Przełom lutego i marca na wybrzeżu

Dziś dzięki fotograficznym podróżom Kasi Foigt pooglądamy koncówkę lutego we Władysławowie, na Rozewiu, w Gdyni Orłowie i w Kuźnicy.

Poniżej Władysławowo

Poniżej Rozewie I i II

Poniżej Orłowo

Poniżej Kuźnica

Fot. Kasia Foigt / luty 2024

Poniżej zdjęcia ze Stilo z początku marca br.

Fot. Baza Oznakowania Nawigacyjnego / marzec 2024


Zdjęcie na niedzielę - 17 marca 2024

Dziś zdjęcie pokazujące jak piękna może być wiosna na wybrzeżu, a nawet przy samej latarni morskiej. Poniżej latarnia w Kołobrzegu i tuż przy niej trawnik ukwiecony krokusami. Zdjęcie z początku marca z profilu na facebooku o nazwie Kołobrzeg z bliska. Inne zdjęcia znajdziecie też na instagramie pod adresem kolobrzegzbliska.

 


Luty w Stilo [2]

Poza samą latarnią Stilo w jej bliskiej okolicy przepiękne śa również lasy, urokliwa, pusta nawet w sezonie plaża oraz podstawa biczka na samej plaży i murowana ceglasta kolumna w paśmie nadbrzeżnego lasu.

Fot. Lidia Czuper / luty 2024

Poniżej lokalizacja latarni Stilo oraz murowanego starego buczka - zdjęcia satelitane Google Maps

 


Latarnia marca 2024

Pierwszy raz mi się zdarzyło, że minąl miesiąc - w tym przypadku luty - i zapomniałam dać wpis o latarni z kalendarza. Nadrobię to w tym miesiącu ale dla porządku mamy marzec więc najpierw latarnia marca 2024.

Poniżej karta z kalendarza:

Tak się złożyło, że o tej latarni już pisałam (tylko w dziale Widoki z podróży), więc danych historycznych czy technicznych nie będę powtarzać. W tym celu i obejrzeniu innych zdjęć tego obiektu możecie zajrzeć do wpisu archiwalnego z 2019 roku:

https://latarnica.pl/2019/10/21/widoki-z-podrozy-37/

Żeby nie powielać również materaiłu fotograficznego poniżej wybór zdjęć tej latarni z Wikipedia.org

Ciekawostką jest też to że blisko tej latarni mamy dwa inne obiekty nawigacyjne nazywane Portland Bill High i Portland Bill Low. Poniżej oba na zdjęciach z Google.


Zdjęcie na niedzielę - 10 marca 2024

Marzec jest miesiącem, w którym diametralnie zmienia się aura z zimowej na wiosenną i mózg zaczyna już myśleć o cieple i lecie. A kiedy myślę lato to od razu nasuwa mi się słowo "wakacje" a kiedy wakacje to "Kuźnica". A Kuźnica to w dużym stopniu dla mnie koty nadmorskie i starzy dobrzy mruczący znajomi.

Dziś obrazek letni z 2022 roku. To otoczenie tzw drewnianej szopki ze sprętem rybackim nad Zatoką Pucką. Tam pomieszkuje znana mi od lat Pani Krawacik. Tu miała popołudnowy relaks i pilnowała sprzętu. Pamiętam ten czas i mam same miłe skojarzenia, gdy oglądam ten konkretny kadr. Ach, ma w sobie moc lato na Półwyspie Helskim.

Fot. Latarnica / czerwiec 2022


Rozewie I zimą [3]

Dziś ostatni odcinek z fotorelacji z Przylądka Rozewie - zrobionej w grudniu 2023 roku. Jak i poprzednio skupiamy się wyłącznie na latarni Rozewie I i jej otoczeniu i wnętrzu.

Na koniec ciekawostka z samej Jastrzębiej Góry. Powstała tam drewniana figura słynnego rozewskiego latarnika Leona Wzorka. Na dokładkę piękna architektura z Jastrzębiej z kaszubskim zdobnictwem.

Fot. Lidia Czuper / grudzień 2023


Kocie lato 2021 [vol. 8]

Luty to miesiąc w którym my kociarze obchodzimy tak ważne święto jak Dzień Kota (17 luty), ale jakoś nie dałam rady wrzucić w ten miesiąc kolejnego odcinka z kociego cyklu wakacyjnego. Zatem dziś szybko to nadrabiam.

Pani Bułeczka 

Stara znajoma widywana od kilku lat na prawie sąsiadującej z nami w Kuźnicy posesji. Kotka trzy a się blisko domu lub przebywa na jego zarośniętym tarasiku. Czasami przebiega na drugą stronę, gdzie przy dmu zawsze przebywa stado kotów i potrafi je nieźle pogonić. także po płotach. Mimo że dama jest konkretnej budowy rusza się zgrabnie i szybko.

Panią  Bułeczkę możecie zobaczyć choćy we wpisie z lata 2020:

https://latarnica.pl/2021/06/18/kocie-lato-2020-3/

Dyniek zwany też Szczuplakiem

To jeden z tych tzw. niezależnych zawadiaków. Trochę w typie zakapiora bandziora, gardzi obecnością człowieka, zawsze przemyka zajęty swoimi sprawami, spieszący do celu, który zobie wyznaczył. Nie cofnie się z drogi gdy idziesz, ale ominie cię szybko i sprawnie szerokim łukiem. Biegnie i zmierza gdzieś... On tylko to wie. Chudzinka dlatego pierwsze imię dałam mu Szczuplak. Zapadnięte boki, miejscami nastroszona sierść. Kursuje między Dużym Morzem, a krzakami nad zatoką. Mija posesję z rewirem Pani Bu≥łeczki, moja dom ze stadem kotóe. Jeśli nie wchodzą mu w drogę to zignoruje je. Jest ponad to.

