Wakacje 2018 [14] - nie ma wakacji bez Szwedzkiej Górki vol. 2

W ostatnim wpisie pokazywałam wam konstrukcję z Góry Szwedów z daleka. Dziś podejdziemy bliżej.

Najbliższe otoczenie Góry Szwedów jest bajeczne. Cała okolica to urokliwe wydmy i wspaniały widok na szerokie plaże i morze.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Dobrze rokujące nowości! [2]

Dziś chciałabym zakończyć prezentację nowości, w których znajdziecie dużo historii z naszego wybrzeża. W miniony piątek zaproponowałam wam 6 nowych tytułów, z których na razie przeczytałam tylko jeden.

Poniżej propozycja 3 kolejnych. W tym przypadku za mną również lektura jednego z nich i wkrótce pojawi się tutaj recenzja. Notki o książkach pochodzą od wydawców.

Latarnie morskie Półwyspu Helskiego - Marcin Wawrzynkowski (wyd. Stowarzyszenie Przyjaciele Helu)

Latarnie morskie, to bardzo charakterystyczny element nadmorskiego krajobrazu niezależnie od kraju i szerokości geograficznej. Wysokie strzeliste wieże, często oryginalnie pomalowane, są chętnie odwiedzane przez turystów. Nic dziwnego, działają na wyobraźnię, wywołują pozytywne zazwyczaj skojarzenia. Lubimy je i w dzień, kiedy możemy wdrapać się na ich szczyt, by podziwiać zapierającą dech w piersiach panoramę, a także oglądać je w nocy, gdy swym światłem wskazują drogę do portu, lub ostrzegają przed niebezpieczeństwem. Na polskim wybrzeżu funkcjonuje 17 latarni morskich z czego pięć z nich (razem z obiektami nieczynnymi) znajduje się na Półwyspie Helskim.

Mewa na patyku - Barbara Caillot, Aleksandra Karkowska (wyd. Muzeum Sopotu)

„W tym moim domu ja byłam ze Świętokrzyskiego, nade mną mieszkała pani ze Lwowa, do Sopotu przyjechałam w 1946 roku na wiosnę, myśmy wszyscy byli z innych miast” – tak zwykle rozpoczynają się wspomnienia mieszkańców uzdrowiska – mówi Karolina Babicz-Kaczmarek, dyrektor Muzeum Sopotu. – „Wilno, Lwów, Warszawa, Lesko, Grudziądz, Bydgoszcz, Jędrzejów, Kraków, Gdynia, Kościerzyna, Poronin, Nasielsk – to tylko niektóre z miejscowości, z których przyjechali powojenni sopocianie. Byli w różnym wieku, z różnym bagażem doświadczeń i wspomnień. Wybrali Sopot. Ponad 60 lat później wzięli udział w projekcie poświęconym losom mieszkańców i podzielili się swoimi historiami” – dodaje dyrektor sopockiego muzeum.

Mewa na patyku to opowieść o życiu codziennym mieszkańców kurortu obejmująca lata 1945–1960. Składają się na nią wzruszające wspomnienia z dzieciństwa i młodości spędzonych w Sopocie, dopełnione anegdotami i niepowtarzalnymi wspomnieniami bohaterów. Książka wzbogacona została także licznymi fotografiami, rysunkami, listami i wieloma innymi materiałami pochodzącymi z archiwów sopocian.

Publikacja, wydana przez Muzeum Sopotu, została przygotowana również z myślą o najmłodszych czytelnikach oraz ich dziadkach i pradziadkach. Stylem i narracją znosi międzypokoleniowe bariery i uczy młode generacje otwartości oraz zachęca do zgłębiania historii, również tej rodzinnej.

