Latarnica poleca - vol. 21 - Gdyńskie wędrówki kota Antoniego

Są takie książki, które przyciągają mnie samym swoim wyglądem czy tytułem. Kiedy zobaczyłam w ubiegłym roku w internecie okładkę książki Doroty Abramowicz wiedziałam, że kiedyś to dziełko zamieszka na półce mojej domowej biblioteczki.

W zasadzie sama kiedyś miałam podobny pomysł, ale bardziej w tematyce latarnianej. Myślałam czy sprawdziłaby się dla młodego czytelnika książka o kocie opowiadającym o naszych latarniach morskich. A tu wielkie zaskoczenia - powstała opowieść o historii miasta Gdynia przedstawiona w krótkich opisach i fajnych ilustracjach! Taka trochę książka marzeń, bo o historii Gdyni połykam wszystko co wpadnie w moje ręce. A jeśli tą historię przedstawia jeszcze kot, to już w ogóle przyjemność podwójna.

Pomysł jest prosty i genialny. Trafić do młodego czytelnika z tematem zdawałoby się nudnym dla dziecka, bo ktoś dziś chce mieć wykład z historii kiedy tyle jest innych atrakcji. Ale można z tej patowej sytuacji wybrnąć. Mało tekstu - ale najważniejsze fakty, duże ilustracje, główny bohater - kot mieszkaniec Gdyni. Prosty przepis na sukces!

Autorka tekstu - Dorota Abramowicz - urodzona w Gdańsku, ale miejscem zamieszkania związana z miastem Gdynia - jest dziennikarką, publicystką, reporterką i autorką książek ( w tym także dla dzieci). Fantastycznie wybrała kluczowe dla historii Gdyni chwile (od rybackiej wsi do nowoczesnej metropolii) i wplotła je w losy kota Antoniego - który jest naszym przewodnikiem.

Ilustratorka - Joanna Czaplewska - wykonując tematyczne prace graficzne obroniła tym samym swój dyplom magisterski w pracowni książki na wydziale grafiki ASP w Gdańsku. Tutaj również wykonano fantastyczną robotę, bowiem inspiracją do pokazania kadrów z historii Gdyni były autentyczne archiwalne fotografie z zasobów Muzeum Miasta Gdyni. Wprawne oko czytelnika wyszuka w tych ilustracjach oryginalne fragmenty zdjęć przeniesione bezpośrednio w ukazywane zdarzenie.

Jeśli już chodzi o sam proces czytania i obcowania z tym wydawnictwem to dla mnie to była ogromna przyjemność. I parę razy ogromne wzruszenie, którego się nie spodziewałam doświadczyć w literaturze skierowanej do dzieci. Na katach "Wędrówek..." spotkamy kluczowe postacie z dziejów Gdyni: Antoniego Abrahama, Tadeusza Wendę, Eugeniusza Kwiatkowskiego, ks. Hilarego Jastaka oraz najważniejsze miejsca: ulicę Starowiejską, gospodę Skwiercza, Kępę Oksywską, Kamienną Górę, port, ulicę Świętojańską, kawiarnię "Bałtyk", hale targowe, Teatr Muzyczny, Dworzec Morski, statek Batory, Dar Pomorza, stocznię i Skwer Kościuszki.

Osobiście uważam, że książka "Gdyńskie wędrówki..." powinna być lekturą obowiązkową polecaną w szkołach Trójmiasta. Powinna też się znaleźć w każdy gdyńskim domu, w którym jest młody czytelnik, aby zachęcić do poznania historii tego miasta z morza i marzeń.

Podsumowując: Latarnica zdecydowanie poleca!  Dla zakochanych w Gdyni, jej historii oraz wszystkich kotolubów pozycja obowiązkowa.

Książka jest również dostępna w wersji anglojęzycznej jako "Anthony the Cat Wanders Around Gdynia". Wydanie polskie i angielskie dostępne w fantastycznie zaopatrzonym sklepiku Muzeum Miasta Gdyni. Można również zamówić u nich przez stronę www - http://sklep.muzeumgdynia.pl

Dane książki:
Tytuł:  Gdyńskie wędrówki kota Antoniego
Autor:  Dorota Abramowicz
Ilustracje: Joanna Czaplewska
Wyd. Muzeum Miasta Gdyni
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 52
Oprawa twarda

Poniżej okładka książki i przykładowe rozkładówki:

Koty również interesują się kocimi historiami. Można coś znaleźć między stronami. Co wyczuł Error?

Fot. Latarnica/2019


Zdjęcie na niedzielę - 3 luty 2019

Jak mawiano w starej polskiej komedii filmowej: Jest zima, to musi być zimno... I ostatnio nawet więcej była tego zimna niż styczniowej wiosny. Śniegi i mrozy dotarły nawet na Półwysep Helski i przyprószyło Górę Szwedów z nieczynną latarnią morską. O smej latarni będę mieć dla Was same dobre wieści, ale o tym wkrótce.

A dziś zimowy obrazek z ażurową konstrukcją wieży z Góry Szwedów. Stan na styczeń 2019.

Fot. Grzegorz Elmiś. Więcej aktualnych zdjęć Półwyspu Helskiego znajdzieie na fb https://www.facebook.com/GrzegorzElmis/


Zimowy Gdańsk

Ostatni weekend stycznia spędziłam w Gdańsku, choć udało mi się również odwiedzić Gdynię - co miałam w planach od samego początku. Pogoda nie pokrzyżowała poruszania się po miastach, a mróz na szczęście nie był tak dotkliwy jak zdarzało mi się doświadczać lata temu.

Zupełnie nie przewidziałam, jakie wydarzenie zdominuje ten wyjazd, ale jemu samemu poświęcę osobny wpis. Na tą chwilę chciłabym się skupić na zimowym uroku grodu Neptuna. Oczywiście mając konkretne plany nie miałam czasu, aby tak pochodzić po starówce z aparatem jakbym naprawdę chciała. Normalny tydzień pracy i poranna podróż zrobiły swoje. Choć dusza się rwała sił fizycznych starczyło na mniej eskapad.

Ale kilkanaście zimowych kadrów udało mi się złapać i dzielę się nimi z wami poniżej. Należę do tych osób, którym nie straszny pobyt na wybrzeżu porą zimową. Ale większość moich znajomych na zestawienie - morze/zima robi wielkie oczy.

