Ze starej prasy [56]

Dziś taki nietypowy wpis jak na ten cykl, choć BARDZO ciekawy. Nietypowy, bowiem nie potrafię podać ani dokładnej daty wydania ani tytuły gazety, w którym się to ukazało.

Po wysłaniu zapytania do Muzeum Helu (skąd mam te skany notek) dostałam informację, że oni również nie znają więcej szczegółów.\

Zatem przyjrzyjmy się 2 informacjom prasowym z 1933 roku - obie dotyczą helskich latarni.

Więcej różnych informacji na ich facebookowej stronie: https://www.facebook.com/muzeumhelu/


Widoki z podroży [14]

Dzisiejszy wpis zainspirowała fotografia nadesłana ze słonecznej i gorącej Portugalii. 

Przedstawia ona latarnię morska Cabo de Roca - położoną na przylądku, stanowiącym najdalej wysunięty na zachód punkt lądu stałego Europy.

Fot. Joanna Śleboda

Poniżej kilka faktów na temat tej latarni:
– jej budowę ukończono w 1772 roku, ale jej obecny wygląd pochodzi z roku 1842
– wysokość wieży 22 m
– wysokość światła 165 m n.p.m.
– budulec latarni stanowi kamień
– wieża z laterną postawiona na jednokondygnacyjnym budynku latarnika
– soczewka Fresnela z laterny stosowana od 1946 roku
– jest pierwszą celowo wybudowaną latarnią w Portugalii, tzw. obiekt postawiony od zera bo wcześniej adoptowano już istniejące budynki pod latarnie
– w 1997 r. Rada Miejska Sintra postawiła tablicę w latarni morskiej, która brzmi: "Cabo da Roca: Onde a terra se acaba eo mar começa" (Tu kończy się ziemia i zaczyna morze)
– wokół latarni park narodowy Parque Natural de Sintra-Cascais
– latarnia morska jest otwarta w środy w godzinach południowych, dojazd drogą samochodem, są parkingi

Poniżej stara kartka pocztowa z leuchtturm-welt.net oraz fotografia dzienna, fot. listsoflights.org

Poniżej widok lotniczy z marinas.com, Street View i widok satelitarny z Google Maps

Fot. górna wpisu Wikipedia.pl


Ciekawostki aukcyjne [24]

W 24 odcinku z serii Ciekawostki aukcyjne będą dominować interesujące kartki pocztowe i stare zdjęćia z naszymi latarniami. Oto ostatnio wypatrzone znaleziska.

Fot. aukcyjne


Zdjęcie na niedzielę - 19 sierpnia 2018

W cyklu Zdjęcie na niedzielę przenosimy się dziś do "fortu pirackiego" na wydmach pod Helem. Jest on położony tuż obok najwyższej wydmy w okolicy tzw. Góry Szwedów. 

Na drugim planie nieczynna latarnia morska wyłączona w 1990 roku. Więcej zdjęć autora tej fotografii na https://www.facebook.com/wtszphotography/

Fot. Witold Tadeusz Szkodziński/ 2018


Widoki z podróży [14]

Cykl Widoki z podróży jest najbardziej żywy w porze letniej. Wtedy najwięcej podróżujemy i przemieszczamy się. Wtedy też wpadają nam w oczy latarnie morskie. Dzięki nadesłanym przez Czytelników zdjęciom mogę pokazywać latarnie nie tylko z Polski ale i z całego świata.

Dziś obiekt, który nie jest typową latarnią. To tzw. latarniowiec czyli statek latarniowy (lightship), na pokładzie którego znajduje się wieża z optyką. Obiekt ten został wypatrzony w mieście Hull w Wielkiej Brytanii. Inspiracją do tego wpisu oraz poszukania informacji o nim w interenecie były te zdjęcia:

Fot. Martyna Twardowska/2018 [3x]