W kurortach przedwojennej Polski - Maja i Jan Łozińscy (wyd. PWN)

Dwudziestolecie międzywojenne było czasem doskonałej zabawy. Do ulubionych rozrywek bywalców modnych miejscowości należały jazda na nartach, zabawa na dancingach i gra w brydża. Wszystkie te przyjemności były także oferowane w specjalnych pociągach rajdowych, których trasa wiodła przez podnóże polskich gór, od Jaremcza u stóp Czarnohory po Wisłę w Beskidzie Śląskim. Nocą podróżowano, za dnia zaś zatrzymywano się w znanych miejscowościach narciarskich. Autorzy książki zabierają czytelników w podróż po tętniących życiem kurortach Drugiej Rzeczypospolitej. Uzupełnieniem pełnego anegdot i fragmentów wspomnień tekstu jest znakomity zbiór wcześniej niepublikowanych fotografii dokumentujących letnie i zimowe wojaże znanych polityków, między innymi Józefa Piłsudskiego, Ignacego Mościckiego, Józefa Becka, a także aktorów, sportowców i artystów, takich jak Adolf Dymsza, Hanka Ordonówna czy Witkacy.

Fot. główna wpisu - pexles.com


Widoki z podróży [32] - Szwecja

W kolejnym podróżniczym cyklu moich Czytelników przenosimy się do portu w szwedzkim mieście Ystad. Tam znajduje się maleńka latarnia nazywana latarnią Ystad z molo zachodniego.

Fot. Łukasz Łapanowski / 2019 (fot.1), fot 2-3 Wikimedia.org

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowana w 1866 roku (architekt Gustav von Heidenstam)
– nieaktywna od 1975 roku
– ośmiokątna, stożkowa wieża żeliwna
– wysokość wieży 16 m
– dolna połowa latarni morskiej pomalowana na kolor ciemnoczerwony; górna połowa latarni pomalowane na biało z ciemnoczerwonym wykończeniem; kopuła latarni jest zielonkawo-metaliczna
– latarnia znajduje się na tradycyjnym nabrzeżu w pobliżu terminalu promowego
– wieża zamknięta

Poniżej historyczne ujęcie na starej karcie pocztowej, fot. leuchtturm-welt.net

Poniżej Street View i widok satelitarny z Google Maps

Poniżej detale i optyka, fot. Wikimedia.org [4x]

Fot. główna wpisu - Wikipedia.org


Widoki z podróży [31] - Dania

Wracamy dziś do podróży po nadbałtyckich latarniach Czytelnika mojej strony latarnianej na facebooku. Dziś chciałabym zatrzymać się przy duńskiej latarni Stevns Klint.

Stevns Klint - Dania

Poniżej panorama sfotografowana spod latarni Stevns Klint

Fot. Łukasz Łapanowski / 2019 [2x]

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– po pierwszej latarni z 1818 roku pozostał w tym miejscu jedynie fragment wkomponowany teraz do domu latarnika (fot.) - dom biały, dach laterny zielonkawy
– obecna latarnia została zbudowana w 1878 roku
– obiekt aktywny
– wysokość światła 64 m n.p.m.
– wysokość wieży 26 m
– biała okrągła wieża z zielonkawą laterną
– dom latarników to małe muzeum, oferuje również prace plastyczne lokalnych artystów
– muzeum otwarte codziennie (bezpłatnie)
– wieża otwarta dla turystów
– nie ma personelu obsługi ruchu turystycznego ale przy wyjściu można wrzucić opłatę /datek do skarbonki

Poniżej wkomponowana w dom latarników część pierwszej latarni, fot. leuchtutm-welt.net i Danish Maritime 

Poniżej dwa ujęćia lotnicze - marinas.com

Poniżej Street View oraz zdjęcie satelitarne z Google Maps

Poniżej stara kartka pocztowa z leuchttirm-welt.net


Zdjęcie na niedzielę - 28 lipca 2019

Dziś na koniec miesiąca lipca latarniany duecik. Na obu fotografiach aktualny wygląd tzw. latarenki Westerplatte, która jest teraz obiektem nowym i poza fundamentem i bazą z dawnej latarni nie ma już nic.

Fotografie powstały w sierpniu 2018 roku. Latarenka została uchwycona ze statku wycieczkowego, który wypływa z Gdańska na wody zatoki.

