Wakacje 2018 [3]

Kończy się styczeń, a jeszcze tak wiele zdjęć z ostatnich letnich wakacji na Półwyspie Helskim zostało do opublikowania. Nadal pozostajemy w Kuźnicy, ale jeszcze chwila, a pokażę również inne miejscowości półwyspu.

Póki co kilkanaście zdjęć z 2 i 3 dnia pobytu, kiedy to na spokojnie, z aparatem gotowym do zdjęć, spacerowałam pustymi uliczkami Kuźnicy.

Poniżej kilka ujęć z portu i plaży nad otwartym morzem. Chwytałam na zdjęciach to mnie inspirowało, detale i szerokie panoramy. Są też moje ukochane tory wiodące do Helu.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Wakacje 2018 [2]

Dziś kolejne zdjęcia z pierwszych dni, a raczej będąc dokładniejszą to pierwszych godzin, wakacji w Kuźnicy w czerwcu br. Pierwsze godziny pobytu na Półwyspie Helskim dobrze wróżyły na kolejne wakacyjne dni. Pogoda była idealna, ani za gorąco ani za zimno, spokojne wody, ostre słońce i ten wszechobecny spokój tak miły i potrzebny po całym roku wrzawy wielkomiejskiej. Nie potrzebuję już na  urlopie hałasu i tłumów. Sukam raczej miejsc  spokojnych, abym tam w pokoju mogła zachwycać się otoczeniem i robić zdjęcia, na których nie będą co chwilę wchodzić w kadr tłumy wczasowiczów. To wszystko daje mi czerwcowa Kuźnica. I za to jestem jej wdzięczna.
Poniżej port w Kuźnicy i widoki na spokojne wody zatoki Puckiej (fot. 1-10) oraz plaża nad Dużym Morzem w pierwszy wieczór pobytu na Półwyspie Helskim (fot. 11-13)

Fot. Latarnica/czerwiec 2018


Wakacje 2018 - jak to się zaczęło...

Mamy już październik, a ja poza prezentacją "Projektu Kuźnica 2018" tuż  po letnich wakacjach, ani razu do nich we wpisie i fotografii nie wróciłam, bo wciąż były inne pilniejsze tematy.

Ale nie mogę już tak dłużej zwlekać. Bo nie chcę i tęsknię do tych kadrów i uwiecznionych na fotografiach miejsc. Kuźnica. Mała miejscowość na Półwyspie Helskim. Chyba już jedyna o jeszcze jako tako niekomercyjnym charakterze. Bardziej wieś dla osób lubiących spokój, ceniących swoją przestrzeń i ciszę.

Oczywiście piszę z perspektywy siebie jako "wczasowicza" czerwcowego przedsezonowego lub jesiennego. Bo nie gwarantuję, że gdziekolwiek w sezonie lipiec-sierpień jest jeszcze na półwyspie spokojnie i pusto.

W tym wpisie chciałam pokazać wybiórczo moje pierwsze dwa dni w Kuźnicy. Tak się zaczęło dla mnie TO lato i TE wakacje. Bo zawsze jest taki czas oczekiwania na nie lub czas już po powrocie. A najważniejszym jest ten spędzony TAM.

A gdzie? W miejscu które daje mi czysty tlen i pożywkę energii w najczystszej postaci. Pamiętam Kuźnicę sprzed budowy portu, pamiętam sklepy które już nie istnieją, posesje sprzed remontów, ludzi których już nie ma, fajne lokale gastronomiczne, które zostawiły w pamięci smak potraw, miejsca które są już dziś nie do poznania.

Czy jest lepiej? I tak, i nie, zależy gdzie, zależy jacy ludzie są w danym miejscu. Ale to wciąż jest TA Kuźnica i moje miejsce na ziemi. Zatem - jeśli macie ochotę - pooglądajcie migawki z połowy czerwca 2018.

Jedną z pierwszych fotografii wykonanych po przyjeździe była oczywiście ta z pociągiem w tle. Tak to się musi po prostu zacząć... Tak to już ze mną i Kuźnicą jest.

Fot. Latarnica/ 16-17 czerwca 2018


Kolejowe klimaty z wakacji na Półwyspie Helskim 2017 [4]

Jeszcze zanim zacznę publikować zdjęcia z tegorocznych wakacji na Półwyspie Helskim, muszę zakończyć cykl kolejowy zdjęciami z dnia wyjazdu z Kuźnicy w czerwcu 2017 roku.

