznych pisarek. Poprzeczka została postawiona wysoko, bo "O latarniczce..." było dla mnie przemiłym i wielkim zaskoczeniem. Nie spodziewalam się wtedy tak dobrej książki.
Po cichu zakładałam że "Kot Erwin..." nie może zawieść. Przecież styl i poziom pisania autorki już znałam, a że w tytule pojawił się kot - to wręcz niemożlie bym się nie zapoznała z tą historią i nie pokochała kolejnego kociego bohatera. Kocie lektury pochłaniam jak ulubione ciasto czy gorzką czekoladę. Czy to dla dorosłych czy dla dzieci - wzruszam się i śmieję równie intensywnie. Każdy z was odwiedzających Latarnicę wie, że oprócz latarni morskich i książek to koty są moją trzecią pasją i miłością (kolejność tych bzików przypadkow i bywa zmienna). Zatem wzięłam do rąk nową książkę Arlety Remiszewskiej (ach ten miły satynowy papier okładki! - uwielbiam przesuwać po nim palcami) i dałam się wciągnąć w świat miasteczka z wysoką wieżą z zegarem od jej pierwszych stron.
Czy mogę dużo napisać o samej intrydze, aby nic nie zdradzić? Nie bardzo! I spokojnie możecie czytać dalej, a nie pisnę ani słówka by zepsuć komuś przyjemność z czytania. Ale jest wiele myśli i odczuć, ktorymi mogę się tu z wami podzielić. "Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki" (też uwielbiacie słowo "tajemnica" w literaturze?) już samym tytułem sprawia, że wchodzimy w świat, w którym spotkamy się z jakąś zagadką. Bohaterm książki jest Erwin - dachowiec, który był kotem "widzącym więcej". Tak, to był jego dar, ale zastanawiam się czy właśnie nie w tym tkwi niesamowitość kotów domowych, że są istotami widzącymi ze znacznie szerszej perspektywy to co je otacza. Erwin miał dar wchodzenia w ludzkie emocje i trudne sytuacje - widział i czuł, gdzie istota poruszająca się na dwóch nogach w pozycji pionowej - wymaga wsparcia z jego strony. Noc w noc kiedy na zegarze z wieży wybijała północ opuszczał swoje ciepłe mieszkanko i wyruszał na spacer by koić pokruszone ludzkie serca.
[...] "ludzie zwykli nazywać go widzącym duszę, czytającym w myślach lub naiwnym, ponieważ we wszystkich zdawał się dostrzegać dobro".
Rozdział otwierający przepięknie oddaje kocią naturę opisując ją z czułością, przenikliwością i delikatnością. Czuć, że Autorka zna te stworzenia i nie raz doświadczyła tego jak kot (choć mówi się, że to tak niezależne, nie przywiązujące się do człowieka istoty) potrwafi wyczuć nasze nastroje, a jeszcze dodatkowo jak potrafi nas pocieszyć, odstresować, zrelaksować. Sama doświadczam tego na co dzień i całkowicie się zgadzam z terapeutyczną rolą kota. Erwin ma swoje stałe rytuały i ścieżki i potrafił zawsze dostrzeć sytuacje i ludzi, gdzie pocieszenie i wsparcie było potrzebne choćby miało przyjść od rozmruczanego futerka.
Bohater dzieli życie z panem Miłoszem - astronomem i wykładowcą na uczelni. Opiekun nie wie, że wraz z północą jego kot ma do wykonania swoje tajne - jakże ważne - misje. Erwin nie rozumie pasji swego pana , wręcz nudzą go dysputy naukowe. A ponieważ dla Miłosza fizyka jest zrozumiałą i otwartą księgą nie mógł kota nazwać inaczej niż poprzez powiązanie go z bardzo znaną postacią ze świata tej nauki. Nie zdradzę o kogo chodzi, ale historia jest bardzo interesująca. Drugim głównym bohaterem ludzkim tej powieści jest przyjaciel domu pan Kordian - również astronom. A gdy spotka się dwóch takich naukowców to wiadomo... dyskusji i sporom nie ma końca. Ależ oni potrafili się ścierać siedząc przy jednym stole - każdy ze swoim laptopem i przekonaniami, których kurczowo się trzymali.
Arleta Remiszewska doskonale przemyca nam w tej opowieści wiele teorii z fizyki i astronomii. Czyta się to doskonale, bo nauka podana jest w sposób przystępny i wciągający. Nie jestem do końca laikiem, bo w szkole z fizyki tylko astronomia mnie pasjonowała i kiedyś nawet chciałam ten kierunek studiować. Ale na fizyce ogólnej poległabym więc te plany poszły w odstawkę. Mam więc tutaj dla siebie aż dwa przysmaczki - kota i dziedzinę nauki, którą bardzo lubię i wciąż śledzę co się w niej dzieje.