A ja uważam, że wielka woda piękna jest o każdej porze roku. Podobne jak większe i mniejsze miasta wybrzeża. Trójmiasto z pewnością nic nie traci ze swego uroku. Ale to moje osobiste odczucia i jestem gotowa na spacery plażą nawet w mrozy rzędu 20 stopni. Jak po takim wyjściu smakuje grzaniec czy gorąca kawa! Fantasyczne doświadczenie.

Tym razem moje poruszanie się po Gdańsku ograniczyło się do ścisłego centrum, a pozą sercem Gdyni (Skwer Kościuszki, Bulwar Nadmorski, ulica Świętojańska) musiłam odwiedzić jeszcze moje ukochane Orłowo. W planach był również wieczorny Sopot, ale nie starczyło już czasu.

Fot. Latarnica/styczeń 2019.


Najlepsze lektury 2018 [2] - ranking osobisty

Tydzień temu podzieliłam się z Wami moimi wyborami książek 2018 roku (przeczytanymi w 2018, a nie wydanymi bo niektóre tytuły są sprzed wielu lat) w kategorii reportaży/literatury faktu/ publicystyki.

Dziś pora na zapowiadany odcinek 2 - Najlepsze lektury 2018 - kategoria: powieść. Długo błądziłam wzrokiem po spisie lektur i dorzucałam i eliminowałam moje zachwyty. Bo łatwo byłoby wybrać 10-15 doskonałych ale kilka - to już trudna decyzja.

Oczywiście nie udało mi się wybrać trzech, więc będzie podium (miejsca 1-3) i dwa wyróżnienia. A to moje typy:

1/ Czarny dom  Peter May (tom 1 cyklu Wyspa Lewis)

Książka, która trafiła na pozycję 1 to objawienie, bo po raz pierwszy sięgnęłam po tego Autora. To był wybór w ciemno, próba na plus lub minus, zachęta wyłącznie po krótkiej notce o książce w internecie.

Peter May ma dobre notowania wśród miłośników kryminałów. Ten brytyjski pisarz z Glasgow był wielokrotnie nagradzany za swoje książki. Początkowo pracował jako dziennikarz i pisał scenariusze.

Tytuł od którego rozpoczęłam przygodę z jego twórczością to tom 1 otwierający trylogię Wyspa Lewis. Uwielbiam małe społeczności (tutaj oczywiście jest to mała miejscowość nadmorska na szkockiej wyspie) i akcję, gdzie główną oś stanowi powrót do nich po latach głównego bohatera.

Czarny dom to połączenie kryminału i thrillera. Mamy w nim świetne postacie, tajemnice przeszłości, mroczne tradycyjne obrzędy mieszkańców wyspy. Czyta się wyśmienicie i pochłania od samego początku. Historia jest mroczna, dosadnie opisana, nie upiększająca ciemnych stron życia.

Dla mnie stanowi idealny początek na zaprzyjaźnienie się z prozą Maya na kolejne lata. Na szczęście jest trochę jego książek wydanych po polsku i Autor po tej trylogii - potem już w pojedynczych niezależnych tytułach powraca do szkockich wysp z kolejnymi thrillerami (np. Na szlaku trumien z 2018 roku).

2/ Kiedy Ciebie nie ma – Lisa Jewell

Kiedy zobaczyłam, że na księgarski rynek trafia nowa powieść Lisy Jewell - brytyjskiej pisarki ze sporym już dorobkiem - przypomniały mi się moje osobiste zachwyty jej prozą z lat 90-tych XX wieku i te książki czytane już po 2000 roku.

Nie było takiej, która by nie zostawiła po sobie bardzo dobrych wspomnień i poczucia, że lektura nie było stratą czasu. Ba, nawet była czymś więcej, bo zostawała w czytelniku na dłużej. Lata temu jej debiut i kolejne książki zachwycały mnie. Wydawać by się mogło, że to takie współczesne czytadła, ale Autorka potrafiła dodać w nich coś więcej, przez co nie pretendowały do lektury lekkiej. Zawsze poruszały ważne tematy i drążyły to co dzieje się w ludziach w starcu z nimi.

Kiedy ciebie nie ma mocno zaskoczyła na plus. Dotychczas Autorka nie pisała tak jednoznacznie mrocznych książek, tak łatwo dających się sklasyfikować, bowiem ta jest zdecydowanie mocnym thrillerem z zaskakującą fabułą. Ale jak to u Jewell język, akcja, pomysł - wszystko na najwyższym poziomie. Powrót po latach do tej pisarki to było jak spróbowanie ulubionej potrawy po długim czasie postu. Wyśmienita lektura którą zdecydowanie polecam!

3/ Grób we Fryzji Wschodniej – Klaus Peter (3 tom cyklu Ann Kathrin Klaasen)

Tom trzeci Klausa Petera Wolfa to ostatni wydany w Polsce tom z tego cyklu. Książek kryminalnych z Fryzji jest o wiele więcej i bardzo żałuję, że jak na razie muszę się zadowolić tylko trzema. Bowiem skontaktowałam się zaraz po lekturze z wydawcą i dostałam odpowiedź, że na razie nie planują publikacji kolejnych części.

Serce mi od tego krwawi, bowiem uważam, że to jedne z najlepszych kryminałów współczesnych jakie czytałam w ostatnich latach. Jeśli dobrze pamiętam tom 1 i 2 nagrodziłam w moim rankingu za rok 2017.

Atutem jest też to, że akcja została osadzona w mało popularnym miejscu, mało znanym, a bardzo pięknym - bowiem jest to kraina ciągnąca się wzdłuż wybrzeża Morza Północnego. Obecnie znajduje się w granicach Niemiec, Danii i Holandii.

Proza Wolfa i jego pomysł na cykl kryminalny z kobiecą bohaterką po przejściach przypomina mi inne dwie ukochane serie - cykl o Fjallbace Camilli Lackberg oraz cykl o komisarz Katie Maguire Grahama Mastertona rozgrywajacy się w Irlandii. Mam nadzieję, że w przyszłości trafi jednak do mnie polskie wydanie kolejnych tomów o Ann Kathrin Klaasen, bo akcja tomu 3 urywa się w tak ważnym punkcie życia bohaterki.

Dwa wyróżnienia otrzymują autorzy pewniaki:

Para zza ściany– Shari Lapena i Na skraju załamania  – B.A. Paris

Dwie wyróżnione powieści to dla mnie tzw. pewniaki czyli póki któryś Autor nie popełni fatalnej książki, czytam ich w ciemno nie bojąc się, że lektura zawiedzie. Na razie to działa. W przypadku Pary zza ściany wybrałam ten tytuł ale jak dotąd wszystkie trzy wydane w Polsce są doskonałe. Dla mnie podchodzą pod idealne thrillery psychologiczne. W trakcie czytania nie potrafię przewidzieć kolejnych ruchów bohaterów i zwrotu akcji i do samego końca nie odgaduję wielkiego finału.

