15-te urodziny bloga
1 stycznia rokrocznie to dla mnie szczególna data w kalendarzu. 15 lat temu (za 3 lata blog osiągnie pełnoletność!) ośmieliłam się podzielić ze światem moją pasją latarnianą. Otworzyłam moje szuflady, pełne zbiorów przedmiotów latarnianych i zdjęć i chciałam je wypuścić dalej w świat, aby docierały do osób takich samych jak ja - czyli totalnie zakręconych w temacie naszych latarni morskich, a przy okazji i tych światowych.
Internet, forma blogu były mi znacznie mniej znane, ale zaryzykowałam. POczułam, że to może być coś dla mnie. Nie wiedzialam na ile lat będzie to przygoda. Czy starczy sił, cierpliwości, tematów, serca do tematu. Czy będą zainteresowani, czy kogoś nadal będzie obchodzić co słychać w naszych latarniach i jak się mają.
Póki co jak mrugnięcie oka minęło 15 lat (tak, wiem wciąż nie dałam rady przenieść wszystkich archiwalnych wpisów - to żmudna praca, a wolę dopisywać aktualne posty na bieżąco niż je zaniedbać). Za trzy lata Latarnica.pl będzie pełonetnim blogiem (jeśli przetrwa) i może jako dorosły osobnik pójdzie w świat i zacznie nowe życie? Nie wiem co będzie. Nie wiem co kolejny miesiąc przyniesie, a co dopiero 3 lata. Ale wiem, że zlecą raz dwa.
Rok 2024 był dla mnie wyjątkowo niełaskawy. Od wiosny pojawiły się różne kłody na życiowej drodze, nagłe sytuacje, które okupowalam mnóstwem stresu i problemami zdrowotnymi. To wszystko powodowało, że czasami w kolejny weekend chciało mi się uciec od wszytskiego i zapomnieć o blogu, ale zawsze odnalazłam w sobie na tyle - nie wiem nawet jak to nazwać - ale i energii, i pasji, i poczucia obowiązku, że te nowe wpisy ostatecznie się składały i jednak powstawały. Także dzięki materiałom podsyłanym przez Was.
Niestety tempo życia, ilość prac, stan zdrowotny własny oraz nieustanne problemy z kocim zdrowiem zakończyły się dla mnie pod koniec roku depresją, chorowaniem ciała i ducha na różnych polach. Święta wydawały się Everestem nie do przejścia. Cudem tuż przed Bożym Narodzeniem za pomocą róźnych technik wsparcia i farmakologii zaczęłam czuć, że chyba te dni przeżyję i dam radę.
I tak jestem TU i TERAZ - 1 stycznia 2025 roku. Nie wiem co będzie, gdy wpadnę w wir codzienności, jak każdy z nas nie wiem co przyniesie kolejna godzina... Mam dużo starchu, obaw i nie chciałabym już nigdy czuć się tak jak na przełomie listopada i grudnia...
Wiem, sporo tu prywaty, ale od tego jest taka okazja jak urodziny bloga. W takich okolicznościach chciałabym jeszcze raz podziękować wszystkim, którzy tu zaglądają, bo to Wasza obeność daje mi kopa i każe się zebrać w sobie. Reasumując stary rok, a wchodząc w nowy MUSZĘ podziękować wszytskim ludziom których mam wokół siebie - w życiu prywatnym, zawodowym, blogowym, znajomych z mediów społecznościowych, znajomych, których odnalazłam w różnych miejscach dzięki pasji latarnianej, kociej i książkowej. Jesteście tak pozytywną i inspirującą bombą dobrej energii, że bez was mnie by nie było. DZIĘKUJĘ!!!
Fot. pixabay.com
Fot. główna wpisu pexels.com
14-te urodziny bloga
Oto jestem znów w tym miejscu - 1 stycznia. Tylko o 365 dni dalej - mając za sobą kolejny 13-ty rok blogowania. Ilekroć siadam do urodzinowego wpisu mam wrażenie że 12 miesięcy minęło jak mrugnięcie. Dużo było pracy, każdy weekend częściowo pochlonięty przez tematy blogowe, ale jak mogło być inaczej skoro po 13 latach nadal to lubię i chcę się z Wami dzielić różnymi moimi odkryciami czy zachwytami.
Jak zawsze pragnę w tym miejscu podziękować tym wszytskim miłośnikom latarni morskich, dzięki którym powstało wiele fotograficznych wpisów - bo podsyłaliście fotorelacje ze swoich podroży po naszych latarniach. Te zdjęcia o każdej porze roku sprawiają mi ogromną radość.
