Nie ma to jak wypad do latarni

Fajny Wujek to skarb. Jeszcze fajniejszy na pewno jest taki, który mieszka nad morzem np. w Helu. I spontanicznie może zorganizować wypad do latarni morskiej.

Przekonała się o tym Lenka, która z autorem poniższych zdjęć ot tak na początku maja wybrała się do helskiej blizy. Przy okazji tej eskapady powstały te fantastyczne zdjęcia z wnętrza wieży latarni.

Więcej pięknych ujęć znad polskiego morza i z Helu znajdziecie na facebooku na https://www.facebook.com/GrzegorzElmis/

Fot. Grzegorz Elmiś / maj 2017


Latarnia maja 2017 - Eagle Harbor Michigan

Miesiąc maj przynosi w latarnianym kalendarzu obiekt nazywany Eagle Harbor ze stanu Michigan.

Poniżej kilka faktów nt historii tej latarni:
– zbudowana w 1871 roku
– obiekt aktywny nawigacyjnie
– miga naprzemiennie światłem białym i czerwonym
– wieża liczy 13,5 m wysokości
– wysokość światła 18 m n.p.m.
– zasięg światła 29 Mm
– latarnia zautomatyzowana w 1980 roku
– wieża jest na planie ośmioboku
– wieża częściowo malowana na biało
– do wieży przylega budynek latarnika
– w obiekcie mieści się muzeum, jest otwarte od czerwca do października

Poniżej dwa widoki lotnicze z marinas.com, widać na nich ten charakterystyczny sposób malowania obiektu - biała elewacja, ale nie ze wszystkich stron

Poniżej dwa ujęcia historyczne latarni z National Archives US/lighthousesfriends.com i fot. Wikipedia / U.S. Coast Guard Archive

Poniżej widok satelitarny z Google Maps i widok dzienny z Wikipedia.org

Poniżej ujęcie dzienne, fot. Wikipedia.org/Roxray


Zdjęcie na niedzielę - 7 maja 2017

Dziś z radością wspominam jesienny rejs z Gdyni do Rostocku z 2011 roku. Jednym z punktów podroży było zwiedzanie urokliwego małego kurortu Warnemünde.

A w nim przy promenadzie i nad samym morzem stoi ta piękna zabytkowa latarnia morska z 1898 roku. Wieża latarni liczy 34 m wysokości i wieża jest obiektem udostępnionym turystom do zwiedzania.

Fot. Tomasz Lerczak / 2011


W odwiedzinach u latarnika [2]

Powróćmy dziś do czerwcowej wieczorno-nocnej wizycie u latarnika w Jastarni. W marcu opublikowałam pierwsze zdjęcia, a dziś kolejne.

Zarówno z wnętrza wieży jak i poza nią, u podnóża latarni. Zmrok zapadał pomału. W czerwcu jak wiadomo dni są bardzo długie więc trochę przyszło nam poczekać na zapalenie się latarni.

Ale zanim ruszyła jej optyka mogłam porobić zdjęcia wchodząc do wieży i  przebywając bezpośrednio pod nią. Poniżej dalszy ciąg przemiłych wakacyjnych wspomnień.

Fot. Latarnica


Ze starej prasy [45]

Dziś w cyklu Ze starej prasy prawdziwa gratka. Każdy miłośnik polskich latarni zna legendę o Żeromskim i latarni morskiej Rozewie. Legenda narodziła się w latach 30-tych XX wieku stworzona przez popularnego wtedy dziennikarza i pisarza Alfreda Świerkosza, a powtarzana i podtrzymywana z najlepszym skutkiem marketingowym przez rozewskiego latarnika Leona Wzorka.

Otóż buszując po aukcjach internetowych natrafiłam na to wydanie gazety "ŚWIATOWID". Nie spodziewałam się iż będzie zawierać taką perełkę. Otóż jak widzimy mamy tam czarno na białym notkę o otwarciu w latarni Rozewie pokoju Żeromskiego (na potwierdzenie oczywiście jest też zdjęcie), gdzie turyści i goście latarni znajdą m.in. manuskrypty znanego pisarza.