Fot. Agnieszka Bańkowska / 2018


Wakacje 2018 [13] - nie ma wakacji bez Szwedzkiej Górki vol. 1

W cyklu blogowym relacji z wakacji 2018 powielam tytuł stworzony we wpisach powakacyjnych z 2017 roku. Niechaj już zostanie taka mała tradycja. Bo cała prawda tkwi w tym krótkim stwierdzeniu - "nie ma wakacji bez Szwedzkiej Górki!".

Choćby nie wiem jaka była pogoda w trakcie tych 2 tygodni na Półwyspie Helskim jeden - ewentualnie dwa dni - muszę poświęcić na pobyt na tej wysokiej wydmie pod Helem.

Do Latarni wiodą co najmniej trzy drogi - alby wyruszy się od MOW i uda w las w kierunku morza, albo z centrum Helu czy spod latarni wzdłuż wybrzeża przez las, albo przez kładki cypla i dalej plażą w kierunku Juraty.

Rok temu po raz kolejny spacer miał miejsce przez ścieżkę idącą początkowo koło płotu terenu MOW. A potem idzie się już oznakowań szlaku. Bo trasa na Górę Szwedów ma swój szlak. A na prawie ostatnim odcinku trafia się jeszcze przy drodze na tablicę z opisem obiektu i mapką.

Poniżej kilkanaście fotografii z tej miłej sercu wycieczki na historyczną wydmę. Nie każdy bowiem kojarzy, że tam w XVII wieku miała miejsce morska potyczka ze Szwedami - wszystko poszło o galeon "Christine" który wszedł na mieliznę pod Helem.

Poniżej fotorelacja z czerwcowego spaceru na Górę Szwedów.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Widoki z podróży [30]- Szwecja

Dziś dla odmiany przeskakujemy w tym cyklu na północ. Ostatnio byliśmy oglądać latarnie na Korfu, a teraz Szwecja. Fotografię ze swojej wyprawy podesłał do mnie Czytelnik latarnianego fan page'u z facebooka. Odwiedził jeszcze kilka innych (Szwecja i Niemcy) i pojawią się one również tutaj. Na początek ciekawa konstrukcja latarni Sandhammaren.

Fot. Łukasz Łapanowski / 2019

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowana 1862 (projektował ją znany budowniczy Gustav von Heidenstam)
– obiekt aktywny
– wysokość światła 31 m n.p.m.
– wysokość wieży 29,5 m
– żeliwna wieża o konstrukcji szkieletowej
– w użyciu oryginalna soczewka Fresnela
– wieża pomalowana na czerwono
– niedaleko dostępny jest parking przydrożny
– wieża zamknięta dla turystów
– położona jest na rozległym obszarze wydm i lasów morskich

Poniżej plan tej latarni (fot. z strony latarnie.com.pl) oraz sylwetka budowniczego latarń Gustava von Heidenstam, fot. wikipedia.org

Poniżej archiwalne fotografie z 1891 roku, fot. wikipedia.org

Poniżej fotografia współczesna latarni i jej optyka, fot. archiwalna (1891 rok) i współczesna, fot. wikipedia.org [4x]


Ocalić od zapomnienia

Dziś drodzy Czytelnicy mojego bloga mam dla Was rarytas. Tekst będzie dłuższy niż zwykle, ale jest artykułem, który swego czasu wpłynął od Autorki do "Helskiej Blizy".

Tekst jest o latarnikach z Helu a nawet konkretnym jednym zdarzeniu z odległej przeszłości. Zapraszam do poczytania (zachowałam oryginalną pisownię artykułu - w postaci w jakiej dostałam).

tekst: Anna Staniszewska - malarka

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA

Artykulik ten oparłam na mało stosunków znanych, a fascynujących pamiętnikach Wacława Leszczyńskiego „Ludzie naszego Wybrzeża” wydanych w Kanadzie, w Toronto, w roku 1966. Drugie wydanie ukazało się również w Toronto w r. 1981. O ile mi wiadomo, w Polsce pamiętniki te nie zostały nigdy opublikowane, natomiast ich fotokopia znajduje się w miejscowej bibliotece publicznej w Helu.

