Wakacje 2018 [14] - helskie wraki
Po zwiedzeniu falochronu wschodniego dawnego portu wojennego przespacerowałam się rok temu do tzw. helskich wraków.
Trzeba spory kawałek przejść pieszo, ale warto. Poniżej mapka z zaznaczonym falochronem wschodnim i miejsce spoczynku wraków.
Fot. Google Maps
A co to są za wraki? W wodach zatoki spoczywają ORP Wicher II i ORP Grom II. Są to okręty z lat 50. XX wieku. Zostały one wydzierżawione przez polską Marynarką Wojenną.
Po zakończeniu służby, kadłuby dwóch powojennych niszczycieli zostały zatopione w pobliżu helskiego portu. Dziś widać je doskonale choć ich stan pozostawia wiele do życzenia. Warunki atmosferyczne i wodne robią swoje.
Zanim dojdziemy na małą dziką plażę od strony zatoki trzeba przejść przez tory kolejowe.
Fot. Latarnica / 2018
A potem już tylko ku linii brzegowej i do wraków. Tereny te wyglądają tak:
Fot. Latarnica / 2018
Natomiast wraki z bliska - tyle na ile się da podejść czy złapać obiektywem - prezentują się na rok 2018 jak na zdjęciach poniżej.
Fot. Latarnica / 2018
Wakacje 2018 [12] - port wojenny
Rok temu podczas letniego urlopu po raz pierwszy odwiedziłam dawny port wojskowy i dotarłam to miejsca spoczynku słynnych, często fotografowanych, helskich wraków.
W tym roku nie powtarzałam tej wycieczki. Może za rok sprawdzę czy coś się zmieniło. Trochę było za gorąco na tą trasę choć nie powstrzymało mnie to przed szaleństwem corocznego dotarcia do Góry Szwedów. W tym przypadku pogoda nie ma znaczenia. Muszę tam być i tyle.
Spacer rozpoczęłam od sfotografowania tak charakterystycznego betonowego pirsu w porcie (falochron wschodni prostopadły do lądu) ,na końcu którego znajduje się znany ze zdjęć z internetu kot - grafitti z dopiskiem "Hej przyjacielu co robisz na Helu?"
Fot. Latarnica / czerwiec 2018
Zdjęcie na niedzielę - 12 marca 2017
Coraz bliżej ciepłe i słoneczne dni, takie już bez przymrozków i z widokiem na pełnię wiosny. Dziś zdjęcie, choć wykonane na początku marca br., to już takie ciepłe w kolorach i odbiorze. Przedstawia jeden z wraków przy helskim cyplu.
Fot. Grzegorz Elmiś