Kocie wakacje nad morzem [2]
Po pierwszym wrześniowym wpisie nt przedstawicieli kotowatych spotkanych podczas tegorocznych wakacji nad Bałtykiem prezentuję dziś poniżej fantastycznych przedstawicieli swego gatunku.
Część ze spotkanych okazów była bardziej dzika, część oswojona i chętna na dokarmianie i głaskanie. Niektóre bardzo głodne jak ten osobnik, który z apetytem zjadał rzucone przez kogoś na ulice suche kawałki chleba.
Miejscowości nadmorskie pełne są kotów biegających po podwórkach, leżących w słońcu na wąskich uliczkach miasteczek i wsi oraz wędrujących dumnie do portów, gdzie kusi ich zapach świeżej rybki z kutrów.
Poniżej spotkane koty z kuźnicznych podwórek i uliczek (Półwysep Helski).
Fot. Latarnica / czerwiec 2017
Cenię rodzimy koci design
Coraz częściej na rodzimym rynku natrafiam na małe manufaktury i rodzinne firmy zajmujące się produkcją naprawdę udanych gadżetów dla kotów. Są one tak przemyślane i opracowane pod kątem surowca, aby rozpieszczać i spełniać gusta naszych domowych tygrysów.
Ostatnio na rynku pojawiły się tekturowe drapaczki NEO oznakowane logotypem CatRoom. Te cudownie przemyślane leżyska-drapaki są w ofercie firmy Skolik z Chorzowa. Firma ma również swoją stronę na facebooku, gdzie dominują zdjęcia zadowolonych Klientów czyli kotów zachwyconych swoim nowym sprężynującym i dopasowującym się pod ciało legowiskiem.
Wiadomo nie od dziś że kot plus tektura równa się wielkie szczęście. Jedne preferują do drapania bardziej powierzchnie pionowe, inne natomiast uwielbiają ścierać pazurki na płaszczyznach płaskich, ułożonych bezpośrednio na podłodze.
Myślę, że NEO zadowoli każdego kota. Posiada bowiem unikalną konstrukcję, w której leży cały jego sukces. To nie tekturowa mata, ale sprężysta pracująca powierzchnia. Drapak jest dość spory, ale producenci już informują, że wkrótce pojawi się na rynku jego mniejsza odmiana.
Plusem dużej powierzchni NEO jest fakt, że doskonale daje się zwijać w rulon i chować w karton, w którym przybywa do nas przesyłka przez co nie musi być na stałe rozłożony - co ma zaletę przy małych mieszkaniach. Na jednym legowisku doskonale znajdą dla siebie miejsce naraz dwa a nawet i trzy dorosłe koty. Więc nie dojdzie do sytuacji, że jedno zwierzę czeka gdy inne z drapaczka korzysta.
Kot Error dostał taki drapak w prezencie od zakoconej Cioci Joanny w ostatnim dniu września i to była miłość od pierwszego wejrzenia. Nie miałam wątpliwości, że nowy mebel się spodoba bowiem mój kocur kocha tekturę. Zaskoczeniem jest sama konstrukcja i jak świetnie została przemyślana. Drapaczek pięknie pracuje pod leżącym na nim kotem, Error od razu zaczął go drapać i docenił fakt, że może się swobodnie wyciągnąć na jego powierzchni. Docenił nawet samo opakowanie (wąska kartonowa tuba) co zobaczycie również na zdjęciach poniżej.
Jeśli wasz kot lubi kartoniki i tektury, jeśli drapanie innych powierzchni w domu to problem - zakupcie swoim pupilom NEO. Wygląda fantastycznie i bardzo designersko, a kosztuje tylko 39 zł. Myślę, że to najlepiej wydanie pieniądze, a radość zwierzaka bezcenna. I na pewno\"mebel" przetrwa sporo czasu, bo nie rozpada się od razu pod pazurem kota.
Ten wpis nie jest tekstem sponsorowanym. Po prostu cieszą mnie takie drobne rodzime produkty, które są od początku dokładnie przemyślane, aby spełniały wszelkie oczekiwania przyszłych Klientów. A że w tym przypadku są nimi koty nie ma znaczenia. Ich opiekunowie najszybciej będą wiedzieli kiedy ich mruczki są zadowolone. Cieszę się dodatkowo, że tak dobry produkt jest w ofercie firmy polskiej i tylko można mieć nadzieję że pojawią się u nich i inne ciekawe rozwiązania.
W ofercie CatRoom są już też kocie wieże INKA. Niestety jak na gabaryty mojego mieszkanka zdecydowanie za duże ale na pewno spełnią swą funkcję w domach z kilkoma kotami, domach tymczasowych czy kocich kawiarniach, bo jednej z nich już taki domek został nawet wstawiony.
Poniżej test drapaka NEO z oferty CatRoom, testerem jest wybredny klient kot Error.
fot. Latarnica
Kocie lato czyli kot w wielkim mieście
Bardzo dawno nie było już tutaj (teraz osoby nie lubiące koty mogą sobie odpuścić oglądanie tych zdjęć) mojego domowego tygrysa. Skończyło się kolejne lato więc wypada pokazać jak spędzał je w domoych kątach Error.