Poniżej kilka faktów o tym latarniowcu:
– zbudowany w Goole w 1927 roku
– wycofany z eksploatacji w 1975 roku, służył do 1959 roku na Spur Point potem na Bull Shallows
– długość statku 30,5 m
– kadłub i laterna pomalowane na czarno
– w 1983 roku obiekt został zakupiony przez Radę Miasta Hull a następnie odrestaurowany i w 1987 roku udostępniony turystom
– kolejny remont przeszedł w 2011 roku
– stoi zacumowany w marinie Hull przy Castle Street
– obecnie od czerwca do września odbywają się na nim niedzielne wycieczki z przewodnikiem

Poniżej zdjęcie z Wikipedii z 2016 roku, Hull, UK

Poniżej widok satelitarny  Google Maps


Światowy Dzień Latarń Morskich - Niechorze 2018

18 sierpnia zapraszamy do Niechorza! W programie m.in. nocne zwiedzanie latarni!

Fot. ze strony facebookowej latarni w Niechorzu.

Fot. górna wpisu - Latarnica 2011


Kalendarz 2018 - latarnia sierpnia

Drugi wakacyjny miesiąc przynosi na karcie kalendarza latarnię z północnych rejonów stanu Wisconsin - Devils Island Light (Apostle Island).

Poniżej karta z kalendarza:

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowany został w 1901 roku
– obiekt aktywny
– wysokość wieży 21, 5 m , wysokość światła 31 m
– trzon latarni stanowi żeliwna wieża
– w laternie stara optyka - soczewka Fresnela
– optyka zasilana światłem słonecznym
– przy latarni dwa dwupiętrowe domy oraz budynek stacji przeciwmgielnej
– na latarni również znajdują się urządzenia meteorologiczne
– zanim postawiono tą latarnię funkcjonowała drewniana wieża
– w 1914 roku nowej latarni dodano stalowe usztywnienie wieży ze wględu na silne wiatry
– dostęp na wyspę tylko łodzią
– w sezonie letnim funkcjonuje taksówka wodna i wtedy wieża jest otwarta<
– właścicielem obiektu jest National Park Service

Poniżej - tak dawniej wyglądało to miejsce - fot. National Park Service

Poniżej stara kartka pocztowa, fot. leuchtturm-welt.net

Poniżej widok lotniczy fot. marinas.com i satelitarny fot. Google Maps


Międzynarodowy Dzień Latarń Morskich - Świnoujście

W dniach 18-19 sierpnia br. na obchody Międzynarodowego Dnia Latarń Morskich zaprasza również latarnia w Świnoujściu.

Poniżej program obchodów. Fot. ze strony latarni na facebooku.

Fot. górna wpisu Wikipedia.pl


Nocne zwiedzanie latarni! - Nowy Port

18-19 sierpnia br. w gdańskim Nowym Porcie odbędzie się nocne zwiedzanie latarni. Myślę, że dla miłośników latarń naszego wybrzeża to wielka okazja do niesamowitej przygody i obejrzenia latarni o niecodziennej porze.

Poniżej więcej informacji od organizatora:

Nie lada gratka dla Nocnych Marków i Miłośników Latarń Morskich! Z okazji Światowych Dni Latarń Morskich, w sobotę 18 sierpnia oraz w niedzielę 19 sierpnia, nasza Latarnia jest czynna do godziny 24:00

Jeśli macie ochotę podziwiać zachód słońca lub zobaczyć spadającą Kulę Czasu o północy, zapraszamy Was na nocne zwiedzanie Latarni Morskiej Gdańsk Nowy Port!

W niedzielę 19.08, wokół naszej Latarni przygotowaliśmy dla Was także wiele atrakcji, m.in. piknik charytatywny dla Dzieci z Oddziału Onkologii UCK, urodzinowy spadek Kuli Czas, opowieści Starszego Latarnika Jacka Michalaka, warsztaty kreatywne oraz koncert bluesowy pod Latarnią. Zapraszamy!

Fot. ze strony latarni na facebooku.


Zdjęcie na niedzielę - 12 sierpnia 2018

W dzisiejszym Zdjęciu na niedzielę możemy podziwiać miejscowość Hel i małą plażę w księżycową noc. Fotografia powstała w pełni sezonu letniego AD 2018.

