Jak co roku w styczniu, wybieram z listy przeczytanych książek minionego roku kilka, które były dla mnie tymi NAJ. Czasami to tylko trzy tytuły na podium, czasami 3-5 plus wyróżnienia. Wszystko zależy jaki mam za sobą rok wyborów czytelniczych. Jeśli wiele było dobrych i wybitnych lista NAJ musi być dłuższa, bo naprawdę trudno wybrać tylko te trzy.
Rok 2019 skończyłam z 90 tytułami na liczniku. Okazało się, że w stosunku do 2018 roku przeczytałam przez 12 miesięcy więcej o 5 książek. To doskonały wynik, a krzywa rośnie. Nie jest źle i coraz bliżej do wyniku 104 książek w roku, a więc uśredniając 2 ukończonych tygodniowo.
Rok temu postanowiłam podzielić swoje wybory na 2 wpisy i przedstawić książki NAJ z tych dokumentalnych/popularnonaukowych oraz moje typy z beletrystyki (powieści, zbiory opowiadań).
Jakkolwiek bym nie dzieliła tych wyborów nie jestem w stanie wskazać dokładnie miejsca 1,2 i 3 i moje wybory mają kolejność przypadkową. Po prostu książki najlepsze. I w tym roku muszę rozdzielić powieści od dokumentu. Nie da się tych gatunków zestawić, przyrównać.
Podium w grupie lektur – literatura faktu/reportaże/wspomnienia/ literatura popularnonaukowa należy do:
1.W grupie literatura związana z wybrzeżem do najlepszych w 2019 należą (kolejność przypadkowa): Natchnieni morzem – Władysławowo, Latarnie morskie Półwyspu Helskiego, Magiczny Sopot
Kolejna książka pani Małgorzaty Abramowicz („Władysławowo”) trafia do rocznego zestawienia AD 2019. W rankingu książek 2018 roku były aż trzy jej tytuły z tego samego cyklu monografii miejscowości nadmorskich. Tym razem ta pozycja ma trochę inny charakter, bo opowiada o miejscu (Władysławowo) przez pryzmat ludzkich historii. Stąd podtytuł „Ludzie i ich historie”. Przez biogramy konkretnych osób poznajemy jednocześnie przemianę tego miejsca od malutkiej kaszubskiej wsi do miejscowości letniskowej z własnym, nowoczesnym portem. Ponieważ Władysławowo to jakby początek Półwyspu Helskiego, a i najlepsza baza wypadowa na Przylądek Rozewie, to nie mogła mnie ta książka nie zachwycić. Tym bardziej, że znam bardzo dobrze tą miejscowość i kiedy o czymś czytam od razu widzę w wyobraźni współczesny obraz tego miejsca.
„Latarnie morskie Półwyspu Helskiego” Marcina Wawrzynkowskiego pozycja obowiązkowa dla faromaniaka i osób zakochanych w tej części naszego wybrzeża. Książka w której maczałam palce, bo udostępniłam do niej wiele ilustracji i podpowiadałam źrodła do historii opisywanych latarni. Ale nawet gdybym ją po prostu tak gdzieś znalazła stałaby się jedną z ulubionych, bo opisuje moje ukochane blizy (Rozewie, Jastarnia, Hel). Pozycja wydana w serii tzw. „Zeszytów Helskich”, które to można znaleźć w sklepiku Muzeum Obrony Wybrzeża i Muzeum Helu. Podane w niej informacje nie trzeba więcej komentować. Po prostu historie naszych latarń ze wspaniałymi archiwalnymi ilustracjami, mapkami, zdjęciami. Sama przyjemność oglądania i czytania.
„Magiczny Sopot” Hanny Domańskiej – tym razem jazda obowiązkowa dla zakochanych w Sopocie. To miasto ma swoją wspaniałą historię jako najekskluzywniejszego kurortu, a co za tym idzie mieszkali w nim interesujący ludzie z ciekawymi biznesami, którzy często specjalnie pod siebie budowali sopockie domy. Autorka opisuje wiele takich miejsc i historycznych kamienic. A przy tym poznajemy nie tylko historię domostw ale i ich mieszkańców. bardzo ciekawe i dobrze napisane. Oczywiście łatwej się to odbiera, gdy się zna choć trochę Sopot ale książkę uzupełniają zdjęcia opisywanej architektury.
