Była kiedyś w latach 80-tych XX wieku taka książka, a potem jej inscenizacja w teatrze telewizji: Dzień, noc i pora niczyja. Szczegółów nie pamiętam, ale oryginalny tytuł zapadł mi w pamięć do dnia dzisiejszego.
Kiedy oglądałam te zdjęcia z Sopotu od razu mi się tak skojarzyło. W świetle dnia, w ciepłych odcieniach lata i słońca to zupełnie inny świat i inna pora niż te same obiekty, ale już po zmroku.
W Sopocie od lat mamy światło nawigacyjne. Zmienne miało losy – raz status latarni, raz światła nawigacyjnego. Tak czy inaczej pierwotne założenie tej budowli nie były zupełnie latarniane.
Kiedy Sopot rodził się jako wielkie i znane uzdrowisko, kąpielisko i letnisko powstawały w nim różne zakłady lecznicze. Sopot w swoim czasie śmiało konkurował ze znanymi kurortami Europy właśnie przez to, że miał bogatą ofertę kulturalną, rozrywkową i leczniczą. Do tego inne walory takie jak swoje położenie i dbałość o wygląd miasta – także architektonicznie (ach te ozdobne wycinanki w drewnie na budynkach jednorodzinnych!).
Dzisiejsza sopocka latarnia to tak naprawdę obudowany komin zakładu balneologicznego. Wspinamy się w jej wnętrzu szeroką klatką schodową by dojść na poziom zamontowania niewielkiego światła od strony plaży i molo.
Aktualne zdjęcia obiektu poniżej. Dniem i nocą.
Fot. Lidia Czuper / 20 września 2020