Od 2 lub 3 lat nie zabieram go już na łono natury ze względów zdrowotnych. Jest zbyt schorowanym kotem i przewożenie w upale czy przebywanie na zewnątrz nie zawsze mogłoby dla niego się dobrze skończyć. Poza tym tegoroczne lato bardzo źle znosił. Jako astmatyk reagował na humorzastą aurę i było przez lipiec i sierpień naprawdę trudno.
Ale poniżej prezentowane zdjęcia mają na celu pokazanie tych miłych domowych chwil życia kota. Zatem kto ma ochotę niechaj ogląda. Zdjęcia pochodzą tylko z okresu czerwiec-sierpień. Error - oczywiście tylko na jego zasadach - jest kotem nakolankowym, ale nie było tak od początku. To przyszło z czasem. Tak więc opiekunowie kotów - nie traćcie nadziei!
Fot. Latarnica / 2017
Kocie wakacje nad morzem [1]
Jak co roku okres letnich wakacji to czas rozstania z moim domowym kocurem Errorem. Ponieważ wiem, że ma najlepszą opiekę ta rozłąka jest do wytrzymania. Choć emocje są zawsze i rozdarte serce też.
Z drugiej strony wiem, że wakacje nie będą czasem odpoczynku od kotów. W Kuźnicy i w ogóle nad morzem czekają liczne mruczki, liczące na towarzystwo i dobre jedzenie. W moim wakacyjnym bagażu musi się znaleźć miejsce na kupowaną przez rok kocią karmę - właśnie pod kątem wakacji i dokarmiania kotów miejscowych. Jak zwykle było jej za mało, jak zwykle dokupowałam na miejscu. Mam zresztą wrażenie, że w tym roku kotów było więcej. A może moje czujne oczy po prostu je widziały.
Najmilszą niespodzianką było spotykanie tych przedstawicieli kotowatych, które pamiętam sprzed roku i lat wcześniejszych. To wielka ulga, że przetrwały kolejny rok. Smutny natomiast był fakt że nie zobaczyłam się ze Zdenkiem ze stacji PKP Kuźnica - moim ubiegłorocznym ulubieńcem. Cóż, już wtedy wyglądał kiepsko i był kocurem po przejściach o czym świadczyły liczne rany i zadrapania oraz poszarpane uszy, ale to zawsze niemiłe rozczarowanie. Tym bardziej że przez 10 miesięcy w Poznaniu często o nim myślałam i bardzo cieszyłam się na nasze kolejne spotkanie.
Nie dane mi było rownież spotkać szylkretowej Łapki ze stacji. Ale ona chorowała na astmę i jako kot wolno bytujący miała małe szanse dać sobie z tą chorobą radę bez specjalistycznej opieki.
Ale miałam zaszczyt poznać koty nowe. Każde takie spotkanie zostawiło trwały ślad w moim sercu. I zostało uwiecznione na zdjęciach, które będę tu w kocim cyklu wrzucać.
Poniżej kot Obróżek (wszystkie imiona zostały nadane przeze mnie, nadając imię kot zostaje kimś konkretnym z całą swoją osobowością a nie zwykłym anonimowym zwierzakiem) w głównym przejściu na plażę. Obróżek pojawiał się wcześnie rano i późnym popołudniem oraz wieczorem, zawsze był głodny, zawsze chętnie doskakiwał do miseczki. Poza tym miał na stałe wyłożoną miseczkę którą ją wypełniałam i inne osoby też.
Poniżej Szyszka (fotografia nr 2 i 4). Jakże miło było spotkać kotkę, którą poznałam już rok temu. Bardzo przyjazna i bardzo barankująca ludzi, miała stale grono karmicieli. Obok Szyszki na stacji urzędowała nowa koteczka trikolorka.
Poniżej Obróżek w trakcie posiłku pod szopką u sąsiada na przeciwko

Poniżej Salomon [fot. 4x]. Salomon to wyjątkowy kot. Ma swój dom. Mieszka właśnie w domu przy przyjściu na plaże i lubi zwiedzać okolicę. Ponieważ jego ludzie łowią rybi i wędzą we własnej wędzarni Salomon jest dobrze odkarmiony. Ma konkretną sylwetkę i przepiękne zdrowe futro. Ale to nie jest powodem, aby nie korzystał z przywiezionych przeze mnie chrupek. Salomon jest ufny, daje się głaskać i ładnie pozuje. Bywa, że wypuszcza się na plażę i roślinność wydmową.
Fot. Latarnica / czerwiec 2017
Error testuje koci domek, a ty możesz TAKI wygrać!
Ostatnio kot Error został testerem nowego kartonowego domku dla kotów, ale nie byle jakiego, bo spersonalizowanego - z jego imieniem na dachu! Jak wiadomo karton + kot = wielka miłość!
Ten również okazał się dla niego atrakcyjny podobnie jak kartonowe drapaki czy legowiska. Ale nie tylko Error może się z takiego domku cieszyć. Rownież Ty , posiadaczu kota a mój czytelniku możesz wygrać domek z imieniem swojego kota czy kotów. Konkurs i jego zasady znajdziesz na facebooku http://www.facebook.com/materialy.pos/photos/a.721646874634345.1073741828.711504245648608/1068939689905060
Konkurs trwa do połowy czerwca. Powodzenia! Warto o domek zawalczyć, bo radość zwierzaka będzie ogromna.
Fot. Latarnica.