Fot. Latarnica / Kuźnica czerwiec 2021


Latarnica poleca [vol. 54]

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że w końcówce XX wieku, a już na pewno w XXI wieku koty rządzą internetem i naszym życiem. Trudno jest się oprzeć urokowi tych mięciutkich istot o wielkich oczach, którymi potrafią wyprosić u człowieka niemal wszystko na zawołanie. Kochamy koty w filmach, w literaturze, w reklamie i na opakowaniach stosowanych produktów. Wiadomo – kot sprzeda dziś wszystko samą swoją obecnością. A życie u jego boku nigdy nie będzie już takie samo i podobne do tego z okresu „przed posiadaniem kota”. Sama to wiem i już trudno mi wyobrazić sobie jak wygląda żywot bez współdzielenia go z tą istotką na czterech łapkach.

Podobne podejście do życia ma rodzina bohaterki książeczki „Minka i jej kocie przygody” Anny Bichalskiej. Bo nie tylko dzielą swoje życie z malutką i pełną szalonych pomysłów kotką Minką, ale i jej rodzeństwem Łatką i Szarusiem i kocią mamą Łapką. Z kociakami jak z małymi dziećmi – żywe srebra gotowe czerpać z życia ile się da, ciekawskie i chętnie stawiające czoła wyzwaniom, nawet jeśli nie do końca zdają sobie sprawę z ich skutków.

Minka jest najbardziej ciekawska i odważna. Gdy rodzeństwo śpi nocą wtulone z futerko mamy wsłuchując się z jej równy oddech, bicie serca i czerpiąc kojące ciepło koteczka gotowa jest na nocne zwiedzanie mieszkania i odkrywanie nieznanych przedmiotów, zapachów i wysokości. Bo wysokie ciągi komunikacyjne to kotki lubią zbadać. Inaczej stamtąd widać świat i można zaczaić się na rodzeństwo. Dewizą życiową Minki jest, że życie jest pełne niespodzianek i fascynujących zjawisk. I one tak bardzo ją kuszą że jest w stanie prowadzić samotne nocne badania choćby kosztem swojego snu. Przecież kotki – w przeciwieństwie do ludzi - mają ten komfort i odeśpią wszystko za dnia!

Książka Anny Bichalskiej w kilku niedługich rozdziałach idealnie oddaje pomysłowość małego kota mieszkającego z ludźmi w jednym mieszkaniu. Wszystko może go zainteresować. Ludzki umysł nie potrafi nawet sobie wyobrazić jak atrakcyjne mogą być zupełnie niepozorne przedmioty. Z kociej perspektywy kwiatki doniczkowe to dżungla, wiadro z wodą ocean, zasłona ścianka wspinaczkowa, a odkurzacz to straszny wyjący potwór, choć można go okiełznać i się z nim zaprzyjaźnić. Ale to trzeba być tak odważną kotką jak Minka. 

Autorka doskonale oddaje pozytywne wartości jakie wnosi w nasze życie kot. Ludzka rodzina Minki – a zwłaszcza dziewczynka Lusia – ma wiele rozrywki z samej obserwacji pomysłów koteczki. Minka jako ta odważniejsza bywa prowodyrem zabaw z rodzeństwem podsuwając im różne scenariusze zabaw w mieszkaniu. Najlepsze są zdobywania nowych – niedostępnych dotąd – obszarów. A że czasami po wejściu nie da się już zejść to inna sprawa.

Dla kogo jest ta opowieść o sympatycznej odważnej kotce? Na pewno dla młodszych dzieci. Jeśli same mają kota odbiorą te historie przez pryzmat własnych doświadczeń. Jeśli nie mają, może książka będzie dobrym wstępem do rozmów o wprowadzeniu do rodziny zwierzęcego przyjaciela. Dużą czcionka będzie wygodna dla dzieci już czytających ale sprawdzi się również w wieczornych czytaniach przed snem przez rodzica.

Na koniec muszę podkreślić atuty wizualne tej publikacji. Bo książki jak jedzenie też często kupuje się a na pewno sięga po nie patrząc na okładkę. To ona przykuwa nasz wzrok i woła z półki. A na okładce widzimy prześliczną słodką koteczkę. Chce się od razu zajrzeć do środka. Jestem zachwycona ilustracjami Anety Krella-Moch! Wszystkie kotki z obrazków są tak słodkie a ich oczka i spojrzenia czarujące. Wygodny format i sztywna oprawa ułatwia śledzenie ilustracji przez dziecko podczas czytania np. w łóżku. Jeśli ta historia Wam się spodoba z pewnością poszukacie innych książek Anny Bichońskiej. Zajrzyjcie koniecznie na ofertę na stronie wydawcy (www.wydawnictwobis.com.pl).

Reasumując: Latarnica poleca!

Podstawowe dane książki:

Tytuł: Minka i jej kocie przygody

Autor: Anna Bichońska

Ilustracje: Aneta Krella-Moch

Wydawca: Wydawnictwo bis

Objętość: 84 strony

Oprawa: twarda

Format: 165 x 235 mm

Dziękuję Wydawnictwu bis za egzemplarz recenzencki.

Poniżej okładka - front i tył

Poniżej wybrane rozkładówki książki

Poniżej sesja z moją kocią modelką Myszą – która cierpliwie wysłuchała w dwa wieczory historii o kotce Mince

Fot. Latarnica / marzec 2024


Rozewie I zimą [2]

Ani się oberzałam jak mamy datę 1 marca, a ja mam jeszcze w poczekalni zdjęcia latarni rozewskich z grudnia 2023. Najwyższa pora na odsłonę drugą, bo czeka jeszcze trzecia galeria zdjęć.

Poniżej prezentowane fotografie pięknie oddają pozasezonowy spokój i urok tego miejsca. Wtedy można w pełni docenić jakie kiedyś musiało być to życie w gospodarstwie rozewskim. Dziś Rozewie płynnie przechodzi w Jastrzębią Górę, ale kiedyś było miejscem odosobnionym, pozostającym poza główną zabudową i miejscowościami. Trzeba było być bardziej samowystarczalnym i poza pracą w latrani prowadzić własne gospodarstwo.

