Latarnia z kalendarza - lipiec 2019

Pierwszy wakacyjny miesiąc prezentuje w kalendarzu latarnię z duńskiej wyspy Rømø. To wyspa na Morzu Północnym. Obiekt ze zdjęcia w spisie latarń funkcjonuje jako latarnia List Ost. Wyspę Rømø zamieszkuje tylko ok. 600 osób. Wyspa należy do Archipelagu Wysp Fryzyjskich.

Poniżej karta z lipca:

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– obiekt aktywny
– zbudowany w 1858 roku
– wysokość światła 22 m n.p.m.
– światło białe, czerwone lub zielone - w zależności od kierunku świecenia
– wieża żeliwna o wysokości 13 m
– malowanie w poziome pasy
– laterna czerwona
– w laternie soczewka Fresnela
– wieża zamknięta
– latarnia położona na samej plaży blisko morza

Poniżej 3 ujęcia lotnicze, fot. marinas.com

Poniżej widok satelitarny, fot. Google Maps

Poniżej stara kartka pocztowa z tą latarnią, fot. leuchtturm-welt.net


Projekt Kuźnica 2019

Jak co roku w trakcie urlopu na Półwyspie Helskim planuję realizację cyklu fotograficznego tzw. Projektu Kuźnica.

Projekt Kuźnica 2019 zakładał fotografowanie codziennie o mniej więcej tej samej porze (w realu było to między godziną 7 a 9) fragmentu plaży w kierunku zachodnim. W kadrze znajdowało się zawsze morze i domek ratowników w Kuźnicy.

Zestawienie zdjęć z okresu 15-29 czerwca pozwala przyjrzeć się kształtowaniu pogody na przestrzeni 15 kolejnych dni. W tym roku nie mogę złego słowa powiedzieć o pogodzie. Przez cały pobyt było bardzo gorąco i słonecznie.

Krótki deszcz przejściowy dopadł mnie w dwa dni, ale po nim zaraz wyszło słońce. Padało też w dwie noce, ale o poranku nawet nie czuło się tego nocnego opadu.

Jednym słowem czerwiec na Półwyspie Helskim darzy letnią aurą i najkrótszymi nocami. A jak było każdego ranka? Sami popatrzcie. Fotografie są wstawione wg daty tj od 15 czerwca do 29 czerwca br.

Fot. Latarnica / Kuźnica, czerwiec 2019


Te trudne powroty...

12 miesięcy oczekiwania, robienia planów, marzenia... I nadchodzi ten moment wyjazdu. Wielkie nadzieje i wielkie emocje.

A potem po 15 dniach chwila powrotu. Jakże trudna, jak bolesna. Ale jestem. Wakacje letnie AD 2019 za mną. To już historia. Wszystko co ważne zostało na zdjęciach. Licznych jak zwykle zdjęciach.

Plany zrealizowane w 100%. W tym jeden bezsprzeczny sukces. Wreszcie dotarłam do ruin przedwojennej latarni Jastarnia Bór. Na sam koniec wakacji. Ale się udało, mimo trudności i błędnych danych powielanych w internecie. Ale o tym będzie szczegółowo w osobnym wpisie.

Póki co, jak zawsze coś nowego przywiozłam do domowej biblioteczki. I muszę się teraz ogarnąć, posegregować zdjęcia zebrać myśli. Nie jest łatwo. Ponownie muszę bazować przez 11,5 miesięcy na marzeniach i wspomnieniach.

Poniżej nowe nabytki z urlopu na Półwyspie Helskim: 3 książki i prasa: czerwcowe Wysokie Obcasy z artykułem "Latarniczki".


Przerwa urlopowa

I nadszedł ten dzień, nadszedł miesiąc czerwiec, który dla mnie jest czasem odpoczynku. Pojechałam na północ ładować baterie. Szukam ciszy, spokoju, zatrzymania.

Wrócę na blog w II połowie miesiąca, a póki co zachęcam do oglądania i czytania wpisów archiwalnych i śledzenia migawek nadmorskich na moim facebooku.