Wacław Leszczyński pierwszą wojnę światową spędził częściowo w Rosji. W latach 1927-1930 służył w polskiej Marynarce Wojennej, ukończył szkołę specjalistów morskich i zdobył specjalność radiotelegrafisty. W latach trzydziestych pływał w marynarce handlowej. W międzyczasie pracował na latarniach morskich. Przez pewien czas był nawet kierownikiem latarni Hel, przełożonym latarników Jana Myślisz i Konrada Budzisza. Po najeździe hitlerowskim w czasie próby odwiedzenia rodziny został aresztowany i wywieziony w głąb ZSRR, a po zawarciu układu Londyn-Moskwa  (1941 r.) zwolniony – odbył wędrówkę dookoła świata, zanim dotarł do Wielkiej Brytanii. Przeżył m.in. storpedowanie statku „Empress of Canada”. W roku 1943 pływał na „Burzy”. Po wojnie powrócił do Marynarki Handlowej.

Zasadniczą część swojego fascynującego opracowania Wacław Leszczyński poświęca służbie brzegowo-morskiej oraz dziejom polskiego latarnictwa. 

Jan Myślisz, urodzony w 1895 r., rodowity kaszub i rybak w 1920 r. (w czasie, gdy gen.Haller obejmował w posiadanie polski dostęp do morza) wstąpił do wojska polskiego i poszedł na front wschodni, gdzie za okazane męstwo otrzymał srebrny krzyż Virtuti Militari.

Po zwolnieniu z wojska w r. 1922 objął obowiązki bosmana portu w Pucku. W roku 1924 został przeniesiony na Hel na stanowisko latarnika i w krótkim czasie mianowany starszym latarnikiem. 

Najstarszy z obsługi helskiej Blizy – Konrad Budzisz – odczuwał współzawodnictwo i wyróżnienie Jana Myślisza jako swoja krzywdę i poniżenie.

Jan Myślisz był obdarzony potężnymi barami i dłońmi. W służbie w latarni w obcowaniu z ludźmi umiał sobie dawać radę i nigdy nie pozwalał sobie dmuchać w kaszę. 

Budzisz natomiast miał budowę szczuplejszą. Myślisz był czarniawy, a Budzisz uchodził za jasnego blondyna. Ale Konrad budzisz górował nad Janem Myśliszem w sprawach gospodarczych i wiedział jak wydać ciężko zapracowany grosz. Dla niego, poza pracą istniała głównie rodzina (żona oraz dzieci) i dom.

Dodam, że ród Budziszów jest do dziś liczny. W samej Kuźnicy znaczna część rybaków nosi to chlubne nazwisko. A jeden z dwóch obecnych latarników to też Budzisz (Konrad Budzisz był bratem jego dziadka).

Tak, krok po kroku zbliżyłam się do wydarzenia, które zamierzam opisać;

Tej nocy służbę na latarni miał Jan Myślisz. Wziąwszy przygotowane na noc jedzenie oraz pobrawszy po drodze z magazynu paliwo Jan Myślisz otworzył drzwi latarni i zaczął się wspinać na górę. W połowie drogi mimo wrodzonej krzepy musiał jak zwykle przystanąć na kilka minut, aby złapać oddech i otrzeć pot z czoła. 

Na szczycie latarni była oszklona kopuła, a w samym jej środku stałą aparatura optyczna. Latarnik naprzód nalewał nafty silnopłomiennej do zbiornika, potem pompował powietrze i w ten sposób wytwarzał ciśnienie gazu. Musiał uważać, aby środek płomienia palników był w centrum wypukłej soczewki „optyki” otaczającej dookoła płomień. Ażeby samo ognisko było więcej skupione zakładał na płomień specjalną AZBESTOWĄ KOSZULKĘ.

Promienie świetlne wychodzące z ogniska palnika pod ostrymi kątami przechodziły przez szkła optyczne i były kierowane systemem soczewek zaopatrzonych na końcach w pryzmaty. Promienie świetlne wychodzące z latarni biegły w przestrzeń jakby zwartą wiązką pod odpowiednim katem nachylenia. Do obracania zasłony „optyki” służył ciężar, który trzeba było podnieść do góry za pomocą korby, nastawić regulator i ciężar spadając powoli obracał tę zasłonę. (Później, w r. 1938 latarnię zelektryfikowano i obecnie obsługiwanie jej wymaga wchodzenia latarnika na górę tylko w przypadkach awarii.) 

