Latarnica poleca [vol. 37]

W zasadzie trudno ten wpis nazwać recenzją. Więc nią poniekąd nie będzie. Dlaczego? Bo przecież nie można oceniać czyichś marzeń i jego miejsc na ziemi. To indywidualna sprawa i nie nam wchodzić w te wybory i odczucia, które dane miejsce budzi. Bo ta książka to jakby podróż po własnych, subiektywnych przyjemnościach i stąd słuszny podtytuł: "Przewodnik osobisty".

Tak, ty Czytelniku możesz się jedynie z tymi wyborami zgodzić lub nie, skonfrontować je - jeśli akurat te miejsca również znasz - ale nie masz prawa oceniać. To miejsca w naszym kraju, które są ważne z różnych względów dla Autora i tak pozostanie. Jemu są bliskie i mają szczególne miejsce w jego podróżniczym sercu.

Ale krótko od początku. Tomka poznałam (wciąż znamy się wyłącznie online) przez internet lata temu. Spoiwem tej znajomości była oczywiście jedna z jego pasji, jaką są latarnie morskie i jego blog. I tak od słowa do słowa (wystukanego), od maila do maila, od zdjęcia do zdjęcia ciągniemy ten nasz kontakt jako nieuleczalni pasjonaci morza, polskiego wybrzeża i latarń. Po drodze okazało się, że i inne pasje Tomka są mi bliskie - od zawsze fascynowały mnie stare opuszczone linie kolejowe i stacyjki (widok zarośniętych, pordzewiałych torów kolejowych i pięknych architektonicznie stacji budzi czasami we mnie emocje równe latarniom), wieże ciśnień (przecież tak bardzo czasami przypominają latarnie morskie!) i niezwykłe wiadukty. To już coś więcej poza samymi latarniami. Polska ma takie magiczne miejsca. Tylko trzeba je odkryć. Tomasz robi to za nas i oprowadza nas po swoich odkryciach w terenie.

Oczywiście na pierwszy ogień zainteresowały mnie wszystkie rozdziały o latarniach morskich. Tak przy okazji, książkę można czytać strona po stronie, albo wg własnego klucza. Ja czytałam w kolejności jakiej proponuje nam Autor.

Czym jest każdy rozdział? To po części zbiór najważniejszych informacji o danym miejscu - taka solidna baza, zwłaszcza ważna gdy gdzieś sami nie byliśmy - a po części to jak odbiera to miejsce Autor, czym jest dla niego. Wiele miejsc, które nie znam osobiście a są wymieniane stały się niejako z automatu inspiracją dla mnie. Bo skoro tak wiele pasji nas łączy to z pewnością znalazłabym te zachwyty i w dotąd nie poznanych obiektach Polski.

W każdym temacie mamy sporo zdjęć - i współczesnych i archiwalnych. Mogę tutaj dodać jako ciekawostkę, że w maleńkim stopniu przyczyniam się do wzbogacenia warstwy ilustracyjnej jednego rozdziału. Kto ma książkę niechaj sam znajdzie w jakim to rozdziale. I tu was zakończę. Nie dotyczy on latarni morskich. Jestem zaszczycona, że mogłam się pojawić takiej publikacji.

Mam nadzieję, że Tomek nie będzie miał mi tego za złe, ale sama poważnie zastanawiam się czy stworzyć tutaj cyklu o moich magicznych miejscach. Jeden wpis jeden obiekt czy miejsce. Hm.. rozważam to bardzo poważnie.

Kto zna inne publikacje Tomasza - a bardzo zachęcam do ich poszukania, także do cudownego cyklu o Mataszkach (więcej na mataszkowie.wixsite.com/mataszkowie) - to wie że potrafi pisać i można z każdą jego kolejną książką po prostu rozsiąść się wygodnie w fotelu z kawą i kotem i zanurzyć się w ten literacki świat.

Myślę, że taki przewodnik osobisty może też inspirować do poszukiwań własnych ważnych miejsc. Każdy z pewnością takie ma. Albo czekają na swoje odkrycie. Raz przychodzi to łatwiej, raz trudniej ale gdy się już przebywa w takim miejscu to się wie, że ono jest nasze. Ja mam tak zdecydowanie na Rozewiu, w kilku miejscach Półwyspu Helskiego, na Oksywiu w osadzie rybackiej. Och mogłabym teraz zacząć wymieniać. Patrząc na drugi biegun Polski zdecydowanie serce zostawiłam na Hali Gąsienicowej w Tatrach.

Jeśli znacie jakiegoś miłośnika podroży po naszym kraju przewodnik Tomka to idealny trafiony pomysł na prezent. Reasumując: Latarnica poleca!

Podstawowe dane książki:

Tytuł: Moje magiczne miejsca: Polska. Przewodnik osobisty
Autor: Tomasz Stochmal
Wydawca: STOTOM
Objętość: 130 stron
Oprawa: miękka
Wydanie: 2021

Okładka książki

Fot. Latarnica