Przedwakacyjna Krynica Morska

W pierwszy dzień września z ogromną przyjemnością prezentuję niesamowite - bo każdy z nas, fotografujących latarnie morskie nie będzie mógł robić zdjęć z tej perspektywy - zdjęcia latarni z drona.

Dziś pokażę wam Krynicę Morską,a le już szykujecie się na jeszcze mocniejsze uderzenie i naprawdę niesamowite zdjęcia z Niechorza (na Latarnicy wkrótce!).

Fotki powstały w maju br. jeszcze przed rozpoczęcie sezonowego szaleństwa. Pięknie widać na nich latarnię, jej najbliższe otoczenie i charakterystyczną czerwoną wieżę. Dziękuję za zgodę na publikację. Fotografie wykonała firma FotoDron.PRO.


Letnia flora Półwyspu Helskiego [2]

Dziś dalsza prezentacja efektów zabawy z aparatem fotograficznym w kontekście letniej roślinności Półwyspu Helskiego.

Poniżej flora przy ścieżce idącej wzdłuż plaży za pasmem wydm w Kuźnicy (fot. 1), porośnięte pnącą roślinnością wejście do kiedyś czynnej naleśnikarni "Fatamorgana" w Kuźnicy, obecnie od kilku lat obiekt nieczynny, znajduje się przy stacji PKP (fot. 2), bluszcz na elewacji jednego z domów w Kuźnicy (fot. 3)

Poniżej widok na sosnę w porcie, za nią stawa nawigacyjna w Kuźnicy od strony zatoki (fot. 1), tajemniczy ogród czyli niezamieszkana posiadłość w pierwszym rzędzie zabudowań przy kuźnicznym porcie (fot. 2)

Poniżej karłowate drzewo w porcie w Kuźnicy przy szkółce surfingowej (fot. 1), bluszcz na elewacji jednego z domów w Kuźnicy (fot. 2), dzika róża odmiany jasnej - krzew nad Zatoką Pucką w Kuźnicy (fot. 3)

Poniżej widok na wieżę kościelną w Kuźnicy spod korony karłowatej sosny (fot. 1), zbliżenie na roślinki przy kuźnicznym porcie (fot. 2-3), helski las - ścieżka wiodąca od cypla ku latarni morskiej (fot. 4)

Fot. Latarnica / Kuźnica-Hel czerwiec 2017


Zdjęcie na niedzielę - 27 sierpnia 2017

W ostatnią niedzielę sierpnia chcę popatrzeć na moją ukochaną Kuźnicę (Hel). Na zdjęciu poniżej fragment wybrzeża od strony małego morza czyli Zatoki Puckiej.

To kształtne mini drzewko pamiętam i kojarzę od wielu lat. Odkąd przyjeżdżam na tą część naszego wybrzeża zawsze tam było podobnie jak łodzie tuż obok.

Fotografia powstała na chwilę przed deszczem, stąd ciemne niebo zwiastujące opady.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Ze starej prasy [48]

Dziś chciałabym przy okazji przeszukiwania starych archiwalnych numerów przedwojennej prasy pokazać naprawdę coś bardzo unikalnego jeśli chodzi o nasze latarnie morskie i niestety... nie będziemy mogli się temu przyjrzeć dokładnie.

Na archiwalny numer "Polski na morzu" natrafiłam na serwisie aukcyjnym i cena niestety jest zbyt wysoka abym mogła go nabyć. Zatem w między czasie poszukiwałam tego numeru po bibliotekach cyfrowych w Polsce i niestety były inne z 1939 roku, ale nie ten wakacyjny, który bardzo mnie interesuje.

Stąd też prośba do Was - moi kochani czytelnicy - może macie dar docierania do takich perełek, może użyjecie inny klucz słów zapytania i gdzieś będzie bardziej widoczna interesująca mnie strona. Jeśli tak poproszę o link do niej (jeśli to znajdziecie w internecie), a jeśli macie w domu takowy egzemplarz zróbcie zdjęcie - choćby komórką strony 9 i podeślijcie na maila (monika.sniedziewska@latarnica.pl).