Jeśli chodzi o twórczość B.A. Paris to Na skraju załamania było drugim czytanym tytułem. Rok wcześniej rzuciła mnie na kolana powieść Za zamkniętymi drzwiami i po jej przeczytaniu uznałam, że trafia w sedno mojego gustu. Druga powieść Na skraju... tylko to potwierdziła. Akcja i napięcie na najwyższym poziomie. Czekam niecierpliwie na więcej.

Za to na sam koniec chciałabym wymienić moje dwa rodzime ODKRYCIA ROKU. Obie powieści mają akcję osadzoną na naszym pięknym wybrzeżu i wiadomo dokładnie, gdzie się ona rozgrywa. Tam gdzie nie sięga już cień – Hanny Kowalewskiej to powieść z Jastarnią w tle (w książce występuje jako Jantarnia), a Tylko morze zapamięta Moniki Oleksa to książka osadzona w nadmorskich Dąbkach. Oba tytuły to pierwsze tomy planowanych trylogii (tom 2 H. Kowalewskiej już się ukazał pod koniec 2018 roku). daję obu Autorkom ogromny kredyt zaufania licząc, że ciąg dalszy obu historii zachwyci mnie równie mocno.

Fot. główna wpisu (motyw książek) - Designed by Freepik


Ciekawostki aukcyjne [28]

W ostatni poniedziałek stycznia zapraszam do pooglądania wyszukanych przeze mnie przedmiotów na tzw. aukcjach latarnianych.

Podobnie jak w wielu innych dziedzinach kolekcjonerstwa, kiedy się szuka, okazuje się, że jest tego wszystkiego bardzo dużo. Oczywiście są przedmioty i ładne i wartościowe, i bardzo kiczowate oraz nieudolne wykonane. Wstawiam tutaj zarówno jedne jak i drugie, choć staram się kłaść nacisk na te ładne.

W dzisiejszym zestawieniu mamy i archiwalne kartki pocztowe i zdjęcia, ale również tekstylia (poduszki, koszulki) czy rękodzieło. Niektóre zdjęcia posiadają znak wodny osób sprzedających dane przedmioty.

Fot. aukcyjne.


Zdjęcie na niedzielę - 27 stycznia 2019

W dzisiejszym Zdjęciu na niedzielę skoczymy do Kuźnicy, a konkretnie do portu, gdzie z malutkiej plaży nad Małym Morzem sfotografowałam widok na jedną odnogę falochronu.

Dzień był słoneczny, z lekkim wietrzykiem. Jak na czerwiec przystało rzadko kiedy trafi się, aby ktoś wszedł w sterylny, bezludny kadr. Poprzez wyrwę w chmurach nagle przebiły się ku wodom Zatoki Puckiej promienie słońca. Chwila była wyjątkowa i udało mi się to uchwycić.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Wakacje 2018 [3]

Kończy się styczeń, a jeszcze tak wiele zdjęć z ostatnich letnich wakacji na Półwyspie Helskim zostało do opublikowania. Nadal pozostajemy w Kuźnicy, ale jeszcze chwila, a pokażę również inne miejscowości półwyspu.

Póki co kilkanaście zdjęć z 2 i 3 dnia pobytu, kiedy to na spokojnie, z aparatem gotowym do zdjęć, spacerowałam pustymi uliczkami Kuźnicy.

Poniżej kilka ujęć z portu i plaży nad otwartym morzem. Chwytałam na zdjęciach to mnie inspirowało, detale i szerokie panoramy. Są też moje ukochane tory wiodące do Helu.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Najlepsze lektury 2018 [1] - ranking osobisty

Im więcej przeczytam tytułów w roku kalendarzowym, tym trudniej zrobić mi wpis o tych kilku wybranych NAJ w ramach styczniowych podsumowań lekturowych roku.

Co roku obiecuję sobie, że wybiorę po prostu trzy najlepsze i po sprawie. Ach, gdyby było to takie łatwe! Gdybym nie trafiała w książki, dokonywała złych wyborów! Wszystko poszłoby gładko, bo dobrych byłoby mało.

Niestety mam tego "pecha", że prawie każda wybrana lektura to zachwyt. Ale dzieje się tak dlatego, bo stawiam na pewne "konie" - albo sprawdzonego autora, albo sprawdzoną tematykę. Trudno potem się męczyć przy lekturze - coś się zawsze sprawdzi.

Podsumowując rok lektur AD 2018 muszę wskazać podium (3 tytuły) dla powieści i literatury faktu. Inaczej nie dam rady dokonać wyboru. Trzech najlepszych z 85 tytułów po prostu nie potrafię wybrać.

Podium w grupie lektur - literatura faktu/reportaże/literatura popularnonaukowa należy do:

  1. Tryptyk Małgorzaty Abramowicz: Jastarnia z morza i lądu,Jurata – kurort z niczego, Jastrzębia Góra – Filija ósmego cudu świata

O książkach pani Abramowicz już na Latarnicy wspominałam, kiedy po nie sięgałam. Zdecydowanie wygrywają z innymi, bo opowiadają w bardzo ciekawy sposób o miejscach, które są mi bardzo bliskie i umiłowane. Już tak mam, że jak pokocham jakieś miejsce na wybrzeżu to pragnę poznać jego historię. Autorka bardzo przybliżyła mi te trzy popularne dziś miejscowości letniskowe i odkryła wiele nieznanych kart. Na dodatek te książki są przepięknie ilustrowane archiwaliami i wzbogacone o interesujące wypisy ze starej prasy czy literatury. Dla miłośnika historii wybrzeża - prawdziwa uczta!

2. Zaginiony Conrad Anker, David Roberts

Ta książka trafia na drugą pozycję, bo traktuje o temacie (wyprawie) a raczej osobie, na punkcie której mam lekkiego bzika. Zaginiony Ankera to zebrana w książkę relacja z górskiej wyprawy w rejon Mount Everestu, która miała określony cel: znalezienie ciał George'a Mallory'ego oraz Johna Irvine'a - którzy w latach 20-tych XX wieku zaatakowali szczyt Everestu i nigdy z tego ataku szczytowego już nie powrócili. Tym samym miano zrekonstruować wydarzenia z tamtej tragicznej wyprawy.