Dziś trudno to dostrzeć ale wciąż przy samym Rozewiu I, mijając pomnik Żeromskiego i idąc w kierunku Chłapowa można dostzrec zabudowania typowo gospodarskie i kury biegające po niedużym ogrodzie za płotem. Rozewie wciąż ma swój niepowtarzalny urok.

Fot. Lidia Czuper / grudzień 2023


Luty w Stilo [1]

Dawno dawno temu w Stilo było tak jak na archiwalnych, rzadkich ujęciach ze starych kart pocztowych. Dziś najbliższe okolice Stilo wyglądają zupełnie inaczej. Głównie za sprawą tego że wokół latarni rośnie gęsty las i nie jest tak wyeksponowan na paśmie wydm i wzgórz jak kiedyś.

Fot. kartki aukcyjne

Jak Stilo i okolice wyglądają AD luty 2024 możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej. Ponieważ fotografie były robione w okolicy Waletynek w niektórych kadrach pojawia się stosowny dodatek. W dzisiejszym wpisie dominuje latarnia ale w kolejnych znajdzie się i zasypywana piachem podstawa buczka i murowana wieża.

Weekend przed Walentynkami był tak ciepły na wybrzeżu, że zimowe fotografie wyglądają jak letnie.

Fot. Lidia Czuper / 16 luty 2024


Zdjęcie na niedzielę - 25 marca 2024

Od 3 tygodni w powietrzu wyraźnie czuję wiosnę. I nie ważne czy dzień był cieplejszy czy chłodny. Powietrze pachnie inaczej, słońce mocniej przygrzewa, a ptaki śpiewają od rana jak szalone.

Przepięknie czas wypatrywania wiosny uchwyciła w kadrze wraz z latarnią Stilo Lidia. Ten klucz ptaków, błękit nieba a przecież to była połowa lutego a temperatura wzrosła do kilkunastu stopni na plusie. Mało typowa na tą porę roku. Mnie to ciepło cieszy i mam nadzieję, że zima już nie wróci. Byle do lata!

Fot. Lidia Czuper / 16 luty 2024


Zima w Gąskach

Po zimowym Kołobrzegu dziś dzięki lutowej wyprawie Tomka możemy zajrzeć jak spokojnie wygląda słoneczny dzień w Gąskach poza sezonem.

Miałam okazję wrocić do nich latem 2023 roku po kilkunastu latach nieobecności. Byłam zaskoczona tlumami turystów i zmianami w miejscowości kiedyś malutkiej z małą infrastrukturą dla przyjezdnych. Teraz to popularny kurort i bardzo dużo się w okolicy pobudowało.

Gąski to nie tylko latarnia ale cały kompleks gospodarczy w którego cenrum jest ona - wieża ze światłem. Bardzo lubię tą miejscowość i piękną plażę. Zachęcam by je odwiedzić. Widoki z wieży przepiękne.

Fot. Tomek Smołka / luty 2024


Helskie unikatlne zdjęcia z 1949 roku

Rzadko mam okazję oglądać archiwalne zdjęcia helskiej latarni z lat tuż po II WŚ. Dzięki wpisowi facebookowemu Bazy Oznakowania Nawigacyjnego możemy zobaczyć co dzialo się pod helską latarnią w lipcu 1949 roku. Jak głosi napis z transparentu ze zdjęć miał wtedy miejsce "Start młodzieży polskiej Hel-Warszawa 17.7.49-22.07.49 r."  Imprezie patronował Związek Młodzieży Polskiej, który utworzony został 21 lipca 1948 roku podczas Kongresu Jedności Młodzieży we Wrocławiu. Była to sztafeta na rocznicę powstania organizacji.

Fot. Baza Oznakowania Nawigacyjnego

Z lat 40-tych XX wieku w Narodowym Archiwum Cyfrowym możemy trafić rownież na takie unikalne zdjęćia helskiej latarni.

Oraz widok z helskiej ;aterny na miasteczko Hel

Fot. NAC 


Licytacje książek na Dzień Kota wspierające schronisko

Dwa dni temu - w sobotę - była magiczna data  17 luty! A skoro tak to był Dzień Kota! Wszędzie w sieci mnóstwo okazji, prezentów, rabatów, konkursów. Na facebokowym profilu mojej kotki Myszki jest przyjemne z pożytecznym. Od dawna wiadomo, że duet książka + kot to najlepszy sposób spędzania wolnego czasu (zwłaszcza w taką pogodę jak dziś!). Zatem mam dla was zabawę, w której miłośnik kotów, czytania ale i człowiek wrażliwy na los innych mruczków będzie mógł je jednocześnie wspomóc. Od soboty przez tydzień będzie szansa zlicytowania jednej z 3 wspaniałych kocich książek od Wydawnictwo BIS z Warszawy. Każdy tytuł jest wystawiony i opisany w osobnym poście i pod nim w komentarzach można deklarować kwotę, a tym samym datek który umożliwi mi zrobienie zakupów dla mruczących podopiecznych Schroniska dla zwierząt w Poznaniu.
Najwyższa oferta na dzień: piątek 23 lutego, godzina 23:59 wygrywa. Nabywca zobowiązuje się pokryć jednocześnie koszt wysyłki - preferuję paczkomat (koszt 16,99 zł). A jeśli będzie to osoba z Poznania może odebrać osobiście. Zachęcam i bardzo zapraszam do wspomagania kociarni ❤ Jeśli ta forma wspierania się Wam spodoba  i sprawdzi może za jakiś czas wrócię z innymi książkami. Wydawnictwu BIS dziękuję za przekazane egzemplarze.
Poniżej książki wystawione na licytację:
"Minka i jej kocie przygody" Anna Bichalska
"Ulica Pazurkowa - Na tropie Ogryzka" Aleksandra Struska-Musiał
"Ulica Pazurkowa - Zaklinacz kotów" Aleksandra Struska-Musiał

Fot. Latarnica - modelka Mysza Errorka, książki od Wydawnictwa BIS / luty 2024


Kołobrzeg w lutym

Cieszę się, że dostałam od miłośnika latarni zdjęcia z obiektu z pogranicza pomorza środkowego i zachodniego. Najczęściej dysponuję aktualnymi zdjęciami z wschodniej części naszego wybrzeża. Tym razem przeniesiemy się do lutowego i wietrzngo Kołobrzegu.

