Jednym z pierwszych skojarzeń dla wielu osób pytanych o Pragę jest Złota Uliczka. Nie każdy już wie jak ona wygląda, ma raczej swoje wyobrażenia o tym miejscu, ale łączy ją z tym miastem niemal automatycznie. Nie miałam własnej wizji tej atrakcji Pragi. Idąc do niej wiedziałam, że na pewno będzie to miejsce fotogeniczne z ciekawymi detalami i widoczną długą historią. Znajduje się na terenie Zamku Praskiego w dzielnicy Hradczany.

Wikipedia tak podaje jej dzieje w skrócie:

Złota Uliczka – cz. Zlatá ulička. Dawniej nazywała się ulicą Złotniczą (Zlatnická), gdyż była prawdopodobnie siedzibą miejscowych złotników – pracujących dla skarbu, znajdujących w ten sposób schronienie za murami zamku. Powstała między romańskim i późnogotyckim obwarowaniem północnej części zamku. Do zamkowych łuków muru obronnego, wzniesionego ok. 1500 r. przez Benedykta Rejta, dobudowano małe domki.  Poddasza domków tworzą chodnik obronny. W XVI w. znajdowały się tu mieszkania zastępcze, za czasów cesarza Rudolfa II zajmowali je członkowie straży zamkowej. Później na Złotej Uliczce mieszkała praska biedota. W XX w.uliczka zmieniła charakter. W domku nr 22 w 1917 r. pisał swoje dzieła Franz Kafka. […] Po drugiej wojnie światowej domki przestały służyć jako miejsce zamieszkania – w latach 50. XX w. wysiedlono ostatnich mieszkańców. Obecnie znajdują się w nich oryginalne sklepiki, galerie i wystawy, przyciągające uwagę licznych turystów.

Poniżej pierwsze co zobaczyłam po minięciu płatnych bramek – urocza kawiarneka. Jednka klientów zero. Zapewne ceny specjalne i nie warto przepłacać, ale samo miejsce mnie zauroczyło i ta pustka przy stolikach dla zdjęcia tylko na plus.

Poniżej pierwsza galeria moich zdjęć  uliczki (ech, mogłabym tam zapstrykać się na śmierć!). Jedyny minus, że od kilku lat wejście jest biletowane, płatne (wcale niemało) i nie ma osobnego biletu tylko do tego miejsce ale tzw. pakiet kilku atrakcji turystycznych. Chcesz czy nie kupujesz. Bo jednak bycie w Pradze  i nie zobaczenie Złotej Uliczki to byłoby ogromne niedopatrzenie. Minus? Dzikie tłumy i brak spokoju przy robieniu zdjęć, trudno łapać kadry bez ludzi, trudno nie być popychanym, poganianym… Cóż taki urok popularnych miejsc.

Fot. Latarnica / wrześień 2024