Zdjęcie na niedzielę - 7 czerwca 2020

Dziś mogę już pomału odetchnąć w tym odliczaniu. Bo następną niedzielę spędzę już nad morzem, w umiłowanej części wybrzeża. A finiszując z odliczaniem tygodni już teraz chcę popatrzeć na Rozewie II sfotografowane w ciepły czerwcowy dzień 2019 roku.

Fot. Latarnica / czerwiec 2019.


Widoki z podróży [51]

Kolejną latarnią i dalekim przystankiem w tym cyklu podróżniczym moich Czytelników będzie Islandia i latarnia - Grótta Light, Reykjavík. W maju dotarły do mnie te piękne fotografie:

Fot. Małgorzata Kulej / 2020

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowany w 1897 roku
– obiekt aktywny
– wysokość światła 24 m n.p.m.
– trzy błyski co 20 s, biały, czerwony lub zielony w zależności od kierunku
– budulec wieży stanowi beton
– wysokość wieży 23 m
– elewacja wieży biała, laterna czerwona
– Grótta to wyspa na końcu półwyspu Seltjarnarnes, około 15 km na zachód od centrum Reykjavíku
– latarnia morska stanowi wejście do portu w tym mieście
– latarnia morska jest również popularnym miejscem do oglądania zorzy polarnej
– wieża zamknięta dla turystów
– przy wieży dwa budynki

Poniżej kilka fotografii z wikimedia.org

Fot. główna wpisu Małgorzata Kulej


Wakacje 2019 [11] - na przylądku

W poprzednim odcinku wakacyjnych wspomnień (a kolejny nadbałtycki urlop już tuż tuż...) dotarłam w relacji do Rozewia I i II. Przybyłam na przylądek pieszo od strony Jastrzębiej Góry.

Jak zawsze w tym miejscu nie mogłam pohamować się przed robieniem zdjęć. Niby to wszystko mam juz od lat obfotografowane, a jednak ciagle coś kusi i inspiruje. Może to szum morza i wiatr od morza? Może legendy ukryte w każdym rozewskim kamieniu i konarze starego drzewostanu? A może szept do ucha morsie opowieści legendarny latarni Leon Wzorek, dla którego to miejsce było umiłowanym?

Muszę więc zasypać was dziś zdjęciami z Rozewia. Bo to miejsce nigdy mi się nie nudzi. Co roku jest dreszczyk emocji gdy zbliżam się do ulicy Leona Wzorka, a w oddali już widzę taka charakterystyczną sylwetkę blizy. Tylko czasy inne i inne technologie. Nie ma już otwartych przestrzeni przylądka z łąkami. Ale jest muzeum i miejsce pamięci. I warto przekazywać i utrwalać dalej historię tego miejsca i związanych z nim ludzi - latarników.

Fot. Latarnia / czerwiec 2019


Kocia strona wakacji 2019 [5]

Ten konkretny kot z Kuźnicy jest dla mnie tak ważny i bliski, że zdecydowanie nie starczy dla niego jednego wpisu. To urodzony model i towarzysz dla człowieka i innych kotów.

Pojawiał się już w relacjach z nadmorskich wakacji i kiedy spotkałam go ponownie przy porcie w czerwcu 2019 roku byłam zachwycona.

I tutaj mam do napisania coś, co zaprzeczy moim poprzednim wpisom o nim. Ale zaraz, zaraz... Nie wiecie jeszcze o kim mowa. Ten tekst, a przede wszystkim zdjęcia, są na temat Stefana. Choć odtąd Stefan będzie dwojga imion - Stefan Tadeusz. Już wszystko wyjaśniam.

Kiedy spotkałam w Kuźnicy Stefcia po raz pierwszy to byłam przekonana, że to kolejny tzw. koci wczasowicz. Czyli kot przywożony z miasta na wakacje nad morzem. Od razu uznałam że to kot domowy, bo jego wygląd i futerko świadczyło o tym iż jest zadbany i dobrze odkarmiony.