Poniżej okładka nr 28 z 1938 roku

Poniżej kadr szerszy na stronę 2 wydania nr 28

Poniżej zbliżenie na notkę Alfreda Świerkosza o pokoju Żeromskiego - jeden z przyczynków do tworzenia legendy o pobycie pisarza w wieży latarni i pisania w niej Wiatru od morza

Fot. z internetu


Wieża-pomnik z Massachusetts jak latarnia morska

Jedną z moich ostatnich lektur był Piknik z niedźwiedziami Billa Brysona. Podróżnicze książki Brysona czytam od ponad 20 lat. Większość wyszła po polsku. Bill opisuje w nich niemal wszystkie kontynenty i zawsze jest lektura przy której wybucham salwami śmiechu bo jego książki to turystyka na wesoło.

Prześmiewcze, celne uwagi trafiają do każdego. Swoją przygodę z jego książkami zaczynałam od "Zapisków z małej wyspy" - humorystycznych perypetii opisujących eskapady po Wielkiej Brytanii. W kwietniu br. oddałam swój wolny czas lekturze "Pikniku..." a jako że nie czytałam już tego autora wiele wiele lat z przyjemnością przypomniałam sobie jak bardzo mnie bawi i jak świetnie włada piórem.

Poniżej okładka polskiego wydania:

Jeden z aspektów jego wprawy Szlakiem Appalachów  - bo o tym jest ta książka - szczególnie zapadł mi w pamięć. Dla tych co nie wiedzą warto dodać, że Szlak Appalachów to jeden z najdłuższych ciągłych szlaków pieszych na świecie. Przebiega wzdłuż wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych od Georgii po Maine.

Na trasie tej wyprawy znalazły się tereny Massachusetts i szczyt Mount Greylock. Jak pisał Bryson - jego zdumieni było ogromne - gdy na szczycie góry zobaczył latarnię morską. I coś jest na rzeczy. Zaraz ruszyłam do poszukiwań w internecie, aby zobaczyć o jakim obiekcie on wspomina. I tam znalazłam zdjęcia i informacje o Mount Greylock Veterans War Memorial Towar.

Konstrukcja, która tak zaskoczyła Brysona wieńczy szczyt Greylock. Szczyt ten jest naturalnym wypiętrzeniem i liczy ponad 1000 m wysokości (dokładnie 1063 m n.p.m.). Powstała w latach 30-tych XX wieku  i została zaprojektowana przez architektów z Bostonu. Jest pomnikiem ku pamięci weteranów wojennych.

Na szczecie wieży znajduje się światło, które w czasach jej budowy były najsilniejszym w całym Massachusetts i widzianym z odległości nawet 70 mil (110 km). Sama konstrukcja jest oszczędna i prosta, ale zawiera drobne detale stylu Art Deco. Wieża przeszła gruntowną renowację w latach 2015-2016.

Poniżej wieża-pomnik, fot. Wikipedia

Poniżej widok zimowy na szczyt Greylock, w oddali wieża, fot. Wkipedia

Poniżej stara kartka pocztowa z wizerunkiem pomnika-wieży.

Jako ciekawostkę dodam jeszcze - ale to już koniecznie po lekturze tej cudownej książki - że na jej podstawie powstał film. A w rolach głównych wystąpili Robert Redford, Nick Nolte i Emma Thompson. Polecam!

Fot. górna wpisu - pasmo Greylock - Wikipedia.org


Zdjęcie na niedzielę - 30 kwietnia 2017

Dziś kolejne zdjęcie autorstwa Grzegorza Elmisia z Helu. Tym razem powstało na poczatku kwietnia br. w porcie wojennym na Helu. Ten kontrast surowego betonu z namalowanym kotem bardzo mnie urzekł.

Fot. Grzegorza Elmiś / Hel


Kolejowe wakacje [8]

Dziś powracam do cyklu kolejowych wakacji, ale jest to już ostatni wpis w ramach tej fotoserii. Z sentymentem żegnam się z prezentowanymi tutaj motywami, ale w perspektywie mam, że minął prawie kolejny rok i coraz mi bliżej znowu do tego, aby oglądać TE pociągi, w TAKIM otoczeniu w realu. Tęsknię do Półwyspu Helskiego i z ogromną radością znów znajdę się na tym wąskim paśmie lądu między wodami Małego i Dużego Morza.

Poniżej fotografia na wielki finał tego cyklu. Już bez pociągu, ale pokazująca jaką trasą przez Półwysep Helski mkną wszystkie jednostki szynowe. Zdjęcie wykonane zostało w tym miesiącu, a dokładnie 19 kwietnia na trasie Chałupy- Kuźnica.