Ostatecznie trafiono na ciało jednego z zaginionych wspinaczy. George Mallory został odnaleziony! Jednak ciało Irvine'a do dziś czeka gdzieś na odkrycie a może zawierać kluczowe informacje bo to on miał aparat fotograficzny. Być może wtedy byłoby już wszystko jasne - czy zdobyli szczyt i spadli podczas odwrotu czy też nigdy na ośmiotysięcznik nie dotarli. Dla mnie fascynująca, trzymająca w napięciu lektura!

Dla zainteresowanych tematem dodam, że wydaniu tej książki towarzyszył pełnometrażowy dokument pokazywany w kinach IMAX na całym świecie.

3. Bałtyk – Historie zza parawanu Aleksandra Arendt ex-aequo Gdynia spacery po dawnym letnisku  Ewelina Marciniak

Jeśli chodzi o medale brązowe to ex-aequo otrzymują je dwie fantastyczne książki. Pierwszą recenzowałam w grudniu 2018 roku i ten wpis znajdziecie tutaj: https://latarnica.pl/2018/11/16/latarnica-poleca-vol-19-po-prostu-baltyk/

Druga to gratka dla tych, którzy kochają Gdynię. Autorka Ewelina Marciniak genialne opowiada o początkach tego miasta i przybliża jego historię proponując konkretne spacery po dzisiejszej Gdyni, na których to trasach będziemy mijać najważniejsze miejsca i obiekty.

Jest to taki inny rodzaj przewodnika po historycznych miejscach letniskowych i kąpielowych Gdyni, opatrzony wspaniałymi archiwaliami. A całość napisana pięknym językiem i tak podana, że bardzo pomaga w odbiorze fakt, iż Autorka ma doświadczenie przewodnickie. Bardzo polecam!

A "moje" powieści roku 2018 poznacie w następnym tygodniu. Zapraszam!

Fot. główna wpisu (motyw książek) - Designed by Freepik


Kocia strona wakacji 2018 [1]

Każdy mój pobyt nad morzem to także czas, w którym miejscowe koty odgrywają istotną rolę. Są to albo koty mieszkające trwale na naszym wybrzeżu albo koty-wczasowicze.

Różnica jest spora, bo te miejscowe to często zgrabne zwinne chudzinki o mniej lub bardziej zaniedbanej sierści, a koty przywożone na wakacje to typowe miejskie kanapowce - koty o konkretnej wadze, leniwie poruszające się na małym terenie przy kwaterze, za to o zadbanej sierści, nierzadko rasowe.

Dziś pokażę wam tylko dwóch przedstawicieli kotowatych. I należą do obu grup. Pierwszy to Czochracz. Imię sama mu nadałam kilka lat temu kiedy spotkaliśmy się w Kuźnicy po raz pierwszy. Odtąd towarzyszy wszystkim moim wakacjom na Półwyspie Helskim. Jest kotem niezależnym, wolno bytującym, ale ma - z tego co widzę dom - tylko że chadza swoimi ścieżkami. Imię ma od tej swojej cechy - że lubi być czochrany czyli wygłaskiwany. lecz oczywiście na swoich zasadach. Kiedy nie ma już ochoty da o tym znać swoimi zębami i pazurami.

Czochracz pojawi się w tym cyklu nie raz. Na zdjęciach poniżej nasze pierwsze spotkanie po roku, na drugi dzień po przyjeździe.

Poniżej przedstawiciel kotów wczasowiczów. Wkrótce z resztą wyjechał do domu i już go nie spotkałam. Zostawił po sobie same miłe wspomnienia. I dzięki niemu odbyłam niezapomnianą wycieczkę z kotem u boku na plażę od strony Małego Morza. Dzięki niej jest to wspaniałe zdjęcie na górze strony. Stefan vel Rudzik był bardzo aktywny i chętnie podjął zabawę patykami czy trawą. Sam stwierdził, że sznurki mojej torby z latarnią są super zabawką i pozwoliłam mu je nawet pogryźć. Poznajcie Stefana!

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Zdjęcie na niedzielę – 20 stycznia 2019

Tak. Tęsknię. Nawet bardzo. Dlatego w kolejną niedzielę stycznia wyszukałam w swoim archiwum to urocze zdjęcie z wakacji z 2017 roku. Czy muszę pisać co przedstawia? Ta latarnia pojawia się u mnie bardzo często, ale jest niejako naturalne. Kocham to chcę na obiekt mojej miłości jak najczęściej patrzeć.

Poniżej nieczynna latarnia morska na Górze Szwedów pod Helem.

Fot. Tomasz Lerczak - czerwiec 2017


Latarnia z kalendarza - styczeń 2019

Ale psikusa i wyzwanie rzucił mi tegoroczny kalendarz z latarniami. Dotąd to miałam lekko, bowiem przez kilka lat latarnie prezentowane w kalendarzach naściennych były podpisane.

Tegoroczny kalendarz-wyzwanie

Wystarczyło znać ich nazwę lub lokalizację, a wyszukanie o nich informacji nie sprawiało większych problemów. W tym roku trafił mi się kalendarz z nieopisanymi zdjęciami. Super! Tylko skąd wiedzieć jaką latarnię przedstawia lub chociaż w jakim kraju dane zdjęcie zostało zrobione.

Początkowo chciałam w tym roku zrezygnować z wpisów w tym cyklu, ale nie byłabym Latarnicą gdyby jednak odpuściła. Rzuciłam sobie wyzwanie. Skoro kalendarz stawia przede mną trudność odgadnięcia jakie latarnie zawiera, to ja przyjmuję to wyzwanie i jeśli znajdę odpowiedź do danej karty miesięcznej to wam ją pokażę, a o latarni wspomnę parę faktów.

Na razie 1:0 dla Latarnicy. Latarnia morska z karty styczniowej została zidentyfikowana. A co przedstawia zdjęcie? To obiekt nazywany Bodie Island Light z północnej Karoliny (USA).

Karta styczniowa
Bodie Island Light

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowany w 1872
– obiekt aktywny (utrzymywany przez National Park Service)
– wysokość światła 47,5 n.p.m.
– wysokość wieży 49 m
– budulec wieży stanowi cegła
– do wieży przylega jednokondygnacyjny budynek
– w laternie oryginalna soczewka Fresnela
– wieża malowana w biało-czarne pasy
– większy kompleks budynków przy latarnia to sklepik z pamiątkami i muzeum
– w latach 1997-98 przeprowadzono gruntowny remont latarni
– w 2004 na nowo odmalowano wieżę
– muzeum otwarte cały rok, wieża otwarta od kwietnia do października

Street View z Google Maps
Widok satelitarny z Google Maps
Fotografia lotnicza ukazująca obiekt w 1944 roku, fot. Bodie Island Light Station

Fotografie poniżej: wikimedia.org


Ze starej prasy [61]

Dziś w cyklu "Ze starej prasy" zaglądam do czasopisma "CZAS", a konkretnie do numeru 227 z 18 sierpnia 1939 roku. Do wybuch II wojny światowej zostało kilkanaście dni. Ten artykuł to jeden z ostatnich na temat legendy i powiązaniach Stefana Żeromskiego z latarnią morską Rozewie.