Jesteśmy więc wciągnięci w powieść o kocie i dwóch astronomach i niby wszytsko miło i gładko posuwa się do przodu, ale nagle życie Erwina wywraca się do góry nogami. A wszystko za sprawą tytułowej milczącej kukułki. Zegar z wieży kościoła pewnej nocy trwale milknie i nasz mruczący bohater nie ma sygnału kiedy może ruszyć na swoje nocne spacery i odwiedzać potrzebujacych go ludzi. To jest zagadka, wokół której skupi się dalsza akcja i do samego końca będziemy jak Sherlock Holmes - tym razem w postaci kota - szukać podejrzanych, analizować dowody, odrzucać co ma sens a co kogoś od razu dyskwalifikuje.
Nie bedę udawać, dałam się wciągnąć w to śledztwo tak samo mocno jak Erwin. Szukałam winowajcy i składałam elementy tej łamigówki. W kolejnych rozdziałach poznamy nowe osoby w postaci ekscentrycznego zegarmistrza, miejscowego księdza, łowcy duchów oraz pisarki Augustyny - pierwszej opiekunki Erwina (przy okazji dowiemy się jak i dlaczego trafił do pana Miłosza). Po nitce do kłębka - jak przystało na kota - dotrzemy do finału i rozwiązania zagadki kłującej w uszy ciszy z kościelnej wieży, która zdezorganizowała życie nie tylko kotu. Czy warto było przejść przez to kocie śledztwo? Oczywiście! Sama wpadałam w pułapki błędnego myślenia, chwytałam się fałszywych tropów i rozglądałam po kartach powieści za winowajcą. Ileż to razy westchnęłam, że ponownie źle kogoś wytypowałam na głównego podejrzanego. Wielki finał was nie zawiedzie. Obiecuję!
Czy "Kot Erwin..." to coś więcej niż kryminał dla starszych dzieci? Oczywiście! Arleta Remiszewska zna się na swoim pisarskim rzemiośle. To co cenię w jej opowiesciach to pogłębiona psychologia postaci. Bohaterowie są tacy prawdziwi, łatwo się z nimi i ich zachowaniami identyfikować. Pisane przez nią powieści wciągają od pierwszych stron. Nie trzeba się zmuszać, by czytać. Trzeba się zmuszać by książkę odłożyć. Ja akurat musiałam się przed czytaniem powstrzymywać, bo nie chcęiałam tych światow tak szybko opuszczać.
Mam wrażenie, że przez większość czasu, który obejmuje akcja "Kota Erwina..." panuje noc, a na pewno jest już pora po zapadniuęciu zmroku. Przez to ta historia staje taką z pogranicza jawy i snu. Jakbyśmy balansowali na cienkiej linie nie wiedząc czy coś jeszcze jest realne czy już przeszliśmy do krainy szalonego snu. Idealnie oddaje to okładka - w kolorze nocy i cieni zalegających okna, gdy zapadnie zmrok. Atutem jest też piękne wydanie: sztywna oprawa, miły w dotyku papier, interesujące ilustracje. Całość pod kątem edytorskim przemyślana i sprawa ogromną przyjemność komuś kto ceni książki. Mam nadzieję, że są dzieci, które pod choinką znalazły zapakowną w piękny papier właśnie tą książkę. Ja byłabym takim prezentem zachwycona.
Po drugim udanym zetknięciu z pisarstwem tej Autorki z przyjemnością sięgnę w przyszłości po jej inne historie. Takie książki spełniają to wszystko co poszukuję w literaturze dla młodszych czytelników. I kto wie czy za parę lat nie obdaruję na święta w rodzinie kogoś "Kotem Erwinem..." by powielić to niesamowite doświadczenie Bożego Narodzenia z tak nastrojową, mądrą, chwilami magiczną i tajemniczą lekturą.
Kto ma ochotę niech śledzi na instagramie profil Autorki (IG: arleta.remiszewska_autorka), bo wrzuca fajne fotki z książkami i kotami (a to jak wiadomo duet idelany), informacje o swoich publikacjach i pokazuje scenki z życia pisarki.
Reasumując: Latarnica poleca!
Poniżej okładka front i tył - ponieważ w tytule i treści książki jest tajemnica postanowiłam ją sfotografować w półmroku
Podstawowe dane książki:
Tytuł: Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki
Autor: Arleta Remiszewska
Ilustracje: Aleksandra Lisek
Wydawca: Czytalisek (Helion S.A.)
Objętość: 124 strony
Oprawa: twarda
Format: 165 x 220 mm
Poniżej przykładowe rozkładówki z wnętrza książki - popatrzcie jaka piękna wyklejka z kukułką i odbicie łapek na końcu książki! Wartość tej edycji dodają ilustracje Aleksandry Lisek.
Ponieważ książka przybyła do mnie przed świętami to poniżej kilka ujęć w klimacie świąt. Pod choinkę dostałam w prezencie swój własny Ex libris - "Kot Erwin" jest jedną z kilku książek, które zostały nim już trwale opieczętowane.
Nie byłoby recenzji, a zwłaszcza z tzw. kociej literatury, gdyby nie pozowałaby z książką moja doświadczona kocia modelka Mysza. Poniżej jej 5 minut sławy. Poradziła sobie znakomicie. Mieliśmy przy sesji dużo zabawy.
Dziękuję Wydawcy za egzemplarz recenzencki i możliwość szybkiego zapoznania się z tą książką!
Fot. Latarnica / grudzień 2023