Fot. Latarnica / ostatnia fotografia - Kasia Foigt


Literatura z latarnią w tle – aneks [8]

Dziś po dość krótkiej przerwie wracam do cyklu wpisów o literaturze  z latarniami w tle czyli książkach na okładkach których pojawiają się latarnie morskie, co nie zawsze przekłada się niestety na ich obecność w treściach książek.

Tradycyjnie już zamieszczam przy danych tytułach, o których znajdę jakąkolwiek informację, krótki jej opis zaznaczając, że osobiście nie znam i to czy ktoś po nią sięgnie zostawiam już wam do wyboru. Mnie interesuje warstwa graficzna tych publikacji czyli coś po czym książkę oceniamy na pierwszy rzut oka - okładki.

Na jednych pojawiają się faktycznie istniejące latarnie morskie, na innych są to latarnie wyrysowane wyobraźnią autora. Tak czy inaczej moje oczy cieszą takie motywy. I podoba mi się zabawa w wyszukiwanie książek z tym konkretnym motywem.

Informacje nt konkretnych tytułów pochodzą z internetu, najczęściej z dużego portalu lubimyczytac.pl

MUMINKI

Pi-huu – wyszeptał Muminek, aby dodać sobie odwagi, ale nic to nie pomogło. Cała rodzina spędza wakacje w LATARNI MORSKIEJ na Samotnej Wyspie i Muminek nie może spać. Jego łóżko nie jest tak wygodne jak to w domu i z CIEMNOŚCI dobiega tupot małych stóp...

Nie chcę śniegu, jeśli śnieg oznacza, że nie będzie Włóczykija. Do Doliny Muminków przyszła ZIMA i przyjaciel Muminka musi wyruszyć na południe. Muminek martwi się, czy Włóczykij będzie za nim TĘSKNIŁ równie mocno, jak on za Włóczykijem. A jeśli nawet, jak się o tym dowie?

MIASTECZKO W ISLANDII

Jeśli chcesz poczuć szczęście, odwiedź mieszkańców tego miasteczka.Mała islandzka wioska, gdzie rytm dnia wyznaczają drobne rytuały, a syreny statków i śmiech rozrabiających dzieci dopełniają ciszę. Tu ścieżki mieszkańców przecinają się codziennie, historie z życia sąsiadów układają się w zaskakujący wzór jak w kalejdoskopie i choć wszyscy znają się od pokoleń, to nikt nie wie do końca, co kryją zakamarki pamięci. W szesnastu opowieściach poznajemy bohaterów i przyglądamy się nim tylko przez dwie, te same, minuty. Tyle wystarczy, by poczuć codzienność ich życia – czasem twardą i surową, czasem zachwycająco prostą. Tu wielkie rzeczy przejawiają się w drobnostkach, a niepowtarzalna atmosfera Islandii, jak mgła, otula nas miękkim kocem.

MORDERCA Z FRYZJI WSCHODNIEJ

Miasteczko Aurich we Fryzji. Domy w wypielęgnowanych ogrodach, sielska atmosfera, do tego niesamowity krajobraz Morza Wattów – akwenu wód przybrzeżnych odsłanianych całkowicie podczas przypływów. Pierwsze morderstwo spada na mieszkańców jak grom z jasnego nieba, a nie wiedzą, że to początek groźnej serii. Blady strach pada zwłaszcza na członków Stowarzyszenia Tęcza, którego podopiecznymi są osoby niepełnosprawne. Zarówno pierwsze zabójstwo, jak i kolejne mają z nim bezpośredni związek. Nadkomisarz Ann Kathrin Klaasen zaczyna tropić zabójcę. Skupiona na pracy nie zauważa, że jej życie rodzinne wali się w gruzy…

PRZEWODNIK TURYSTYCZNY

Od Braniewa do Helu : przewodnik - informator, publikacja przewodnikowa wydana w 1947 roku nakładem Wydawnictwa Marynarki Wojennej.

LATARNIK

Nowela Henryka Sienkiewicza, opublikowana w 1881 roku. Bohaterem jest polski emigrant, Skawiński, który pracuje jako latarnik na niewielkiej wyspie leżącej niedaleko Panamy. Pewnego otrzymuje paczkę z książkami, wśród których jest "Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza.

