Zdjęcie na niedzielę - 3 luty 2019

Jak mawiano w starej polskiej komedii filmowej: Jest zima, to musi być zimno... I ostatnio nawet więcej była tego zimna niż styczniowej wiosny. Śniegi i mrozy dotarły nawet na Półwysep Helski i przyprószyło Górę Szwedów z nieczynną latarnią morską. O smej latarni będę mieć dla Was same dobre wieści, ale o tym wkrótce.

A dziś zimowy obrazek z ażurową konstrukcją wieży z Góry Szwedów. Stan na styczeń 2019.

Fot. Grzegorz Elmiś. Więcej aktualnych zdjęć Półwyspu Helskiego znajdzieie na fb https://www.facebook.com/GrzegorzElmis/


Zimowy Gdańsk

Ostatni weekend stycznia spędziłam w Gdańsku, choć udało mi się również odwiedzić Gdynię - co miałam w planach od samego początku. Pogoda nie pokrzyżowała poruszania się po miastach, a mróz na szczęście nie był tak dotkliwy jak zdarzało mi się doświadczać lata temu.

Zupełnie nie przewidziałam, jakie wydarzenie zdominuje ten wyjazd, ale jemu samemu poświęcę osobny wpis. Na tą chwilę chciłabym się skupić na zimowym uroku grodu Neptuna. Oczywiście mając konkretne plany nie miałam czasu, aby tak pochodzić po starówce z aparatem jakbym naprawdę chciała. Normalny tydzień pracy i poranna podróż zrobiły swoje. Choć dusza się rwała sił fizycznych starczyło na mniej eskapad.

Ale kilkanaście zimowych kadrów udało mi się złapać i dzielę się nimi z wami poniżej. Należę do tych osób, którym nie straszny pobyt na wybrzeżu porą zimową. Ale większość moich znajomych na zestawienie - morze/zima robi wielkie oczy.

A ja uważam, że wielka woda piękna jest o każdej porze roku. Podobne jak większe i mniejsze miasta wybrzeża. Trójmiasto z pewnością nic nie traci ze swego uroku. Ale to moje osobiste odczucia i jestem gotowa na spacery plażą nawet w mrozy rzędu 20 stopni. Jak po takim wyjściu smakuje grzaniec czy gorąca kawa! Fantasyczne doświadczenie.

Tym razem moje poruszanie się po Gdańsku ograniczyło się do ścisłego centrum, a pozą sercem Gdyni (Skwer Kościuszki, Bulwar Nadmorski, ulica Świętojańska) musiłam odwiedzić jeszcze moje ukochane Orłowo. W planach był również wieczorny Sopot, ale nie starczyło już czasu.

Fot. Latarnica/styczeń 2019.


Zdjęcie na niedzielę - 27 stycznia 2019

W dzisiejszym Zdjęciu na niedzielę skoczymy do Kuźnicy, a konkretnie do portu, gdzie z malutkiej plaży nad Małym Morzem sfotografowałam widok na jedną odnogę falochronu.

Dzień był słoneczny, z lekkim wietrzykiem. Jak na czerwiec przystało rzadko kiedy trafi się, aby ktoś wszedł w sterylny, bezludny kadr. Poprzez wyrwę w chmurach nagle przebiły się ku wodom Zatoki Puckiej promienie słońca. Chwila była wyjątkowa i udało mi się to uchwycić.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Wakacje 2018 [3]

Kończy się styczeń, a jeszcze tak wiele zdjęć z ostatnich letnich wakacji na Półwyspie Helskim zostało do opublikowania. Nadal pozostajemy w Kuźnicy, ale jeszcze chwila, a pokażę również inne miejscowości półwyspu.

Póki co kilkanaście zdjęć z 2 i 3 dnia pobytu, kiedy to na spokojnie, z aparatem gotowym do zdjęć, spacerowałam pustymi uliczkami Kuźnicy.

Poniżej kilka ujęć z portu i plaży nad otwartym morzem. Chwytałam na zdjęciach to mnie inspirowało, detale i szerokie panoramy. Są też moje ukochane tory wiodące do Helu.