Będę pstrykać foty, co by starczyło na kolejny rok rozmów z Wami. Mam nadzieję, że wrócę z interesującymi historiami do opowiedzenia.


Zdjęcie na niedzielę - 16 czerwca 2019

To zdjęcie wykonałam w czerwcu 2018 roku podczas wieczornego spaceru po porcie w Kuźnicy. Nad niską zabudową dominuje znak nawigacyjny (trójkątny), a w tle mamy piękne niebo przy zachodzącym słońcu. Oby i w tym roku czerwiec obfitował w takie widoki.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018.


Konkurs form modelarskich - latarnie

31 maja br. miało miejsce uroczyste rozstrzygnięcie Wojewódzkiego Konkursu Form Modelarskich w Gdyni. Tematem konkursu były "Latarnie morskie bałtyckiego wybrzeża".

Konkurs objął patronatem Wiceprezydent Miasta Gdyni - Bartosz Bartoszewicz. Finał konkursu miał miejsce w Audytorium Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.

W trakcie uroczystości miało również miejsce wodowanie książki pana Apoloniusza Łysejko "Polskie latarnie morskie na pocztówkach".

Poniżej przegląd prac wykonanych przez przedszkolaków i uczniów w różnych kategoriach wiekowych - modele latarń.

Fot. Apoloniusz Łysejko.


Widoki z podróży [28]

Ostatnią uchwyconą latarnią podczas podróży Autorki fotografii z odc. 26 i 27 tego cyklu jest niemiecka Helgoland Düne. Położona przepięknie na samej plaży - trudno nie ulec jej urokowi.

Fot. Jay Pea / maj 2019

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowana w 1936 roku
– obiekt aktywny
– białe, czerwone lub zielone światło, w zależności od kierunku
– wieża zbudowana ze stali, postawiona na betonowej podstawie
– wysokość światła 17 m n.p.m.
– wysokość wieży 20 m
– malowanie w poziome białe i czerwone pasy
– wieża zamknięta

Poniżej dwa ujęcia dzienne, fot. Wikimedia.org

Poniżej widok satelitarny - Google Maps

Fot. główna wpisu - Wikipedia.org


Kocia strona wakacji 2018 [7]

Kolejne wakacje tuż tuż, a ja wciąż mam do pokazania koty spotkane na naszym wybrzeżu w roku 2018. Dziś kolejne wspaniałe egzemplarze kotowatych. Wszystkie z Kuźnicy (Hel). A o kim dziś ta opowieść? Poznajcie Mini, Chłopaki zza Winkla oraz Krawacika.

Mini

Z Minim to dziwna historia, bowiem pojawił się jeden jedyny raz w kuźnicznym porcie, przy ławeczkach, na których często siedzą miejscowi lub wczasowicze.

Nie wyglądał za dobrze, był malutki i byłam pewna, że zlokalizuję niedługo jego kocią mamę i rodzeństwo. Chciałam nawet kogoś z miejscowych o kotka wypytać, ale jak się pojawił i najadł tak zniknął i mimo mojego zachodzenia w to samo miejsce o różnych porach, nigdy już tam nie przyszedł. Nie widziałam go też w innych miejscach.

Chłopaki zza Winkla

Jedni z moich nowych ubiegłorocznych ulubieńców. Fantastyczny duet kocich przyjaciół. Od razu widać było ich więź i to, że lubią spędzać razem czas. Trzymali się blisko siebie, dzielili jedzonkiem, ocierali, szli w tym samym kierunku.

Chłopaki kręciły się w okolicy mariny w Kuźnicy i zaplecza tamtejszej restauracji. Lekko z dystansem do ludzi, ale jedzonko chętnie zjadali.

Krawacik

Krawacik to też kotek spotkany raz, a może dwa... Kręcił się bliżej portu i posesji mieszkalnych. Lubił sobie poleżeć, nie wybiegał na jedzenie. Raczej systematycznie dokarmiany łazęga.