LEKTURNIK

Obrazkowy przewodnik, który prowadzi współczesnego czytelnika przez sienkiewiczowski świat, rzucając - jak latarnia morska - snop światła na przygody bohaterskich pokoleń, wielkie tęsknoty Polaków i wielkie polskie sny.

KARMAZYNOWY BRZEG

Z pozoru prosta prywatna sprawa okazuje się być bardziej skomplikowana i złowieszcza niż mógł się spodziewać agent specjalny A. X. L. Pendergast. Pendergast, wspólnie ze swoją podopieczną Constance Greene, udaje się do nadmorskiej wioski Exmouth, Massachusetts, by przeprowadzić dochodzenie w sprawie kradzieży bezcennej kolekcji wina. Jednak wewnątrz piwniczki na wino agent odnajduje coś znacznie bardziej niepokojącego: zamurowaną wnękę, w której znajdował się niegdyś szkielet człowieka. Pendergast i Constance wkrótce odkrywają że Exmouth jest miasteczkiem o bardzo mrocznej i burzliwej przeszłości, a ów szkielet może stanowić klucz do pradawnej tajemnicy i tragedii skrywanej przez te wszystkie lata. Okazuje się przy tym, że grzechy przeszłości wcale nie zostały zapomniane. Miejscowa legenda głosi, że w roku 1692, kiedy w Salem prowadzono polowanie na czarownice, grupa prawdziwych czarownic zbiegła na północ do Exmouth by osiąść tam na odludnych, słonych trzęsawiskach, gdzie kontynuowały praktykowanie swych bezbożnych sztuk. Wkrótce na trzęsawiskach znalezione zostają zwłoki. Jedynym tropem prowadzącym do rozwiązania zagadki są tajemnicze symbole. Czy te demoniczne znaki mogą mieć związek z pradawną kolonią czarowników i wiedźm, która od lat nie powinna już przecież istnieć?

KRUSO

Owiana legendą wyspa Hiddensee na Bałtyku znajduje się, jak mówią,- „po tamtej stronie wiadomości” i poza czasem. Pewnego dnia dociera na nią Ed, który chce uciec od swojego dotychczasowego życia. Zostaje pomywaczem w zmywalni U Klausnera ̶ knajpie położonej wysoko nad morzem ̶ gdzie poznaje Krusa. Między mężczyznami nawiązuje się trudna przyjaźń. Kruso, mistrz i patron wyspy, wtajemnicza Eda w nocne obrzędy pracowników sezonowych, w czasie których Ed przeżywa inicjację seksualną. Kruso to sekretny inspirator wspólnoty, którą spaja obietnica, że każdy rozbitek, wyrzucony poza nawias państwa i życia, zdoła w ciągu trzech nocy dotrzeć do korzeni wolności. Jednak wydarzenia z jesieni 1989 roku wstrząsają wyspą, a jej mieszkańcom pozostaje tylko walka na śmierć i życie.

NIEWIDOCZNA GÓRA

Najlepsza książka 2009 roku według „The San Francisco Chronicle”, „The Oprah Magazine” oraz „Booklist”. Debiutancka powieść pochodzącej z Urugwaju młodej pisarki, nagrodzona Rhegium Julii Debut Prize, niezwykła saga o trzech kobietach, sile życia i mrocznej historii kraju. Pierwszy stycznia 1900 roku. Mieszkańcy małego miasteczka są świadkami cudu – nieoczekiwanego powrotu zaginionej w wieku niemowlęcym Parajity. Znaleziona na samym czubku wysokiego drzewa dziewczynka trafia pod opiekę ciotki Tity, znachorki i zielarki. Odrzucona przez ojca, któremu na niej nie zależy, Parajita da początek niezwykłej linii silnych, niezależnych kobiet. Historia o jej cudownym powrocie stanie się rodzinną legendą, przekazywaną z ust do ust, inspiracją dla kolejnych pokoleń. Parajita wychodzi za mąż za włoskiego imigranta Ignazio i wydaje na świat Evę – dziecko o wybitnym talencie poetyckim i ogromnej wrażliwości. Odesłana do pracy w wieku dziesięciu lat, Eva doświadcza ludzkiego okrucieństwa oraz zdrady i musi ze wszystkich sił walczyć o swoje szczęście. Rozpaczliwe poszukiwanie uczuć w świecie artystycznej bohemy, nierozważne próby działalności politycznej, wreszcie maniakalny upór prowadzą ją poprzez ciąg katastrof i cierpień aż do wielkiej, wymarzonej miłości. Jej córka Salome, działaczka organizacji rewolucyjnej, aresztowana i poddana torturom, trafia do więzienia i rodzi dziecko, dla którego rezygnuje z ucieczki i wolności... „Niewidoczna góra” to historia o sile więzów rodzinnych i pogoni za spełnieniem.