Jak donosiłam w listopadzie 2023 fort i latarnię czeka wielki remont. Więcej możecie przeczytać tutaj:

https://latarnica.pl/2023/11/24/wielka-inwestycja-w-kolobrzeskiej-latarni/

A póki co popatrzmy jak zimą wygląda latarnia z zewnątrz i wewnątrz.

Fot. Tomek Smołka / luty 2024


Rozewie I zimą [1]

Po dwuodcinkowej prezentacji Rozewia II sfotografowanego w styczniu br. pora na latarnię czynną czyli Rozewie I. Fotografie powstały w grudniu 2023 r. Gdybym nie wiedziała z jakiego miesiąca pochodzą te fotografie obstawiałabym wczesną wiosnę lub ciepły jesienny dzień.

Fot. Lidia Czuper / grudzień 2023


Zdjęcie na niedzielę - 11 lutego 2024

Przygotowując ostatni wpis o wakacjach z 2021 roku na Półwyspie Helskim podczas przeglądania zdjęć z Kuźnicy wpadła mi w oczy ta fotografia i od razu pomyślałam sobie: jaką letnią sielankę przedstawia! Stary dom, lato, drzewa owocowe i spokojnie drzemiący przed wejśćiem kot. Czegóż chcieć więcej do pełni szczęścia?

Na przekór wciąż panującej zimie niech dziś pobędzie tu fotografia z lata, mimo że dzień był pochmurny.

Fot. Latarnica / czerweic 2021


Najlepsze lektury 2023 roku - ranking osobisty [1]

To pierwszy od lat taki rok, w ktoóym najlepsze lektury roku minionego publikuję dopiero w lutym. Ale tak się jakoś złożyło, że było o czym pisać i styczeń szybciutko mi się wypełnił. Najwyższa pora by wybrać z tych 97 książek przeczytanych w 2023 najlepsze. Oczywiśćie to zupełnie subiektywny ranking, ale o to w tym chodzi. O mój osobisty odbiór książek. Nawet jeśli jest odmienny od powszechnych not i opinii.

Poniżej podium w kategorii (jak zawsze kolejność przypadkowa):

Literatura faktu/reportaż

Gdynia obiecana – Grzegorz Piątek

Fascynująca i zaskakująca opowieść o budowaniu Gdyni od podstaw oraz marzeniu o idealnym mieście i idealnej Polsce.
„Gdynia obiecana” to opowieść o mieście tworzonym od podstaw, gdzie można było zacząć „z czystą hipoteką”: przezwyciężyć różnice między zaborami, pokonać zacofanie, uciec od narodowych przywar, od wiejskiej nędzy i wielkomiejskiego bezrobocia, zostawić w tyle waśnie etniczne i konflikty klasowe, uniknąć urbanistycznych błędów i historycznych ograniczeń krępujących rozwój innych miast. Tu nowe pokolenie uczyło się nowych umiejętności i zawodów związanych z morzem i międzynarodowym handlem. Tu, niczym w laboratorium, mogła powstać nieobciążona żadną złą ani dobrą tradycją nowoczesna polska miejskość oraz morska polskość. Tu Polska miała uciec do przodu, z wieku dziewiętnastego w dwudziesty. Problem w tym, że w tę podróż zabrała samą siebie.

ODE MNIE: Jedno słowo: Gdynia - i w moim przypadku wszystko jasne. Mam bzika na punkcie tego miasta i jego historii. A jeśli na dokładkę za monografię maista zabiera się tak doskonały autor jak Grzegorz Piątek to lektura jest wielką ucztą. Pokaźna objętościowo zadowoli i nie znuży osoby zakochane w mieście z morza i marzeń.

Finlandia – sisu, sauna i salmiakki - Aleksandra Michta-Juntunen 

Poznajcie kraj, w którym policja poszukuje zaginionego Słońca, mieszkańcy świętują Dzień Porażki oraz Dzień Śpiocha i w którym nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiednie ubranie. Tu cisza jest formą komunikowania się, w pracy można chodzić bez butów, a smak lukrecjowych cukierków salmiakki zna (i uwielbia!) każdy.
- Dlaczego w języku Suomi nie ma czasu przyszłego za to w kraju Suomi jest tyle domków letniskowych?
- Czy wszyscy ludzie wynajmujący tu mieszkanie oraz ci, którzy nadmiernie gestykulują, są podejrzani?
- I czy to prawda, że Finowie nie piją w styczniu alkoholu, a umowy biznesowe zawierane przez nich w saunie są najtrwalsze na świecie?
Finlandia to nie tylko sielska, szczęśliwa kraina przykryta ślicznym białym puchem. Zachwycamy się pięknem tutejszej przyrody, a Finów cenimy za spokój, racjonalizm i pragmatyzm, które ułatwiają codzienne życie. Wbrew stereotypom Finowie obdarzeni się niebanalnym poczuciem humoru i lubią śmiać się z siebie. Ich sisu nie jest jedynie ładnie opakowanym „sposobem na szczęście” w postaci leniwego popołudnia z kubkiem kakao. Sisu to nic „w sam raz” – to świadomość, że jeżeli nie będziesz uparcie dążyć do celu, to nic z tego nie wyjdzie.
Wraz z autorką bloga „Fińskie smaki” przyjrzyj się z bliska kontrastom rządzącym w tym niezwykle zróżnicowanym, wielowarstwowym społeczeństwie.

