Wakacje 2022 [2]
Zaniedbałam cykl wakacyjny. Pierwszy odcinek wrzuciłam tutaj w czerwcu i jakoś tak wakacje i wrzesień zleciały. Powracam do urlopu letniego AD 2022 - tradycjnie Kuźnica i Półwysep Helski. Dziś detale uchwycone podczas spaceru do portu - w drugi dzień wakacji. Dziś wydaje się to cała wieczność temu. Zawsze odkrywam w portach to coś co mnie porusza, faktury, barwy, przedmioty, światło pory dnia...
Fot. Latarnica / czerwiec 2022
Zdjęcie na niedzielę - 29 sierpnia 2021
Dziś obrazek niedzielny jest sam w sobie jak dzieło sztuki. Artystą jest tu sama natura - tylko ona ofiarowuje nam tak piękne światło, porę roku i miejsce - port w Kuźnicy od strony zatoki puckiej (Półwysep Helski).
Ja była w tym przypadku tylko osobą, która pstryknęła zdjęcie. No i zauważyła że to na co patrzę jest piękne i doskonałe. W takich odcieniach jawi mi się zawsze to co widzę i wspominam słysząc hasło: "wieczór na wakacjach".
Właśnie tak wyglądają moje wieczory. Kocham to niezmiennie od ponad 20 lat.

Fot. Latarnica / czerwiec 2020
Zamarznięta zatoka
Nie wątp w błękit nieba, gdy nad twoim dachem stoją ciemne chmury - mówi indyjskie przysłowie.
Trudno optymistycznie patrzeć w jutrzejszy dzień skoro mróz trzyma, a zaspy wokół nas rosną w zastraszającym tempie. Zamarzła już nawet Zatoka Pucka, Zalew Szczeciński i Wiślany. Rybacy podobnie jak kierowcy muszą odkopywać i odladzać swoje kutry. Niestety mają jedną dodatkową trudność. Trasa, po której chcieliby ruszyć na połów jest w przeciwieństwie do dróg bardziej niedostępna. Gdyż zmieniła swoją postać z cieczy na ciało stałe. Pamiętam taki styczeń sprzed kilku lat na Półwyspie Helskim. Zatoka wyglądała jak wielkie boisko futbolowe z białą nawierzchnią. Można było po niej spokojnie spacerować i spotykaliśmy na tym niecodziennym szlaku wielu spacerowiczów, a nawet i łyżwiarzy. To był piękny zimowy poranek. Mróz szczypał w twarz, a śnieg pod stopami skrzypiał i skrzył się tysiącem odblasków pod wpływem ostrego słońca. Zima poza dużymi aglomeracjami ma swoje uroki. Nad morzem bywa kapryśna, nieprzewidywalna, ale te puste miasteczka i kurorty mają wtedy zupełnie inny charakter. Wreszcie widać je w całej krasie. Niepoprzysłaniane kiczowatymi budkami i straganikami domy tworzą niemal senną atmosferę, ale jak się dobrze wpatrzymy wszęzie toczy się normalne życie, choć trochę wolniej i inaczej. Dla wielu mieszkańców to wciąż pogoda i natura dyktuje warunki i kształtuje przebieg dnia. Uwielbiam ten pozasezonowy spokój nad Bałtykiem. Na pustej plaży można się poczuć jak ostatni człowiek na planecie Ziemia. To dziwne i refleksyjne ale jednocześnie bardzo przyjemnie doświadczenie.
Fot. główna wpisu pixabay.com