Nabieżnik zachodni w Nowym Porcie [2]

W połowie kwietnia zaprezentowałam cel mojego spaceru w zimową styczniową niedzielę w Gdańsku. Dziś ten sam obiekt, ale już sfotografowany całkiem z bliska. Tego dnia na  plaży spacerowało sporo osób ale już w drodze ku zachodniej latarence było ich znacznie mniej. Po części z powodu mroźnej aury, po drugie, że ścieżka biegnąca górą plaży była wystawiona na działania bardzo zimnego wiatru, który im bliżej falochronu tym tylko się wzmagał. Ciężko było robić zdjęcia gdy palce kostniały i sprzęt odmawiał posłuszeństwa, ale się udało.

Tak czy inaczej bardzo polecam ten spacer z Brzeźna do samej główki wejściowej ale lepiej go odbyć o lepszej porze roku. Jeszcze tego samego dnia miałam pociąg powrotny do Poznania więc byłam zdeterminowana i zmotywowana, aby nie odpuścić. W drodze powrotnej zahaczyłam o przesympatyczną małą kawiarenkę przy pętli tramwajowej (czynna cały rok! to wielki atut) gdzie podają pyszną gorącą kawę i równie smaczne domowe ciasta. Latem kawiarnia ma sympatyczny ogródek na zewnątrz.

Fot. Latarnica


Zdjęcie na niedzielę - 23 kwietnia 2017

Dziś cofniemy się w czasie do lata roku 2010. Wtedy odwiedziliśmy z jednodniową wycieczką Ustkę i zwiedzaliśmy po raz kolejny latarnię.

Fot. Tomasz Lerczak / 2010


Wielkanocne fotomigawki

I tak ze środowych obrazów wiosny i okresu przygotowującego do świąt wkraczam dziś foto migawkami w czas wielkanocny. U mnie niemal każdej chwili ozdobionej wielkanocnymi motywami towarzyszy kocur. Jako zwierzę bardzo ciekawskie przetestować czyli dotknąć/powąchać/nadgryźć musi wszystko.

Fot. Latarnica/2017


Wiosenne i przedświąteczne fotomigawki

W poświątecznym tygodniu podzielę się z Wami klimatami wiosenno-świątecznymi. Niestety pogoda w święta nie była wiosenna. Mimo chwil ze słońcem, niskie temperatury nie dały się cieszyć  w pełni tą porą roku, choć roślinność już zielenią i kwiatami wybuchła.

Fot. Latarnica


Zdjęcie na niedzielę - 16 kwietnia 2017

Taki piękny mglisty poranek był w Helu w sobotę 8 kwietnia br. Więcej magicznych  zdjęć z tej sesji znajdziecie na stronie facebookowej autora fotografii. Polecam!

Zdjęcie wykonano ok. 9 rano. W późniejszych godzinach po mgle nie było już śladu.

Fot. Grzegorz Elmiś


Wesołych Świąt

Wesołych świąt od Latarnicy!

Fot. główna wpisu Pexels.com


Styczniowy nabieżnik zachodni w Nowym Porcie

Pod koniec marca pokazywałam wam na zdjęciach zimowy spacer plażą w Gdańsku Brzeźnie, ale jak już wtedy wspominałam nie był to przypadkowy spacer. Cel był konkretny. Chciałam dojść do główki wejściowej zachodniej (zielonej) w Nowym Porcie. Nie miałam jeszcze okazji ją zobaczyć od czasu jej renowacji i zbudowania ścieżki do niej idącej wzdłuż plaży od Gdańska Brzeźno.

Inwestycja została naprawdę dobrze przemyślana i przygotowana. Gdybym tam mieszkała ta ścieżka należałaby do moich ulubionych miejsc spacerowych. Mimo pięknej pogody w styczniu było bardzo zimno i wietrznie. Choć dłonie w trakcie zdjęć odpadały warto było. Tym bardziej, że cały spacer skończył się w przemiłej małej kawiarence na pętli tramwajowej w Brzeźnie, ale o tym jeszcze będzie.