Unikalny numer gazety dotyczy wydania "Polski na Morzu", która była organem Ligi Polskiej i Kolonialnej dla Młodzieży a konkretnie nr 6-7 / 1939 roku (czerwiec-lipiec).

Poniżej okładka i interesująca mnie strona na której (a niestety widać to słabo) mamy m.in.: Słownik żeglarza (4 strony tekstu, w tym rysunki) w treści min. ciekawe opisy latarni morskich w miejscowościach: Rozewie, Jastarnia – Wieś, Jastarnia – Bór, Szwedzka Górka, Hel, Rzucewo + małe rysuneczki latarni: Rozewie, Jastarnia-Bór, Hel.

Może te krótkie informacje rzuciłyby światło na niedawną dyskusję w jakich barwach była elewacja Szwedzkiej Górki w czasie jej działania.


Ciekawostki aukcyjne [13]

Dziś zapraszam na sierpniową odsłonę Ciekawostek aukcyjnych. Jak zwykle będzie tu artystyczny miszmasz czyli trochę rzeczy ładnych i unikatowych a trochę takich, które pojawiają się tu tylko z powodu tego, że mają coś wspólnego z latarniami morskimi.

Jak zwykle większość została wypatrzona na portalach aukcyjnych, gdzie najłatwiej coś upolować w temacie latarni krajowych i zagranicznych.

Fot. aukcyjne


Zdjęcie na niedzielę - 20 sierpnia 2017

Dziś w Zdjęciu na niedzielę przepiękny zachód słońca złapany w kadr w jastarnickim porcie. Fotografia powstała 8 sierpnia br.

W oddali główki wejściowe do portu. W tym roku po raz pierwszy miałam okazję przejść się spacerkiem bezpośrednio pod główkę wschodnią. I na pewno zaprezentują stamtąd kilka zdjęć, które zrobiłam w trakcie wakacji na Półwyspie Helskim.

Fot. Kasia Foigt / 8 sierpnia 2017


Historyczna uroczystość na Rozewiu [3] - nowości

Na początku czerwca br. przygotowałam wpis informujący o dwóch nowych blizach  - dotyczyło to Rozewia i Muzeum Obrony Wybrzeża w Helu.

Prezentowane wówczas materiały zostały do mnie podesłane i jeszcze wtedy nie mogłam tych obiektów zweryfikować na własne oczy. Ponieważ zostaję jeszcze na przylądku dziś chcę pokazać już osobiście wykonane zdjęcia rozewskiej blizy czyli modelu dawnej latarni z tzw. garnkiem wulkana oraz nowej lokalizacji pomnika  ("Na pamiątkę objęcia Pomorza przez Wojsko Polskie w 1920 roku) zbudowanego przez latarnika Leona Wzorka przed II WŚ.

Obecnie jest na bardziej eksponowanym placu przy ścieżce do latarni Rozewie I (kiedyś stał niemal w ukryciu i cieniu za latarnią, na skraju klifu). Oba obiekty miałam okazję obejrzeć podczas uroczystości nadania imienia latarni Rozewie II dnia 17 czerwca br.

Rekonstrukcja latarni dźwigniowej - dotychczas była eksponatem prezentowanym na popularnej  wystawie Lux in Tenebris w gdańskim NMM - znajduje się obok zrewitalizowanego budynku piekarni i wędzarni latarników.

Fot. Latarnica / 17.06.2017

Poniżej deser ekstra! Cztery przepiękne zdjęcia latarni Rozewie II w sierpniowej szacie letniej wykonane 12 sierpnia br.

Fot. Stanisław J. Szewczak


Trylogia z Helem w tle

Są takie książki lub autorzy, po które nigdy bym nie sięgnęła, gdyby nie jakiś atut powodujący iż jednak przełamuje niechęć i próbuję. Tak było zdecydowanie z trylogią Liliany Fabisińskiej.

