Kocie lato 2020 [9]
Ten odcinek Kociego lata - dotyczący urlopu w 2020 roku - jest dla mnie najbardziej bolesny. To wtedy po raz ostatni spotkałam ukochanego Czochracza, który był przez parę lat nierozerwalnym elementem mojego urlopu w Kuźnicy. Poczułam z nim/ z nią (do dziś nie wiem jakiej był płci) szczególną więź. Jakby to był mój - choć tylko sezonowo - kot.
I choć nasza relacja zaczęła się od szorstkiej, był bardzo nieufny i łatwo od przymilania zabierał się do bicia - po kilka latach to była już inna więź. Pokażą to nasze dwa ostatnie zdjęcia. Prosiłam go wtedy (cichutko szepcząc to do uszka) by na mnie czekał i jak co roku przywitał w czerwcu 2021 roku. Niestety - uprzedzę już teraz - lato 2021 było "bezczochraczowe". Bardzo mi tego kota brakowało. W zasadzie serce rozpadło mi się na kawałki. Nie wiem co się z nim stało i nikt na miejscu nie kojarzył tego kota. Bo kto by zwrócił uwagę na zwykłego burasa. On/ona nie był zwykły. Był kochanym Chochraczkiem. Kotem po przejściach ale jak się do niego cierpliwie i spokojnie podeszło - zyski z tej znajomości dla obu stron były ogromne.
Ale dziś migawki z naszego ostatniego wspólnego lata.
Poniżej nasze ostatnie spotkanie o poranku 27 czerwca 2020 roku. Fot. Tomasz Lerczak [2x]
Fot. Latarnica / czerwiec 2020
Kocie lato 2020 [2]
W drugim odcinku kociego cyklu z 2020 roku zaprezentuje się mój stary znajomy sąsiad Rudzik, jeden z Porciaków okrzyknięty dwa lata temu najpiękniejszymi złotymi oczami Kuźnicy, koty biało-czarne spotykane pomiędzy punktem z wędzonymi rybami a szkółką windsurfingu oraz kot, z którym przez lata poza Tadeuszem jestem najbliżej czyli Czochracz.
Poniżej Rudzik czyli jak to między nami sąsiadami
Poniżej złotooki Porciak polegujący oczywiście nad zatoką
Poniżej koty w typie krówek z portu - i zachęcą do wędzonej rybki i do nauki surfingu
Poniżej mój ukochany bury Czochracz - kolejny sezon razem (foty 1-3 pierwsze spotkanie po roku, ten pytający ogonek!)
Fot. Latarnica / czerwiec 2021
Kocia strona wakacji 2019 [3]
Powracam z przyjemnością do kotów, spotkanych w latem podczas wakacji na Półwyspie Helskim. Jak pisałam w relacjach z lata 2019 roku będzie bardziej zachowana chronologia wykonania zdjęć. Wiec skoro pojawi się jakiś kot na fotografiach, nie znaczy że do niego juz nie wrócę.
KRAWACIK
Krawacika spotykałam przy jednej z szopek z narzędziami rybackimi nad zatoką. Dałam mu chwalebny tytuł najpiękniejszych złotych oczu w Kuźnicy. Ale czy się myliłam? Kotuś jest nieśmiały, za blisko nie podejdzie ale jak juz usiądzie to i całkiem ładna sesyjka może wyjść.
SALOMON
Koci sąsiad przez ulicę - Salomon - to jeden z nadłużej spotykanych przeze nie kotów w Kuźnicy. Nieufny, ostrożny, ale uwielbiam go. Jego ciemne futro lśni w słońcu idealnie, jest puchaty i miękki. Tak, udało mi czasami go pogłaskać. Ponieważ mieszka w pierwszej linii domów od strony morza często udaje się przez tory na plażę.
CZOCHRACZ
Trzeciego dnia po przyjeździe nastąpiło to na co najbardziej czekałam i za czym tęskniłam cały rok w domu w Poznaniu. Do ogrodu posesji, gdzie wynajmujemy pokój przyszedł mój ukochany bury Czochracz. To kolejny kot, z którym spotykam się już od kilku lat w Kuźnicy. Umiłowany, prawie jak "mój" - bowiem jego obecność przy mnie wzbudza tak silne emocje jakie kojarzę tylko z domowym Errorem. Z Czochraczem to twarda i szorstka miłość. Kot (do dziś nie wiem czy to kocur czy kotka) ma charakter i lubi z lapy czy zęba przywalić znienacka. Ale jest też chętny do turlania się pod nogami, do miziania jeśli akurat chce i lubi przy człowieku pobyć. O apetycie nie wspomnę. Z tym jest bardzo dobrze.
Fot. Latarnica / czerwiec 2019