Poniżej fotorelacja podchodzenia do wieży zachodniej "latarenki". Udało mi się też uchwycić na jednej fotografii obie główki wejściowe do portu (czerwona to główka wschodnia, tzw. "latarenka Westerlatte" choć niewiele już w niej tej prawdziwej).

Fot. Latarnica / styczeń 2017


Latarnia kwietnia 2017 - Split Rock Lighthouse, Minnesota

W miesiącu kwietniu na moim latarnianym kalendarzu pojawiła się uroczo położona latarnia morska z Minnesoty - Split Rock Lighthouse.

Poniżej karta kwietniowa kalendarza:

Poniżej kilka faktów o tej latarni:
– zbudowana w 1910 roku
– latarnia nie jest już czynym obiektem, została wyłączona w 1969 roku, jej optyka jest sprawna i bywa włączana na specjalne okazje, sama wieża latarni jest dziennym znakiem nawigacyjnym<
– wysokość światła 51 m n.p.m.
– wysokość wieży 16,5 m</l
– wieża jest zbudowana na planie ośmiokąta, jej budulec stanowi cegła</
– obok latarni znajduje się oryginalny budynek z sygnalizacją przeciwmgłową
– w domkach latarników znajduje się Muzeum Morskie, czynne od maja do października codziennie a przez cały rok w weekendy,
– w 2000 roku przypadały 90-te urodziny latarni</
– jest jedną z najbardziej znanych latarni w okolicy Wielkich Jezior</li>
– światło w laternie zapala się co roku 10 listopada aby uczcić pamięć "SS Edmund Fitzgerald", frachtowca, który zatonął w Lake Superior podczas wichury 10 listopada 1975 roku

Poniżej widać sygnalizację przeciwmgielną na budynku przy latarni, fot. Mark Schindler / Flickr, oraz latarnia w trakcie budowy, fot. z lighthousefriends.com

Poniżej zdjęcie lotnicze z marinas.com i Street View z Google Maps

Poniżej archiwalna kartka pocztowa z leuchtturm-welt.net, doskonale widać klif, na którym położona jest latarnia

Fot. główna wpisu wikipedia.org/Jonathunder


Zdjęcie na niedzielę - 9 kwietnia 2017

Dziś po wpisach, w których ostatnio dość intensywnie wędrowaliśmy po Półwyspie Helskim ruszamy w kierunku zachodnim i zatrzymujemy się na naszym wybrzeżu w Kołobrzegu. A konkretnie skupiamy wzrok na detalu z wieży latarni morskiej.

Fot. Tomasz Lerczak / 2010 


Rozewie po zmierzchu [2]

Czas nieubłaganie biegnie dalej, zbliżając nas poprzez wiosnę do lata, a ja powracam do nocnego lipcowego pobytu na Przylądku Rozewie. Jak pisałam inaugurując ten króciutki cykl - pora była niezwykła i marzyłam, aby zobaczyć pracę optyki Rozewia z bliska, o późnej nocnej porze.

Owszem, nie raz widziałam światło z jej laterny nocą na plaży w Kuźnicy, ale to tylko oglądanie latarni z baaardzo daleka: widać błyski i można policzyć charakterystykę światła i nic poza tym. Takie doświadczenie jest piękne, ale nie umywa się do stania tuż pod wieżą o godzinie 23 z minutami i tej - mimo pracujących mechanizmów - wszechobecnej ciszy wokół. Morze było spokojne, zero wiatru, ciepła letnia noc.

W pracy latarni morskiej jest jakaś niezwykła moc i magia, i przetrwała ona wieki i rozwój techniki. Człowiek wobec niej jest malutkim pionkiem. Może tylko stać z rozdziawionymi ustami i błądzić po wieży zakochanym wzrokiem. Ja osobiście tak to odczuwam i chętnie powtórzę jeszcze kiedyś to doświaczenie.

Fot. Latarnica / 1 lipca 2016


Literatura z latarnią w tle – aneks [7]

Co kilka miesięcy lub jak się zbierze to i tygodni, wracam do cyklu pokazującego okładki książek na których występują zdjęcia lub specjalnie stworzone na ich potrzeby ilustracje wykorzystujące motyw latarni morskiej.