Owego wieczoru Jan Myślisz zwolnił ciężar. Latarnia zaczęła wydawać błyski, rzucając snopem światło, które obracało się równocześnie.

W kopule wydzielały się spaliny, dlatego dyżurka latarnika znajdowała się o piętro niżej. Ukończywszy swą pracę Jan Myślisz zszedł do dyżurki, zjadł kolację i zmęczony rozłożył się na ławie. Około północy powinien dopompować gazu i ponownie nakręcić ciężar obrotowy. Niestety nie zrobił tego…

Ciężar obrotowy doszedł do dna latarni i zasłona „optyki” stanęła a płomień latarni wygasł. 

Po północy w mieszkaniu kapitana portu Hel rozdzwonił się telefon, 

- Tu kapitan portu w Gdyni. Dlaczego latarnia nie świeci? Statek włoski telegrafuje, że osiadł na mieliźnie.

No i nastąpiło piekło!!!

Statek włoski, choć szybko ściągnięty z mielizny, żądał odszkodowania.

Rano kapitan portu, zgodnie z przepisami postanowił, że za miesiąc odbędzie się rozprawa w Izbie Morskiej w Gdyni z udziałem wszystkich stron. A jako najkompetentniejszego rzeczoznawcę wyznaczył Konrada Budzisza.

Miesiąc upłynął i w Gdyni, w Izbie Morskiej rozpoczęła się rozprawa. 

Jan Myślisz zapytany co myśli o całej sprawie odpowiedział:

- podczas pracy odkręciła się śrubka od pompy sprężającej gaz i z tego powodu nie można było uzyskać ciśnienia, gdyż pompę należało naprawić.

Następnie sędzia zwracając się do rzeczoznawcy zapytał:

- panie Budzisz, co pan jako rzeczoznawca sądzi o zeznaniu Myślisz i czy w ogóle było to możliwe?

Odpowiedź Budzisza była krótka:

- nie.

- a jak to pan uzasadnia?

- musiał głośno chrapać, to nie słyszał jak stanęła obrotnica zasłony. To samo stało się  z płomieniem latarni. 

W wyroku Myślisz otrzymał surową naganę. Było to gorzkie upokorzenie dla Jana Myślisza, rodowitego Kaszuba, starszego latarnika, ławnika sądu miejskiego, prezesa związku rybaków, komendanta straży pożarnej, zastępcy wójta, a w dodatku kawalera orderu Virtuti Militari.

Cóż, w ciągu owych wszystkich trudnych lat, gdy latarnik ciężko pracował fizycznie, zdarzyło się to tylko raz. Koń ma cztery nogi, a też się potknie.

Dla mnie cała ta sprawa przydaje tylko temu pomnikowemu skądinąd człowiekowi naszego wybrzeża ludzkich wymiarów.

Podczas okupacji hitlerowskich zarówno Jan Myślisz jak i Konrad Budzisz byli długo pod naciskiem gestapo, które żądało, aby wpisali się na listę uprzywilejowanych. Obaj kategorycznie odmówili wszelkiej współpracy z okupantem. W wielkim nieszczęściu utraty niepodległości okazało się że jeden i drugi byli z najszlachetniejszego kruszcu.

Obaj czuli jednakowo:

 „Nie ma Kaszeb bez Polonii, a bez Kaszeb Polsczi”.

Konrad Budzisz długo chorował, wreszcie uległ częściowemu paraliżowi i zmarł.

Wielu przyjaciół i znajomych odprowadzało starego latarnika na cmentarz. Spoczął między rybakami i obrońcami Helu. Na świeżym grobie złożono bukiety i wieńce. Jeden z piękniejszych pochodził od Jana Myślisza. Czytałam, że gdy ludzie zaczęli się już rozchodzić, to właśnie on został najdłużej przy grobie starego przyjaciela z latarni.