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Kocia strona wakacji 2018 [1]

Każdy mój pobyt nad morzem to także czas, w którym miejscowe koty odgrywają istotną rolę. Są to albo koty mieszkające trwale na naszym wybrzeżu albo koty-wczasowicze.

Różnica jest spora, bo te miejscowe to często zgrabne zwinne chudzinki o mniej lub bardziej zaniedbanej sierści, a koty przywożone na wakacje to typowe miejskie kanapowce - koty o konkretnej wadze, leniwie poruszające się na małym terenie przy kwaterze, za to o zadbanej sierści, nierzadko rasowe.

Dziś pokażę wam tylko dwóch przedstawicieli kotowatych. I należą do obu grup. Pierwszy to Czochracz. Imię sama mu nadałam kilka lat temu kiedy spotkaliśmy się w Kuźnicy po raz pierwszy. Odtąd towarzyszy wszystkim moim wakacjom na Półwyspie Helskim. Jest kotem niezależnym, wolno bytującym, ale ma - z tego co widzę dom - tylko że chadza swoimi ścieżkami. Imię ma od tej swojej cechy - że lubi być czochrany czyli wygłaskiwany. lecz oczywiście na swoich zasadach. Kiedy nie ma już ochoty da o tym znać swoimi zębami i pazurami.

Czochracz pojawi się w tym cyklu nie raz. Na zdjęciach poniżej nasze pierwsze spotkanie po roku, na drugi dzień po przyjeździe.

Poniżej przedstawiciel kotów wczasowiczów. Wkrótce z resztą wyjechał do domu i już go nie spotkałam. Zostawił po sobie same miłe wspomnienia. I dzięki niemu odbyłam niezapomnianą wycieczkę z kotem u boku na plażę od strony Małego Morza. Dzięki niej jest to wspaniałe zdjęcie na górze strony. Stefan vel Rudzik był bardzo aktywny i chętnie podjął zabawę patykami czy trawą. Sam stwierdził, że sznurki mojej torby z latarnią są super zabawką i pozwoliłam mu je nawet pogryźć. Poznajcie Stefana!

Fot. Latarnica / czerwiec 2018


Zdjęcie na niedzielę – 20 stycznia 2019

Tak. Tęsknię. Nawet bardzo. Dlatego w kolejną niedzielę stycznia wyszukałam w swoim archiwum to urocze zdjęcie z wakacji z 2017 roku. Czy muszę pisać co przedstawia? Ta latarnia pojawia się u mnie bardzo często, ale jest niejako naturalne. Kocham to chcę na obiekt mojej miłości jak najczęściej patrzeć.

Poniżej nieczynna latarnia morska na Górze Szwedów pod Helem.

Fot. Tomasz Lerczak - czerwiec 2017


Zdjęcie na niedzielę – 13 stycznia 2019

Styczniowy silny sztorm zrobił "swoje" na wybrzeżu. Pod wodą zniknęło wiele plaż a szalejący Bałtyk wdzierał się na ulice i bulwary. Tak było choćby w Darłówku, gdzie latarnia stała w wodach morza czy Ustce, w której woda podeszła pod apartamentowce przy porcie.

Na Półwyspie Helskim plaże praktycznie zniknęły. Do wody przewracały się drzewa czy bardzo ciężkie betonowe kręgi i inne umocnienia. Dzisiejsza fotografia pokazuje plażę w Helu po sztormie. Tzw. chwilowa cisza po burzy.

Fot. Grzegorz Elmiś / styczeń 2019.


Latarnie Jamajki [1]

Tak się czasami składa, że życie samo podsuwa mi tworzenie nowych cykli latarnianych. Nigdy nie zrobiłabym serii wpisów o latarniach Jamajki, bo niewiele o nich wiem. Nie mam też wielu źródeł, z których mogłabym czerpać wiedzę.

A jednak w nowym 2019 roku taki cykl powstał - dzisiaj jego inauguracja - bo moja dobra znajoma wyjechała tam na kilka miesięcy i w planach ma m.in. odwiedzanie latarni morskich.