Wtedy to pociąg z Helu w samej Kuźnicy czyli na czwartej stacji od miejsca startu miał prawie 90 minut opóźnienia. Dzień był zimny, deszczowy, a my czekaliśmy w ulewie na peronie na poranny pociąg.

Dlaczego było takie opóźnienie nie wiem do dziś, ale to było przykre doświadczenie. Tego dnia udało mi się czekając na właściwy pociąg do domu wykonać te zdjęcia na peronie w samej Kuźnicy oraz potem podczas dłuższego postoju na stacji Gdynia Główna.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Projekt Kuźnica 2018

W zakończone właśnie wakacje po raz trzeci prowadziłam na facebooku fotograficzny Projekt Kuźnica. Polega on na tym, aby mniej więcej codziennie o tej samej porze porannej i mniej więcej w tym samym miejscu wykonywać fotografie.

Po zakończonym urlopie przeglądając zdjęcia z kolejnych dni widać jak kształtowała się pogoda, co ulegało zmianie.

W roku 2016 fotografowałam widok z okna kwatery na wejście na plażę nr 33 z przesmykiem, w którym widać morze.\

W roku 2017 fotografowałam również widok z okna kwatery na wejście na plażę nr 33 , ale dodatkowym utrudnieniem było to że miał podczas pstrykania przejeżdżać pociąg.

Przez dwa lata uczestnicząc w Projekcie Kuźnica nie musiałam się ruszać z pokoju, aby mieć gotowe zdjęcie. W tym roku zadałam sobie kolejne utrudnienie. Wykonanie zdjęcie wymagało wyjścia z domu.

W roku 2018 fotografowałam przejście na plażę, a konkretnie wejście nr 33 i łapałam je w kadr patrząc na morze. Poniżej efekt. Fotoprojekt z lat 2016 i 2017 znajdziecie we wpisach archiwalnych.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Kolejowe klimaty z wakacji na Półwyspie Helskim 2017 [3]

Zanim wrzucę tutaj pociągi, które kursowały Półwyspem Helskim w tym sezonie, kontynuuję jeszcze pokazanie jednostek jakie śmigały po torach pod oknami mojej kwatery Kuźnicy (Hel) w czerwcu 2017 roku.

I już widzę różnicę, bo w w tym sezonie nie ma wagonu T -Mobile czy wagonów piętrowych w barwach niebiesko-żółtych.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Wakacje!

I nadszedł TEN dzień i TA chwila. Nie będzie mnie tutaj przez kilka tygodni, ale jeśli mi się uda wrzucić choć pojedyncze zdjęcie czy informację zrobię to.

W każdym razie ruszam na północ ku latarniom! I tylko tego mi teraz potrzeba. Do zobaczenia na nadmorskich szlakach i do spotkania na Latarnicy po urlopie.

Fot. Latarnica [2x]


Kolejowe klimaty z wakacji na Półwyspie Helskim [2]

Coraz bliżej do moich kolejnych wakacji na Półwyspie Helskim, bo zgodnie z tradycją i umiłowaniem tzw. okresu przedsezonowego (nie cierpię tłoku i ścisku nadmorskich miejscowości w miesiącach lipiec-sierpień) będą one miały miejsce jeszcze w tym miesiącu!

Ale zanim nadejdzie tak oczekiwany dzień kiedy na zostawię za sobą problemy dnia codziennego i obowiązki projektowe w pracy powspominam i popatrzę na klimaty kolejowe z wakacji z 2017 roku.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Jedyna taka pielgrzymka

Nie każdy wie, że w takie pielgrzymki są możliwe, nie każdy kojarzy że jedyna taka ma miejsce co roku w Kuźnicy na Półwyspie Helskim.

Osobiście uczestniczyłam w niej jeden raz i było i to naprawdę coś wyjątkowego. Ale podczas każdego pobytu w tym czasie w Kuźnicy staram się ustrzelić parę fotek z tego wydarzenia, które korzeniami sięga XIII wieku.

Morska pielgrzymka rybaków ma miejsce rokrocznie w czerwcu i wyrusza z kościoła w Kuźnicy. Jak wyglądają je dzieje na przestrzeni wieków?