ODE MNIE: Dziwne to podsumowanie roku, bo w wyróżnionych tytułach nie ma ani jednej z literatuiry górskiej za to jest sporo o Skandynawii. Na podium trafiła książka o Finlandii, bo faktycznie ejst w niej coś ponad te inne o Szwecji czy Norwegii. Przepoięknie napisana, ciekawa, przedtswaia kraj w taki sposób, że choć nigdy tam nie bylam od razu się zakochałam. Wielowątkowość nie nuży i porusza chyba wszystko co może zainteresować czytelnika jakimś odległym krajem.  To chyba nie dziwi, że znowu w moim przypadku padło na Finlandię,  bo w podsumowaniu roku czytelniczego 2020 na podium dostała się inna książka o tym kraju pt: "Kocie chrzciny. Lato i zima w Finlandii" Małgorzaty Sidz.

Sopoty – Tomasz Słomczyński

Sopot powstał zapewne około tysiąca lat temu. Pierwszy raz stał się modny i prestiżowy już w XVI wieku, kiedy zamożni gdańszczanie zaczęli budować tam letnie rezydencje. Sto lat później pojawili się pierwsi patoturyści. To szwedzcy żołnierze urządzający w swoich kwaterach hałaśliwe pijatyki. Minęły wieki, ale pewne rzeczy się nie zmieniły. Miasto, które w XIX wieku oficjalnie zyskało status uzdrowiska, do dziś zmaga się z nadmiarem uciążliwych gości.
Sopot to jednak nie tylko polskie San Remo. Jego kształt i charakter przez stulecia tworzyli kolejni mieszkańcy ­– polscy, niemieccy, kaszubscy, żydowscy. Wszyscy zostawili w nim swoje ślady, podobnie jak kolejne władze, które kształtują miejski krajobraz. Sopocianie omijają Monciak i rzadko zaglądają na molo. Prawdziwe życie toczy się w bocznych uliczkach, na werandach, blokowiskach, wzgórzach, w sopockim lesie.
Za przewodnika po tym świecie mamy Tomasza Słomczyńskiego – bo Sopoty to również osobista historia autora i jego rodziny, opowieść o niełatwych relacjach z miastem, fascynacjach i rozczarowaniach, odejściach i powrotach.

ODE MNIE: Tak się złożyło, że na podium za rok 2023 są dwie książki o miastach wchodzących w skład Trójmiasta. Sopot fascynuje mnie głownie pod kątem architektury ale tym razem Autor prowadzi nas przez jego historię i to mocno otworzyło mi czy na losy sopocian, z różnych stron kraju i tego co dzialo się tam przed, w trakcie i po II wojnie światowej.  Doskonała lektura o nieznanych stronych życia w tym mieście.

Poniżej wyróżnienia w tej kategorii (nie mogłam w tym roku ograniczyć się do 3 wybranych):

Nie jestem twoim Polakiem – reportaże z Norwegii – Ewa Sapieżyńska

To reportaż, opowieść o Polakach, największej mniejszości narodowej w Norwegii, która rzadko jednak dochodzi do słowa w debacie publicznej w tym kraju.Własna historia autorki i rozmowy z wieloma innymi osobami, które przez ostatnie lata przeprowadziły się z Polski do Norwegii - artystami, budowlańcami, naukowcami, himalaistami. To rzecz o migracji, o Polsce i o Norwegii, o uprzedzeniach i rasizmie, ale również o solidarności i empatii, o prawach pracowniczych i o spotkaniach między ludźmi, które pozwalają nam zobaczyć się nawzajem bez etykietek.

ODE MNIE: Książka otworzyła mi oczy na środowisko Polaków w Norwwegii. Zupełnie noe spojrzenie na ten kraj i postrzeganie w nim naszych rodaków.

Moja Islandia – Magdalena Anna Węcławiak

Islandia – mała wyspa z wielką osobowością, garstka ludzi z ogromnym potencjałem i niegasnącą energią. Znaleźć tu można wszystko, o czym turysta sobie tylko zamarzy. Powiedzenie „dla każdego coś miłego” sprawdza się tutaj w stu procentach.
Weekendowe huczne nocne życie, knajpki z żywą muzyką, niezliczona ilość kawiarni oferujących pyszne islandzkie specjały i aromatyczną kawę. Lasy pełne jagód i grzybów, parki troli i elfów – wierzy w nie ponad połowa Islandczyków – ocean zamieszkały przez pojawiające się co chwilę na jego powierzchni wieloryby i orki, ośnieżone szczyty gór, bulgoczące błota, gorące źródła, wybuchające gorącą parą gejzery i huczące wodospady.
Islandia – koniec świata na wyciągnięcie ręki. Niewiele ponad trzy godziny lotu wystarczy, aby zobaczyć na własne oczy rzeczy niewyobrażalne i przeżyć to, co wydaje się niemożliwe.

ODE MNIE: Wspaniałe i bardzo osobiste podejście do opisania kraju, który zachwycił Autorkę. Takiej lektury się spodziewałam i nie zawiodłam.

I cóż że o Szwecji – Natalia Kołaczek

Co to jest „syndrom Bullerbyn”? Jak dogadać się z małomównym Szwedem? Czego potrzebuje do szczęścia przeciętny mieszkaniec kraju, w którym, jak mawiają złośliwcy, lato trwa jeden dzień? Czy to prawda, że król Karol XVI Gustaw w trosce o środowisko naturalne zakaże swoim krajanom używania wanien? Jak w praktyce wygląda słynne szwedzkie równouprawnienie?
Autorka odpowiada na te pytania, oprowadzając czytelnika po galerii utopijnych portretów jednego z najszczęśliwszych narodów Europy, w otoczeniu stereotypowych łatek i etykiet przypisywanych Szwedom, jak również pośród krytycznych przedstawień w krzywym zwierciadle. Wszystko po to, żeby lepiej poznać Szwecję i jej mieszkańców. Czy dzieli nas coś więcej niż Bałtyk?