Jej książek w ogóle nie znałam, o autorce w ogóle nie słyszałam. Obyczajówki współczesnych polskich pisarzy? Nie moja działka. Zupełnie przypadkowo na facebooku, we wpisie znajomego mieszkającego w Helu znalazłam okładkę jednej z nich i informację że pan się w tym zaczytuje i jakie to jest dobre bo świetnie ukazuje współczesny Hel i jego różne znane miejsca i realia. Hel? W książkach? Hm... dało mi to do myślenia.

Jeśli mężczyzna czyta coś co należy do nurtu tzw. babskiej literatury i jeszcze chwali to coś musi być na rzeczy. szybko zaczęłam szukać w internecie informacji czy aby nie są to jakieś rodzime harlequiny bo tego bym chyba nie zniosła i natrafiłam na wiele bardzo pochlebnych opinii o twórczości autorki. zaczęłam o nią rozpytywać oczytane znajome i okazało się zeznają, czytają, polecają...

Takie zbiorowe zachwyty nie mogły więc być zupełnie przypadkowe. Powzięłam decyzje. Raz kozie śmierć. Spróbuję ten pierwszy tom. W końcu jeśli nawet jest marny to chociaż Hel mi wszystko zrekompensuje bo znam go - podobnie jak cały Półwysep - dość dobrze i chyba autorka mnie niczym nie zaskoczy.

A jednka zaskoczyła. Paroma historiami dotyczącymi historii Helu jak i poziomem tej trylogii bo - jak nigdy w życiu - przeczytałam całą trylogię ciurkiem. Dodam, że zawsze lubiłam robić sobie tzw. płodozmiany literackie. Nawet przy ukochanych autorach NIDGY nie czytywałam ich cykli jeden po drugim. A tu takie zaskoczenie i życiowy wyjątek.

Ten wpis nie ma być recenzją ani jednego tomu ani cyklu. Więc nie będzie dużo o tym co znajdziecie w tych trzech pokaźnych objętościowo tomach, które czyta się szybko jak niewielkie książeczki. Ale będzie jednak z mojej strony ogromna pochwała. Nie wiem czy sięgnę po inne, niezależne powieści pani Fabisińskiej nie dziejące się w Helu. Pewnie nie, a może spróbuję jeszcze jakąś, kiedyś... Ale ta trylogia (swoją drogą okładki mnie urzekły jak i pojęcie Czarci Cypel jako jedno z miejsc w Helu) ma w sobie moc.

Po pierwsze to nie typowe obyczajówki, a raczej historia, której główna oś ciągnie się przez trzy tomy i rozstrzyga naprawdę wielkim zaskakującym finałem w "Zielarni" (broń Boże niech nikt nie czyta w innej kolejności czy pojedyncze wyrwane z kontekstu bo straci bardzo dużo!). To nie babska obyczajówka, bo w każdej części mamy również zagadkę kryminalną. Ale największym atutem serii są bohaterowie (fantastycznie nakreśleni i jakże z różnych światów - właśnie tacy jak pies z kotem) oraz Hel. Czasami go więcej (najwięcej w tomie II), czasami mniej, ale gra niebagatelną rolę w tej opowieści (jedna z bohaterek jest jego mieszkanką i prowadzi na głównym deptaku przy ulicy Wielkiej zakład fotograficzny).

Kto zna Hel, kto tam jeździ na wakacje rozpozna wiele miejsc i... nawet miejscowych ludzi. Nie ma w książkach latarni morskiej, ale jest także okolica Helu (Jastarnia, Puck, Kuźnica czy Jurata). Wszystko tak sprawnie i świetnie napisane, że totalnie nie moglam się od czytania oderwać.\r\n\r\nI jeszcze jeden atut. Po lekturze poleciłam cykl znajomemu. Jest od lat moim guru czytelniczym, bowiem czyta takie ilosci książek wszelakich gatunków, że ja z kilkudziesięcioma tytułami w roku to mała myszka przy nim jestem. Zatem przyjacielski test miał mi dać miarodajny wynik.