Zdjęcie na niedzielę - 9 czerwca 2019

Dziś jakże uroczy kolorowy zawrót głowy. Góra partia wieży latarni morskiej Gąski to tylko dodatek do kolorowych malowniczych domków.

Pejzaż typowo wakacyjny, pełen miłych skojarzeń urlopowych.

Fot. Monika i Sławek Włodarczyk


Latarnia z kalendarza - czerwiec 2019

Miesiąc czerwiec na kalendarzowej karcie przynosi wizerunek latarni morskiej z Niemiec. Czerwono-biała wieża funkcjonuje jako latarnia Amrum.

Poniżej karta z czerwca:

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowana w 1875 roku
– obiekt aktywny
– wysokość światła 63 m n.p.m.
– wysokość wieży 41 m
– budulec wieży - granit
– w laternie oryginalna soczewka Fresnela
– to pierwsza zbudowana przez Niemców latarnia na wybrzeżu północnofryzyjskim
– obiekt ma status zabytku
– latarnia stoi na wysokiej wydmie na północny zachód od portu Wittdün, terminalu promowego na południowym krańcu wyspy
– wieża otwarta na wspinaczkę od poniedziałku do piątku w sezonie letnim.

Poniżej widok dzienny (fot. listsoflights.org) ora archiwalna kartka pocztowa (fot. leuchtturm-welt.net)

Poniżej Street View oraz widok satelitarny z Google Maps


Widoki z podróży [27]

Autorka zdjęć latarni z Büsum (z 26 odc. tego cyklu) tym razem dotarła do Helgolandu, gdzie uwieczniła poniżej prezentowaną latarnię.

Fot. Jay Pea / maj 2019

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowana w 1941 roku jako wieża obserwacyjna przeciwlotnicza a od 1952 służy jako latarnia morska
– obiekt aktywny
– wysokość światła 82 m n.p.m.
– wysokość wieży 23 m
– świeci światłem białym
– wieża latarni na planie kwadratu
– na szczycie budynku jest mnóstwo anten komunikacyjnych i radarowych
– pierwsza latarnia morska w tym miejscu powstała w 1811 roku
– wieża zamknięta
– budynek służy również jako centrum kontroli ruchu statków

Poniżej pierwsza i druga latarnia z Helgolandu na starych archiwalnych kartach pocztowych, fot. leuchtturm-welt.net

Poniżej widok satelitarny - Google Maps i trzy ujęcia z pracującą optyką - 3x fot. Wikimedia.org

Fot. główna wpisu Wikimedia.org


Piwne etykiety z latarniami [4]

Dotychczas w tym cyklu pokazywałam piwa z etykietami z polskimi latarniami, ale jest to tak rzadkie zjawisko, że zachwyciłam się po prostu nowym rodzimym wyborem piwnym z latarnianą etykietą.

Browar KRAFT LAB wypuścił na rynek piwo o pięknej nazwie Pierwsza faza zaćmienia z jeszcze ładniejszą etykietą. Dlaczego akurat latarnia morska nie wiem, ale estetycznie bardzo mi się podoba.

Piwa jeszcze nie kosztowałam ale po opisie widzę, że mi smakowo przypasuje bowiem jest to piwo pszeniczne ( a takie bardzo lubię) i na dodatek z owocem (tutaj sok z czerwonego grapefruita) co również mi odpowiada. Ponoć ma wyczuwalny również posmak bananowy. Dla mnie ideał!

Poniżej butelka z etykietą.

Fot. ze strony producenta - kraftlab.pl

Poniżej foty z facebooka Kraft Lab: https://www.facebook.com/kraftlabproduct/


Zdjęcie na niedzielę - 2 czerwca 2019

W pierwszą niedzielę czerwca majowe stokrotki z Helu. Kwiatki bardzo ładne, ale mnie zachwyca najbardziej drugi plan fotografii. W tle latarnia morska - Hel.

Fot. Ryszard Kretkiewicz / maj 2019


Wakacje 2018 [10] - idąc do Rozewia

Wracając we wpisach do urlopu z zeszłego roku nie sposób pominąć spacer plażą z Władysławowa do Rozewia. Niestety tego dnia pogoda nie dopisała.