Więcej nadmorskich zdjęć Kasi na https://www.facebook.com/Kasia-Foigt-Fotografia-Nadmorska-536794559730583/

Fot. Kasia Foigt / 26 lipca 2018


Kolejowe klimaty z wakacji na Półwyspie Helskim 2017 [4]

Jeszcze zanim zacznę publikować zdjęcia z tegorocznych wakacji na Półwyspie Helskim, muszę zakończyć cykl kolejowy zdjęciami z dnia wyjazdu z Kuźnicy w czerwcu 2017 roku.

Wtedy to pociąg z Helu w samej Kuźnicy czyli na czwartej stacji od miejsca startu miał prawie 90 minut opóźnienia. Dzień był zimny, deszczowy, a my czekaliśmy w ulewie na peronie na poranny pociąg.

Dlaczego było takie opóźnienie nie wiem do dziś, ale to było przykre doświadczenie. Tego dnia udało mi się czekając na właściwy pociąg do domu wykonać te zdjęcia na peronie w samej Kuźnicy oraz potem podczas dłuższego postoju na stacji Gdynia Główna.

Fot. Latarnica / czerwiec 2017


Ze starej prasy [55]

W dziale Ze starej prasy  dziś artykuł, w którym znajdujemy zdjęcie z wycieczki do latarni morskiej w Rozewiu - która miała miejsce w 1932 roku. Artykuł "W obronie granic i honoru" autorstwa Dr Tadeusza Sas Jaworskiego ukazał się w Tygodniku Ilustrowanym w 24 numerze z 1932 roku (wydanie pod datą 11.VI.1932).

Czasopismo z archiwum Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Poniżej okładka Tygodnika Ilustrowanego z 1932 roku

Poniżej strona 23 z artykułem "W obronie granic i honoru"

Poniżej powiększenie na górne zdjęcia, po prawej fotografia opisana: Obóz akademicki w Hallerowie. Wycieczka do latarni morskiej w Rożewie.


Latarnica poleca! - vol. 17 - Tajemniczy czarny kot

My kociarze mamy w swoich biblioteczkach ”Historię kotów” – przekrojowe spojrzenie na ten gatunek od wieków, mamy atlasy ras, albumy, wzruszające historie oparte na autentycznych wydarzeniach (kot Homer, kot Bob, kot Oscar), mamy wspaniałe powieści o kocie Salomonie czy Alfim, mamy poradniki o kocich dietach i behawioryźmie, mamy wreszcie wesołe, ale jakże trafne książki popularne jak dwa tomy „Jak wytresować kota”, „Jak żyć z neurotycznym kotem” czy „Kot instrukcja obsługi”.

Mamy nawet przepiękne tomiki poezji o kotach takie jak ślicznie ilustrowane zbiory wierszy Franciszka Klimka. Mamy też książki o kotach napisane piórem wielkich literatów – noblistki Doris Lessing, Charlesa Bukowskiego czy Terrego Pratchetta.

Ale takiej książki jeszcze na rodzimym rynku nie było. "Tajemniczy czarny kot” Natahalie Semenuik to monografia poświęcona kotom czarnym i spojrzenie na ich rolę w relacji z człowiekiem pod kątem historii, legend, wierzeń i przesądów, których wiele pokutuje niestety do dziś.

Sama dostrzegam podczas moich działań wspomagania miejscowego schroniska dla zwierząt (i ta sama informacja pojawia się również na kartach tej książki), że koty czarne są ostatnie w kolejce do adopcji, co jest związane z ich wielowiekowym negatywnym postrzeganiem i zakorzenieniem się wśród ludzi pewnych ugruntowanych opinii o kotach z czarnym umaszczeniem.

Te negatywne widzenie kotów czarnych nie ma lat 100 czy 200. To tradycja wielowiekowa i stąd tak trudno ją całkowicie zwalczyć. Ale pamiętajmy też, że pewne kultury i epoki czciły koty jako stworzenia boskie i oddawały im hołd, co rehabilituje setki lat potwornych zwyczajów czy ciągnących się z pokolenia na pokolenia opinii o diabelskiej naturze kota czarnego.