ODE MNIE: O Szwecji jak i innych skandynawskich krajach mogę czytać dużo i często. Ta książka o Szwecji to jedna z wielu, która zachwyca i przedstaia ten kraj od ciekawej strony.

Poniżej podium w kategorii (kolejność przypadkowa):

Literatura faktu związana ze zwierzętami

Kotografia w jednym pazurku _ Monika Małek

Nie wiesz, co zrobić, żeby kot nie odwracał się ogonkiem do aparatu?
Ta książka jest dla ciebie. Filemon weźmie cię za łapkę i poprowadzi przez zakłaczone labirynty kotografii. Wymiauczy, jak zdobyć sympatię kota, zrobić ostre zdjęcie czy nauczyć kota przybijania piątki. Jeśli wiele razy mówiłeś, że nawet nie wiesz, czego nie wiesz – tutaj znajdziesz odpowiedzi na niezadane pytania. Filemon, chociaż na co dzień jest nieustępliwym kocurem, o przysłonie i innych, nie tylko technicznych zagadnieniach pruczy do ucha bardzo czule i tylko czasem wyciąga pazurek, by przypomnieć ci, że nie tędy droga. Kreatywność zaś w tobie rozbudzi Blania i krok po kroku pokaże, jak zrobić zdjęcie kotków liżących szybę czy jadących na wakacje!
Tak brzmi opis książki napisany przez Matkę. A ja ci powiem, że… TO JEST NASZA KSIĄŻKA! CZŁOWIEKI! MAM niecałe 8 lat i już napisałem swoją pierwszą książkę. No dobra, Matka i Blania też miały w tym swój udział. Poświęciliśmy wiele miesięcy na pracę nad książką. Musiałem zrezygnować z długich drzemek, a Blania z polowania na muchy. Wszystko to po to, żeby napisać dla was książkę. Często pytacie Matki: Jak robić takie zdjęcia jak ty? Co zrobić, żeby kot nie odwracał się dupką do aparatu?
Ta książka jest odpowiedzią na wasze pytania! Z pierwszej części dowiesz się o co chodzi z tym ISO, przysłoną, czy czasem naświetlania. W drugiej opowiadam wam jak ważna jest znajomość kota i co w sumie pod tym słowem znajomość się kryje. W trzeciej i czwartej części to Blania przejmuje stery i krok po kroku, łapka za łapką miauczy wam jak zrobić doskonałe kocie zdjęcia.

ODE MNIE: Kocie fotogrfaie Moniki w mediach społecznościowych uwielbiam od lat. Miałam to szczęście, że Autorka robiła fotosesję mojemu poprzedniemu kotu. Zostały na pamiątkę wspaniałe zdjęcia. Ta lektura zmobilizowała mnie do eksperymentowania z fotografią kotów i nauczyla sporo o aparacie i osiąganiu określonych efektów na zdjęcaich. Lektura sprawia, że wpadamy po uszy w nową pasję i latamy z aparatem po domu :)

Weterynarz na dyżurze – Gareth Steel 

Idealna lektura dla czytelników Będzie bolało oraz Pamiętnika początkującego psychiatryJak wielkie czuje się wzruszenie, gdy podczas porodu z komplikacjami tchnie się życie w płuca nowo narodzonego cielaka?Jak to jest patrzeć na kota, który mimo że nie miał szans na przeżycie, budzi się w ramionach swojego właściciela?Jak smakuje zwycięstwo, gdy po kilku godzinach odchodzi się od stołu operacyjnego, a pacjent zaczyna merdać ogonem? CZY WIESZ, W CZYJE RĘCE ODDAJESZ ŻYCIE SWOJEGO PUPILA? Gdy zabierasz do domu swojego czworonożnego przyjaciela, drzwi gabinetu zamykają się za tobą z łoskotem. Wybawca twojego zwierzaka ma wreszcie chwilę, by odpocząć po dniu wypełnionym emocjami. To czas, w którym musi ochłonąć po tym, jak informował pogrążonych w bólu właścicieli, że ich psi przyjaciel musi zostać uśpiony. Czy myśli o chwilach, gdy mierzył się z narowistym koniem? Czy wspomina, jak przeprowadzał precyzyjną operację na małej myszce? Czy bywa sfrustrowany, zagubiony? I jaką cenę płaci za swoją pasję? Pełna brytyjskiego humoru opowieść o desperackich działaniach, które podejmujemy z miłości do zwierząt.

ODE MNIE: Recenzję z tej książki znajdziecie na Latarnicy:

https://latarnica.pl/2023/01/23/latarnica-poleca-vol-46/

Kot na szczęście – Kot Nieteraz

Nowy tom przezabawnych opowieści o najbardziej typowym kocie internetu i bohaterze bestsellera: Typowy kot. Czyli jak wytrzymać z ludźmi. Nie ma to jak być kotem. Nie trzeba niczego musieć.Nie wszystkim się tak w życiu poszczęściło, żeby się urodzić kotem. Tacy ludzie na przykład. Ci to dopiero mieli pecha! I teraz cały czas muszą coś zmieniać.Beata na przykład ciągle zmienia kolor sierści na głowie. Zmienia pory karmienia, zwłaszcza w miesiącu dieta. Zmienia ubranie na noc. Przedziwne. Ale to wszystko nic w porównaniu z deklaracją, że zmieni swoje życie. Jakby zupełnie nie pomyślała, że zmiana może być także na gorsze. Bo kotem przecież nie zostanie! To doprawdy dość smutne.Będę musiał jej jakoś pomóc. W końcu to mój człowiek, a o ludzi też czasami warto się zatroszczyć. Bo kto o nią zadba? Przecież nie Pies. Ani tym bardziej ten drugi geniusz, Adrian.

