W mojej prezentacji pierwszego w życiu spaceru do szczątek latarni Jastarnia Bór (staram nie używać się słowa „ruin” bo sugeruje jednak istnienie większych struktur) nadeszła chwila by pokazać jak w roku 2019 wyglądało to miejsce.
Sami zobaczycie, że latem 2020 wyglądało inaczej i natrafiliśmy na miejscu na inne ciekawe artefakty związane z tą latarnią.
Historyczne już artykuły prasowe i wspomnienia książkowe wspominają o wizycie Prezydenta Mościckiego u latarników w Jastarni Borze, którzy narzekali na dostawy produktów spożywczych – głównie pieczywa do ich położonej daleko od drogi i siedzib ludzkich latarni. Historia ta jest przytoczona m.in. w artykule na portalu nadmorze.eu.
We wspomnianym artykule pt „Hel Prezydencki” czytamy:
Ignacy Mościcki był pierwszym z naszych mężów stanu, który zaczął przedkładać wypoczynek nad polskim morzem ponad wizyty w modnych letniskach Europy Zachodniej i Południowej. Jego pobyty, jako prezydenta II Rzeczypospolitej, nad Bałtykiem, rozpoczęły się pod koniec lat 30., choć po raz pierwszy przybył on do Gdyni, Jastarni i Pucka w sierpniu 1927 roku. Najdłużej, bo ponad miesiąc, przebywał na Półwyspie Helskim w roku 1937. Mieszkał on wówczas wraz z małżonką w ustanowionej letniej siedzibie prezydenckiej, zlokalizowanej w pobliżu modnego kurortu letniskowego, jakim była wówczas Jurata. Administracyjnie teren ten należy obecnie do Gminy Hel i znajduje się na obszarze zajmowanym przez Ośrodek WDW „Jantar”. Zachowała się tu szczęśliwie (w latach 70. przeznaczona do rozbiórki) drewniana, wypoczynkowa willa prezydencka o nazwie „Muszelka”. Jej skromna, parterowa architektura, nawiązuje do stylu wypoczynkowych domów z Juraty i w niczym nie przypominała miejsca wypoczynku głowy państwa. Na niewielkim ganeczku przyjmowani byli liczni goście, którym w trakcie letniego wypoczynku udało się uzyskać audiencję u dostojnego letnika. Prezydent Mościcki podczas pobytów na Półwyspie Helskim był bardzo aktywny i często odwiedzał okoliczne miejscowości, rozmawiając z ich mieszkańcami. Szczególnie upodobał sobie rozmowy z latarnikami, mieszkającymi i pracującymi na pobliskiej, obecnie nieistniejącej latarni morskiej w Borze (znajdującej się w okolicy obecnego Helu-Boru). Latarnikami tymi byli wówczas Piotr Miczyński i Jan DettlafT. Z zachowanych zapisków prasowych wynika, że Prezydent chętnie wdawał się z nimi w dyskusje, podziwiając życiową mądrość i rezolutność zwłaszcza Jana Dettlaffa. Ten stary rybak, który tytułował Prezydenta mianem: Jego Ekscelencji, potrafił bardzo szczerze rozmawiać z dostojnym gościem, poruszając wszystkie bolączki Kaszubów i swoje. Poruszył na przykład, śmieszną z pozoru sprawę, że w związku z utworzeniem Rejonu Umocnionego zabroniono dostarczania do latarni pieczywa z Helu i latarnicy są zmuszeni sami codziennie po niego udawać się do Jastarni. Oczywiście p. prezydent stanął na wysokości zadania i sprawę załatwił, a dodatkowo podarował latarnikom 100 kg mąki – tak na wszelki wypadek.
Poniżej fotografie terenu z czerwca 2019; porośnięte wzgórze z fragmentami murów i pojedyncze cegły to właśnie to miejsce.
Fot. Latarnica / czerwiec 2019