Do kolejnych letnich wakacji nad morzem zostało mi już półtora miesiąca – mogę śmiało odliczać! Tęsknota za naszymi plażami, szumem fal, latarniami morskimi wchodzi już w fazę apogeum.
A wraz z tymi wszystkimi silnymi emocjami przychodzą też o większym natężeniu wspomnienia o zostawionych na okres jesienno-zimowo-wiosenny kotach z Półwyspu Helskiego – w tym głównie z Kuźnicy.
Bo nimi na wakacjach zajmuję się najintensywniej. Znowu przede mną wielka niewiadoma: które przetrwały, z którymi przyjdzie mi się spotkać kolejny rok a jakie nowe poznam i z pewnością pokocham.
Rok temu kilka kotów spotkałam po raz kolejny. To było przemiłe doświadczenie. Ale poznałam i nowe, z którymi zawiązała się pewna więź lub do końca pozostały bojaźliwe i nieufne.
Karma na wyjazd jest już zbierana i odkładana przez cały rok. Bo na miejscu można nabyć jedynie tanie marketówki, a chcę im dawać coś lepszego.
Poniżej dwie koteczki – nowa znajoma (bura) oraz stara znajoma – Szyszka ze stacji PKP.
Fot. Latarnica / czerwiec 2017