Dlaczego? Bo namówiłam faceta na czytanie czegoś co z pewnością z założenia jest skierowane bardziej do damskiego czytelnika, bo czyta naprawdę dużo i zachwycał się wielkimi dzielami literatury światowej, więc byle czytadło go nie zwiedzie na manowce. Bo woli góry niż morze, więc Hel nie będzie atutem.

I co? Jaki wynik eksperymentu? Pełen zachwyt oraz szczere  ochy i achy nad cyklem "Jak pies z kotem". Nic dodać już nie muszę.

Zatem kto ma chęć, kto jest odważny, kto nie dyskryminuje z góry tego typu literatury lżejszej sięgajcie po prozę pani Liliany Fabisińskiej, albo chociaż po tą trylogię. Mocne wrażenia gwarantowane jak i uśmiech i refleksja. Zupełnie nie spodziewałam się po sobie takiego efektu, ale kocham miłe rozczarowania literackie. To tyle z mojej strony. Po prostu Latarnica poleca!

PS. Już później przetestowałam cyklem "Jak pies z kotem" kolejne koleżanki i było jeszcze lepiej. Nawyzywały mnie, że zafundowałam im totalnie przyklejenie do książek i zapomniały o całym świecie póki nie poznały zakończenia.  A żeby je poznać trzeba mieć za sobą jakieś ok. 1500 stron, bo średnio tom liczy ok. 500. Ale do odważnych świat należy. Odnajdziecie się w tej historii!

Poniżej okładki trylogii J. Fabisińskiej, fot. ze strony pisarki na Facebooku 


Zdjęcie na niedzielę - 13 sierpnia 2017

W sierpniowy tzw. długi weekend, bo za dwa dni mamy święto, więc większość Polski odpoczywa. Zapraszam na Hel, a konkretnie na plażę pod Górą Szwedów. Dla każdego leżak już czeka. A w oddali nieczynna latarnia morska wyłączona w 1990 roku.

Tą cudowną fotografię wykonał niezawodny Biegacz Portowy z helu - Grzegorz Elmiś.


Góra Szwedów - model i kolekcjonerstwo latarniane

Nieustannie zadziwia mnie i cieszy pasja i kolekcjonerstwo miłośników latarni morskich.

Pan Jarek Kwiatkowski podjął się budowy modelu nieczynnej już latarni na Górze Szwedów. Od jakiegoś czasu Wydawnictwo GPM z Łodzi wydawało serię kartonowych makiet latarni morskich z polskiego wybrzeża. Niedawno GPM dało modelarzom szansę budowy latarni morskiej na Górze Szwedów z okolic Helu.

Poniżej dwa ujęcia tego wydawnictwa (fot. modelarstwo.koszalin.pl)

Poniżej model w trakcie budowy (praca Jarka Kwiatkowskiego) oraz już gotowa konstrukcja

Gratuluję wytrwałości, cierpliwości i precyzji. Latarnia Góra Szwedów prezentuje się znakomicie. A na sam koniec w temacie kolekcjonerstwa chciałabym pokazać cztery miniatury naszych latarni zakupione nad naszym morzem, które najładniej imitują rzeczywiste obiekty i nie są nieudanym chińskim kiczem odbiegającym od rzeczywistych cech danej latarni. Na fotografii cztery latarnie z kolekcji czytelnika Latarnicy -  Łukasza: od lewej Hel, Rozewie I, Stilo i Krynica Morska.


Zdjęcie na niedzielę - 6 sierpnia 2017

Dziś w cyklu zdjęć niedzielnych taka migawka z czerwcowych wakacji. Rok temu nie pokusiłam się do wejścia do latarni, bo były tłumy i kolejna wiła się na placu przed latarnią.

W tym roku II połowa czerwca była znacznie spokojniejsza na Półwyspie. W dniu kiedy po latach przerwy wspięłam się do laterny latarni w Helu była cisza, spokój i można było swobodnie robić zdjęcia.