Podziwiałam to jak pięknie odnajduje się w terenie i że po harcach na plaży i w porcie gdzieś tam wraca na swoją kwaterę. Wysnułam wniosek, że musi do Kuźnicy przyjeżdżać od lat skoro tak wszystko dobrze zna. I tak żyłabym sobie w tej błogiej nieświadomości, czekając i licząc na to że pojawi się i na wakacjach w roku 2020. I pięknie mi jak zwykle popozuje. Ale historia potoczyła się inaczej i niespodziewanie.

Moja znajoma kociara i psiara pojechała zimą na ferie do Kuźnicy ze swoimi psami. Wynajęła lokum od strony portu. Podziwiałam fotografie jej psów na wietrznej zimowej plaży, ale jednego razu podesłała mi zdjęcie kota, który przychodzi pod jej okna i jest kotem właścicielki obiektu.

Spojrzałam na dość niewyraźne i ciemne zdjęcie i w głowie zapaliło mi się światełko. Ten kot przypominał mi "mojego" Stefana, tyle że był bardziej puchaty. Jak to koty zimą. Więc od słowa do słowa zaczęłam dopytywać i prosić o więcej zdjęć kotka aby być pewną. I tak od słowa do słowa okazało się że Stefan to mieszkaniec Kuźnicy i codziennie sobie po okolicy spaceruje. A na dodatek żaden ż niego Stefan bo to przecież Tadeusz :)

Tak więc kot z portu stał się kotem dwojga imion a ja zadałam się z opiekunką kota przez facebooka i jak dobrze pójdzie to jeszcze w tym miesiącu odwiedzę go i może dane mi będzie wypić kawę w towarzystwie Tadeusza. A nawet jak nie, to dowiem się o nim więcej od jego pani. Wiem, że w domu jest i drugi kot. I pięknie się dogadują.

A póki co poniżej pierwsza foto odsłona ze Stefanem -Tadeuszem z lata 2019.

Fot. Latarnica / czerwiec 2019


Zdjęcie na niedzielę - 31 maj 2020

W ostatnią niedzielę tryptyk z Juraty, ale z latarnią w tle. Mini latarnią - lecz jak uroczą. Taka wieża znajduje się przy ośrodku "Kormoran" w kompleksie MW Rewita. Po zmroku podświetlana.

Fot. Grzegorz Elmiś / maj 2020


Latarnica poleca - vol. 28 - Sentinels of the Sea

Dziś w tym cyklu nietypowe, bo anglojęzyczne dzieło. Ostatnio było już nietypowo, bo zamiast książki omawiałam film. To trzymam się teraz konwencji, aby było trochę inaczej.

Nie jestem osobą znającą biegle języki obce, aby w nich czytać literaturę. Więc jeśli trafia się coś w języku obcym o latarniach to interesują mnie bardziej wydania albumowe, takie książki do oglądania, niż czytania.

O istnieniu tej nic bym nie wiedziała, gdyby nie reklama internetowa, która pewnego dnia mi się wyświetliła. Myślałam, że to książka do czytania. Na szczęście na stronie księgarni było też pokazane wnętrze i wtedy mnie aż zapowietrzyło z wrażenia.

"Sentinens of the Sea" okazało się strzałem w dziesiątkę, bo zawiera to co lubię - stare archiwalne ujęcia dotyczące różnych latarni. I to jakie ilustracje! Przekroje, plany architektoniczne, sztychy, fotografie... Dominują ilustracje i oko zachwyca się każdą kolejną odkrywaną kartą.

Tak naprawdę w przypadku tej książki wystarczy pokazać wnętrze, aby od razu się zachwycić. Do tego przepiękna okładka w sztywnej oprawie, z płóciennym grzbietem i złoceniami. Cacko!

I tylko zaraz się marzy żeby mieć takie same piękne dokumentach dotyczące historii naszych latarni. Niestety o ile do części z nich z pewnością by się materiały archiwalne znalazły, to do wszystkich z pewnością nie.

