Latarnica poleca - vol. 33

To w zasadzie nie będzie i nie może być recenzja. Nie mnie osądzać ludzkie losy i życiowe wybory oraz ścieżki karier zawodowych. To raczej garść refleksji po lekturze, luźne przemyślenia i zachęta do poczytania.

Książka dotarła do mnie dzięki Towarzystwu Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego, do którego od lat należę i przy okazji przynależności do niego staram się dalej (głównie poprzez internet) propagować tematykę latarnianą i morską.

Zawsze z przyjemnością czytałam biografie ludzi morza, relacje z wypraw żeglarskich, wielkich eskapad oceanicznych, historie budowy portów, łodzi, rodzenie się i rozwój jednostek muzealnych powiązanych z morzem i wybrzeżem. Ta książka i pomysł na nią doskonale się w te gusta wpasowuje. Nie obawiałam się, że stracę na nią czas. Mimo, że z opisywanych osób znam osobiście zaledwie kilka. Nie miało to większego znaczenia. To kolejna lektura z wielką wodą i marzeniami w tle.

Sama idea ukryta już w tytule podoba mi się. Bo życie czasami tak nas pokieruje, że nie zawsze wielcy i znani ludzie morza czy zasłużeni dla spraw morskich są osobami z dziada pradziada urodzonymi na wybrzeżu. Otóż jak widać po tych zebranych rozmowach - wcale tak nie jest i nie musi tak być. Nie ma żadnej reguły!

Bohaterowie rozmów o morzu, wybrzeżu i swojej pracy zawodowej związanej z morzem często pochodzą z odległych zakątków kraju oraz z samego południa kraju, a w morzu zafascynowało ich coś dzięki przeczytanym w dzieciństwie lekturom, napotkanej osobie, która przeżyła coś fajnego na wybrzeżu lub swój los z nim związała. Czasami opowieść bliższej lub dalszej znajomej zapoczątkuje zew wyruszenia w nieznane i stanie się nasionkiem wielkiego marzenia o pracy na morzu lub w instytucjach z nim związanych.

W tym zbiorze życiorysów mamy niestety tylko dwie kobiety. Ale za to jakie! Krystyna Chojnowska-Liskiewicz to żeglarka, która jako pierwsza samotnie opłynęła kulę ziemską. Druga - Anna Wypych-Namiotko - to kapitan żeglugi wielkiej i obecnie urzędnik państwowy.

Każdy rozdział składa się z dwóch zasadniczych części - krótkiego biogramu bohatera oraz właściwej rozmowy. Mamy tutaj historie m.in. kapitanów żeglugi, rybaków, projektantów statków, pracowników naukowych, nawigatorów, inżynierów, pracowników muzealnych, pasjonatów modelarstwa okrętowego czy duszpasterza ludzi morza.

Nie jestem związana z tym środowiskiem, dla mnie osoby, z którymi rozmawiał Autor są bardzo anonimowe (poza kilkoma) i czytałam ich losy i przebieg zawodowej kariery z ogromnym zainteresowaniem. Najbardziej ciekawiły mnie początki każdej z nich czyli co było tym bodźcem, który pchnął na północ ku wielkiej wodzie i zawodowej przygodzie, która w przypadku wszystkich jest również ich wielką pasją.

Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu w przypadku większości jest wymieniana lektura miesięcznika "Morze" i książki podróżnicze pochłaniane w młodym wieku. I coś w tym jest, bowiem ja również doskonale pamiętam numery "Morza" które prenumerował tutaj w Poznaniu mój dziadek i jako małe dziecko z ogromnym zainteresowaniem je przeglądałam - początkowo mogąc jedynie napawać wzrok ilustracjami - pełnymi egzotyki i przygód. Może już wtedy zakiełkowała i we mnie miłość do morza i wybrzeża, która już w dorosłym życiu tylko się rozwinęła. Było coś magicznego i namacalnego w oddziaływaniu tej gazety na ludzi młodych i ciekawych świata.

"Morze szumi pod Tatrami" to doskonała książka dla tych nieprzekonanych czy podjąć swą pracę zawodową w dziedzinie związanej z morzem. Jeśli już dziś czujecie w sobie kiełkowanie takiej idei warto spróbować. Przekona was o tym rozmowa z każdym z bohaterów.

Reasumując  Latarnica poleca!

Podstawowe dane książki:
Tytuł: Morze szumi pod Tatrami
Autor: Paweł Janikowski
Wydawca: Towarzystwo Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego
Objętość: 392 strony
Oprawa: twarda
Wydanie: Gdańsk 2020

Poniżej okładka, spis treści oraz kilka przykładowych rozkładówek tej książki

Fot. Latarnica


Zdjęcie na niedzielę - 7 marca 2021

Dziś kolejna kompozycja z książką, która jest warta przeczytania i polecam tym co na co dzień czują podobnie. Jakże rozumiem jej bohaterów. Urodzeni z dala od morza i wybrzeża, a jednak swoje życie z morzem trwale związani. Ja również wolałabym wieść życie bliżej wielkiej wody, ale kiedyś zabrakło mi tej odwagi diametralnej zmiany. Może wszystko jeszcze przede mną...

Fot. Latarnica