Jedno z nich poniżej, bowiem będzie osobny wpis o wizycie w latarnia a może i kilka. Ot takie spojrzenie na punkt sprzedaży biletów i stoisko z pamiątkami widziane z wyższych kondygnacji wieży.

Fot. Latarnica/ czerwiec 2017


Historyczna uroczystość na Rozewiu [1]

Szymon Pigwa, "Morze i poeci"
Zły wiatr zbuntował fale.
Wściekle nie wiem o co, skandują złowróżebnie, nieszporne tyrady.
Latarnia morska ciska granatowej nocy promienie urywane, jak błyski złej szpady. Posępne sosny jęczą, jak pinie nad Arnem, fale wciąż przyznawają,
a wiatr ciągle przeczy, błyskami do żaglowców gadają latarnie,
a nad latarniami mruga Droga Mleczna.

Cudownie się to wszystko w tym roku złożyło. Termin letniego urlopu miałam już wybrany w styczniu i na szczęście okazało się, że obejmuje tą TAK WAŻNĄ dla rozewskich latarni uroczystość. Jej wagę mogę przyrównywać jedynie do nadania imienia latarni Rozewie I.

Od czerwca 2017 roku także druga bliza - zwana potocznie Rozewie II - ma swojego patrona i nosi jego imię. Pierwszej patronuje pisarz, drugiej poeta. Wspaniały duet. A wszystko przypieczętowała oficjalna uroczystość z 17 czerwca br., na którą również dostałam zaproszenie od Towarzystwa Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego.

Zanim przedstawię kilkanaście zdjęć z samej uroczystości niechaj w nastrój miejsca i dnia wprowadzi ten dzisiejszy wpis. Plan był taki, aby dojechać pociągiem z Kuźnicy do Władysławowa, a od Władysławowa dojść pieszo spacerkiem na Przylądek Rozewie. I pogoda na szczęście na to pozwoliła. Było pochmurnie, ale parno. Deszcz nas nie skropił. Niebo nie zapłakało, bo w końcu wydźwięk uroczystoścu był przecież jakże pozytywny. Czasami nawet na krótko wyjrzało słońce.

Uroczystość zaczęła się o 12.00. I ja dotarłam tam już na czas, chwilę przed godziną zero. A takie zdjęcia po drodze zrobiłam i już po dojściu na miejsce. Nie będę ukrywać, że wszelakie oznakowania wiodące ku latarniom i przylądkowi widziane już przy drodze wcześniej znowu rozpalają we mnie ten stan "rozewskiej gorączki" i "zakochania". Jak dotąd ta euforia i szybszy łomot serca nie ustają. To już chyba miłość na zawsze. Jak u Franciszka Fenikowskiego z jego dzieła "Zakochani w Rozewiu" [KAW Gdańsk, 1977].

Poniżej tablica kierunkowa przy nowoczesnym ośrodku Rosevia Resort (fot. 1); do celu już tuż tuż. Tablica przy drodze głównej a za nią, przez pole wdzięczy się już moja ukochana Wzorkowa bliza (fot. 2); przystanek PKS-u o jakże cudownie brzmiącej nazwie (zapis w języku polskim i kaszubskim) (fot. 3); oto i ONA! Jeszcze bezimienna, ale za chwilę wszystko się zmieni, za chwilę życie napisze nowy rozdział jej dziejów (fot. 4)

Poniżej brama z zabytkowym kutym oświetleniem wiodąca do posesji, na której stoi latarnia Rozewie II wraz z przylegającymi budynkami i dawnym samowystarczalnym gospodarstwem (fot. 1); tablice informacyjne u podnóża Rozewia II - informacja o Janie Kasprowiczu, którego imię teraz dumnie nosi oraz o samej latarni (fot. 3-4), wejście i schody, na których przemawiali honorowi goście tego wydarzenia (fot. 5); słynna aleja z Przylądka Rozewie, zapewnie kiedyś przemierzali nią pieszo i Stefan Żeromski i Jan Kasprowicz (fot. 6)

Fot. Latarnica / 17 czerwca 2017


Letnia flora Półwyspu Helskiego [1]

Nie będę udawać, że znam się na roślinach. Bo nawet popularnych kwiatów domowych doniczkowych nie potrafię sklasyfikować i nazwać. Ale jestem wrażliwa na różnorodność flory naszego świata i w tym roku postanowiłam przyjrzeć się poprzez obiektyw aparatu roślinkom i drzewom Półwyspu Helskiego.