Na stronie 6 znalazł się artykuł Zbigniewa Konarzewskiego pt. "W nadmorskich pracowniach pierwszych polskich marynistów", w których autor wspomina o otwarciu dla odwiedzających latarnię Rozewie I pokoju Żeromskiego, w którym według przedwojennej legendy pisarz mieszkał i tworzył "Wiatr od morza". Jak wiadomo literat nie spał w latarni i wspomniany utwór tam nie powstawał, ale latarnię kilkakrotnie odwiedził. Grunt to tzw. dobry marketing, a co za tym idzie goście sami licznie napływali do latarni, aby to wszystko na własne oczy zobaczyć.

Możemy tam przeczytać m.in:
W Rozewiu w latarni morskiej budowanej przed przeszło 300 laty, w roku 1921 i 1923 zamieszkał Stefan Żeromski. [...] O szczegółach z życia pisarza w Rozewiu chętnie opowiada ówczesny latarnik p. Wzorek. W jego słowach tkwi ciepło miłości do wielkiego człowieka, zrozumienie jego indywidulaności, podziw dla usposobienia, dobroci i trafnej zdolności cenienia ludzi. Staraniom p. Wzorka, pomocy władz i społeczeństwa zawdzięczać można, że w pokojach Żeromskiego zachowano wszystkie sprzęty służące do pracy i odpoczynku.

Poniżej winieta pisma "Czas"

Poniżej strona z artykułem "W nadmorskich pracowniach..."

Poniżej dwa zachowane zdjęcia z wnętrza latarni z pokojem Żeromskiego, fot. archiwum NAC


Faro del Tostón - czyli 3 wieże w jednym miejscu

Dzięki czujności mojego siostrzeńca i pamiętaniu o mojej pasji w okresie świąt trafiła w moje ręce kartka pocztowa (ukryta sprytnie w jednym podarunku pod choinką) z jedną z latarń z Wysp Kanaryjskich, którą zakupił dla mnie na miejscu na wyspie Fuertaventura.

Poniżej kartka pocztowa do mojej kolekcji:

Jest to latarnia nazywana Faro del Tostón, ale jak się dobrze przyjrzeć to mamy w jednym miejscu aż trzy wieże. Po prostu prawdziwy raj dla faromaniaka! Na wspomnianej pocztówce tego nie widać, ale fotografia z Flickr Creative Commons autorstwa Martinella pokazuje to wyraźnie.

Poniżej kilka faktów nt tych dwóch latarni - starszej (niższej) i młodszej (wyższej):

 Starsza (niższa):
– zbudowana w 1897 roku
– wysokość wieży 7 m
– nieaktywna od ok. 1950 roku
– budulec wieży: kamień, przylega do domu latarników
– w budynku przy latarni znajduje się Museo de la Pesca Tradicional - muzeum poświęcone tradycyjnemu rybołówstwu

Młodsza latarna (wyższa):
– zbudowana w 1986 roku
– wysokość wieży 30 m
– wysokość światła 35 m n.p.m.
– obiekt aktywny
– okrągła wieża w biało-czerwone pasy z podwójną galerią
– do kompleksu można podejść, sama wieża latarni jest zamknięta

Powyżej Street View z Google Maps
Powyżej widok satelitarny na fragment wyspy z Google Maps

Zdjęcie na niedzielę – 13 stycznia 2019

Styczniowy silny sztorm zrobił "swoje" na wybrzeżu. Pod wodą zniknęło wiele plaż a szalejący Bałtyk wdzierał się na ulice i bulwary. Tak było choćby w Darłówku, gdzie latarnia stała w wodach morza czy Ustce, w której woda podeszła pod apartamentowce przy porcie.

Na Półwyspie Helskim plaże praktycznie zniknęły. Do wody przewracały się drzewa czy bardzo ciężkie betonowe kręgi i inne umocnienia. Dzisiejsza fotografia pokazuje plażę w Helu po sztormie. Tzw. chwilowa cisza po burzy.

Fot. Grzegorz Elmiś / styczeń 2019.


Podsumowanie zbiórki dla schroniska

31 grudnia 2018 r. tradycyjnie zakończyła się moja kolejna facebookowa świąteczna zbiórka rzeczowa dla podopiecznych poznańskiego Schroniska dla zwierząt. Jak i w poprzednie lata przyjaciele kota Errora dopisali i wspomogli wspaniałymi podarunkami koty i psy czekające na swój dom.

Nie ma lepszych i gorszych zbiórek - każdy podarunek cieszy mnie ogromnie, bo sprawi że zwierzak znajdzie w swojej miseczce coś nowego i smacznego, a wolontariusze, którzy robią wspaniałą "robotę" dla podopiecznych schroniska zachęcą do zabawy nową zabawką czy przysmaczkiem.

Dzięki hojności waszych portfeli i serc do schroniska pojechały koce, ręczniki, wartościowa karma sucha i mokra, karma lecznicza weterynaryjna, preparaty zdrowotne i witaminowe, przysmaki, zabawki i drapaki. Było kilkanaście kursów transportowych naszego partnera logistycznego - firmy kurierskiej PickPack. Wielkie podziękowania za szybkie dostarczanie podarunków i wysiłki aby wszystko regularnie docierało do psów i kotów.

Poniżej symboliczna galeria Darczyńców, którzy zechcieli się ujawniać osobiście lub scedowali podarunki na swoich domowych czworonogów.

Razem z Errorem dziękujemy wszystkim, bo dzięki Wam mamy co zawozić i czym wypełnić miseczki. Wszystkie tegoroczne dary są pokazane w galerii na fan page'u kota Errora na facebooku. A my jak zwykle nie zaprzestajemy pomagania tylko wchodzimy w tzw. całoroczny rytm a to oznacza, że zbiórka trwa cały rok i czekamy na wsparcie rzeczowe w postaci podarunków, którymi obdarzyliście schronisko na święta. Już jest w drodze do nas pierwsza styczniowa paczka i deklaracje pomocy od kolejnych osób. Więc nie siadamy na laurach tylko dalej pracujemy, by schroniskowym zwierzakom było na co dzień przyjemniej.