Kawałek przed przylądkiem ostro zaczęło padać i potem deszcz był równomiernie siąpiącym nieprzyjemnym dodatkiem aż do powrotu (również pieszego) na stację PKP we Władysławowie.

Poniżej fotorelacja z odcinka plaża Władysławowo - opaska betonowa pod latarnią.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Widoki z podróży [26]

Moja wieloletnia internetowa znajoma odwiedziła w tym roku Büsum w Niemczech, gdzie znajduje się urocza, licząca już ponad 100 lat dwukolorowa latarnia morska.

W chwili obecnej w najbliższy otoczeniu latarni jest niestety plac budowy więc trudno o dobre zdjęcia, ale podesłała mi te dwa, które prezentuję poniżej. Na dokładkę na trzeciej fotografii widzimy główki wyjściowe z portu w Büsum.

Fot. Jay Pea / maj 2019

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowana w 1913 roku
– obiekt aktywny
– wysokość światła 22 m n.p.m.
– świeci światłem białym, czerwonym lub zielonym - w zależności od kierunku
– wysokość wieży 21,4 m
– dolna część wieży biała, górna czerwona, z czarną laterną, obecne malowanie zostało zastosowany w 1952 roku; wcześniej latarnia była pomalowana na czarno
– w 1976 roku została zautomatyzowana
– w 2013 roku obchodzono 100-lecie jej urodzin
– wieża zamknięta

Poniżej widok lotniczy, fot. marinas.com

Poniżej Street View i widok satelitarny - Google Maps

Fot. główna wpisu Wikimedia.org


Kocia strona wakacji 2018 [6]

W kolejnym odcinku prezentacji kotów spotkanych na wakacyjnym nadmorskim szlaku wciąż pozostajemy w zakoconej Kuźnicy.

Dziś chciałabym wam zaprezentować Paczacza, Parkingową oraz ekipę Porciaków. Były to koty spotykane kilkakrotnie podczas całego wakacyjnego pobytu nad morzem.

Paczacz upodobał sobie posesję ze wspaniałym białym domem od strony zatoki. Uwielbiam tą uliczkę i nieruchomość, na której posesji jest również fantastyczny domek na drzewie. Ten kocur (przyjęłam że to był ON) do południa lubił siedzieć na bruku podjazdu dla samochodów i tak sobie na siebie patrzyliśmy. Nie miał ochoty nigdy bliżej podejść. Ale swoim urokiem osobistym mnie nieustannie czarował. Przepiękny buras o charakterystycznym wyrazie pyszczka.

Parkingowa (tutaj płeć kota również założyłam czysto hipotetycznie) to fantastyczny okaz kotowatych. Całkiem dobrze odkarmiona, urocza lubiła siedzieć na parkingu przy jednej z posesji nad zatoką. Tylko tam ją spotykałam. Siadywała pośród aut i wlepiała swoje zielone spojrzenie we mnie, gdy pojawiałam się znienacka i próbowałam zrobić jej zdjęcia. Moje nieudolne próby podejścia i fotografowania wzbudzały w kotce nerwowość więc mimo kilku spotkań udało mi się tylko pstryknąć te trzy zdjęcia. Wolałam po prostu tam przechodzić i napawać wzrok pięknem kota parkingowego.

Porciaki to grupa kilku kotów (od 2 do 4: buras, czarny i dwa łaciate) lubiących posiedzieć i poleżeć przy wąskim przejściu z kontenerami na odpady prowadzącym do jednej posesji nad zatoką przy kuźnicznym porcie.

Tylko czarno-białe były niepłochliwe i udawało mi się podejść blisko, a czasami i dokarmić. Reszta zerkała na mnie z daleka i w razie czego czmychała przez płot na teren posesji.

Fot. Latarnica


Zdjęcie na niedzielę - 26 maja 2019

W ostatnią niedzielę maja skoczymy na Przylądek Rozewie, gdzie wykonano to zdjęcie latarni Rozewie I od strony pola i masztu.