Te konkretne latarnie nie zawsze istnieją naprawdę ale celem dla mnie jest sam projekt okładki a nie detaliczność oddania jakiejś konkretnej czy treść opisująca latarnię z okładki. Bowiem bardzo często treść tych książek NIE MA NIC wspólnego z latarnictwem.

Mimo to, zamieszczam przy tych, o których znajdę informację, krótki jej opis zaznaczając, że osobiście nie znam ich treści i może jedynie ta notka kogoś mimo wszystko zachęci aby po daną pozycję sięgnąć.\r\n\r\nDziękuję przyjaciołom i znajomym trzymającym rękę na pulsie w tym temacie i podsyłającym mi okładki książek do cyklu. Bez was nie byłoby tylu już tych odcinków.

Informacje o książkach z portali internetowych i od wydawców.

STRATEGIA MILIONERA

Z pewnością spotkałeś się już z wieloma "genialnymi" i "niezawodnymi" receptami na szybkie i spektakularne wzbogacenie się. Być może czytałeś inne poradniki, których autorzy przekonywali Cię, że dzięki nim na pewno staniesz się niezależny finansowo. Tymczasem w Twoim życiu nic się nie zmieniło...Dlaczego miałoby się stać inaczej w przypadku tej książki? Roger James Hamilton został przedsiębiorcą zaraz po ukończeniu studiów. Zanim osiągnął swój wielki sukces, zaznał wielu porażek. Dziś twierdzi, że nauki z nich płynące okazały się o wiele cenniejsze od wykładów na uniwersytecie, gdyż właśnie dzięki porażkom nie tylko odnalazł własną drogę, ale nawet całą mapę, która poprowadziła go do sukcesu.Chcesz dojść do niezależności finansowej? Świetnie! Znasz już swój cel. Niestety nie zrealizujesz go, dopóki nie dowiesz się, kim jesteś i w jakim miejscu się znajdujesz.\r\nStrategia milionera w niepowtarzalny, zrozumiały i ciekawy sposób wskaże Ci drogę do finansowej niezależności. Najpierw jednak wykonaj krótki test online: w ciągu kilku minut dowiesz się, który Geniusz tkwi w Tobie i na którym poziomie Wieży Bogactwa właśnie się znajdujesz.

FACET Z VENICE

U podnóża nadbałtyckiej latarni morskiej, wczesnym rankiem, wczasowicze znajdują ciało eleganckiego mężczyzny. Ku zdumieniu policji okazuje się, że to najbogatszy Polak. Książka Marka Barańskiego "Facet z Venice" jest bardzo udanym połączeniem powieści kryminalnej z thrillerem politycznym. Napisana żywym językiem, ze starannie nakreślonym, realistycznym tłem, stanowi zajmującą lekturę, która może zainteresować nie tylko miłośników gatunku. Fabuła jest interesująca, toczy się wartko, niejednokrotnie zaskakując Czytelnika. Pierwszorzędną zaletą tego thrillera jest realizm szczegółów i świetnie wykorzystana znajomość miejsc, procedur i rozmaitych kulis polityczno-towarzyskich, które Autor poznał i umiejętnie je dozuje, konsekwentnie budując napięcie właściwe gatunkowi.

SERCE ZE SZKŁA

Juli nie jest szczególnie zachwycona, gdy ojciec prosi ją, by spędziła zimową przerwę świąteczną na wyspie Martha’s Vineyard. Jej zadaniem ma być rozweselenie Davida, syna pracodawcy ojca Juli, którego narzeczona niedawno zginęła, spadając z klifu. Po przybyciu na wyspę odczuwa budzącą grozę aurę domu i spotyka zamkniętego w sobie Davida. Mimo że przystojny chłopak traktuje Juli chłodno, ona jest nim coraz bardziej zafascynowana. Wkrótce dziewczyna odkrywa, że wiele kobiet na wyspie zginęło tragiczną śmiercią, a wszystko podobno za sprawą dziewiętnastowiecznej klątwy, od wielu lat skłaniającej młode kobiety do rzucenia się z urwiska w morską otchłań. Wkrótce Juli zaczyna słyszeć głosy i przestaje rozróżniać, co jest prawdą, a co iluzją. Kiedy zakocha się w Davidzie, znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. "Serce ze szkła" jest pierwszą częścią trylogii dla młodego czytelnika zainspirowaną słynną powieścią Daphne du Maurier Rebeka, zekranizowaną przez Hitchcocka w 1940 roku.