Idealnie oddaje to krótki tekst z portalu wladek.pl:
Ta niezwykła pielgrzymka odbywa się nieprzerwanie od 1981 roku. W odpust świętych apostołów Piotra i Pawła, czyli około 29 czerwca, na Zatokę Pucką wypływają dziesiątki udekorowanych łodzi i kutrów z rozśpiewanymi rybakami. Morska Pielgrzymka Rybaków rusza po porannej mszy w kościele w Kuźnicy. Łodzie mniej więcej w połowie drogi są witane przez łodzie rybaków z Pucka. Pielgrzymi po krótkiej modlitwie na morzu płyną do małego portu rybackiego u stóp puckiej fary, gdzie odprawiana jest msza święta. Tradycja pielgrzymek wodnych sięga 1217 roku, kiedy Puck otrzymał przywilej urządzania jarmarków w dzień patronów parafii. Mieszkańcy Półwyspu Helskiego nie mieli możliwości dotarcia na jarmark drogą lądową, ruszali więc łodziami. W 1922 roku oddano do użytku linię kolejową z Pucka do Helu, zwyczaj morskiego pielgrzymowania zaczął wówczas zanikać. Do reaktywowania tej tradycji doszło w 1981 roku z inicjatywy Aleksandra Celarka – znakomitego żeglarza, szkutnika i żaglomistrza, który jest także inicjatorem regat starych rybackich łodzi żaglowych Kaszëbsczi Bôtë pód Żeglami. Zainspirowała go wiadomość o odbywającej się w Brazylii rybackiej pielgrzymce Amazonką. Wkrótce po podjęciu decyzji, pierwsza powojenna pielgrzymka rybaków wyruszyła z Kuźnicy do Pucka. Wzięło udział 50 jednostek – łodzi i kutrów rybackich.

Poniżej krótka fotorelacja z pielgrzymki z czerwca 2017 roku. Niestety rok temu pogoda nie dopisała. Od rana było pochmurno a jeszcze zanim kutry odpłynęły zaczął padać deszcz.

Fot. Latarnica


Kuźnica – czyli moje miejsce nad Bałtykiem [4]

Po kilku miesiącach przerwy postanowiłam jednak wrócić do tego tematu. Zanim po raz kolejny przekonam się, a raczej utwierdzę w przekonaniu, że to MOJE miejsce, z przyjemnością zajrzę do wykonanych rok temu fotografii i wrzucę jeszcze kilkanaście ujęć z Kuźnicy.

Teraz łatwiej mi do tego archiwum sięgać, bo do letnich wakacji coraz bliżej. Tęsknota nie jest już tak bolesna.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Kocie wakacje nad morzem [3]

Do kolejnych letnich wakacji nad morzem zostało mi już półtora miesiąca  - mogę śmiało odliczać! Tęsknota za naszymi plażami, szumem fal, latarniami morskimi wchodzi już w fazę apogeum.

A wraz z tymi wszystkimi silnymi emocjami przychodzą też o większym natężeniu wspomnienia o zostawionych na okres jesienno-zimowo-wiosenny kotach z Półwyspu Helskiego - w tym głównie z Kuźnicy.

Bo nimi na wakacjach zajmuję się najintensywniej. Znowu przede mną wielka niewiadoma: które przetrwały, z którymi przyjdzie mi się spotkać kolejny rok a jakie nowe poznam i z pewnością pokocham.

Rok temu kilka kotów spotkałam po raz kolejny. To było przemiłe doświadczenie. Ale poznałam i nowe, z którymi zawiązała się pewna więź lub do końca pozostały bojaźliwe i nieufne.

Karma na wyjazd jest już zbierana i odkładana przez cały rok. Bo na miejscu można nabyć jedynie tanie marketówki, a chcę im dawać coś lepszego.

Poniżej dwie koteczki - nowa znajoma (bura) oraz stara znajoma - Szyszka ze stacji PKP.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Flora Półwyspu Helskiego [4]

Ostatni wpis o florze - letniej florze - występującej na Półwyspie Helskim opublikowałam w październiku 2017.

Pomału nadchodzi kolejne lato, a z nim coraz realniejsza wizja wyjazdu w ukochane nadmorskie rejony. Zatem najwyższa pora, aby wstawić kolejne zdjęcia wykonane podczas wakacji AD 2017.

Jak zwykle nie będę nawet próbowała nazywać to co uchwyciłam na zdjęciu bo z botaniki jestem kiepska.W tym odcinku wszystkie fotografie powstały w samej Kuźnicy. Część w paśmie roślinności między drogą samochodową, a wydmami, a część przy posesjach w okolicy portu w Kuźnicy.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Zdjęcie na niedzielę - 7 stycznia 2018

Pierwszą niedzielę stycznia niechaj zdobi grudniowy pejzaż z ukochanej Kuźnicy na Półwyspie Helskim.