Osobiście nie dzielę kotów na czarne i te pozostałe, nie zakochuję się w nich pod względem koloru sierści, bo każdy jest innym samodzielnym bytem i albo wytwarza się między nami więź albo nie. I kolor nie ma tu nic do rzeczy ani nie rzutuje jednoznacznie na koci charakter. Poznałam w schroniskowej kociarni wiele cudownych kruczoczarnych mruczków o przepięknej duszy.

Ale patrząc wstecz można wyciągnąć wniosek, że dla kotów urodzenie się właśnie w czarnym futerku miało często z góry narzucone fatalne skutki dla jego ziemskiego żywota. Książka Nathalie Semenuik podzielona jest na trzy zasadnicze części. W pierwszej mamy historię kotów od starożytności do czasów współczesnych. Na kartach historii na szczęście były dla nich i dobre okresy i wtedy kotom czarnym i w ogóle temu gatunkowi żyło się jak w niebie. Ale takich okresów jest zdecydowanie mniej.

Czytelnicy prześledzą dobre i złe epoki i dowiedzą się również o tych najmniej chlubnych dla ludzkości czasach – kiedy czarny kot uważany był za wysłannika szatana, a osoba opiekująca się nim z góry skazywana była na taką która miewa konszachty z mocami nieczystymi. Zachwyty nad kotami na przestrzeni epok przeplatały się z nienawiścią i tępieniem ich. Średniowiecze wniosło wiele złego dla wizerunku kota czarnego i niektóre opinie ciągną się za nimi do dziś.

W drugiej części poznamy czarne koty pojawiające się w legendach. Oczywiście w książce zagranicznej autorki nie pojawiają się żadne wątki rodzime, ale i tak obracamy się głównie w najbardziej nam znanej kulturze europejskiej oraz tym co działo się w kocim świecie na terenie Stanów Zjednoczonych. Legendy nie są już tak okrutne dla go kota jak jego historia na przestrzeni wieków w różnych krajach.

Trzecia część opowiada o tym jak postrzegane są koty czarne w wierzeniach ludowych oraz jakie istniały i pokutują nadal do dziś przesądy związane z tymi przedstawicielami swojego gatunku. Ta część wydała mi się w stosunku do poprzednich najbardziej optymistyczna, bowiem autorka przedstawia tutaj również dużo pozytywnych cech od takich jak przynoszenie szczęścia (koty jako talizmany w różnych częściach świata z naciskiem na najsłynniejsze Maneki-neko z Japonii) aż po ich moce terapeutyczne o czym każdy posiadacz kota jest z pewnością głęboko przekonany.

Mnie osobiście – jako osobie zakochanej w morzu i wszystkim co wiąże się z wybrzeżem i rejsami po akwenach wodnych - bardzo ucieszyły rozdziały o pozytywnej roli kotów na morzach świata, które towarzyszyły marynarzom w najdalszych rejsach i były zalecane jako niezbędni towarzysze na pokładach statków. Poznajemy tam znane koty – maskotki swoich okrętów. Co niektóre pojawią się nawet na dołączonych fotografiach.

Zatapiając się w lekturze „Tajemniczego czarnego kota” nie da się nie zwrócić uwagi na przepiękną stronę edytorską tego wydawnictwa. Biorąc do ręki książeczkę Nathalie Semenuik z tajemnicą w tytule ma się wrażenie, że otrzymujemy jakąś tajemną księgę, do której nas dopuszczono, abyśmy poznali sekretną wiedzą niedostępną dla wszystkich. Przepiękna oprawa ze złoceniami i złotą tasiemką służącą za zakładkę mile łechce wzrok.

