Dopiero czwarty dzień Nowego Roku a ja – ku nieopisanej radości – nie tylko nie straciłam wiary w ludzi, ale jeszcze  na dodatek uzyskałam dowód, że wciąż są jeszcze tacy, którzy potrafią coś zrobić bezinteresownie. Dziękuję mojemu miłemu rozmówcy e-mailowemu, miłośnikowi historii Pomorza, okolic Jastrzębiej Góry i Rozewia, który zaoferował pomoc, zaprosił do siebie (mimo, że znamy się krótko i zaledwie tylko wirtualnie) i umożliwi w przyszłości obejrzenie swoich bogatych zbiorów książek, czasopism, dokumentów, kartek pocztowych i zdjęć, wśród których na pewno znajdę cenne archiwalia na temat  latarni morskich. To już kolejna osoba z terenów wschodniego wybrzeża, która tak otwarcie udziela informacji i materiałów bliskich moim zaintersowaniom. W niepamięć odchodzą wtedy te złośliwe, wręcz będące typowymi listami z pogróżkami, wiadomości od licytantów z serwisów aukcyjnych, którzy po przegranej walce o jakiś przedmiot wyładowują swoje frustracje w niemiłych e-mailach. Osobiście jestem zdania, że licytacje na serwisach interenetowych to „hobby” bliskie hazardowi (wpada się w nie po uszy ), ale każdy uczestnik  ma równie szanse. Zwycięzca bierze wszystko – jak śpiewała kiedyś Abba – i jeśli przegramy możemy mieć pretensje tylko do siebie samych za zbyt ostrożną licytację albo kiepski refleks.

Oczywiście, że zalewa mnie krew kiedy ktoś w ostatniej sekundzie sprząta mi wypatrzony przedmiot sprzed nosa, ale żeby zaraz siadać do klawiatury i bluzgać takiej osobie? Nie rozumiem tego… Owszem, zdarzało mi się nawet posłać e-mail gratulujący wygranej i życzyć powodzenia w przyszłości. Bywało i tak, że takie gratulacje sama otrzymywałam – i wtedy od razu wiadomo, że nasz aukcyjny konkurent to ktoś z kim warto się ścigać i stanąć po jednej stronie.

Zatem puszczam w niepamięć niemądre  i prostackie groźby życząc wszystkim licytantom udanych wygranych w 2010 roku! Pamiętajmy , że sukcesem jest zakup za najniższą cenę przy maksymalnych emocjach i wysokim poziomie adrenaliny. Kto kiedykolwiek poczuł kołatanie serca w ostatnich sekundach licytacji wie o czym mówię.

Nazywam się kotmonika i jestem uzależniona od… Allegro.

Fot. główna wpisu pixabay.com