ODE MNIE: Uwielbiam ten cykl! "Kot na szczęście" to trzeci tom i jest coraz lepiej. Dla zwierzolubów psich i kocich jazda obowiązkowa. Humor na każdej stronie i bardzo bliskie życiu każdemu kto dzieli dom z psem lub kotem a może i obiema gatunkami. Poprawi zły humor i rozjaśni każdy dzień.

Recenzję z tej książki znajdziecie na Latarnicy:

https://latarnica.pl/2023/11/06/latarnica-poleca-vol-50/

Poniżej podium w kategorii (kolejność przypadkowa):

Literatura w tematyce muzycznej / biografie / wspomnienia

Surrender – Bono

Kariera Bono, jednego z najbardziej kultowych artystów świata muzyki, jest obszernie udokumentowana. Jednak w książce SURRENDER Bono po raz pierwszy opowiada własnymi słowami o swoim niezwykłym życiu i ludziach, z którymi je dzielił. Wspomina, jak wkrótce po stracie matki poznał swoją przyszłą żonę oraz członków kapeli. Zabiera nas w niezwykłą podróż, która uczyniła z U2 jeden z najbardziej wpływowych zespołów rockowych świata. Bono opowiada też o dwudziestu latach działalności na rzecz walki z AIDS i ubóstwem. Z poczuciem humoru i głęboką autorefleksją rozlicza się z życiem, wiarą, rodziną i przyjaciółmi, którzy wspierali go, rywalizowali z nim i kształtowali.

ODE MNIE: U2 pierwszy raz usłyszałam i zobaczyłam w roku 1985. Wtedy to w ucho wpadł mi ich słynny kawalek "Pride".  Przez całe moje życie ta grupa byla gdzieś moją muzyką w tle - czasami bliżej, czasami dalej choć zdecydowanie wolę wczesne U i ich piersze płyty. I postać Bono w tym wszystkim była ważna. Jedna z najlepiej napisanych biografii, muzycznych jakie czytałam. Cudowna opowieść o Irlandii i grupie przyjaciół którzy od zera podbili świat i wypełnili stadiony stając się ikoną muzyki.

To już moje ostatnie życie – Misiek Koterski

Od czternastego roku życia zażywał narkotyki. W liceum zamiast do szkoły chodził do klubów, gdzie zaprzyjaźnił się z lokalnymi gangsterami. Parę dni przed maturą pilnował ojca, żeby ten nie zapił się na śmierć. Po sukcesie filmu Dzień świra, w którym zagrał Sylwusia, nie było lepiej. Na każdą imprezę przychodził naćpany lub pijany. Były sytuacje, których nie miał prawa przeżyć. Lubił się leczyć, jeździł do ośrodków dla uzależnionych, chodził na terapie, na mityngi. Robił to w jednym celu: aby się „podreperować”, żeby potem „lepiej się zażywało”. Nikt nie wierzył, że uda mu się wygrać z uzależnieniami. Nawet on sam.
Co stało się w jego życiu, że dzisiaj jest „czysty”? Mówi o tym wprost: „to dar od Boga”.
Pół życia zajęło mu wychodzenie z uzależnień. Wie, że to jego ostatnia szansa. Pomaga mu świadomość, że jego syn Fryderyk jest pierwszym Koterskim, który urodził się w trzeźwej rodzinie.
To już moje ostatnie życie jest niezwykle szczerą rozmową o życiu, uzależnianiach, wychowaniu w rodzinie obarczonej od pokoleń nałogami, o sławie i jej mrocznych stronach. Ale również o miłości, łasce, Bogu i życiu „na trzeźwo”."Przeleciał mi przed oczami film z życia i zrozumiałem, że jak dzisiaj się nie zatrzymam, to już nigdy nie powtórzy się taka szansa. Umrę tu samotnie. Zaćpam się, zapiję, zachleję na śmierć. To będzie mój koniec."

ODE MNIE: Michał Koterski wkurzał mnie w okresie swoich medialnych szaleństw, nie rozumiałam jak można tak nisko upaść, znałam go z licznych skandali i stylu życia na całość z alkoholem i narkotykami w tle. Ta książka mocno mną potrząsnęła i jest doskonała nawet gdy nie ma się jakiegoś emocjonlanego stosunku do bohatera i nie zna wszystkich filmów, w których zagrał. Doskonała i prawdziwa do bólu.

Nielekarz czyli jak wyleczyłem się z medycyny – Adam Kay

Książka „Będzie bolało” okazała się fenomenem wydawniczym stulecia. Znalazła miliony czytelników, spośród których co najmniej pięćdziesięciu uznało ją za genialną. Na jej podstawie nakręcono serial telewizyjny. Jest jednak zaledwie częścią pewnej dłuższej, skomplikowanej historii… Oto i ona!
„Nielekarz” to prześmieszna, przejmująca i szokująca opowieść o tym, co dzieje się, gdy doświadczony lekarz postanawia odwiesić stetoskop na kołek, ale medycyna nie chce dać mu spokoju. To zaskakujące epizody z życia w szpitalnych murach i poza nimi spisane przez jednego z najbardziej utalentowanych brytyjskich autorów. To niepowtarzalna okazja, by przenieść się do czasów dawnej pracy Adama Kaya i zrozumieć, dlaczego rany, jakie po sobie pozostawiła, tak długo się goją. To humor ostry jak skalpel i szczerość, która chwyta za serce. Taki właśnie jest „Nielekarz”.

ODE MNIE: Wybrałam "Nielekarza", bo chyba faktycznie zrobiła na mnie największe wrażenie, ale również polecam jego słynne "Będzie bolałó" oraz "Świąteczny dyżur". Co ciekawe Autor ma polskie korzenie rodzinne.