Jan Myślisz zmarł w 1975 roku. Jest również pochowany na helskim cmentarzu.

p.s. Fotografię Jana Myślisza w mundurze latarnika użyczyła mi jego wnuczka

Poniżej legitymacja "Virtuti Militari" (rewers i awers)

Poniżej fotografia Jana Myślisza

Poniżej opis na rewersie fotografii Jana Myślisza, dopiski Jerzego Maliszewskiego

Materiały: (tekst i fotografie) z archiwum MOW w Helu.

Opisywane w artykule zdarzenia dotyczą przedwojennej latarni morskiej w Helu. Jej trzy fotografie poniżej.

Fot. z archiwum Muzeum Helu (również główna wpisu)


Wakacje 2018 [11] - będąc na przylądku

10 odcinek cyklu zakończyliśmy na pieszym spacerze z Władysławowa na Przylądek Rozewie. Ostatnie fotografie ukazywały oznakowanie tego miejsca na tzw opasce betonowej u stóp przylądka nad otwartym morzem.

Dziś jesteśmy kawałek wyżej. Wspięliśmy się niemal górską ścieżką pokonując zakręty i strome drewniane schody. A co czeka na strudzonego wędrowca na wysokim zadrzewionym klifie? Dwie rozewskie blizy! I cały atrakcyjny teren blizarium.

Poniżej sylwetki obu latarń (stan na czerwiec 2018) oraz ich najbliższe otoczenie. Skwerek przed latarnią Rozewie I jest popularnym miejscem turystycznym. Tam znajdują się też drogowskazy z odległościami w kilometrach do kilku innych naszych latarń.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Ze starej prasy [63]

W dzisiejszym odcinku cyklu dwa - niestety niedatowane, ani nie opisane tytułem prasy - wycinki nt syren mgielnych montowanych w Helu i pod Helem na latarni na Górze Szwedów.

Ponieważ oba teksty są bardzo ciekawe, to mimo braku dokładniejszego opisania decyduję się je opublikować, bo wnoszą ważne treści.

Wycinki prasowe - ze zbiorów Muzeum Helu.


Widoki z podróży [29]

W pierwszym wakacyjnym odcinku cyklu Widoki z podróży przeniesiemy się na słoneczne greckie Korfu. To jedna z górzystych Wysp Jońskich.

Fotografie latarni, które dziś zaprezentuję, dostałam dzięki czujnemu oku mojej niezastąpionej koleżanki Adrianny. Udało jej się wypatrzeć malowniczo położoną latarnię morską.

W spisie latarń funkcjonuje ona pod nazwą Sidero, Kerkyra, Korfu i znajduje się w stolicy o nazwie Korfu. Poniżej maleńka latarnia Sidero Light.

Poniżej dwie stawy nawigacyjne na falochronach portowych - Korfu

Poniżej kot z mariny portu - klasztor Vlacherna

Fot. Adrianna Jeleń-Tomasik / czerwiec 2019 [8x]

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– latarnia zbudowana w 1828 roku
– obiekt aktywny nawigacyjnie
– wysokość światła 78 m n.p.m.
– wysokość wieży 8 m
– budulec wieży stanowi kamień, na planie okręgu
– wieża latarni posadowiona na kamiennym jednopiętrowym budynku
– latarnia nie jest otynkowana, dach laterny w kolorze zielonym
– obiekt jest bardzo zaniedbany i grozi mu popadnięcie w ruinę
– latarnia została zbudowana przez Brytyjczyków
– stoi na wschodnim krańcu miasta w miejscu Kérkyra w weneckiej cytadeli, która przetrwała powtarzające się oblężenia Turków
– pod latarnię można podejść
– wieża zamknięta

Poniżej stara historyczna kartka pocztowa z tą latarnią, fot. leuchtturm-welt.net

Poniżej widok satelitarny z Google Maps oraz Street View z Google Maps

Poniżej dwie fotografie z flickr.com ukazujące zły stan obiektu (z 2009 i 2013 roku)


Zdjęcie na niedzielę - 7 lipca 2019

W pierwszą niedzielę lipca typowo letni obrazek. Na zdjęciu widzimy zachód słońca nad naszym pięknym Bałtykiem obserwowany z górnej galerii (tarasu) latarni morskiej Stilo. Fotografia powstała w sierpniu ubiegłego roku.