Taki widok na tą latarnię jest mało popularny stąd bardzo mi się spodobał, mimo, że jej sylwetka jest częściowo przesłonięta przez drzewa. Fotografia pochodzi sprzed kilku lat, ale nic nie straciła na swojej atrakcyjności.

Fot. Apoloniusz Łysejko / 2015


Wakacje 2018 [9]

Być na Półwyspie Helskim, a nie odwiedzić Jastarni to zdecydowanie byłby błąd. Ale być w Jastarni, a nie podejść pod latarnię morską to najwyższe przewinienie.

Osobiście staram się do takich sytuacji nie dopuścić, więc ochoczo udałam się podczas urlopu pod jastarnicką blizę.

Wiadomo do samej wieży się nie podejdzie, choć ja akurat miałam to szczęście, że dwukrotnie w porze letniej zwiedzałam tą latarnię.

Okolica samej wieży jest urokliwa. Wokół lasy, blisko morze, sama latarnia na wysokiej wydmie. Z dzieciństwa pamiętam to miejsce inaczej - mniej zalesione i ukryte, latarnia zdecydowanie bardziej widoczna i odkryta. Ale to były lata 70-te XX wieku.

Dziś faktycznie można przejść obok główną ścieżką równoległą do torów i minąć się. Poniżej fotorelacja z wizyty z czerwca 2018.

Obowiązkowe selfie z latarnią :)

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Nowe wydawnictwo albumowe

W połowie maja na naszym wydawniczym rynku latarnianym pojawiła się gratka dla kolekcjonerów i miłośników tematu. Sama nie mam jeszcze swojego egzemplarza, więc trudno mi mówić o zawartości ale dla wszystkich zainteresowanych już wstawiam informację od Autora książki.

Wydawnictwo albumowe „Polskie latarnie morskie na pocztówkach” od Krynicy Morskiej do Świnoujścia, ujrzało światło dzienne. Album ma format A4 i objętość 192 stron. W sprzedaży jest od 15 maja br. Umieszczono w nim historię latarń i 222 zdjęcia pocztówek. Pozostałe pocztówki w liczbie ponad 3333 umieszczono na płytce DVD dołączonej do książki.

Album można nabyć w latarniach morskich polskiego wybrzeża. Dodatkowo jest rownież w sprzedaży, w sklepiku Towarzystwa Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego. Wystarczy wejść na http://www.tpnmm.pldo zakładki SKLEP. Wystarczy kliknąć na koszyk, dodać adres i dokonać wpłaty. W ciągu tygodnia album będzie u Państwa. Jest możliwość odbioru Albumu w siedzibie Towarzystwa, po wcześniejszym kontakcie telefonicznym 58-301-86-11 wewn. 391 lub 418.

Poniżej okładka albumu.

Poniżej kilka przykładowych stron wnętrza albumu

Fot. od Autora

Poniżej Autor z egzemplarzem przed wejściem do Rozewia I oraz lekcja w terenie czyli wycieczka młodzieży z Bydgoszczy na wybrzeże w ramach programu "Zielone Szkoły".

Fot. tpnmm.pl

Sama jestem kolekcjonerem starych kartek i archiwalnych zdjęć z naszymi latarniami. Jestem więc ciekawa czy znajdę w tym albumie i na dołączonej dvd "perełki" których dotąd nie widziałam. Dla faromaniaka ten album to pozycja obowiązkowa.

Więcej o książce można również przeczytać na: https://zeglarski.info/artykuly/polskie-latarnie-morskie-na-pocztowkach/


Latarnica poleca - vol. 24 - Magiczny Sopot

Ilekroć byłam w Sopocie (a muszę się przyznać, że bywałam tam dość regularnie od lat 70-tych XX wieku), zawsze fascynowały mnie odkrywane na każdym kroku przepiękne stare budynki. Bywały one w różnym stanie - czasami tragicznym - ale nawet w tych ruinach i upadku można się było dopatrzeć ich urody.