Na drugim planie wody małego morza czyli Zatoki Puckiej.

Fot. Kasia Foigt


Zdjęcie nie niedzielę - 17 grudnia 2017

Czasami zdjęcie detalu może stworzyć bardzo ciekawą kompozycję, niemal abstrakcyjną, bo nie zawsze łatwo odczytać co przedstawia. Ja taką fotografię zrobiłam latem w porcie w Kuźnicy.

Jest to detal na jakieś pale składowane przy falochronie. Podobała mi się ich kolorystyka i zielone akcenty. Nie wiem dokładnie co to jest, ale z efektu finałowego jestem zadowolona. Po prostu portowe klimaty. To mi wystarczy.

Fot. Latarnica\Kuźnica 2017


Kuźnica – czyli moje miejsce nad Bałtykiem [3]

Dziś kolejne foto dowody, że taka mała miejscowość jak Kuźnica na Półwyspie Helskim może mieć swój ogromny urok. Oczywiście każdy szuka nad morzem tego co lubi. Jeśli się woli gwar i większe miejscowości Kuźnica nie zachwyci.

Jest niewielka, ma wąskie uliczki, małe domki i panuje w niej spokój. Nie ma hałaśliwego deptaku, licznych straganów i knajpek. Są puste plaże nad małym i dużym morzem, słychać szum wiatru i fal, nie trzeba stać w gigantycznych kolejkach po posiłek czy deser. Mnie to odpowiada. Szukam na urlopie spokoju i możliwości posiedzenia w ciszy mając wokół tylko odgłosy przyrody. Zatem to moje miejsce na ziemi.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Kuźnica – czyli moje miejsce nad Bałtykiem [2]

Miesiąc temu pokazałam Wam jak pięknie przywitała nas po roku nieobecności Kuźnica. Bardzo szybko ruszyłam z aparatem, aby uwiecznić te wszystkie niezwykłe chwile.

Dziś spacerów po Kuźnicy ciąg dalszy. Kto zna miejscowość odnajdzie znajome kąty, a kto nigdy nie był może coś dla siebie znajdzie a może i serce mocniej zabije i kiedyś się do niej wybierze.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Zdjęcie na niedzielę - 8 października 2017

Dziś powracam pamięcią do wakacji sprzed roku czyli do czerwca 2016. Wtedy było naprawdę bardzo gorące lato.

To zdjęcie portu w Kuźnicy powstało późnym wieczorem po pięknym słonecznym dniu. Doskonale widać oświetlenie portu w tym światło ze stawy nawigacyjnej (czerwone).

Fot. Tomasz Lerczak / 2016


Kocie wakacje nad morzem [1]

Jak co roku okres letnich wakacji to czas rozstania z moim domowym kocurem Errorem. Ponieważ wiem, że ma najlepszą opiekę ta rozłąka jest do wytrzymania. Choć emocje są zawsze i rozdarte serce też.

Z drugiej strony wiem, że wakacje nie będą czasem odpoczynku od kotów. W Kuźnicy i w ogóle nad morzem czekają liczne mruczki, liczące na towarzystwo i dobre jedzenie. W moim wakacyjnym bagażu musi się znaleźć miejsce na kupowaną przez rok kocią karmę - właśnie pod kątem wakacji i dokarmiania  kotów miejscowych. Jak zwykle było jej za mało, jak zwykle dokupowałam na miejscu. Mam zresztą wrażenie, że w tym roku kotów było więcej. A może moje czujne oczy po prostu je widziały.

Najmilszą niespodzianką było spotykanie tych przedstawicieli kotowatych, które pamiętam sprzed roku i lat wcześniejszych. To wielka ulga, że przetrwały kolejny rok. Smutny natomiast był fakt że nie zobaczyłam się ze Zdenkiem ze stacji PKP Kuźnica - moim ubiegłorocznym ulubieńcem. Cóż, już wtedy wyglądał kiepsko i był kocurem po przejściach o czym świadczyły liczne rany i zadrapania oraz poszarpane uszy, ale to zawsze niemiłe rozczarowanie. Tym bardziej że przez 10 miesięcy w Poznaniu często o nim myślałam i bardzo cieszyłam się na nasze kolejne spotkanie.

Nie dane mi było rownież spotkać szylkretowej Łapki ze stacji. Ale ona chorowała na astmę i jako kot wolno bytujący miała małe szanse dać sobie z tą chorobą radę bez specjalistycznej opieki.