Autor zdjęcia jest adminem grupy facebookowej o nazwie "Bałtyk W Obiektywie". Serdecznie zapraszam miłośników tego akwenu do dołączenia i dzielenia się swoimi fotografiami znad morza. A grupę można znaleźć pod adresem: https://www.facebook.com/groups/817602101727643/

Fot. Michał Poniatowski / 2018.


Latarnia z kalendarza - lipiec 2019

Pierwszy wakacyjny miesiąc prezentuje w kalendarzu latarnię z duńskiej wyspy Rømø. To wyspa na Morzu Północnym. Obiekt ze zdjęcia w spisie latarń funkcjonuje jako latarnia List Ost. Wyspę Rømø zamieszkuje tylko ok. 600 osób. Wyspa należy do Archipelagu Wysp Fryzyjskich.

Poniżej karta z lipca:

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– obiekt aktywny
– zbudowany w 1858 roku
– wysokość światła 22 m n.p.m.
– światło białe, czerwone lub zielone - w zależności od kierunku świecenia
– wieża żeliwna o wysokości 13 m
– malowanie w poziome pasy
– laterna czerwona
– w laternie soczewka Fresnela
– wieża zamknięta
– latarnia położona na samej plaży blisko morza

Poniżej 3 ujęcia lotnicze, fot. marinas.com

Poniżej widok satelitarny, fot. Google Maps

Poniżej stara kartka pocztowa z tą latarnią, fot. leuchtturm-welt.net


Te trudne powroty...

12 miesięcy oczekiwania, robienia planów, marzenia... I nadchodzi ten moment wyjazdu. Wielkie nadzieje i wielkie emocje.

A potem po 15 dniach chwila powrotu. Jakże trudna, jak bolesna. Ale jestem. Wakacje letnie AD 2019 za mną. To już historia. Wszystko co ważne zostało na zdjęciach. Licznych jak zwykle zdjęciach.

Plany zrealizowane w 100%. W tym jeden bezsprzeczny sukces. Wreszcie dotarłam do ruin przedwojennej latarni Jastarnia Bór. Na sam koniec wakacji. Ale się udało, mimo trudności i błędnych danych powielanych w internecie. Ale o tym będzie szczegółowo w osobnym wpisie.

Póki co, jak zawsze coś nowego przywiozłam do domowej biblioteczki. I muszę się teraz ogarnąć, posegregować zdjęcia zebrać myśli. Nie jest łatwo. Ponownie muszę bazować przez 11,5 miesięcy na marzeniach i wspomnieniach.

Poniżej nowe nabytki z urlopu na Półwyspie Helskim: 3 książki i prasa: czerwcowe Wysokie Obcasy z artykułem "Latarniczki".


Konkurs form modelarskich - latarnie

31 maja br. miało miejsce uroczyste rozstrzygnięcie Wojewódzkiego Konkursu Form Modelarskich w Gdyni. Tematem konkursu były "Latarnie morskie bałtyckiego wybrzeża".

Konkurs objął patronatem Wiceprezydent Miasta Gdyni - Bartosz Bartoszewicz. Finał konkursu miał miejsce w Audytorium Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.

W trakcie uroczystości miało również miejsce wodowanie książki pana Apoloniusza Łysejko "Polskie latarnie morskie na pocztówkach".

Poniżej przegląd prac wykonanych przez przedszkolaków i uczniów w różnych kategoriach wiekowych - modele latarń.

Fot. Apoloniusz Łysejko.


Widoki z podróży [28]

Ostatnią uchwyconą latarnią podczas podróży Autorki fotografii z odc. 26 i 27 tego cyklu jest niemiecka Helgoland Düne. Położona przepięknie na samej plaży - trudno nie ulec jej urokowi.

