Tradycyjnie już pierwszy wpis w nowym roku to urodziny mojego bloga. Aż  trudno uwierzyć, ale było to 9 lat temu. I przez prawie 9 lat funkcjonował on w niezmienionej szacie graficznej, ale przyszła pora na zmiany. A raczej zmiany wymusiło życie, bo „stary” blog zaczął od strony technicznej szwankować, aż sam zniknął z sieci.

To był dobry moment na chwilę przerwy i przemyślenia czy będę to dalej pchać, czy też może mogę bez Latarnicy normalnie żyć. Odpowiedź nadeszła szybko. I nie miałam wątpliwości. Ten blog to moje „dziecko”, to coś z czym chcę jeszcze pobyć, chcę się tutaj dzielić z Wami moją pasją.

Na chwilę obecną ktoś nowy może nie uwierzyć na słowo, że blog ma już 9 lat (bo nie widać jeszcze wpisów archiwalnych), ale stali bywalcy zapewne mogą potwierdzić ten fakt. To naprawdę szmat czasu. Jakże zmienił się w tym czasie świat, jakże wzrasta moja latarniana pasja. Mam wrażenie, że kiedyś było mniej emocjonalnie, a teraz mój kontakt oko w „oko” z latarnią to naprawdę ogromne przeżycie i często wielkie wzruszenie.

Co chciałabym na te 9-te urodziny? Wytrwałości, ciekawych materiałów do publikacji, świetnych ilustracji, ale przede wszystkim Was – moich Czytelników. Mam nadzieję, że licznie tu powrócicie i będziecie wpadać regularnie.