Do tego bardzo ładnie wybrane artystyczne fotografie z czarnymi kotami oraz przedruki starych sztychów, ilustracji, plakatów czy kart pocztowych oraz dobrane do treści rozdziałów zdjęcia archiwalne. To wszystko sprawa, że serce kociarza bije mocniej i nie potrafi się oprzeć takiej lekturze. Nie będę ukrywać, że w niektórych fragmentach ta lektura nie jest łatwa, bowiem dla nas opiekunów kotów ciężko jest przyjąć do wiadomości o tym jak źle traktowano je w wiekach średnich, jak je tępiono i na różne okrutne sposoby mordowano. Niestety te aspekty również są nieodłączną częścią całej historii kota czarnego – kojarzonego z satanizmem i mocami piekielnymi.<

Dziś czarne dachowce są członkami naszych rodzin podobnie jak koty wszelakiej innej maści czy rasy. Nikt nie widzi w nich złych mocy i traktuje ja tak samo jak innych przedstawicieli kotowatych. To wielka ulga dla tak umaszczonych mruczków. W dobie XXI wieku koty czarne są jak inne gwiazdami internetu, filmu, reklam, mają swoje fan page na portalach społecznościowych i kociarze widzą w nich po prostu kota – istoty wyjątkowe, w których trudno szukać wad bowiem tak wiele dobrego dają człowiekowi jako towarzysze życia.

W cyklu „Latarnica poleca!” prezentuję książki, które w mojej opinii zasługują na wyróżnienie i wspomnienie. Wydawnictwo popularnonaukowe „Tajemniczy czarny kot” zdecydowanie do takich należy i uważam, że ten tytuł powinien się znaleźć obowiązkowo na półce domowej biblioteczki. I to nie tylko zadeklarowanego kociarza.

Dziękuję Wydawnictwu Alma-Press za nadesłanie egzemplarza tej książki. 

Dane ksiąki:
Autor: Nathalie Semenuik
Tytuł: "Tajemniczy czarny kot - legedny i przesądy"
Wydawca: Alma-Press
Data wydania: Warszawa 2018
Ilość stron: 140
Oprawa: twarda, złocona
Liczne ilustracje

Poniżej wizualizacja przestrzenna książki (fot. Alma-Press), okładka i kilka przykładowych stron oraz mój kot, który wprawdzie nie jest czarny, ale i o nim jest ta książka. I jak na kota nałogowej czytelniczki przystało, lubi słuchać takich opowieści.

 Fot. Latarnica [7x]


Zdjęcie na niedzielę - 5 sierpnia 2018

Tydzień temu pokazałam w tym niedzielnym cyklu zdjęcie ruin latarni na Górze Szwedów pod Helem o zachodzie słońca.

Dziś Grzegorz Elmiś z Helu wykonał w tym samym miejscu zdjęcie, które mile ozdabia dzisiejszy dzień. Jakie piękne chmury zdobiły niebo tego dnia (11 lipca)! A u podnóża wysokiej wydmy jak zwykle spokój i cisza przerywana hukiem fal i szumem wiatru.

Więcej zdjęć Grzegorza na facebooku: https://www.facebook.com/GrzegorzElmis/

Fot. Grzegorz Elmiś / 11 lipca 2018


Nowa optyka Kikuta

Latarnia morska Kikut wciąż należy - obok Jastarni - do tych najbardziej tajemniczych - bowiem jest zamknięta na przysłowiowe cztery spusty i niedostępna dla turysty. Obie latarnie są zautomatyzowane. Sam Kikut z dala od siedzib ludzkich (najbliższa miejscowość to Wisełka) jest niedozorowaną latarnią i można jedynie pod nią podejść, o czym informuje na znakowanym szlaku taki kierunkowskaz.

Fot. Borys Kozielski

Do 2016 roku w optyce Kikuta funkcjonował 6-pozycyjny zmieniacz. Jak poinformował mnie Apoloniusz Łysejko (autor wielu książek o polskich latarniach oraz ich monografii) zamontowany on został przez Biuro Hydrograficzne w 1994 roku. Było to niewielkich rozmiarów kółeczko z 6 żarówkami na obwodzie, które stanowiły zapas. Poniżej zdjęcia optyki Kikuta i tego zmieniacza.

Fot. Apoloniusz Łysejko

Zmianę w wyposażeniu oświetlenia dokonano we wrześniu 2016. Nowe urządzenie - jak pisał do mnie p. Apoloniusz -  zostało wyprodukowane w Nowej Zelandii, a starą optykę pozostawiono jako rezerwową.