Poza zachwytem wizualnym zawsze byłam bardzo ciekawa jaka jest historia danego budynku. Niestety zupełnie nie posiadalam wiedzy ani literatury, która mogłaby zaspokoić moją ciekawość.

Kiedy w jednej księgarni internetowej zobaczyłam książkę pani Hanny Domańskiej pt. "Magiczny Sopot" nie mogłam sobie odmówić jej kupna. Podejrzewałam, że choć trochę poznam histrię miejsc, które wpadły mi w oko podczas spacerów sopockimi uliczkami.

U spacery takie to przyjemność odkrywania. I zdecydowanie polecam wędrówki bocznymi, mniej znanymi ulicami, bo właśnie tam można znaleźć architektoniczne perełki.

Książka "Magiczny Sopot" to kilkadziesiąt rozdziałów o tytułach sugerujących o jakim domu będzie dana opowieść (np. Pensjonat MiraMare, Willa Danzigera, Czekoladowa rezydencja, Pałacyk Piotrowskich).

Autorka wykonała kawał ogromnej pracy badań w archiwach oraz w dawnej literaturze i prasie. Nawet jak nie zna się danego budynku i tak jego historię czyta się z zainteresowaniem. Treść dopełniają głównie współczesne fotografie architektury co tylko dopełnia idelanie opis słowny i dzieje domostw. A historie niektorych z nich są naprawdę niesamowite.

I dałabym pełną aprobatę tej lekturze, ale jako ogromna i nieuleczalna faromaniaczka, muszę doczepić się rozdziału o tytule "Latarnia morska". Gdyby jeszcze znalazł się w nim przypis skąd autorka czerpała taką wiedzę to sięgnęłabym do źródeł. Ale tam akurat przypisu nie ma. A nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że:

[...] Trzy lata po ukończeniu prac przy kościele, w 1904 roku tuż przy brzegu stanęła nowa wieża, która już na pewno służyła jako latarnia. Wieżę tę zbudowano łącznie z kominem dla Zakładu Balneologicznego. Na wysokości 25 metrów umieszczono na niej galerię widokową oraz pomieszczenie sygnalizacyjne.

Cytowany fragment mówi o 1904 roku [!]. W źródłach jakie są mi dostępne (bogata literatura dotycząca historii naszych latarni) czytałam, że w wieży (będącej obudową komina zakładów kąpielowych i takie było pierwotne jej przeznaczenie) w latach 50-tych XX wieku wprowadzono pierwsze światło (wtedy jeszcze słabe, bo o mocy 5 Mm). Sopocka wieża w locji pojawiła się w 1957 roku i nie jako latarnia, a na razie jedno ze świateł nawigacyjnych. Już znacznie później bo w latach 70-tych XX wieku światło zmodernizowano, a tym samym wzmocniono jego zasięg. Ale to już inna historia.

Natomiast bardzo zainteresował mnie fakt o sopockim kościele ewangelickim, którego wieża na polecenie cesarza Wilhelma II miała być widoczna z morza (dzienny znak nawigacyjny) a co ciekawsze prace remontowe w niej po II WŚ ujawniły, że na jej szczycie faktycznie urządzono pomieszczenie do sygnalizacji. I do tej historii mamy przypis ze źrodłem.

Jednym zdaniem: jeśli zachwycasz się starą sopocką architekturą to lektura "Magicznego Sopotu" jest dla ciebie. Nie tylko przedstawi w pigułce dzieje ciekawych kamienic i domów, a jeszcze przybliży ich mieszkańców. Latarnica poleca!

Dane książki: 
Tytuł:  Magiczny Sopot
Autor:  Hanna Domańska
Ilustracje: czarno-białe fotografie
POLNORD Wydawnictwo OSKAR
Rok wydania: Gdańsk 2007
Ilość stron: 192
Oprawa miękka

Poniżej kilka zdjęć z Sopotu z 2012 roku, głównie wieży z kominem zakładów kąpielowych, przystosownej po II WŚ na obiekt nawigacyjny z aparatem świetlnym.

Fot. Latarnica / 2012