Fot. Jay Pea / maj 2019

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowana w 1936 roku
– obiekt aktywny
– białe, czerwone lub zielone światło, w zależności od kierunku
– wieża zbudowana ze stali, postawiona na betonowej podstawie
– wysokość światła 17 m n.p.m.
– wysokość wieży 20 m
– malowanie w poziome białe i czerwone pasy
– wieża zamknięta

Poniżej dwa ujęcia dzienne, fot. Wikimedia.org

Poniżej widok satelitarny - Google Maps

Fot. główna wpisu - Wikipedia.org


Zdjęcie na niedzielę - 9 czerwca 2019

Dziś jakże uroczy kolorowy zawrót głowy. Góra partia wieży latarni morskiej Gąski to tylko dodatek do kolorowych malowniczych domków.

Pejzaż typowo wakacyjny, pełen miłych skojarzeń urlopowych.

Fot. Monika i Sławek Włodarczyk


Latarnia z kalendarza - czerwiec 2019

Miesiąc czerwiec na kalendarzowej karcie przynosi wizerunek latarni morskiej z Niemiec. Czerwono-biała wieża funkcjonuje jako latarnia Amrum.

Poniżej karta z czerwca:

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowana w 1875 roku
– obiekt aktywny
– wysokość światła 63 m n.p.m.
– wysokość wieży 41 m
– budulec wieży - granit
– w laternie oryginalna soczewka Fresnela
– to pierwsza zbudowana przez Niemców latarnia na wybrzeżu północnofryzyjskim
– obiekt ma status zabytku
– latarnia stoi na wysokiej wydmie na północny zachód od portu Wittdün, terminalu promowego na południowym krańcu wyspy
– wieża otwarta na wspinaczkę od poniedziałku do piątku w sezonie letnim.

Poniżej widok dzienny (fot. listsoflights.org) ora archiwalna kartka pocztowa (fot. leuchtturm-welt.net)

Poniżej Street View oraz widok satelitarny z Google Maps


Widoki z podróży [27]

Autorka zdjęć latarni z Büsum (z 26 odc. tego cyklu) tym razem dotarła do Helgolandu, gdzie uwieczniła poniżej prezentowaną latarnię.

Fot. Jay Pea / maj 2019

Poniżej kilka faktów nt tego obiektu:
– zbudowana w 1941 roku jako wieża obserwacyjna przeciwlotnicza a od 1952 służy jako latarnia morska
– obiekt aktywny
– wysokość światła 82 m n.p.m.
– wysokość wieży 23 m
– świeci światłem białym
– wieża latarni na planie kwadratu
– na szczycie budynku jest mnóstwo anten komunikacyjnych i radarowych
– pierwsza latarnia morska w tym miejscu powstała w 1811 roku
– wieża zamknięta
– budynek służy również jako centrum kontroli ruchu statków

Poniżej pierwsza i druga latarnia z Helgolandu na starych archiwalnych kartach pocztowych, fot. leuchtturm-welt.net

Poniżej widok satelitarny - Google Maps i trzy ujęcia z pracującą optyką - 3x fot. Wikimedia.org

Fot. główna wpisu Wikimedia.org


Piwne etykiety z latarniami [4]

Dotychczas w tym cyklu pokazywałam piwa z etykietami z polskimi latarniami, ale jest to tak rzadkie zjawisko, że zachwyciłam się po prostu nowym rodzimym wyborem piwnym z latarnianą etykietą.

Browar KRAFT LAB wypuścił na rynek piwo o pięknej nazwie Pierwsza faza zaćmienia z jeszcze ładniejszą etykietą. Dlaczego akurat latarnia morska nie wiem, ale estetycznie bardzo mi się podoba.

Piwa jeszcze nie kosztowałam ale po opisie widzę, że mi smakowo przypasuje bowiem jest to piwo pszeniczne ( a takie bardzo lubię) i na dodatek z owocem (tutaj sok z czerwonego grapefruita) co również mi odpowiada. Ponoć ma wyczuwalny również posmak bananowy. Dla mnie ideał!

Poniżej butelka z etykietą.

Fot. ze strony producenta - kraftlab.pl

Poniżej foty z facebooka Kraft Lab: https://www.facebook.com/kraftlabproduct/