Ale jeśli lubi się tematykę latarnianą tak globalnie, i jeszcze pod kątem historii, architektury, detali i rozwiązań technicznych oraz dawnych czasów to ta książka jest idealna. Jednym zdaniem - Latarnica poleca!

Dane książki:
Tytuł: Sentinels of the Sea. A Miscellany of Lighthouses Past
Autor: R.G. Grant
Wyd. Thames & Hudson
Ilustracje: 408 archiwalnych rycin i fotografii (National archives)
Ilość stron: 160
Oprawa: twarda

Fot. i aranżacje Latarnica


Widoki z podróży [50]

Ależ dziś będzie egzotycznie! Latarnia prezentowana poniżej znajduje się aż w dalekim Peru nad jeziorem Titicaca. To jedna z kilku latarni nad tym akwenem i mieści się w miejscowości Puna. Sama latarnia w spisie latarń nazywana jest Puno Light. Fotografia podesłała przez Autorkę zainspirowała mnie do poszukiwań choćby najdrobniejszych informacji o tym obiekcie. Gdybym nie widziała tego zdjęcia to przypuszczałabym, że te tereny są wciąż takie trochę dzikie i z dala od cywilizacji. A tu widzę pełną komercjalizację i coś zupełnie odwrotnego. Czasami może warto nie wiedzieć i obstawać przy własnych wyobrażeniach.

Poniżej fotka pstryknięta podczas podróży.

Fot. Pstrykowisko / Marzena Józefczyk 2020

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– rok budowy nieznany
– latarnia aktywna, utrzymywana w prywatnych rękach
– wysokość światła 10 m n.p.m.
– świeci białym światłem
– budulec wieży to metal
– przekrój wieży okrągły, pomalowana w poziome pasy
– wysokość wieży 10 m
– zamontowana na okrągłej kamiennej podstawie
– położona przy Plaza del Faro na nabrzeżu Puno, na zachodnim krańcu jeziora
– pod latarnię można podejść
– wieża zamknięta dla turystów

Poniżej dwa ujęcia dzienne z lightphotos.net

Poniżej widok Street View i satelitarny z Google Maps


Świnoujskie światła w malarstwie [2]

Dziś drugi odcinek przepięknych prac malarskich powiązanych z Świnoujściem i tamtejszą latarnią oraz innymi znakami nawigacyjnymi (Stawa Młyny, główka falochronu wschodniego). Na obrazach mamy też różne pory roku. Te zimowe mają ogromny czar.

Obrazy Mirosława Szeib pochodzą z jego galerii autorskiej w internecie


Zdjęcie na niedzielę - 24 maj 2020

Ten tydzień kończymy z naszą najdalej wysuniętą na zachód latarnią. Świnoujska latarnia sfotografowana w 2009 roku. Fotografia podkolorowana w stylu dawnych zdjęć.

Fot. Krzysztof Maciejewski


Ze starej prasy [68]

Dziś w cyklu starej prasy artykuł z 108 numeru "Nowin" z 14-15 maja 1977 roku. Na stronie 3 Józef Stachowicz opublikował artykuł pt. "Dynastia górali-latarników". I od razu wiadomo, że będzie o Wzorkach z Rozewia.

Poniżej winieta gazety, która była dziennikiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Poniżej treść artykułu

Skany artykułu z Podkarpackiej Biblioteki Cyfrowej.


Wiosna przy Rozewiu II

Jeśli zachwyciły was widoki z wiosną i latarnią Rozewie I to fotografie przy Rozewiu II jeszcze piękniej uchwyciły tą porę roku. Pogoda tego dnia była idealna do fotografowania. Takie światło i ukwiecone drzewa radują serce.

Odnowiona latarnia Rozewie II wciąż robi na mnie kolosalne wrażenie. Podobnie jak jej najbliższe otoczenie. Ta drzewiasta aleja, teraz jeszcze taka uboga i ogołocona, latem staje się zacienionym tunelem. Już stare fotografie i kartki pocztowe ukazują ten tunel drzew. A moja wyobraźnia zaraz podsuwa obrazki spacerującego nią legendarnego latarnika Leona Wzorka czy Stefana Żeromskiego, który np. idzie z córką Moniką osłaniając się od słońca parasolką. W tych latach przylądek był niezalesiony, łąki po horyzont i stada owiec. Morze jak na dłoni. Coś wspaniałego!