Poniżej reakcja kotów w schroniskowej kociarni na smaczne podarunki - suszone mięsko Cosma.

Fot. Małgorzata Lamperska/ grudzień 2018

Poniżej najpiękniejsza galeria Darczyńców - ludzi i zwierząt o wielkich empatycznych sercach - dziękujemy!

Fotografia główna wpisu: ja z jedną z podopiecznych schroniska, która uwielbiała obserwować świat przez okno i być noszona na rękach. Koteczka ma już swój dom. Fot. Felicja Zdankiewicz


Latarnica poleca - vol. 20 - Sekrety Pomorza Zachodniego

W 2017 roku miałam mój pierwszy kontakt z publikacjami łódzkiego wydawnictwa Księży Młyn. A wszystko za sprawą tytułu książki, której przeczytania nie mogłam sobie odmówić. Były to "Sekrety Półwyspu Helskiego" A. Tarkowskiej. Już wtedy spodobała mi się sama formuła tej książki, jak i jej szata graficzna. Okładka bardzo zachęcała, aby odkryć jakie historie ma do opowiedzenia Autorka.

Potem za ciosem nabyłam tej samej autorki "Sekrety Gdyni" i byłam już pewna, że po kolejne tytuły serii sięgnę na pewno, jeśli tylko będą opowiadać o interesujących mnie rejonach wybrzeża. Ogromnym atutem był też fakt, że na obu okładkach (i Półwyspu, i Gdyni) znalazły się latarnie morskie (helska i oksywska). Wiadomo, że na mnie podziała to jak magnes.

Kiedy w internecie natrafiłam na okładkę "Sekretów Pomorza Zachodniego" nie zastanawiałam się długo. Znowu mrugała do mnie zachęcająco z okładki latarnia morska (tym razem w Niechorzu) i rysowała się perspektywa przygody odkrywania tajemnic rejonu, który znam gorzej niż pomorze wschodnie.

Interesujące historie z rejonu pomorza zachodniego zebrał i opracował Roman Czejarek (dziennikarz i kolekcjoner pamiątek z tego regionu). Według mnie dokonał trafnych wyborów (choć zapewne bazę stanowiła o wiele dłuższa lista tematów. Ale zawsze trzeba dokonywać selekcji co nie jest łatwie ani w treści, ani doborze zdjęć.

Dla mnie praktycznie nie ma w tej książce rozdziału, który by mnie nie zainteresował. A wszystko przystępnie napisane i rozbudzające ciekawość, aby samemu poszukać jeszcze więcej informacji na niektóre tematy. Minusem jest na pewno to, że w książce nie znalazło się nic na temat latarni z okładki. Ale za to mamy fantastyczny rozdział o latarniach świnoujskich czy znanym powszechnie symbolu tego miasta z falochronu zachodniego - popularnym Wiatraku (właśc. stawa "Młyny"). Miałabym też czasami zastrzeżenie do wyboru zdjęć, bowiem np. rozdział o ruinach kościoła w Trzęsaczu poza bardzo interesującą fotografią z początku XX wieku zilustrowano (nie wiem dlaczego) przedwojennymi widokami kąpieliska w Świnoujściu.

Ale to drobne mankamenty i przy całościowym spojrzeniu na tą pozycję minusy giną wobec licznych zalet. Podobnie jak poprzednie tytuły z tej serii odkrywamy ciekawe miejsca i wydarzenia, które gdzieś uleciały z pamięci i kart historii, albo w ogóle nie mieliśmy o nich pojęcia bo były znane bardziej w regionie, gdzie się działy. Spis treści pokazuję na jednym z zdjęć poniżej, więc można się zorientować jakie tematy książka porusza.

Podsumowując: Latarnica  zdecydowanie poleca!  I czekam niecierpliwie na kontynuację tej fantastycznej serii. W końcu na naszym wybrzeżu zostało jeszcze mnóstwo miejsc do odkrycia. I praktycznie każda miejscowość większa czy letniskowa mogła by się doczekać takiego opracowania. Ja od siebie jeszcze dodam, że na lekturę czeka już kolejny tytuł z tej serii zakupiony w grudniu 2018. A jakiego miejsca/regionu dotyczy na razie jeszcze nie zdradzę.

Dane książki:
Tytuł:  Sekrety Pomorza Zachodniego
Autor:  Roman Czejarek
Dom Wydawniczy Księży Młyn
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 178
Oprawa twarda

Poniżej okładka książki i kilka wybranych kart:

Spis treści
Na okładce znalazła się nawet latarnia morska Niechorze, choć niestety nie ma o niej wzmianki w książce

Latarnie Jamajki [1]

Tak się czasami składa, że życie samo podsuwa mi tworzenie nowych cykli latarnianych. Nigdy nie zrobiłabym serii wpisów o latarniach Jamajki, bo niewiele o nich wiem. Nie mam też wielu źródeł, z których mogłabym czerpać wiedzę.

A jednak w nowym 2019 roku taki cykl powstał - dzisiaj jego inauguracja - bo moja dobra znajoma wyjechała tam na kilka miesięcy i w planach ma m.in. odwiedzanie latarni morskich.

Pierwszym obiektem latarnianym podczas jej zwiedzania Jamajki okazała się latarnia nazywana Negril Point.

Poniżej kilka faktów nt tej latarni:
– obiekt zbudowany w 1894 roku
– latarnia aktywna
– wysokość wieży 27 m
– wysokość światła 31 m n.p.m.
– wieża okrągła żelbetonowa zasilana na baterie słoneczne
– przy latarni kilka jednopiętrowych domków latarników
– jest jedną z atrakcji Negril 
– znajduje się na najbardziej wysuniętym na zachód punkcie wyspy
– pod samą latarnię można bez problemu podejść, ale otwarcie wieży do zwiedzania
– trzeba wcześniej uzgodnić

Fot. Agnieszka Bańkowska / styczeń 2019

Powyżej widok lotniczy z marinas.com
Powyżej widok satelitarny z Google Maps

Zdjęcie na niedzielę – 6 stycznia 2019

W pierwszą niedzielę stycznia, a zarazem w pierwszym wpisie z tego cyklu w Nowym 2019 Roku, przeniesiemy się do jednego z moich ulubionych miejsc na naszym wybrzeżu. I nie ma tam latarni morskiej, a jednak lata temu zawładnęło moim sercem.