Opisy książek pochodzą głównie z serwisu lubimyczytac.pl

Fot. główna – pexels.com


Kawa pod latarnią czyli Cafe Arkona

Bardzo czekałam na taki wpis - czy to znaleziony w sieci czy w jakijś publikacji dotyczącej historii Niechorza lub samej latarni i jej otoczenia a raczej zachodzących przez dziesieciolecia zmian. I z ogromną ekscytacją przeczytałam dziś na wspaniałej i pełnej cennych informacji stronie Pod latarnią. Historie z Niechorza. kto lubi tą miejscowość to koniecznie powinien tam regularnie zaglądać. Mnie już urzekła sama nazwa, w której  (choć nie bezpośrednio) pojawiła się jedna z naszych najpiękniejszych latarni morskich.

A jaki aspekt Niechorza, latarni, zmian z otoczenia mam na myśli?

Zawsze fascynował mnie tajemniczy piętrowy budynek pojawiający się na przedwojennych kartkach pocztowych z Seebad Horst (niem. Niechorze) stojący obok latarni, na klifie, a po wojnie już nieobecny w tym pejzażu. Na jego scianie czasami widać wyraźnie napis Cafe albo Cafe Arkona. Ileż to godzin spędziłam na próbach dotarcia do jakichś informacji, ileż czasu wyobrazałma sobie nie mając żdenj bazy poza tymi kartklami) jak wyglądał z bardzo  blisk,a jakie mógł skrywać pomieszczenia i jak sama kawiarnia wyglądała. Nie wyobrażam sobie abym odpusciła odwiedzena go w czasach , kiedy istnaił. czyż może być coś piękniejszego niż aromatyczna kawa pod/przy latarni?

I w końcu wiem coś więcej. Dzięki uprzejmości tworców strony Pod latarnią. Historie z Niechorza mogę wam zaprezentować ten tekst i 4 zdjęcia, które opublikowali (jedno wybitne! Wreszcie idzę sczzegóły z bliska).

Cafe Arkona
Kiedy niedawno zapytaliśmy jednego z naszych niechorskich przyjaciół o czym powinien być nasz kolejny post, bez większego namysłu wskazał na Arkonę. Ten obiekt nadal rozpala wyobraźnię wielu osób, choć już od dawna nie istnieje. Jego tajemniczy wygląd znany jest z dziesiątek, jeśli nie setek starych zdjęć. Tą nieśmiertelność zapewniło mu bezpośrednie sąsiedztwo latarni morskiej, największej atrakcji Niechorza. Pensjonat powstał w 1912 roku. Na pocztówce przedstawiającej okolicę latarni morskiej podczas srogiej zimy w lutym tegoż roku, możemy dostrzec budynek Arkony jeszcze bez dachu i charakterystycznej wieżyczki. Dom został wybudowany dla Emila Drewsa, niechorskiego latarnika. Pomysł budowy pensjonatu w tym miejscu wydawał się wręcz doskonały. Romantyczne położenie na wysokim klifie, zapierające dech w piersiach widoki i sąsiedztwo latarni przyciągające tłumy turystów. Wkrótce jednak nadeszła wojna i ciężkie powojenne lata.
W roku 1920 Drews odsprzedał willę Heinrichowi Ohnesorge, a w ciągu kolejnych trzech lat pensjonat zmieniał właściciela jeszcze trzykrotnie. Dopiero Richard Langer, oficer policji kryminalnej, osiadł tu na prawie dekadę. To za jego czasów obiekt rozszerzył działalność o kawiarnię, choć nadal oferował miejsca noclegowe dla 18 osób. Na potrzeby kawiarni dobudowano przeszkloną werandę i ogródek, gdzie można było skosztować tortów, lodów, ciastek, a także napić się piwa lub wina. W roku 1932 latarnik Drews odkupił Cafe Arkona i prowadził ją niemal do końca lat 30. Ostatnim niemieckim właścicielem był Jakob Arndt.
Niestety nic nie wiemy o powojennych losach budynku. Nie trafiliśmy na żadne jego zdjęcie z tego okresu. Na planie Niechorza z lat 50. dostrzec można zaznaczony w tym miejscu prostokąt i napis: gruzy. We wczesnych latach 90. jeden z autorów usłyszał od mieszkańca Niechorza historię o uszkodzeniu Arkony w marcu 1945. Według opowiadającego, w ścianie budynku była ogromna dziura, która nienaprawiana miała przyczynić się do zniszczenia całego obiektu. Nigdy jednak nie udało się tej opowieści potwierdzić. Jeśli ktoś z Państwa ma jakiekolwiek informacje na ten temat, prosimy o podzielenie się nimi.
Zaintersowanych i tych, którzy może mają faktycznie jakieś infor,acje, dokumenty, unikalne fotografie odsyłam bezpośrednio na stronę lub piszcie do mnie na maila, a przekażę dalej (mail w zakładce O mnie).
Strona na facebooku:

Poniżej 4 fotografie, którymi zilustrowali tekst o kawiarni autorzy.

Poniżej Cafe Arkona widziana na kartkach pocztowych z Niechorza - ze zbiorów Latarnicy.

Poniżej powiększony kadr jednej z moich kartek - tylko na niej widać napis Cafe Arkona a obok kartka z serwisu aukcyjnego ebay.de

Poniżej dwie fotografie z serwisu fotopolska.eu

Poniżej dwie kartki aukcyjne


Zdjęcie na niedzielę - 4 lutego 2024

Na pierwszą niedzielę ostatniego zimowego miesiąca (w końcu pod koniec marca nadejdzie już wiosna!) niesamowite lodowe zjawisko z II połowy stycznia br z Kuźnicy (Hel). Zjawisko to powstało na skutek odwilży i silnego wiatru znad zatoki. Spiętrzona kra uformowała góry lodowe, które uformowały białe wały na samym brzegu zatoki.

Ponieważ jest to tak widowiskowe zamiast jednej fotografii wyjątkowo tryptyk.

Fot. Kasia Foigt - Fotografia Nadmorska / styczeń 2024