Czy nowy rok przyniesie coś nowego na Latarnicy? Na pewno pojawi się jak w ostatnie lata nowy motyw graficzny dla Zdjęć na niedzielę. Będę kontynuować cykle, które już znacie i chciałabym utrzymać częstotliwość wpisów - czyli co drugi dzień tygodnia wrzucać coś nowego. Jest to mocno obciążające ale skoro przez ostatnie lata się udawałó i sprawdzało może i w 2024 roku dam radę. Proszę o wyrozumiałość i kibicowanie. Nigdy nie wiem kiedy choroba kręgosłupa dopadnie i wyłącza mnie wtedy na co najmneij kilka dni od zasiadania do komputera.
Patrząć na cyfrę "14" w tytule uzmysławiam sobie że za 4 lata ten blog będzie pełnoletni. Czy się na tyle usamodzielni że wyfrunie z gniazda twórcy i nie wróci? Tego nie wiem. Póki co chcę się tu nadal z Wami spotykać. Dziękuję za Waszą obecność i pasję, którą dzielimy.
Latarnica
Fot. główna oraz w tle - depositphotos.com
13-te urodziny bloga
To już wieloletnia tradycja, że pierwszy dzień nowego roku oznacza urodziny Latarnicy. Nie, nie moje prywatne, ale tego bloga, który kiedyś zaczęłam tworzyć w sylwestrową noc a było to już 13 lat temu!
Wielokrotnie w ciągu roku miewam chwile wątpliwości i zwątpienia czy ta moja praca - a raczej hobby bo blog powstaje tylko jako efekt pasji, w czasie prywatnym i zupełnie niekomercyjnie.
Ale bywają potem takie chwile jak np. rozewskie jubileuszowe spotkania z sympatykami i latarń i zewsząd słyszę jak dużo osób odwiedza i czyta regularnie Latarnicę. Wtedy dostaję skrzydeł i wiatru w żagle i wiem, że to moje pisanie i szukanie informacji ma sens. I cieszy rownież kogoś innego niż tylko mnie.
13 lat budowania wpisów za mną. Dużo o latarniach, trochę o książkach i kotach. Wiem, że nie widać wszystkich archiwalnych postów, bo muszę je ręcznie wstawiać na nowo od czasu jak ktoś zaatakował mój poprzedni serwer z wpisami i zwalił cały blog. Ale po prostu brak mi na to czasu teraz a chcę jednak wrzucać nowe posty.
Mam nadzieję, że 2023 rok przyniesie wiele ciekawych latarnianych zdjęć i wiadomości. Na koniec jak zwykle bardzo dziękuję, że jesteście tu ze mną. I to tyle już lat.
12-te urodziny bloga
Nadszedł poranek 1 stycznia 2022 i obudziłam się w całkiem Nowym Roku. Dla jednych to pierwszy dzień roku, a dla mnie od 12 lat to małe święto. 12 lat temu usiadłam i popełniłam pierwszy wpis dla Latarnicy. Nic nie zakładałam, nic nie planowałam, podpatrywałam jak się to rozwinie i czy będę chciała w tym trwać. I tak stukając dla was kolejne wpisy i przypatrując się temu z boku wytrwałam do dziś. Zaczynałam w zupełnie innych czasach, byłam młodsza o 12 lat i miałam przed sobą wiele latarnianych doświadczeń oraz całą kocią przygodę, bo niemal rok później adoptowałam mojego pierwszego kota.
Dziś z perspektywy 12 lat naprawdę NIE WIEM jak dałam i daję radę wracać tutaj by wrzucać to co mnie kręci i zachwyca. Może to jest tak, że zachwyty uskrzydlają i dają sił. W końcu pasje to trochę stan bycia wiecznie na haju - znam to z doświadczenia i wielu znajomych faromaniaków to potwierdzi.
Będąc dziś w tym miejscu i w tym czasie nie mogę obiecać równej aktywności. Czas płynie, zdrowie się sypie, a mnie padło akurat na kręgosłup i bywają dni kiedy naprawdę nie mogę usiąść do kompa. w ogóle wtedy nie egzystuję i oby było ich jak najmniej. Proszę więc o zrozumienie. Bo chcę być tu dalej z Wami.
Mam wspaniałe grono znanych i nie znanych czytelników. Pomagacie mi prowadzić ten blog, inspirujecie, podsyłacie materiały. Wszystkim Wam dziękuję za kolejny 2021 rok aktywności i obyśmy dalej tak działali wspólnie w 2022 roku.
Zdrowia, sił, pasji i marzeń, które sprawiają że unosimy się nad ziemię. Obym za rok usiadła tutaj i napisała kolejny urodzinowy post. Dziękuję Wam Kochani!

Fot. główna wpisu freepik.com
Fot. Vie Studio z Pexels.com
10-te urodziny bloga
Patrzę w nagłówek dzisiejszego wpisu i nie wierzę. Ile? To już 10 lat??? Naprawdę? Nie wiem, kiedy to zleciało... Tysiące zdjęć i wpisów, tysiące pomysłów i wiadomości o latarniach, kotach i literaturze. I to zostało niezmienne. Te trzy grupy tematyczne fascynują mnie najbardziej.