MCSA

Książka zawiera 100% zadań instalacyjnych i konfiguracyjnych systemu Windows 10, w tym wdrażanie systemu Windows, konfigurowanie i wspieranie podstawowych usług, zarządzanie i utrzymywanie systemu Windows oraz wiele więcej ...

KAMIENNY ŻAGIEL

Podczas drugiej wojny światowej u wybrzeży Szkocji zaginął John Osvald, szwedzki rybak. Sześćdziesiąt lat później jego syn Axel również znika bez śladu w trakcie podróży do Szkocji. Na prośbę jego zaniepokojonej córki Erik Winter podejmuje się zbadać tę sprawę. Kolejny raz spotyka swojego kolegę po fachu, Steve’a MacDonalda, by wraz z nim przeprowadzić śledztwo. Jednak tym razem przyjmuje ono obrót, jakiego żaden z nich nie mógł się spodziewać. W tym samym czasie w Göteborgu inspektor Aneta Djanali bada sprawę mężczyzny podejrzanego o znęcanie się nad żoną. Policjantka mimowolnie zostaje wciągnięta w wydarzenia, które skłaniają ją do refleksji nad własną przeszłością... "Kamienny żagiel" to szósty tom cieszącego się dużą popularnością cyklu 10 powieści kryminalnych połączonych postacią komisarza Erika Wintera. To pełne napięcia thrillery o mrocznych zakamarkach ludzkiej duszy. Opowiedziane z ironicznym dystansem, zmuszają do refleksji nad sprawami daleko odbiegającymi od sensacyjnej fabuły.

NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO

ONA – Zuza, lat 45, rozwiedziona lekarka, matka studiujących bliźniaków. Ładna, ciepła, z lekką nadwagą w przeszłości, obecnie BMI w normie. Lubiana przez pacjentów i przyjaciół, ale nieco znużona swoim życiem. Czuje się jak chomik w kołowrotku. ON – Maks, bogaty przedsiębiorca, początkowo podający się za kucharza. Pół Polak, pół Niemiec. Rozwiedziony przed czterema laty, z chwilową niechęcią do kobiet. Spotykają się w nadmorskiej miejscowości w dość niefortunnych okolicznościach. Początkowo nie pałają do siebie sympatią, jednak opatrzność styka ich ze sobą ponownie, tym razem na niemieckiej wyspie Föhr, i wówczas sprawy przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót.

PRZEZNACZENIE

Londyn, rok 1950. Alice ma wyjątkowy dar – rozróżnia i trwale zapamiętuje każdy zapach. Komponowanie perfum, które następnie sprzedaje londyńskim perfumeriom, to jej pasja, a zarazem podstawowe źródło dochodu. Pracuje w samotności, a co weekend spotyka się w swoim mieszkaniu z czwórką oddanych przyjaciół. Te dość hałaśliwe imprezy, których uczestnicy raczą się alkoholem, wyśpiewując na głos wszystkie znane im piosenki, stanowią prawdziwe utrapienie dla ekscentrycznego sąsiada Alice – malarza noszącego nazwisko Daldry. Dzień przed wigilią Bożego Narodzenia, za namową przyjaciół, Alice jedzie z nimi na wycieczkę do Brighton, gdzie na molo rozłożyło się wesołe miasteczko. Spotkanie z wróżką na zawsze odmieni monotonne życie dziewczyny. Starsza kobieta o zniewalającym uśmiechu oznajmia Alice, że mężczyzna, którego szuka od zawsze, nie wiedząc nawet, czy istnieje – ten, który kiedyś będzie znaczył dla niej najwięcej – właśnie przeszedł za jej plecami. Aby go poznać, młoda kobieta będzie musiała spotkać sześć osób oraz odbyć daleką podróż. Odkryje wówczas, że wszystko, w co wierzyła, w rzeczywistości nie istnieje. Przepowiednia wróżki nie daje Alice spokoju. Nie może pracować, a w nocy dręczą ją koszmarne sny. W końcu przyjmuje nieoczekiwaną propozycję swego sąsiada, pana Daldry'ego, z którym w międzyczasie zdążyła się zaprzyjaźnić. Wspólnie udają się na wyprawę do Turcji, by wyjaśnić zagadkę niezwykłej przepowiedni. Według wróżki, to właśnie Stambuł kryje rozwiązanie dramatycznych tajemnic związanych z dzieciństwem Alice, a także jej przyszłością...