Pierwszym obiektem latarnianym podczas jej zwiedzania Jamajki okazała się latarnia nazywana Negril Point.

Poniżej kilka faktów nt tej latarni:
– obiekt zbudowany w 1894 roku
– latarnia aktywna
– wysokość wieży 27 m
– wysokość światła 31 m n.p.m.
– wieża okrągła żelbetonowa zasilana na baterie słoneczne
– przy latarni kilka jednopiętrowych domków latarników
– jest jedną z atrakcji Negril 
– znajduje się na najbardziej wysuniętym na zachód punkcie wyspy
– pod samą latarnię można bez problemu podejść, ale otwarcie wieży do zwiedzania
– trzeba wcześniej uzgodnić

Fot. Agnieszka Bańkowska / styczeń 2019

Powyżej widok lotniczy z marinas.com
Powyżej widok satelitarny z Google Maps

Zdjęcie na niedzielę – 6 stycznia 2019

W pierwszą niedzielę stycznia, a zarazem w pierwszym wpisie z tego cyklu w Nowym 2019 Roku, przeniesiemy się do jednego z moich ulubionych miejsc na naszym wybrzeżu. I nie ma tam latarni morskiej, a jednak lata temu zawładnęło moim sercem.

O jakim miejscu piszę? O gdyńskim Orłowie: plaży z duszą, pięknym molo, szkole plastycznej, willach z lat 20-tych XX wieku, smacznej tawernie na plaży z wyśmienitym jedzeniem, pięknej ścieżce spacerowej ku orłowskiemu klifowi, cudownej kawiarni w Domku Żeromskiego (pisarz przebywał tam w 1920 roku i tworzył opowieść „Sambor i Mestwin”), figurze Chrystusa - Błogosławieństwo Morza, dawnym domu kuracyjnym... Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.

Autorka dzisiejszego zdjęcia powraca tam często o każdej porze roku. Wykonała wiele wybitnych zdjęć z Orłowa. Fotografia publikowana poniżej powstała w grudniu 2018.

Fot. Kasia Foigt


Zdjęcie na niedzielę – 30 grudnia 2018

Ostatnim zdjęciem w tym cyklu w starym 2018 roku będzie zimowe ujęcie portu we Władysławowie. Widać na nim również główkę wejściową - zieloną latarenkę.

Fot. Kasia Foigt


W klimacie świątecznym...

W ten bardziej cichy niż zwykle czas, wrzucam tutaj migawki z okresu przedświątecznego jak i samych świąt. Kojarzy mi się on najbardziej z określonymi zapachami: korzennymi, cytrusowymi, leśnymi. Poza tym w święta staram się jadać potrawy, które znajdą się na stole tylko w tym okresie, aby nie było to coś dostępne przez cały rok. Również w napojach: kawie czy herbacie dominują aromaty świąt (np. kawa karmelowa, herbata adwentowa z korzeniami i owocami cytrusowymi). Ale nade wszystko Boże Narodzenie to nastrój w nas samych. To jak się do siebie odnosimy, te liczne wspólne rytuały, spotkania, na które w ciągu roku nie ma czasu - to tworzy jeszcze tzw. magię świąt. Cieszę się, że co roku to odnajduję, choćby na ostatni moment, bo bez tego czymże byłby ten czas? Nakręcany materialny wizerunek świąt zaklęty w słowach kup więcej i bierz kredyt, aby było na bogato, zupełnie mnie nie przekonuje i nie dotyczy. Od kilku lat nie robimy sobie prezentów. Symboliczne podarunki wysyłam do kilku bliskich osób lub wręczam w okresie przedświątecznym osobom z poza rodzinnego grona. W ten sposób i tak pod choinkę lądują małe paczusie od przyjaciół, które otwieram dopiero w Wigilię. Obowiązkowo obdarowuję w święta drobnymi podarunkami zwierzaki, które przyjdzie mi spotkać w tym czasie. I już tak zupełnie niewspółcześnie razem z moją przyjaciółką wymieniamy się odręcznie napisanymi wielostronicowymi listami, które rytualnie czytamy (każda w swoim domu, bo dzielą nas setki kilometrów) późną nocą w Wigilię, gdy wszyscy pogrążeni są już w głębokim śnie. Ot takie moje zwyczaje i tradycje.

