Muzeum Kolei Helskich [3]
W trzecim odcinku Muzeum Kolei Helskich dotarłam w fotorelacji do przekroczenia progu siedziby muzealnej. Dziś ciąg dalszy prezentujący znajdujące się na stacji końcowej wąskotorówki eksponaty.
W środku nawet w upalny dzień panuje miły chłodek. Jeśli kogoś kręcą przedmioty związane z kolejnictwem poczuje się jak w raju.
Wiele prezentowanych eksponatów pamiętam z dzieciństwa jak choćby te stare tekturowe bilety wydawane z takich kas jak na zdjęciu poniżej. Wszystkim odwiedzającym Półwysep Helski polecam odwiedzenie tej placówki.
Fot. Latarnica / czerwiec 2017
Muzeum Kolei Helskich [2]
W pierwszym odcinku nt pobytu w Muzeum Kolei Helskich pokazałam na fotografiach praktycznie podroż do stacji końcowej z eksponatami muzealnymi. Dziś możecie zobaczyć jak wygląda to miejsce.
Dla kogoś kto kocha koleje to pobyt obowiązkowy i ogromnym atutem jest miejsce, gdzie wszystko zostało zgromadzone i trasa, którą jedziemy helską wąskotorówką. Lasy wokół przecudowne. Ten zapach igliwia rozgrzanego słońcem. A my blisko torów lub w kolejce. Stukot kół, szum drzew i odczucie, że tak blisko jest morze.
Na mnie wszystko zrobiło kolosalne wrażenie, ale niestety jestem trochę takim "pewnym turystą" dla tej placówki muzealnej, bo uwielbiam pociągi i kolejnictwo.
Tak czy inaczej, uważam ze warto umilić sobie pobyt w MOW w Helu krótką przejażdżką, zwłaszcza jeśli pogoda w danym dniu sprzyja i można siedzieć na otwartej, niezadaszonej platformie wąskotorówki.
Fot. Latarnica / 2017
Muzeum Kolei Helskich [1]
Kiedy dziś spoglądam wstecz i wybieram zdjęcia do publikacji na blogu widzę, że podczas tegorocznych wakacji miałam okazję doświadczyć mnóstwa sympatycznych wydarzeń i mimo, że była to już kolejna wizyta na Półwyspie Helskim wciąż odnajduję nowe miejsca do odwiedzenia.
Tak było z Muzeum Kolei Helskich. Jest ono oddzialem MOW i o ile MOW zwiedzałam już wielokrotnie to część poświęconą kolejom widziałam pierwszy raz. MKH otwarto w 2013 roku a mnie tam przygnało dopiero 4 lata później.
Jest to o tyle dziwne że od dawna uwielbiam pociągi i tematy okołokolejowe są mi bardzo bliskie i lubiane. Z jednej strony to może i dobrze bo taki oddział zdążył się przez te 4 lata trochę zagospodarować i stworzyć bogatszą placówkę muzealną niż na początku. Za kilka lat trzeba będzie taką wycieczkę powtórzyć i zobaczyć co się zmieniło.
Największą atrakcją MKH jest przejazd (z przesiadką!) helską wąskotorówką. Możliwość podziwiania podczas niespiesznej jazdy przepięknych okolicznych lasów, zapach nagrzanej ściółki od słońca, stukot kół na torach... ach! To jest to co pamięta się na zawsze i zachowuje w sercu.
Start przejazdu znajduje się na terenie MOW. Na każdy taki przejazd zawsze zbiera się grupa mniej lub bardziej liczna chętnych. patrząc na to że byłam tam przed sezonem to i tak sporo było turystów chcących odbyć tą przejażdżkę. Nawet jechały z nami psy.
O placówce tak jest napisane na stronie internetowej MOW:
W pomieszczeniach jednego z ogromnych, żelbetowych schronów - magazynów amunicyjnych poniemieckiej baterii Schleswig-Holstein umieszczono ekspozycje mające przypominać historię i rozwój helskich kolei - zarówno linii szerokotorowej zbudowanej w ciągu 9 miesięcy w 1921 roku, jak i rozbudowanej sieci wojskowych kolejek wąskotorowych budowanych przez całe 20-lecie międzywojenne, a następnie rozbudowywanych w czasie okupacji niemieckiej.
Do siedziby MKH dowozi turystów druga z linii kolejki wąskotorowej MOW, Naokoło schronu mieszczącego MKH rośnie wystawa plenerowa pokazująca uratowane przed zezłomowaniem elementy taboru kolejowego - zarówno wąskotorowego, jak i szerokotorowego.
Poniżej pierwsza fotorelacja z tego dnia.
Fot. Latarnica / czerwiec 2017