Poniżej dowód - jak wypasano owce na przylądku i jakie połacie pól i otwartej przestrzeni tam były. W oddali wieże latarni rozewskich.

Fot. 2x narodowe Archiwum Cyfrowe.

Wiosna ach to ty!

Fot. Lidia Czuper / kwiecień 2020

Aneks plażowy

Aneks fotograficzny:

Przy Jastrzębiej Górze powstaje kolejny park miniatur latarni - tym razem nasze blizy są wyrzeźbione z drewna.


Wakacje 2019 [10] - Rozewie

Dziś kolejny odcinek wakacyjnych wspomnień. Skoro ostatnio byłam w Jastrzębiej Górze to jest oczywiste że następnym miejscem do odwiedzin był Lisi Jar i Rozewie.

W Lisim Jarze nie byłam już lata więc zaskoczyło mnie, jak zmieniło się otoczenie pomnika. Idąc dalej ku Rozewiu z drogi są już tablice kierujące na latarnie. W pewnym momencie w tle takiej tablicy widać nad linią drzew potężną laternę Rozewia II. (fot. 10)

Dochodząc do alei wiodącej ku latarni głównej mijamy parking i skwerek z drewnianą figurą latarni oraz drogowskazami. Przy parkingu oczywiście reklamy z wizerunkiem latarni, budka parkingowa również, są też stoiska z pamiątkami.

Pomiędzy fotografie Rozewia I i II wrzuciłam drzewiastą aleję wiodącą ku latarni Rozewie II. Kocham ten zielony tunel na końcu którego czeka tak piękny widok na wyremontowaną wieżę.

Poniżej pomnik w Lisim Jarze i przepiękna ściana/tablica za nim ze starymi zdjęciami z Jastrzębiej, Lisiego i Rozewia. Są też oczywiście fotografie latarni. (fot. 1-5), dla porównania fot. archiwalne (na końcu) to pomnik w Lisim jarze z lat 20-tych XX wieku, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe - zupełnie inne otoczenie.

Fot. Latarnica / 21 czerwca 2019


Zdjęcie na niedzielę - 17 maj 2020

Minąwszy połowę maja proponuję w niedzielnym cyklu helski duecik, a raczej panoramę miasta widzianą z dachu, z latarnią w bliższej i dalszej perspektywie. Autorem zdjęć jest mieszkaniec Helu.

Fot. Grzegorz Elmiś / 2019


Wiosna przy Rozewiu I

Wielka miłośniczka latarni z Gdyni Lidia podesłała mi przepiękne zdjęcia z wiosennymi rozewskimi blizami. Dziś pooglądamy tylko latarnię Rozewie I, a w następnym tygodniu Rozewie II.

Fot. Lidia Czuper / kwiecień 2020


Latarnia z kalendarza - maj 2020

Latarnią miesiąca maj jest Trinidad Memorial Lighthouse z Kalifornii. Maleńka wieża na wysokim klifie.

Poniżej karta z kalendarza:

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– replika latarni Trinidad Head Light z 1871 roku
– zbudowana w 1949 roku
– nieaktywna, ale oznaczona jako punkt orientacyjny
– wysokość wieży 6 m
– biała elewacja z czerwonym dachem
– dzwon z oryginalnej latarni morskiej jest zawieszony obok wieży i codziennie dzwoni w południe
– zbudowana na stromym urwisku z widokiem na Pacyfik
– latarnia została zbudowana jako pomnik żeglarzy zaginionych na morzu
– istniało niebezpieczeństwo, że osunięcie się ziemi klifu zagrozi latarni
– obiekt został przeniesiony w 2019 roku w nową lokalizację: nad oceanem przy drodze prowadzącej od portu
– wieża zamknięta do zwiedzania, można do niej podejść