W praktyce okazało się że fotografowanie roślin sprawia mi ogromną przyjemność i są wdzięcznymi modelkami, ale... nad morzem rzadko kiedy powietrze stoi w miejsce i roślinność prawie cały czas się rusza od podmuchów wiatru. zatem wyczekiwanie na tą odpowiednią chwilę i naciśnięcie migawki w odpowiedniej sekundzie to było nie lada wyzwanie. 

Jak wyszło ? Efekty poniżej. Kto się zna może mi podpowiedzieć co uchwyciłam na zdjęciach.

Fot. Latarnica / lato 2017


Zdjęcie na niedzielę - 30 lipca 2017

Dziś w cyklu niedzielnym jeden z moich ukochanych widoków znad polskiego morza.

To widok z Kuźnicy na Zatokę Pucką, mniej więcej na wysokości jej oddalonej od centrum części zwanej Syberią. Ta cisza, ten spokój, gorąc lata, ta żaglówka. Po prostu raj - mój osobisty raj.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Skarby z dziadkowej biblioteczki

Wprawdzie tytuł dzisiejszego wpisu nie dotyczy mojego dziadka, ale to określenie tak mi się spodobało, że postanowiłam je zachować. A dzisiejsze skarby zostały znalezione właśnie w takiej biblioteczce przez mojego stałego terenowego korespondenta Smashina.

Poniżej wyjątkowo ciekawe zdjęcia związane  przedwojenną helską latarnią oraz na koniec taka ciekawostka - wpis który śmiało mógłby i powinien dziś egzystować w bibliotekach.

Dziękuję Radku za nadesłanie tych unikalnych znalezisk i trzymam kciuki za twoją wyprawę do Islandii - w tym oczywiście za odwiedzenie jak największej ilości latarni morskich!

Poniżej widok na prawie samą końcówkę Helu (prawdopodobnie zdjęcie wykonane z hydroplanu), po prawej nad linią lasu jasna wieża przedwojennej latarni morskiej, na pierwszym planie nad wodami zatoki puckiej Kurhaus / Dom Zdrojowy "Polonja", w którym stałym gościem bywał m.in. Stefan Żeromski.

Poniżej wieża przedwojennej latarni morskiej w Helu, zburzonej podczas działań II WŚ

Poniżej latarnik przy aparaturze optycznej w Helu

Poniżej pomieszczenie stacji syren w Helu (zbudowane zostało w latach 30. XX wieku

Na sam koniec taka ciekawostka:

Fot. główna wpisu - pexels.com


Ze starej prasy [47]

Dziś w cyklu stara prasa - informacja na podstawie aukcji na jednym z portali. Stąd znaki wodne na zdjęciach, bowiem nie jestem posiadaczką tego numeru prezentowanej gazety.

W numerze 39 z 1932 roku w "ILUSTRACJI POLSKIEJ" mamy zdjęcia z Gdyni  dotyczące NAJNOWOCZEŚNIEJSZEJ STACJI SYGNALIZACYJNEJ MGŁOWEJ (artykuł + wykres charakterystyki sygnałów) + 2 x foto: widok ogólny stacji / nadajnik i tablica obsługi radiolatarni.

Poniżej okładka:

Poniżej dwa zdjęcia, opis pod drugim podaje: Stacja sygnałowa mgłowa w Gdyni na falochronie węglowym. A - syrena wahadłowa, B - radiolatarnia, C - buczek.


Unikat spod latarni Stilo

Podczas mojego urlopu trafiła do mnie "perełka" fotograficzna, którą muszę się z Wami podzielić.