Ale miałam zaszczyt poznać koty nowe. Każde takie spotkanie zostawiło trwały ślad w moim sercu. I zostało uwiecznione na zdjęciach, które będę tu w kocim cyklu wrzucać.

Poniżej kot Obróżek (wszystkie imiona zostały nadane przeze mnie, nadając imię kot zostaje kimś konkretnym z całą swoją osobowością a nie zwykłym anonimowym zwierzakiem) w głównym przejściu na plażę. Obróżek pojawiał się wcześnie rano i późnym popołudniem oraz wieczorem, zawsze był głodny, zawsze chętnie doskakiwał do miseczki. Poza tym miał na stałe wyłożoną miseczkę którą ją wypełniałam i inne osoby też.

Poniżej Szyszka (fotografia nr 2 i 4). Jakże miło było spotkać kotkę, którą poznałam już rok temu. Bardzo przyjazna i bardzo barankująca ludzi, miała stale grono karmicieli. Obok Szyszki na stacji urzędowała nowa koteczka trikolorka.

Poniżej Obróżek w trakcie posiłku pod szopką u sąsiada na przeciwko

Poniżej Salomon [fot. 4x]. Salomon to wyjątkowy kot. Ma swój dom. Mieszka właśnie w domu przy przyjściu na plaże i lubi zwiedzać okolicę. Ponieważ jego ludzie łowią rybi i wędzą we własnej wędzarni Salomon jest dobrze odkarmiony. Ma konkretną sylwetkę i przepiękne zdrowe futro. Ale to nie jest powodem, aby nie korzystał z przywiezionych przeze mnie chrupek. Salomon jest ufny, daje się głaskać i ładnie pozuje. Bywa, że wypuszcza się na plażę i roślinność wydmową.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Kuźnica - czyli moje miejsce nad Bałtykiem

Dziś pociągnę jeszcze trochę temat Kuźnicy. Prezentowane dziś zdjęcia powstały w 3 i 4 dzień wakacji.

Bardzo lubię z rana wybrać się na dłuższy spacer z aparatem. Ponieważ połowa czerwca to jeszcze okres przed sezonem głównym wszędzie panuje miły spokój i cisza.

Ta okolica uzdrawia mnie samą swoją obecnością. Kocham tą bliskość plaży i drugiej plaży nad zatoką Pucką. Wszędzie jest blisko, woda wokół z każdej strony. Choć obejście Kuźnicy nie zajmuje dużo czasu pokonywanie tych samych ścieżek nigdy mi się nie nudzi.

Codziennie jest w tym coś nowego bo nowa/inna jest pogoda, wysokość fali lu jej brak, nowe światło, zapachy...

Poniżej efekt takich spacerów i próba uchwycenia paru fajnych miejsc.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Kuźnica Hel - pierwsze wrażenia po roku

Zawsze ważny - jeśli nie najważniejszy - jest ten pierwszy dzień po roku przerwy i czekania na powrót TUTAJ. Ważny, bo chyba patrząc wstecz na ostatnie urlopy na Półwyspie Helskim -  potem najbardziej zapada w pamięć.

tym roku jak przyjechaliśmy było pochmurnie ale szybko wyszło słońce jakby chciało nas nie zniechęcać i dać promyk nadziei, że oto zaczynają się wakacje. TEN jedyny długi urlop w ciągu roku, wyczekiwany i wymarzony.

Niby znam to miejsce jak własną kieszeń, niby nic nie zaskoczy ale serce bije mocno, oczy łapią każdy skrawek pejzażu, chłoną znane zapachy, kolory, faktury...  Dzień rozpoczęcia wakacji to w tym roku był piątek 16 czerwca.

Jeszcze wcześnie, jeszcze trwał rok szkolny, ale ja zawsze czekam na ten luźniejszy, przedsezonowy czas bo lubię ciszę, spokój i brak tłoku. Było tak jak sobie wymarzyłam.

Poniżej kilkanaście różnorodnych tematycznie zdjęć wykonanych tego dnia po przyjeździe. Wszystkie w ukochanej Kuźnicy. Tam naprawdę odpoczywam, tam się relaksuje i stawiam do pionu, ładuję akumulatory.

Poniżej: taką pogodą przywitała nas Kuźnica... ale nie trwało to długo.

Chmury minęły, a dalsza część dnia wyglądała optymistycznie...

Fot. Latarnica / 16 czerwca 2017