Poniżej fotografie lotnicze z marinas.com

Poniżej Street View i widok satelitarny z Google Maps

Poniżej zdjęcia dziennie z lighthousefriends.com


Dawno temu w Helu [8]

Dziś kolejny odcinek helskich archiwów fotograficznych. Trochę letników, trochę ciężkiej pracy mieszkańców tego skrawka lądu. I architektura. Tak charakterystyczna. Oraz świeżutka kolonia rybacka - dopiero co wybudowana. Do dziś z przyjemnością patrzę na te domki i jak się zmieniły przez prawie 100 lat.

Fot. ze zbiorów Muzeum Helu


Zdjęcie na niedzielę - 10 maj 2020

W drugą niedzielę maja zapraszam na przepiękny ustecki tryptyk z latarnią w tle i na pierwszym planie.

Fot. Jakub Zawadziński


Unikalne rozewskie eksponaty

Kiedyś już wspominałam, że jestem w kontakcie korespondencyjnym z rodziną Wzorków. Dzięki mailom, które wymieniamy dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy i mogłam podesłać te materiały i archiwalne zdjęcia, które posiadam.

Z Joanną Wzorek pisuję od 2016 roku. Na prezentowane dziś eksponaty związane z historią Rozewia czekałam, abym mogla się nimi z Wami podzielić. Czapka z fotografii należała do latarnika Zbigniewa Wzorka. Oliwiarkę, wyprodukowaną w słynnej niemieckiej firmie Julius Pintsch (która zaopatrywała i nasze latarnie morskie i jej sygnatury znajdują się do dziś w tych obiektach) używał ponoć jeszcze sam pradziadek Joanny - legendarny latarnik Leon Wzorek, by oliwić te wszystkie cudowne maszyny na Rozewiu. Cieszę się, że tak wspaniałe i cenne dla miłośników latarni przedmioty są w posiadaniu rodziny Wzorków. Oglądałam te zdjęcia z ogromnymi emocjami. Bardzo dziękuje za podesłanie tych unikatów!

Poniżej czapka latarnika Zbigniewa Wzorka oraz oliwiarka firmy Julius Pintsch używana w latarni morskiej Rozewie

Poniżej Leon Wzorek (w środku grupy i pierwszy z lewej na fot.2)

Poniżej Władysław Wzorek przy latarni Rozewie I

Fot. eksponatów Joanna Wzorek Głowacka / 2020, fot. archiwalne ze zbiorów Latarnicy


Rozewie i okolice retro

Jakoś tak w ostatnim czasie Rozewie i okolice zawróciły mi w głowie. Ale to pozytywny zawrót, bo mogę myśleć o moim ukochanym odcinku wybrzeża.

Dziś porcja archiwalnych zdjęć powiązanych z latarnią Rozewie I i pracą latarnika. Na dokładkę kto ma ochotę zachęcam do obejrzenia filmu o pracy latarnika:

https://www.youtube.com/watch?v=CWZ3SkNQxMg&feature=share&fbclid=IwAR19dwZWLMGAXoDn3hc2s6GHpFzz85j4cKB7kovLywFpR3bv2awN8TSABmE

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe i serwis Fotopolska.eu


Widoki z podróży [49]

Przez facebookowy profil latariany, który prowadzę trafiły do mnie te fantastyczne zdjęcia latarni w Czołpinie, sfotografowanej podczas trasy rowerowej wkoło Słowińskiego Parku Narodowego w sierpniu 2019 roku.

Przedostatnie zdjęcie robione w kierunku północnym z pól za ostatnimi zabudowaniami/osadą w Smołdzińskim Lesie, leżącej przy drodze ku latarni. Fotografia powstała około pierwszej w nocy, jakieś kilkanaście km od brzegu Bałtyku wzdłuż linii brzegowej szła właśnie burza. Ten jasny punkcik po prawej na dole to latarnia w Czołpinie.

Fot. Jakub Zawadziński / 2019