O jakim miejscu piszę? O gdyńskim Orłowie: plaży z duszą, pięknym molo, szkole plastycznej, willach z lat 20-tych XX wieku, smacznej tawernie na plaży z wyśmienitym jedzeniem, pięknej ścieżce spacerowej ku orłowskiemu klifowi, cudownej kawiarni w Domku Żeromskiego (pisarz przebywał tam w 1920 roku i tworzył opowieść „Sambor i Mestwin”), figurze Chrystusa - Błogosławieństwo Morza, dawnym domu kuracyjnym... Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.

Autorka dzisiejszego zdjęcia powraca tam często o każdej porze roku. Wykonała wiele wybitnych zdjęć z Orłowa. Fotografia publikowana poniżej powstała w grudniu 2018.

Fot. Kasia Foigt


Lektury 2019

Jak co roku - ten wpis będzie jedynym aktualizowanym aż  do końca grudnia 2019. Pojawi się tutaj lista wszystkich przeczytanych książek. To zawsze nowe wyzwanie i gdzieś w głowie tkwi nadzieja, że znajdzie się czas na więcej niż w lata poprzednie. Czas pokaże jaki będzie to dla mnie rok pod kątem mojego czytelnictwa. Bo nic na siłę...

Jak w lata minione przystępuję do facebookowej grupy miłośników czytania o nazwie "Przeczytam 52 książki w roku". Ma ona zachęcać do regularnego czytania i próby zmierzenia się z jedną książką tygodniowo co da właśnie tytułowe 52 tytuły w 365 dni.

Rok 2018 udało mi się zakończyć wynikiem 85 tytułów (prawie tyle samo co w roku 2017 - bo wtedy było ich 84), a w roku 2016 byłam bliska celu osiągając na koncie 50 tytułów. Tak czy inaczej podnoszę zdecydowanie statystyki czytelnictwa, bowiem jak podają media większość społeczeństwa polskiego nie czyta nic.

Dla mnie książki to miły nałóg i nie wyobrażam sobie dnia bez czytania. Choćby miała to być tylko strona przed snem, bo i tak się często zdarza. Lista lektur niebezpiecznie co roku się wydłuża. Nie stukam więc dłużej tylko powrócę do odłożonej książki. Wam życzę samych trafionych lektur w 2019!

Lektury 2019:

  1. Nierozwiązane zagadki historii (od epoki kamiennej do końca XX wieku) – Paul Aron – styczeń - nota 4
  2. Ponad wszystko - Tanis Rideout - styczeń - nota 5+
  3. Natchnieni morzem. Władysławowo - ludzie i ich historie - Małgorzata Abramowicz - styczeń - nota 4+
  4. Boskie zwierzęta - Szymon Hołownia - styczeń - nota 5
  5. Ksiądz polski - zbiór reportaży - styczeń - nota 5
  6. Drzwi do nieba - Patricia Pearson - styczeń - nota 5
  7. Czapkins - historia Tomka Mackiewicza - Dominik Szczepański - styczeń - nota 5
  8. Góra obietnic - Adam Szustak OP - styczeń - nota 5
  9. Sekrety Gdańska - Aleksandra Tarkowska - styczeń - nota 4+
  10. Niewidzialny - Mari Jungstedt (tom 1 cyklu - Inspektor Anders Knutas) - styczeń - nota 5
  11. Niewypowiedziany - Mari Jungstedt (tom 2 cyklu - Inspektor Anders Knutas) - styczeń - nota 5
  12. Gdyńskie wędrówki kota Antoniego - Dorota Abramowicz - styczeń - nota 5
  13. We własnym gronie - Mari Jungstedt (tom 3 cyklu - Inspektor Anders Knutas) - styczeń/luty - nota 5
  14. Ten jeden dzień - Kaira Rouda - luty - nota 5
  15. Umierający dandys - Mari Jungstedt (tom 4 cyklu - Inspektor Anders Knutas) - luty - nota 5
  16. Myszaczek - Max Kaplan - luty - nota 5
  17. B jak Batory - Barbara Caillot, Aleksandra Karkowska - luty - nota 5
  18. Zamiana - Rebecca Fleet - luty - nota 5
  19. Biel nocy - Ann Cleeves (2 tom kwartetu szetlandzkiego) - luty - nota 5
  20. 333 koty - Natalia Usenko - luty - nota 5
  21. My mamy kota na punkcie kota - Anna Bańkowska - luty - nota 5
  22. Balsam dla duszy miłośnika kotów - Jack Canfield - luty/marzec - nota 5
  23. Misja prawie niemożliwa - Mariusz Niemycki - marzec - nota 4
  24. Kotostrofy czyli o kotach strofy - Agnieszka Frączek - marzec - nota 5
  25. Słodkie lato - Mari Jungstedt (tom 5 cyklu - Inspektor Anders Knutas) - marzec - nota 5
  26. Kocie mojo - Jackson Galaxy - marzec - nota 5
  27. 17 podniebnych koszmarów - Stephen King i Bev Vincent przedstawiają - marzec - nota 4+
  28. Idealne małżeństwo - Kimberly Belle - marzec - nota 5+
  29. Nie pozwól mu odejść - Kathryn Croft - marzec/kwiecień - nota 5+
  30. Co wie twój kot - Sally Morgan - kwiecień - nota 4+
  31. Zwierzozwierz - antologia o zwierzętach - różni autorzy - kwiecień - nota 4
  32. Dzika sprawiedliwość. Moralne życie zwierząt - Marc Bekoff, Jessica Pierce - kwiecień - nota 4+
  33. Co o mnie wiesz - Megan Miranda - kwiecień - nota 5
  34. Kociarz - Kristen Roupenian - kwiecień-maj - nota 5
  35. Blogerki na plaży - Karol Kłos - maj - nota 4+
  36. Magiczny Sopot - Hanna Domańska - maj - nota 4+
  37. Kot Kameleon - Joanna Wachowiak - maj - nota 5
  38. Please kill me - punkowa historia punka - Gillian McCain - maj - nota 5
  39. Niedorajda - czyli co nam radzą poradniki - Michał Rusinek - maj - nota - 5
  40. Gdy śmieją się oczy - czyli M. i T. w podróży - T. Zawistowski, M. Józefczyk - maj - nota 4+
  41. Upadły anioł (tom 5 cyklu Anders Knutas) - Mari Jungstedt - maj - nota 5
  42. Hamish Macbeth i śmierć snobki (tom 6 cyklu) - M.C. Beaton - maj - nota 5
  43. Eliksir Sopotu - Sylwia Waszewska - maj - nota 4+
  44. Głosy. Co się wydarzyło na wyspie Jersey - Ewa Winnicka - maj/czerwiec - nota 5
  45. Połów - Ove Logmansbo - czerwiec - nota 5
  46. Ty - Caroline Kepnes - czerwiec - nota 5
  47. Zawód położna - zapiski z dyżurów - Leah Hazard - czerwiec - nota 5
  48. Martwi za życia (tom 7 cyklu Katie Maguire) - Graham Masterton - czerwiec - nota 5
  49. Polaków seks powszedni - Ewa Wąsikowska - czerwiec - nota 5
  50. Złota klatka - Camilla Lackberg - czerwiec - nota 5
  51. Pokój z widokiem - lato 1939 - Marcin Wilk - lipiec - nota 5
  52. Długa wędrówka - Martin Widmark - lipiec - nota 5
  53. Nietoperz i suszone cytryny - Marcin Meller - lipiec - nota 5
  54. Latarnie morskie Półwyspu Helskiego - Marcin Wawrzynkowski - lipiec - nota 5
  55. Wóz strażacki, który zniknął - Per Wahloo (tom 5 cyklu Martin Beck) - lipiec - nota 5
  56. Nie ma się czego bać - Justyna Dąbrowska - lipiec - nota 5
  57. Sen sów - Jerzy Sosnowski - lipiec/sierpień - nota 5
  58. Jastarnia. Nim staliśmy się miastem - Ryszard Struck - sierpień - nota 5
  59. Nie ufaj nikomu - Kathryn Croft - sierpień - nota 5
  60. Nieboskie stworzenia. Jak kościół wyklucza - Dorota Sumińska - sierpień - nota 5
  61. Muzeum Rybołówstwa w Helu - przewodnik - Jerzy Litwin - sierpień - nota 5
  62. Ciemna strona - antologia szwedzkich mistrzów kryminału - oprac. John Henri Holmberg - sierpień - nota 5
  63. Seksuolożki. Sekrety gabinetów - Marta Szarejko - wrzesień - nota 4+
  64. Stefan. Czyli historia (z) przypadku - Małgorzata Biegańska-Hendryk - wrzesień - nota 5
  65. Nocna zamieć - tom 2 kwartetu olandzkiego - Johan Theorin - wrzesień - nota 5
  66. Podwójna cisza - Mari Jungstedt (tom 7 cyklu o inspektorze Andersie Knutas) - wrzesień - nota 5
  67. Prom - Ove Logmansbo (tom 3 trylogii Wyspy Owcze) - wrzesień - nota 5
  68. Dziewiąta fala - Stefan Balicki - wrzesień - nota 5
  69. Sherlock Holmes. Apokryfy - Arthur Conan Doyle - wrzesień - nota 4
  70. Madame Zero - Sarah Hall - październik - nota 5
  71. Fabryka wiatru - Beata Mieczkowska - Miśtak - październik - nota 5
  72. Dom na szczycie klifu - Hannah Richell - październik - nota 5
  73. Arthur Conan Doyle i sprawa morderstwa - Margalit Fox - październik - nota 5
  74. Iwan Konwicki z domu Iwaszkiewicz - Tadeusz Konwicki - październik - nota 5
  75. Morze i ziemia - antologia reportaży z pomorza - C. Łazarewicz, A. Klima- październik - nota 5
  76. Wrzenie - Karolina Piotrowska - listopad - nota 5
  77. Dasz radę - Joanna Podsadecka, ks. Jan Kaczkowski - listopad - nota 4+
  78. Radość rodzenia - rozmowy o ciązy i porodzie - Marianna Szymarek - listopad - nota 5
  79. Sekretny język kotów - Susanne Schotz - listopad - nota 4+
  80. Rudolf Gąbczak i stan wyjątkowy - Joanna Fabicka - listopad - nota 5
  81. Wigilijna przystań - Sylwia Trojanowska - grudzień - nota 5
  82. Psie sucharki - Maria Saktura - grudzień - nota 4+
  83. Krótka historia jednego zdjęcia - Jakub Kuza - grudzień - nota 5
  84. Kropka - Grzegorz Korwin Szymanowski - grudzień - nota 4+
  85. Nieznajoma w domu - Shari Lapena - grudzień - nota 5
  86. Mr Breakfast - Jonathan Carroll - grudzień - nota 5
  87. Miłości ludzkiej stacyjka uboga - ks. Jan Twardowski - grudzień - nota 5
  88. Teksty niemożliwe które nie mogły powstać a istnieją - Reinhard Habeck - grudzień - nota 4+
  89. Kocia mama - Maria Buyno Arctowa - grudzień - nota 5
  90. Niebezpieczna gra (tom 8 serii Inspektor Andreas Knutas) - Mari Jungstedt - grudzień - nota 5

Fot. nagłówka postu kot Error w obiektywie - Fotografia Monika Małek


9-te urodziny bloga

Tradycyjnie już pierwszy wpis w nowym roku to urodziny mojego bloga. Aż  trudno uwierzyć, ale było to 9 lat temu. I przez prawie 9 lat funkcjonował on w niezmienionej szacie graficznej, ale przyszła pora na zmiany. A raczej zmiany wymusiło życie, bo "stary" blog zaczął od strony technicznej szwankować, aż sam zniknął z sieci.

To był dobry moment na chwilę przerwy i przemyślenia czy będę to dalej pchać, czy też może mogę bez Latarnicy normalnie żyć. Odpowiedź nadeszła szybko. I nie miałam wątpliwości. Ten blog to moje "dziecko", to coś z czym chcę jeszcze pobyć, chcę się tutaj dzielić z Wami moją pasją.

Na chwilę obecną ktoś nowy może nie uwierzyć na słowo, że blog ma już 9 lat (bo nie widać jeszcze wpisów archiwalnych), ale stali bywalcy zapewne mogą potwierdzić ten fakt. To naprawdę szmat czasu. Jakże zmienił się w tym czasie świat, jakże wzrasta moja latarniana pasja. Mam wrażenie, że kiedyś było mniej emocjonalnie, a teraz mój kontakt oko w "oko" z latarnią to naprawdę ogromne przeżycie i często wielkie wzruszenie.

Co chciałabym na te 9-te urodziny? Wytrwałości, ciekawych materiałów do publikacji, świetnych ilustracji, ale przede wszystkim Was - moich Czytelników. Mam nadzieję, że licznie tu powrócicie i będziecie wpadać regularnie.