Poniżej foto migawki świąteczne.

Fot. Latarnica / 2018


Zdjęcie na niedzielę – 23 grudnia 2018

W przedświąteczną niedzielę – 23 grudnia – usiądźmy na chwilę i zatrzymamy się. Tak jak Autor tego zdjęcia z Półwyspu Helskiego – Biegacz Portowy Grzegorz Elmiś, który uchwycił grudniowy klimat tej części plaży zwanej Górą Szwedów. Bowiem na wysokiej wydmie (prawa strona kadru) stoi tam nieczynna od 1990 roku latarnia morska. Jedno z najwspanialszych miejsca polskiego wybrzeża w moim prywatnym rankingu. Fotografia powstała 21 grudnia br.


Kalendarz 2018 – latarnia grudnia

Kalendarz latarniany w grudniu pokazuje wizerunek latarni St. Joseph ze stanu Michigan. W zimowej szacie biało-czerwona latarenka wygląda malowniczo i uroczo.

Poniżej kilka faktów nt tej latarni:
- zbudowana w 1907 roku
- obiekt aktywny
- wysokość wieży 16 m, pomalowana na biało z czarną laterną 
- wieża jest ze stali i zbudowano ją na planie ośmiokąta
- do wieży przylega bezpośrednio budynek latarników z czerwonym dachem
- latarnia znajduje się w połowie molo
- pieczę nad latarnią wzięło miasto St. Joseph w 2013 roku
- w latach 2015-16 przeprowadzono gruntowną renowację obiektu
- obiekt można zwiedzać odpłatnie  z przewodnikami muzealnymi

Poniżej archiwalne zdjęcie z lighthousefriends.com

Na zdjęciu poniżej widok satelitarny z Google Maps

Fotografia poniżej przedstawia widok na latarnię z Street View


Zdjęcie na niedzielę – 25 listopada 2018

Dziś w cyklu niedzielnym urocza fotografia z Muzeum Helu. Kiedy ja byłam tam ostatni raz pawi jeszcze nie było. W tle budynek muzeum, odremontowany nautofon z Góry Szwedów oraz na pierwszym planie stadko pawi. Więcej zdjęć Kasi na jej stronie fotograficznej na facebooku: https://www.facebook.com/KatarzynaStempniak.Fotografia/

Fot. Katarzyna Stempniak / Hel wrzesień 2018


Jesień w poznańskim Ogrodzie Botanicznym [2]

Dziś drugi zestaw zdjęć wykonanych na początku listopada br. w poznańskim Botaniku. Nie mogłam oprzeć się palecie barw, jaką przygotowała dla nas ta pora roku. Uwielbiam jesień słoneczną i kolorową.  Gdy liście opadną i nastaną szare dni, najczęściej skropione deszczem – tego czasu nie lubię najbardziej. Wtedy najlepszy jest kocyk, kot i dobra lektura.

Fot. Latarnica/listopad 2018


KALENDARZ 2019 – Latarnie Morskie Polskiego Wybrzeża

Podobnie jak w ubiegłym roku przygotowaliśmy do sprzedaży dla wszystkich miłośników naszych latarni KALENDARZ – Latarnie Morskie Polskiego Wybrzeża na rok 2019. Przygotowując kalendarz na kolejny rok skupiliśmy się przede wszystkim na latarniach, które nie pojawiły się w tegorocznym kalendarzu. Na poszczególnych kartach zobaczycie latarnie Świnoujście, Czołpino, Hel, Ustkę, Kikut, Górę Szwedów, Krynicę Morską, Darłowo, Rozewie II, Jarosławiec, Stilo, Gąski.

W tej chwili kalendarz  jest już w sprzedaży. Poniżej podstawowe informacje o produkcie i jak można go zamówić.

Kalendarz posiada 7 dwustronnych kart formatu A4; papier kreda matowa, biała spirala z zawieszką.