2. W grupie literatura związana ze zwierzętami do najlepszych w 2019 należą (kolejność przypadkowa): Stefan czyli historia (z) przypadku, Boskie zwierzęta i Kocie mojo
Kocie i zwierzęce historie mają w mojej domowej biblioteczce i sercu szczególne miejsce. O książce „Stefan” Małgorzaty Biegańskiej-Hendryk napisałam osobny wpis recenzencki w ciągu roku. Objęliśmy również z moim kocurem patronat medialny nad tą książką. Podobnie jak wcześniejszy poradnik Małgosi również i ta pozycja jest obowiązkowa dla właścicieli kotów, bowiem przy okazji historii Stefana (kota szczególnego dla Autorki) mamy sprawnie i interesująco przemyconą tematykę profilaktyki zdrowotnej, dbałości o naszych domowych pupili i wiele mądrych porad i spostrzeżeń, które mogą być pomocne w trudnych chwilach. Recenzja „Stefana” tutaj: https://latarnica.pl/2019/10/07/latarnica-poleca-vol-25-stefan-czyli-historia-z-przypadku/
„Boskie zwierzęta” Szymona Hołowni to pozycja, która była na naszym rynku bardzo potrzebna. Autor stawia istotne i proste pytania. Jak podaje wydawca:
Czy zwierzęta idą do nieba, a jeśli tak, to gdzie są, kiedy my jesteśmy w czyśćcu? Czy mają tylko służyć człowiekowi, czy może raczej współtworzyć z nim świat? I dlaczego człowiek został wygnany z raju, a zwierzęta nie? „Boskie zwierzęta” to książka o tym, że Bóg nie stworzył zwierząt przez przypadek i cały czas jest z nimi w kontakcie. O tym, czy facet rzeczywiście musi polować i jeść steki. O świętych, którzy woleli nie zbudować kościoła, niż wyciąć las, albo wykupywali zwierzęta z rzeźni. O psach latających w kosmos i ruszających na wojnę oraz o wiernych ptakach.
Mnie ta lektura walnęła w samo serce, bo odpowiada na wiele pytań, które sama stawiałam, a nie znajdywałam na nie odpowiedzi. Kościół trochę stroni od tematyki zwierzęcej choć pomału się to zmienia. Książka swoimi argumentami i historiami z przemysłu mięsnego, ferm i hodowli może nakłonić do ograniczenia jedzenia mięsa lub przejścia na wegetarianizm. Poza aspektami religijnymi pięknie pisze o naszych braciach mniejszych, nakłania do szacunku i dbałości o nie i całą planetę, bo sami siebie niszczymy. Ogromnie ważny głos z pogranicza religii, ekologii i człowieka, który sam ma zwierzęta i wie ile one nam dają jako istoty czujące i cierpiące jak my.
Jackson Galaxy to dla mnie koci guru. Nałogowo oglądałam jego programy na Animal Planet. „Kocie mojo” to zebranie w jednej książce jego wiedzy w pigułce. Każdy kociarz powinien mieć tą pozycję na półce. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyda, a jak pokazywały odcinki „Kota z piekła rodem” – koty to skomplikowane i wrażliwe istoty. Galaxy w rozpatrywanych przypadkach kociej agresji widział to, czego nikt z nas nie dostrzegał. To kompendium wiedzy, która w sytuacji awaryjnej się przyda. Ale będzie też pomocna dla osób tuż po adopcji kota (lub przy dokoceniu). Autor pisze o problemach zdrowotnych, behawioralnych i codzienności dzielenia życia z kotem (rola zabawy, diety, symulacji polowań itp). Jazda obowiązkowa dla opiekunów mruczków.
3. W grupie inna tematyka do najlepszych w 2019 należą (kolejność przypadkowa): Czapkins historia Tomka Mackiewicza, Krótka historia jednego zdjęcia i Pokój z widokiem – lato 1939
„Czapkins” Dominika Szczepańskiego to fantastycznie napisana książka nie tylko o górskiej fascynacji głównego bohatera. To bardziej pełna biografia i historia, która pomału wiedzie ku górom i tej wielkiej miłości Mackiewicza do ośmiotysięcznika Nanga Parbat. Miłości tak wielkiej, że góra stała się miejscem jego ostatniego spoczynku. Pamiętamy jak media donosiły o dramacie wspinaczkowego duetu Mackiewicz- Revol i o słynnej akcji ratunkowej naszych chłopaków z zimowej wyprawy na K2. Książka Szczepańskiego to nieprzekoloryzowana biografia, która wciąga od pierwszych stron i urzeka czytelnika.
„Krótka historia jednego zdjęcia” Kuzy to bardziej album niż książka do czytania. Bo tutaj liczą się obrazy czyli przedrukowane zdjęcia obejmujące czasy od końca XIX wieku do współczesności. oglądamy je chronologicznie i czytamy komentarz do każdego z nich. Dopiero ten komentarz sprawia, że na zdjęciach zaczynamy dostrzegać to co najważniejsze, bo bez niego zupełnie inaczej odbieramy ten anonimowy obraz. Jest to wspaniała wyprawa w czasie przez mniej i bardziej ważne dla ludzkości wydarzenia. Książka ma swoją genezę w interesującej stronie facebookowej, którą z całego serca polecam bo tam znajdziecie o wiele więcej niż 100 zdjęć, których selekcji musiał autor dokonać do publikacji drukowanej. Stronę znajdziecie tutaj:https://www.facebook.com/krotkahistoriajednegozdjecia/
„Pokój z widokiem – lato 1939” Marcina Wilka trochę ociera się o kategorię pierwszą bowiem część książki dotyczy naszych miejscowości nadmorskich – głownie tych popularnych kąpielisk i kurortów. Czyta się to niemal z dreszczykiem emocji, bowiem cały kontekst opowieści tkwi w tym, że dotyczy lata 1939 roku, a wszyscy wiemy co przyniósł wrzesień dla naszego kraju. W takim kontekście błogie wakacje i szaleństwa urlopowe 1939 roku mają zupełnie inne oblicze. Bo my jako czytelnicy już wiemy co było dalej. Fascynująca, doskonale napisana lektura.
Fot. główna wpisu Kim van Vuuren/ Pexels