Miłośnicy latarni morskich w Polsce znają historię współczesnej latarni z Jastarni. Czyli fakt że jej wieża jest zrobiona z kolumny buczka, który stał kiedyś na plaży u stóp można by rzec latarni Stilo.

Murowana podstawa tego buczka z resztą do dziś jest widzialna z wieży latarni Stilo. Ale unikatem są fotografie, na których widać jeszcze kompletny buczek.

Dziś dla Was drodzy faromaniacy taki unikat.

Fot. z Archiwum Urzędu Morskiego.

Leszku, dziękuję za informację i podesłanie tak rzadkiej fotografii!

Fot. główna wpisu - widok z latarni Stilo - Latarnica.


Zdjęcie na niedzielę - 23 lipca 2017

W dzisiejszym Zdjęciu na niedzielę zapraszam do Chłapowa. Kto nie wie dodam, że to okolice Rozewia.

Plaże są tam bardzo urokliwe i charakterystycznym punktem krajobrazu jest ta konstrukcja stojąca w morzu na czerech nogach niczym rzeźba szalonego surrealisty.

Ja ją nazywam "żyrafą". Autorce zdjęcia przepięknie udało się uchwycić bitwę mew o smaczne kąski. Więcej unikalnych zdjęć znad morza na facebooku : https://www.facebook.com/Kasia-Foigt-Fotografia-Nadmorska-536794559730583/

Fot. Kasia Foigt.


Witaj Kuźnico!

I minął rok... Wydawało się, że czas płynie leniwie, zima i wiosna ciągnęły się w nieskończoność, ale nadszedł ten piękny czerwcowy poranek, kiedy liczy się już tylko jedno: kierunek PÓŁNOC!

W tym roku ruszyłam na Półwysep jeszcze wcześniej niż zwykle, bo już 16 czerwca. Sprzyjał temu tzw. długi weekend który przypadł na 15-18 czerwca br. I podobnie jak rok temu pogoda w dzień przyjazdu nie sprzyjała.

Jeszcze w Poznaniu ciemne chmury, na trasie również szaro, z deszcze wiszącym nad Polską środkową i północną.

Wakacyjna przygoda zaczęła się w piątek o 6 rano. To ta chwila kiedy można sobie tylko wyobrażać co nas czeka podczas urlopu. Miałam kilka żelaznych punktów, które musiałam zaliczyć, poza tym reszta była niewiadomą.

Żeby wprowadzić się nastrój podróż umilała mi powieść "Córka kapitana" nawiązująca do morskiej tragedii Titanica. Tak czy owak książkę polecam!

Półwysep i Kuźnica przywitały nas chmurami, chłodem i mało optymistyczną aurą. Dla mnie jednak obecność morza tak blisko i ten rejon naszego wybrzeża to ogromna dawka pozytywnej energii i szczęście, którego nawet ulewa nie byłaby w stanie zakłócić. Z resztą przed sobą miałam perspektywę 2,5 tygodnia nad morzem! Czegóż chcieć więcej?

Poniżej widok z okna mojej kwatery: tory (a czasami na nich pociągi!) i morze! Ale jak to bywa z moimi przyjazdami na wakacje - nieciekawa temperatura i ciemne chmury trwają krótko, by już w godzinach popołudniowych wynagrodzić mi cały rok ciężkiej pracy takimi widokami!

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Zdjęcie na niedzielę 16 lipca 2017

Dziś na zdjęciu motyw bardzo mi bliski i świeży jeszcze bowiem niedawno byłam w jastarnickim porcie. Fotografia pochodzi z początku lipca br.

Pięknie widać wschodnią główkę falochronu oraz w oddali  na wodach zatoki punkt obserwacyjny torpedowni.

Więcej fantastycznych zdjęć ze wschodniego wybrzeża na stronie Kasi: https://www.facebook.com/Kasia-Foigt-Fotografia-Nadmorska-536794559730583/

Fot. Kasia Foigt