Wszystkie zainteresowane osoby proszę o kontakt w wiadomości prywatnej na facebooku przez messengera do strony latarniami [TUTAJ] z informacją jaką ilość Państwo zamawiacie. W odpowiedzi otrzymacie Państwo numer konta na jaki należy dokonać wpłaty oraz wszelkie informacje dotyczące wysyłki. Można też pisać do mnie bezpośrednio maila na adres:  monika.sniedziewska@latarnica.pl
– – – – – –
Poniżej koszty zakupu i wysyłki jednego kalendarza:
1. 29,00 – kalendarz (w tym pakowanie i wysyłka listem poleconym Pocztą Polską)
2. 33,50 – kalendarz (w tym pakowanie i wysyłka kurierem DPD)
Wszystkie osoby, które będą chciały kupić więcej niż jedną sztukę kalendarza, wycenę wysyłki otrzymają w wiadomości prywatnej.
– – – – – –
Tak jak w zeszłym roku kalendarz jest pakowany w koperty wzmocnione tekturą.


Zdjęcie na niedzielę – 18 listopada 2018

Dziś w Zdjęciu na niedzielę kompozycja własna. Chciałam w niej zawrzeć to co jest dla mnie kwintesencją listopada, a co kojarzy mi się dobrze i domowo. Kubek gorącej herbaty, dobra lektura (tutaj 18 tom serii kryminalnej „Kot, który…”), smaczna – tylko gorzka – czekolada, gruszka, jesienny liść i oczywiście obecność kota – tutaj w postaci ogonka.


Zdjęcie na niedzielę – 11 listopada 2018

Dziś ciekawe ujęcie Góry Szwedów, a raczej dwóch śmiałków, którzy zdobyli nieczynną latarnię morską. Wiadomo nie od dziś, że mimo tablic informacyjnych, bardzo wiele osób wchodzi na tą ażurową konstrukcję. Choćby dla widoku – na pewno warto. Oby kiedyś mogła służyć wszystkim chętnym pragnącym tego doświadczyć i to w bardziej kontrolowanych, bezpiecznych warunkach.
Fot. Stanisław J. Szewczak


Jesień w poznańskim Ogrodzie Botanicznym [1]

Mieszkańcy Trójmiasta mają urocze Orłowo, gdyński Bulwar Nadmorski, park i plażę w Brzeźnie, Babie Doły, kolonię rybacką na Oksywiu i wiele innych miejsc. Mieszkańcy Półwyspu Helskiego mają do dyspozycji całą helską kosę, a w okolicach Rozewia cudowne klify Chłapowa i Jastrzębiej Góry. Tam wszędzie można o tej porze pozachwycać się barwami jesieni, która jest tego roku bardzo łaskawa. Jak mówi stare porzekadło: gdy się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Więc mnie pozostaje zachwycać się przyrodą miejską miasta Poznania i na tą chwilę musi mi to wystarczyć. Pokazywałam wam już tutaj jesień na Rozewiu, w Orłowie i w Helu. Zatem pora na moją okolicę. 10 minut spacerem od domu mam poznański Ogród Botaniczny, który staram się odwiedzać o każdej porze roku i uchwycić na zdjęciach zmiany, jakie zachodzą w przyrodzie. Ogrodem opiekuje się Uniwersytet Przyrodniczy i jest to bardzo miłe i zadbane miejsce. Dodatkowym atutem jest obecność na jego terenie całorocznej kawiarni, gdzie miło wypić mrożoną kawę w upały  i  równie miło jest ogrzać się filiżanką gorącej kawy w jesienne południe. Poniżej fotorelacja ze spaceru do Botaniku z 2 listopada br.


Zdjęcie na niedzielę - 4 listopada 2018

Kto nie lubi jesiennych sztormów na Bałtyku? Pod koniec października 2018 roku ostro wiało. Poniżej wyjątkowo tryptyk sztormowy  z Władysławowa.

Bohaterką tych kadrów jest portowa zielona latarenka. Zdjęcia powstały 24 X br.

Fot. Kasia Foigt - więcej zdjęć Kasi na facebook https://www.facebook.com/Kasia-Foigt-Fotografia-Nadmorska-536794559730583/