Zmieniacz wzięto na jakąś pławę, bo takie zmieniacze są używane na bojach i pławach w pływającym oznakowaniu nawigacyjnym.

Poniżej nowe urządzenie świetlne z Kikuta (zdjęcie 19.06.2017) - fot. Apoloniusz Łysejko. Na tym ujęciu można również złapać choć cząstkę tych emocji i zachwytu nad widokiem rozpościerającym się z wieży tej latarni - niedostępnej dla turysty bo w pełni zautomatyzowanej.

Poniżej jako ciekawostka - nowe żarówki w latarni Świnoujście (zdjęcie 2.12.2017)

Fot. Apoloniusz Łysejko


Ex Libris z latarnią morską [1]

Dzisiejszym wpisem inauguruję nowy cykl. Będzie on pokazywał - na razie zakładam, że tylko rodzime - Ex Librisy z wizerunkami latarń morskich.

Na pierwszy ogień idzie Ex Libris Biblioteki Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie z 1977 roku. Ile książek zostało tak oznakowanych nie wiem, ale wygląda on tak:

A co przedstawia ta grafika, skoro od razu widać, że nie jest to aktualna latarnia w Świnoujściu? Otóż Ex Libris Szkoły Morskiej wykorzystał motyw pierwszej latarni, która znajdowała się na tzw. falochronie wschodnim. Było to w XIX wieku jeszcze, a obecna latarnia morska nie istniała.

Latarnia ze znaku własnościowego książki to obiekt prezentowany na sztychu w publikacji "Preussen in landschaftlichen Darstellungen\" (Berlin, 1837).

Plan tego obiektu przedstawia się następująco (liczył on 10,5 m wysokości)["Allgemeine Bauzeitung", dritter Jahrgang, 1838], latarnia ta widnieje również na ilustracji z 1828 roku: (il. z baken-net.de)

Stara świnoujska latarnia trafiała też na stare kartki pocztowe, jak choćby te prezentowane poniżej: fot. aukcyjna i ze zbiorów Latarnicy

Jeśli posiadacie w swoich księgozbiorach jakiś Ex Libris z latarnią morską napiszcie do mnie i podeślijcie jego wizerunek.


Latarnica poleca! - vol. 16 - Latarnia morska Gdańsk Nowy Port

Stefan Jacek Michalak od lat planował samodzielne wydawnictwo o swojej ukochanej blizie. Bo nabycie tego obiektu nie było zwykłym zakupem dokonanym przez miłośnika latarń morskich. To była miłość od pierwszego wejrzenia i byli sobie przeznaczeni.

Aż strach pomyśleć jaki byłby los tej przepięknej, ale zrujnowanej i będącej w coraz gorszym stanie wyłączonej z użytku wieży (latarnię Nowy Port zastąpiła nowoczesna latarnia w gdańskim Porcie Północnym), gdyby nie jego pobyt w grodzie Neptuna przed laty i dostrzeżenie właśnie jej na nabrzeżu przy ulicy Przemysłowej.

Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. I zakupiona (po wielu trudach i walce o sfinalizowanie tego marzenia) latarnia nie tylko odzyskała całe swoje piękno i została odrestaurowana z ogromną dbałością o detale, ale jej nabycie nie miało na celu cieszenia oczu tylko jej właściciela.

Od początku było wiadomo, że wieża ma służyć innym i stać się obiektem muzealnym udostępnionym turystom. O tym również traktuje ta książka. O historii blizy od chwili jej wybudowania i dziejów do II wojny światowej i tuż po niej, ale też o tym rozdziale, który opowiada o drugim życiu latarni, odkąd stała się przysłowiowym "oczkiem w głowie" Stefana Jacka Michalaka.

Na potrzeby tej publikacji i ekspozycji muzealnej w samej wieży właściciel od początku wynajdował i zbierał przedmioty związane z jej historią. Gromadził sztychy, ilustracje, mapy, kartki pocztowe, druki, starą prasę i inne powiązane z nowoporcką latarnią przedmioty. Sama kilkakrotnie byłam czujna i wynajdywałam dla niego unikalne zdjęcia latarni z różnego okresu działalności.