Kolejny rok wpisów i wyzwań przede mną. I wielka motywacja, bo wiem że Latarnica to nie martwe miejsce w sieci. Mam tutaj was - moich Czytelników - muszę zatem dbać o to, aby było co czytać i oglądać.
Wiem, odkąd zmieniła się szata graficzna bloga (w 9 roku istnienia) nie widzicie jeszcze wszystkich archiwalnych wpisów. Wciąż nad tym pracuję. Proszę o cierpliwość. Nie da rady ogarnąć tego szybciej. Mam nadzieję, że wpisy bieżące na razie wam wystarczają.
Wszystkim Sympatykom, Przyjaciołom, Motywatorom, Faromaniakom, Podróżnikom dziękuję za obecność i opinie. Dajecie mi kopa by działać dalej, by nie odłożyć tego w kąt. Byle mi sił i zdrowia starczyło, bo bywa trudno, bywa ze okoliczności życia nie sprzyjają ale staram się aby w miarę regularnie tutaj się jednak działo.

Fot. Maria Lindsey Multimedia Creator from Pexels
9-te urodziny bloga
Tradycyjnie już pierwszy wpis w nowym roku to urodziny mojego bloga. Aż trudno uwierzyć, ale było to 9 lat temu. I przez prawie 9 lat funkcjonował on w niezmienionej szacie graficznej, ale przyszła pora na zmiany. A raczej zmiany wymusiło życie, bo "stary" blog zaczął od strony technicznej szwankować, aż sam zniknął z sieci.
To był dobry moment na chwilę przerwy i przemyślenia czy będę to dalej pchać, czy też może mogę bez Latarnicy normalnie żyć. Odpowiedź nadeszła szybko. I nie miałam wątpliwości. Ten blog to moje "dziecko", to coś z czym chcę jeszcze pobyć, chcę się tutaj dzielić z Wami moją pasją.
Na chwilę obecną ktoś nowy może nie uwierzyć na słowo, że blog ma już 9 lat (bo nie widać jeszcze wpisów archiwalnych), ale stali bywalcy zapewne mogą potwierdzić ten fakt. To naprawdę szmat czasu. Jakże zmienił się w tym czasie świat, jakże wzrasta moja latarniana pasja. Mam wrażenie, że kiedyś było mniej emocjonalnie, a teraz mój kontakt oko w "oko" z latarnią to naprawdę ogromne przeżycie i często wielkie wzruszenie.
Co chciałabym na te 9-te urodziny? Wytrwałości, ciekawych materiałów do publikacji, świetnych ilustracji, ale przede wszystkim Was - moich Czytelników. Mam nadzieję, że licznie tu powrócicie i będziecie wpadać regularnie.

Ósme urodziny bloga
Wpisywałam dzisiejszy nagłówek i nie mogę uwierzyć w wartość liczbową. To już 8 lat razem na Latarnicy? Wy moi czytelnicy i ja - która was nie widzę, ale dzięki komentarzom, mailom i statystykom wiem, że licznie tutaj bywacie.
Dziękuję za kolejny miniony wspaniały rok. Miałam o czym pisać, często dzięki Waszej aktywności fotograficznej czy wyszukiwaniu interesujących informacji. Nie jestem w stanie nad wszystkim panować, podejrzeć wszystkie portale, media i profile. Choć moje ręce wystukują teksty i wrzucają fotki to Wy współtworzycie ten blog latarniany.
Tematyka morska i latarniana zdecydowanie tutaj dominuje i nie zamierzam zmieniać tych proporcji. Ile sił mi starczy na prowadzenie bloga o tak niszowej jednak tematyce? Sama nie wiem. Na pewno 8 lat temu nie przypuszczałam ze w roku 2018 będę nadal tworzyć Latarnicę, a w roku 2017 ukaże się pierwszy autorski kalendarz latarniany. Przy okazji zachęcam do jego zakupu, bo zostały ostatnie egzemplarze. Poszczególne karty możecie obejrzeć w grudniowym wpisie.
Czego sobie życzę? Stałych i nowych Czytelników. Bardzo cieszą mnie maile, gdy piszecie że trafiliście na Latarnicę przypadkowo, ale już szybko ją nie opuścicie. Że znajdujecie tam wiele ciekawych treści dla siebie.
Poza odbiorcami życzę sobie dobrych tematów, fantastycznych zdjęć autorskich i waszych, podróży do miejsc ukochanych i nowych.
A na koniec po prostu BARDZO Wam dziękuję za stałą obecność. To motywuje, napędza, inspiruje.

Fot. pinterest.com
Fot. główna wpisu - fotografierende from Pexels