Autor opracowania pan Czesław Romanowski - gdański dziennikarz  (którego miałam okazję poznać osobiście kilka lat temu) zebrał w tej książce najdawniejszą i współczesną historię tej latarni dodając oczywiście niezbędny rozdział o przywróceniu tak ważnego jej elementu jakim była kula czasu.

Treść wzbogacają liczne archiwalia i fotografie współczesne. Wszystko podane jest w sposób przystępny i taki aby zainteresować tym obiektem Czytelnika. I w przypadku latarni w Nowym Porcie jak i wielu innych tak to już jest, że turyści nie przyjeżdżają do nie tylko raz.

Wiele osób powraca w lata kolejne, w inne pory roku, przywozi ze sobą znajomych i rodzinę, aby im pokazać tą pięknie zachowaną wieżę.

O samej treści nie będę pisać więcej, bowiem to czysta historia tego miejsca i warto się z nią zapoznać. W książce znajdziemy następujące rozdziały: Od Wisłoujścia do Brzeźna, Nowy Port i nowa latarnia, Kula czasu, Wojenne i powojenne losy, <Drugie życie latarni oraz Gdański latarnik. 

Książkę można nabyć bezpośrednio w latarni Nowy Port oraz w "MEWKA. Otwarta Pracownia" przy ulicy Bliskiej 11A w Gdańsku.\

Mam nadzieję, że kolejne latarnie naszego wybrzeża doczekają się rownież takich swoich pasjonatów tematu, którzy zechcą opisać wnikliwie ich dzieje i przede wszystkim ocalić je od zapomnienia. Książka "Latarnia morska Gdańsk Nowy Port i kula czasu" zdecydowanie trafia do działu Latarnica poleca!

Dane książki:
Tytuł: Latarnia morska Gdańska Nowy Port i kula czasu
Autor: Czesław Romanowski
Wydawnictwo: Bernardinum 2018
Ilość stron: 58
Oprawa miękka, liczne ilustracje

Fot. Latarnica [5x]


Zdjęcie na niedzielę - 29 lipca 2018

Dziś temat jakże ostatnio powtarzalny na moim blogu, ale tak pięknie jeszcze nie był sfotografowany.

Nie dość że zachód słońca, to sam kadr - uchwycony na tej wysokości czyni obiekt bardzo atrakcyjnie zaprezentowanym. Oczywiście na zdjęciu nieczynna latarnia na Górze Szwedów.

Fot. Marcin Kosiński


Ciekawostki aukcyjne [23]

W ostatni piątek lipca wróćmy na chwilę do ciekawych przedmiotów latarnianych pojawiających się na serwisach aukcyjnych.

Fot. aukcyjne


Spotkanie w Nowym Porcie

Na początku lipca br. do rąk Czytelników i miłośników latarń morskich trafiła książka będąca pierwszym pełnym opracowaniem historii nowoporckiej blizy.

Każda polska latarnia morska zasługuje na swoją monografię, a ta Gdańska doczekała się już w 2009 roku książki "Latarnie morskie w Gdańsku" autorstwa Apoloniusza Łysejko oraz "Najstarsze latarnie morskie Zatoki Gdańskiej" Antoniego F. Komorowskiego. 

Ale tegoroczne wydawnictwo to w pełni samodzielne opracowanie o tej konkretnej latarni, która w ostatnim momencie zyskała drugie życia i została uratowana i ocalona od zapomnienia.  

14 lipca 2018 roku w "Perle Bałtyku" (lokal przy ulicy Oliwskiej w Nowym Porcie) odbyła się pierwsza uroczysta promocja książki i spotkanie z jej autorem  Czesławem Romanowskim oraz latarnikiem i właścicielem latarni - Stefanem Jackiem Michalakiem.

Poniżej zdjęcie z tego spotkania, fot. Latarnia morska Gdańsk Nowy Port